Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Potter napisał(a):chociaż Kreta ...

No właśnie
Czas leci, dobrze się nie obrócimy a już trzeba będzie się szykować na wyjazd wrześniowy (chociaż akurat w tym roku nie wiem czy dojdzie do skutku).
Kretą naprawdę czujemy się lekko rozczarowani, bo choć może nie było tak źle jak wynikałoby ze wstępu to jednak spodziewaliśmy się o wiele więcej . Właśnie Małgosia wspomina czego jeszcze zabrakło.... choćby jednego otwartego i łatwego do znalezienia kościółka z pięknymi freskami (na Rodos było przynajmniej kilka). OK, z premedytacją pominęliśmy największe hity w części zachodniej (Balos + Elafonissi) i cóż... wynikałoby z tego że tłumy nie mogą się mylić .
Niemniej i tak jesteśmy zadowoleni z tego że byliśmy... mamy własną opinię a nie tylko czytamy zachwyty innych i zazdrościmy .

tony montana napisał(a):Szczerze mówiąc, wstęp mnie mocno zaskoczył. Jasne, że Kreta jest inna niż Cyklady (choć nie byłem na żadnej z Cyklad hehehe), inna niż Rodos - ale sądziłem, że jeśli takie Rodos dobrze wpsominacie, a ono jest wg mnie troche nietypowe - mało białych wioseczek i niebiesko-białych motywów (wyjątek: Lindos) to Kreta tym bardziej wam się spodoba

Jeden plus dla Krety - krajobrazy , rzeczywiście piękne, chwilami obłędne - tu Rodos przegrywa. Położenie wiosek zagubionych wśród gór robiło na nas ogromne wrażenie, choć same wioski w środku, jak to w Grecji, nic szczególnego.
Myślę że w trakcie pisania relacji niejeden raz będzie okazja wspomnieć co, gdzie i kiedy nas rozczarowało a co jednak nie było wcale takie złe

tony montana napisał(a):Zdobyliście Grotę Zeusa?

Ciekaw jestem, czy dotarliście do Plaży Vai i dalej do Itanos, do Ierapetry, bo Kato Zakros już chyba czytałem, że byliście

5:0 dla nas .

Dawigs napisał(a):Ciekaw jestem Waszego spojrzenia na Kretę. Gdzie byliście i co zobaczyliście. My starujemu na Kretę zaraz po skonczeniu roku szkolnego. W odróżnieniu od Was celujemy w część zachodnią.

Cześć
Czyli Kreta... część zachodnia więc powinno być OK
Mam nadzieję, że do wakacji to i owo uda się nam jeszcze pokazać i opisać... myślę że udało się nam zobaczyć przynajmniej parę miejsc do tej pory jak mi się wydaje jeszcze na forum nieopisywanych.
A ostatecznie byliśmy na wschód od linii Preveli - Rethymno, czyli mniej więcej 3/4 wyspy zjeździliśmy.

Buber napisał(a):Fajny pomysł na ten popas koło terenu słynnej bitwy, zwłaszcza, że planuję sam pomnik zaliczyć.

Nam się podobało, nie mamy wielu doświadczeń z ciepłymi źródłami. Lekki zapaszek siarkowodoru się unosił, ale naprawdę niemal niewyczuwalny (bez porównania z tym w Termopilach). Woda - jak w wannie .

Buber napisał(a):A ta tania stacja jest po drugiej stronie tej o której pisałeś Paweł na PW ??

Tak, po drugiej stronie i za zakrętem do portu. Revoil, tutaj: 38.010938, 23.604809
No i już niekoniecznie polecam skrót z Thivy do Pireusu zwykłą drogą , zważywszy na jej uszkodzenia jeśli ważny jest czas - lepiej wybrać autostradę.

Buber napisał(a):Ciekawy jestem Waszych miejsc na Krecie - myślę, ze opiszecie coś unikalnego, z dala od typowych turystycznych ścieżek.

Jak pisałem we wstępie - starałem się ambitnie wyszukać coś nieznanego a ciekawego i być może mi się to udało ale cóż, realia Krety okazały się takie że albo nie umieliśmy tego znaleźć, albo było zamknięte, albo za trudna droga, albo okazywało się jednak niewarte zachodu. Potem odpuściliśmy.
Myślę że Kreta jest tak znana że trzeba by poświęcić parę miesięcy na docieranie do jakichś ukrytych perełek (o ile takie w ogóle istnieją).
Myślę jednak że parę chociaż fajnych, mniej znanych obiektów, plaż czy wąwozów pokażemy

piekara114 napisał(a):

Buber napisał(a):Już niedługo pojadę Waszymi śladami.

Buber, to gdzie w tym roku pomykasz?

No właśnie?

P.S. Właściwy początek relacji mam nadzieję jutro

kulka53 napisał(a):

janusz.w. napisał(a):A ja marzę o biegówkach w Masywie Olimpu

A nie za stromo tam?
Sporo śniegu widzieliśmy też na Parnasie... a i na Krecie jeszcze tu i ówdzie leżał .

Pozdrawiam

Mam zamiar trawersować i wspomagać się fokami...

Pozdr
W.

29 kwietnia, niedziela

Wielki prom nie zanotował znaczącego opóźnienia (z którym się liczyliśmy). Dopiero na jakieś pół godziny przed planowanym przybiciem do herakliońskiego portu na pokładzie zaczął się ruch, „kabinowcy” opuścili swoje pokoje i przeszli do baru. Nie sprawdziliśmy cen, ale musiało być tam nieźle drogo, rzadko kto decydował się na kupienie czegoś do zjedzenia czy picia.

Poranek był w miarę pogodny, niebo jednak było niemal białe, zamglone, panowała bezwietrzna aura. Jeszcze wieczorem ustaliliśmy plan działań na dzisiaj , ze względu na miejsce w którym mieliśmy się znaleźć był on dość oczywisty – jak Heraklion to Knossos , miejsce tak znane i popularne jak mało które, nie tylko na Krecie ale i w Europie.

Knossos dziś jest niedużą satelicką miejscowością Herklionu, z mapy wynikało, że opuszczając port i jadąc cały czas prosto dojedziemy tam gdzie trzeba. I tak się też stało, o tej wczesnej porze (było około wpół do 7 czasu greckiego) ruchu prawie nie było. Pierwszy kontakt ze stolicą Krety pozostawił dość dobre wrażenie pewnego porządku i czystości (oczywiście wszystko na grecką skalę ).

Parkując na sporym asfaltowym placu nieopodal wykopalisk mieliśmy jeszcze godzinę czasu do ich otwarcia. Zjedliśmy śniadanie, przygotowaliśmy się mentalnie do przebywania przez jakiś czas w zmasowanym autokarowym tłumie , porozglądaliśmy się po okolicy niczego ciekawego nie zauważając. Przed 8 (wtedy jak sądziliśmy Knossos miało być otwarte i tak też się stało) byliśmy już przed wejściem i jak się okazało nie byliśmy wcale pierwsi , wyprzedziło nas kilkunastu turystów indywidualnych oraz…. wycieczka . Zresztą wycieczek pojawiło się także co najmniej kilkanaście, autokary podjeżdżały co chwilę wypuszczając kolejne grupy… prawdę mówiąc nie sądziliśmy że aż tak to będzie wyglądać.

Bilety do Knossos to spory wydatek 15 euro, jednak kwota ta wydaje się do zaakceptowania gdy ma się zamiar odwiedzić także Muzeum Archeologiczne w Heraklionie – wówczas cena biletu łączonego wzrasta zaledwie o jedno euro . Ubożsi o 32 euro parę minut po 8 możemy rozpocząć zwiedzanie pałacu minojskiego w Knossos.

Informacje o tym miejscu można znaleźć na tysiącach stron w sieci, nie mówiąc o tradycyjnych przewodnikach, dlatego ograniczę się do paru słów… Pałac w Knossos jest najbardziej imponującą pozostałością po cywilizacji minojskiej która zamieszkiwała wyspę przed ponad 3 tysiącami lat. Już sam ten fakt sprawia, że nie powinno się tego miejsca pomijać odwiedzając wyspę (to takie nasze prywatne zdanie ). W ówczesnym czasie w budowli tej mieszkało nawet kilka tysięcy osób. Pałac nie posiadał murów obronnych i był skomplikowaną budowlą (przywodzi na myśl labirynt) wyposażoną w instalacje doprowadzające do wielu pomieszczeń bieżącą wodę, pełnił funkcję nie tylko siedziby władcy ale po prostu małego miasta. Były tu zarówno sale przypisywane królom, jak i miejsca kultu, magazyny, warsztaty. Wiele pomieszczeń było bogato zdobionych kolorowymi freskami, to co się zachowało można zobaczyć w muzeum. Pałac został odkryty w końcu XIX wieku, w 1900 roku wzgórze wykupił Arthur Evans (współpracujący wcześniej z wielkim miłośnikiem Grecji, badaczem i odkrywcą Heinrichem Schliemannem) który w dość szybkim czasie odkopał ruiny i częściowo je zrekonstruował wg swojej własnej koncepcji i wyobraźni.

Wchodząc na teren pałacu nie mieliśmy zamiaru przyglądać się pomieszczeniom przypisując im prawdopodobne funkcje, ani poruszać się ściśle wg mapek i planów. To zostawmy wycieczkom . Po prostu chcieliśmy zobaczyć to, co jest tutaj do zobaczenia….

Na planie zwiedzania wygląda to tak:



Przy wejściu stoi popiersie sir Evansa.



Chwila moment i zostajemy w tyle .



Ta akurat wycieczka była europejska (może francuska) ale kolejne w przeważającej większości składały się z Azjatów. W takiej liczbie nie widzieliśmy jeszcze nigdy „skośnookich” , zresztą później na wyspie też wcale się już w oczy nie rzucali.

Były oczywiście pawie , ale nie dziesiątki jak na Rodos a kilka.





Evans zrekonstruował nie jedno (jak się nam wydawało) ale więcej pomieszczeń w różnych częściach pałacu.



Przykład minojskiej rynny na deszczówkę.



Fakt… jest tu trochę betonu .





Patrząc na te odbudowane przed wiekiem kawałki pałacu stwierdziliśmy, że Evans wybrał trzecią, chyba najgorszą opcję… lepiej byłoby albo zostawić tak jak to zostało odkopane, albo, skoro już budował z betonu to mógł od razu machnąć całość .



Pitosy jednak są jak najbardziej prawdziwe (choć posklejane).



A może i nie? .

To pomieszczenie to (o ile dobrze pamiętam) Północny Basen Lustrzany.











Rzut ogólny , jak widać czasami dało radę zrobić zdjęcie pustego Knossos.





Tak było tylko na początku, potem….



Korzystając z okazji mamy Salę Tronową prawie tylko dla siebie .

Naprawdę trudno powiedzieć czy lepiej to wygląda tak jak jest teraz czy jednak bez tych kolorowych, doklejonych „dodatków” .













Parę prawdziwych, zachowanych oryginalnie elementów pałacu.







Droga Królewska.

Twierdzi się że to był teatr .







Jeszcze jedna rynna.



Niektóre kamienie wyglądają jak skały na chorwackim wybrzeżu.



Evansowych doklejek jest całkiem sporo…większość jest nie wiemy dlaczego zamknięta i niedostępna.

Największe zagęszczenie Japończyków zastaliśmy przy tzw. Megaronie Królowej i okolicy.



To po prostu była kolejka



W kolejce niech stoją wycieczki , my się przepchaliśmy trochę i czekaliśmy tylko parę minut. A na co? Do sali ze słynnymi delfinkami .







Jeżowce? .

Jeszcze parę obrazków z Knossos.



















Betonowe „Rogi Minotaura” , zdaje się był to element ozdobny (może nie tylko) na pałacowych budowlach Knossos i innych minojskich pałacach. Oczywiście nie z betonu .



Oryginalnych murów też sporo pozostało.







„Tu byłem”



Przy wyjściu.



Spędziliśmy w pałacu około półtorej godziny. Odczucia po zwiedzeniu Knossos? Wówczas nie byliśmy zachwyceni, choć oczywiście mniej więcej wiedzieliśmy wcześniej czego się spodziewać. Jednak tak z perspektywy czasu wrażenie jest lepsze, jeśli tylko wgłębi się człowiek nieco w historię tego miejsca i pomyśli, że powstało prawie 4000 lat temu , trudno nie uznać że warto było tu być. Wspomniałem o kilkunastu wycieczkach… teren pałacu jest dość spory i taka ilość turystów jest absolutnie akceptowalna, być może w sezonie zagęszczenie jest znacznie większe i wtedy wszystko staje się trudniejsze. My narzekać nie możemy.

c.d.n.

Ale macie tempo, ledwo "skończyliście" jedną wyprawę, a tu już następna; macie zawzięcie na te greckie wyspy, ale to dobra nasza, czyli w większości tych, którzy ich nie odwiedzą w takiej ilości.

Też jestem ciekawa waszego spojrzenia na Kretę.

Dla nas to było całkiem fajne miejsce na w miarę spokojne wakacje z 1,5 rocznym juniorem. Odpowiedni miks zwiedzania i leniuchowania + niezbyt duże odległości co wtedy było dla nas ważne (z uwagi na bazę na wschodzie też z premedytacją pominęliśmy atrakcje położone najbardziej na zachód).

Ale jeśli wybierzemy się tam drugi raz to raczej na emeryturze .

janusz.w. napisał(a):A ja marzę o biegówkach w Masywie Olimpu

Super pomysł
Chętnie dołączę.

Z zabytków minojskich najbardziej podobały mi się wykopaliska w Mali - w 2006r były w fazie "odkopano - nie zrekonstruowano". Z minojskich klimatów miło wspominam też Fastos, z innych niż minojskie - Gortis. Knossos razi sztucznością, autentyczna w zasadzie jest tylko lokalizacja dawnego pałacu. Rekonstrukcje (nawet wierne) nie robią na mnie żadnego wrażenia - nie są wehikułem czasu jak zabytki autentyczne

Przy okazji pozdrawiam Was serdecznie

te kiero napisał(a):Ale macie tempo, ledwo "skończyliście" jedną wyprawę, a tu już następna; macie zawzięcie na te greckie wyspy, ale to dobra nasza, czyli w większości tych, którzy ich nie odwiedzą w takiej ilości.

Ano mamy , tym razem "dorobek" się za wiele nie powiększył , ale tak zdecydowaliśmy w trakcie.
Najlepiej czujemy się właśnie na wyspach, a że najwięcej najfajniejszych ma Grecja....

Aglaia napisał(a):Też jestem ciekawa waszego spojrzenia na Kretę.

Dla nas to było całkiem fajne miejsce na w miarę spokojne wakacje z 1,5 rocznym juniorem. Odpowiedni miks zwiedzania i leniuchowania + niezbyt duże odległości co wtedy było dla nas ważne (z uwagi na bazę na wschodzie też z premedytacją pominęliśmy atrakcje położone najbardziej na zachód).

Twoją relację jeszcze raz przeczytałem sobie przed wyjazdem.
Również z premedytacją nie zaplanowałem zachodnich "hitów" i potem w trakcie trochę tego żałowaliśmy... może wówczas przekonalibyśmy się co ludzi tak w Krecie fascynuje i do niej przyciąga. Bo nas właściwie nic aż tak nie zafascynowało i nie przyciągnęłoby jeszcze raz na pewno gdyby nie to że teraz chcemy sprawdzić te miejsca NAJ (no i odpuszczona Gavdos).

Aglaia napisał(a):Ale jeśli wybierzemy się tam drugi raz to raczej na emeryturze .

No cóż, preferujecie znacznie bardziej egzotyczne kierunki .
A my, sam nie wiem kiedy się jeszcze raz wybierzemy... może pójdziemy za ciosem i wrócimy za rok? A może musi upłynąć dużo więcej czasu?

longtom napisał(a):

janusz.w. napisał(a):A ja marzę o biegówkach w Masywie Olimpu

Super pomysł
Chętnie dołączę.

To jak połączycie siły to zdajcie relację
My się nie zapisujemy... oboje nigdy nie mieliśmy jakichkolwiek nart na nogach .

Rafał K napisał(a):Z zabytków minojskich najbardziej podobały mi się wykopaliska w Mali - w 2006r były w fazie "odkopano - nie zrekonstruowano". Z minojskich klimatów miło wspominam też Fastos, z innych niż minojskie - Gortis. Knossos razi sztucznością, autentyczna w zasadzie jest tylko lokalizacja dawnego pałacu. Rekonstrukcje (nawet wierne) nie robią na mnie żadnego wrażenia - nie są wehikułem czasu jak zabytki autentyczne

Przy okazji pozdrawiam Was serdecznie

Bardzo serdecznie witamy
Ostatnio rzadziej na forum się pojawiasz, ale miło że o nas pamiętasz i zaglądasz

Malię akurat odpuściliśmy , z dwóch powodów... uznaliśmy że nie będzie tam ciekawie (tzn ja tak uznałem - jak widać niesłusznie), poza tym akurat w tej okolicy byliśmy 1 maja gdy wszystko było zamknięte. Poza tym na jakiejś stronie przeczytałem że te wykopaliska czynne są od czerwca? To akurat wątpię ale 1 maja na pewno szans na wejście nie było a później już nie złożyło się by wrócić w tych parę miejsc które nam przepadły.
Fajstos - jak najbardziej na plus, Gortyna.... hmmm, opowiemy jak było .

Pozdrawiamy zaglądających (może jutro pojawi się c.d.)

No, no lądowanie na Krecie i od razu z grubej rury - samo Knossos.
No ale Wy mieliście pustki ... takie zwiedzanie to rozumiem.
W ścisłym sezonie to jest Kosmos, Wieża Babel i długa kolejka do sali tronowej.
Ciekaw jestem Waszych wrażeń z Muzeum w Heraklionie - dla mnie jedna z kreteńskich, tfu greckich perełek.
Sam wybieram się w tym roku do Grecji też autem i trochę sobie po niej pojeżdżę.
Relacji raczej nie będzie, po tym jak rejterajda fmixa zdziesiątkowała moje foty na forum ... chyba, ze napiszę taką w starym stylu .. bez zdjęć .

Buber napisał(a):Relacji raczej nie będzie, po tym jak rejterajda fmixa zdziesiątkowała moje foty na forum ... chyba, ze napiszę taką w starym stylu .. bez zdjęć .

Składam oficjalny protest .