napisał(a) beagm » 30.08.2015 15:02
Nie taki diabeł straszny czyli wyspa VIR8 lipca rano opuszczamy naszych miłych gospodarzy i wyruszamy, lokalizacja kolejnego miejsca wypoczynku to okolice Zadaru. Wstępnie wytypowany Vir, ale jeśli się nie spodoba, to będziemy szukać dalej.
Po godz 9 docieramy na wyspę. Przejeżdżamy przez most
skręcamy na wschodnią część wyspy. Widze lekkie niezadowolenie męża, ale jedziemy bliżej morza. Docieramy drogą do pierwszej linii brzegowej, naprzeciw widać Pag i co, żeby nie było za łatwo moje marudy niezadowolone. Chcą jechać gdzieś indziej.
W wielkim skrócie, po 1,5 godz jazdy (odwiedzona Privlaka, Vrsi) wracamy na Vir i okazuje się, że jednak nie jest tak źle. Pojechaliśmy trochę bardziej w głąb wyspy, tam Pag jest trochę bardziej oddalony od Viru i moje marudy wreszcie zadowolone, teraz tylko znaleźć apartament. Szukajcie, a znajdziecie, szukaliśmy, szukaliśmy i w końcu mamy
Widok z balkonu
Moje ulubione kwiaty naszych gospodarzy (choć nie wiem jak się nazywają)
Obok apartamentu mieliśmy taką roślinność
aż przyszedł on, z kolegami i wyciął wszystko