grzecznościowy prezent dla gospodarzy

Już pisałem.
Najlepszy prezent to ..... brak prezentu. Każdy zadowolony ponieważ nikt gafy nie popełni i nikt nie jest zobowiązany. Przecież (zaręczam, że tak) żaden "gospodarz" nie czeka na jakieś tam suweniry. Gospodarz czeka na wczasowicza i jego zapłatę.

woka napisał(a):Już pisałem.
Najlepszy prezent to ..... brak prezentu. Każdy zadowolony ponieważ nikt gafy nie popełni i nikt nie jest zobowiązany. Przecież (zaręczam, że tak) żaden "gospodarz" nie czeka na jakieś tam suweniry. Gospodarz czeka na wczasowicza i jego zapłatę.

można i tak,choć ja zawsze jestem u nich witana jako gość,zawsze są soki,woda i piwo na początek,a jak odjeżdżamy dostajemy prezent własnoręcznie robiony przez gospodarza,zazwyczaj jest to wymyślny stojak z butelką napitku.nie wyobrażam sobie aby się odwdzięczyć i udawać,że nie widze ich starań,przynosili nam na grilla swojskie kiełbaski innym razem sernik jeszcze ciepły,nie jest to zachowanie hotelowe więc i my ich nie traktujemy jak usługodawcę.

Czyli co na pierwszy raz trzeba brać coś ze sobą?
Szczerze , gdyby się okazało ,że jestem ,,ugoszczony jak król"( czego sobie życzę ale nie wierzę w to) to wolałbym zostawić im ( gospodarzom ) sowity ,,napiwek"(podejrzewam przewyższający Wasze prezenty) aby wydali go jak chcą a nie dopasowywać się do ich gustów. Bo co do tego ,ze jakoś za te królewskie warunki trzeba się odwdzięczyć nie ulega żadnej dyskusji ( takie ugoszczenie królewskie kosztuje i to czasem nie mało) .
Popieram również i nie mam nic przeciwko poczęstowaniem gospodarzy potrawami przygotowanymi na grillu itp. Ale bez przesady i z tym.
I w pełni na to zasługują , jednak z opisów przeczytanych an tym forum takie ugoszczenie jest już niestety w mniejszości .
Druga sprawa to nie planuje powrotów do tego samego miejsca. Bo życie jest za krótkie by stać w miejscu a i tka głowa mnie rozbolała ile trzeba razy odwiedzić Chorwację aby pobieżnie zwiedzić ją całą . Jeśli ktoś już żył się z gospodarzami po jest tam n-ty raz to faktycznie może ale i zna dokładnie sowich gospodarzy.

Zresztą jakbym zawiózł im alkohol to zapewne chcieli by ze mną go ,,obalić" a ja prawdę mówiąc nie pije a jak już to tyle co śmiech na sali. Jakby to wyglądało jakby chcieli mnie ugościć postawili przywieziony mój alkohol do tego sami donieśli min. drugą flachę rakiji a ja im odmówił?

A ,że tka uwielbiają polskie małosolne to również nie wiedziałem. Bo jakoś nie przepadam za takim przetworzeniem ogórków ,ale mizerię z chęcią konsumuje.

Pozdrawiam

Prezent?
Niech każdy z Was zabierze co najmniej 1kg polskich jabłek i da gospodarzom jako prezent (lub jako dodatek do niego) i przy okazji opowie o akcji jaka toczy się w kraju. Może Chorwatom zasmakują nasze owoce i będą je importować.

krakuscity napisał(a):Prezent?
Niech każdy z Was zabierze co najmniej 1kg polskich jabłek i da gospodarzom jako prezent (lub jako dodatek do niego) i przy okazji opowie o akcji jaka toczy się w kraju. Może Chorwatom zasmakują nasze owoce i będą je importować.

A czemu jabłka a nie np. bryłę Polskiego węgla.

Bo Putin zrobił embargo na jabłka nie na węgiel ...

Od 10 lat jeżdżę do HR wiec jakieś pojęcie w kwestii suwernirów powinienem mieć - sęk w tym, że suwenir od gospodarzy to loteria.

Byłem w miejscach kameralnych - ot 1-2 apartamenty + gospodarz, w "kołchozach" takch +8 apartamentów, sprzątałem po sobie "na błysk" i wracałem; prezent od gospodarza to loteria.
W kameralnym miejscu w Kozino (Zadar) nie dostaliśmy nic, za to zostaliśmy zaproszeni na szklaneczkę winka przez gospodarzy (on i ona), którzy byli od nas przynajmniej o 30 lat starsi, więc teoretycznie żadnych wspólnych tematów do pogadania przy winku mieć nie mogliśmy; w zamian dostali "weselną" żubrówkę. Aha - w sumie to nie oni byli naszymi gospodarzami, tylko do nich pierwszych zapukaliśmy w poszukiwaniu noclegu, a znaleźli nam miejsca w zupełnie innych obiektach
W "kołchozie" w Nemirze, nie zaproszono nas na winko, ale dostaliśmy flaszeczkę na wyjazd, a w obiekcie było przynajmniej 8 apartamentów.
W apartamencie w Crikvenicy w ogóle nie wiedziałem, że mamy gospodarza - wpadł nas zameldować i więcej go nie widzałem...
U dobrych znajomych - chyba mogę tak na pisać o Vesnie i Ksesimirze z Tribunij by byliśmy tam kilka razy - rozmawialiśmy trochę przy winku, zawsze zostawialiśmy czyściutki apartman, jednak bliższych kontaktów nie było - cóż oboje pracowali w Sibeniku więc i czasu na bratanie się z goścmi nie było...

Gifty + wspólne spotkania to loteria.

Bocian napisał(a):Coraz ciężej jest przywieźć jakiś trafiony prezent dla gospodarzy. Kończą sie pomysły My tam gdzie jeździmy to mamy o tyle łatwiej, że tam są dzieciaki i zawsze możemy im coś kupić Ostatnio młody dostał strój Realu Madryt a Lucija coś z dziewczęcego repertuaru lalek Ale co do młodego to jak były mistrzostwa to dostał chyba z pięć piłek

I my w tym roku mamy problem co zabrać, już wiemy że słodycze niekoniecznie, alkohol tam to nieporozumienie zupełne.
Pomyśleliśmy, że może koszulki ze zdjęciami ze wspólnego winobrania, lub nurkowania z Ivanem i Ivo, czy Lucija ze swoimi kucykami lub jak pływa. Może Bobo na swojej łodzi z siecią. Ewentualnie kubki dla każdego lub kalendarze ze zdjęciami z pobytów u nich... To oczywiście pomysł na prezent jeżeli gospodarzy się zna.
Decyzja jeszcze nie podjęta, a czsu malutko do wyjazdu...

Pozdrawiam
Remik

georem napisał(a):Może Bobo na swojej łodzi z siecią.

Przyda mu się, bo właśnie poszła na dno

Bocian napisał(a):

georem napisał(a):Może Bobo na swojej łodzi z siecią.

Przyda mu się, bo właśnie poszła na dno

WOW

To będzie bankowo "historyczna koszulka" dla Bozo.

georem napisał(a):

Bocian napisał(a):

georem napisał(a):Może Bobo na swojej łodzi z siecią.

Przyda mu się, bo właśnie poszła na dno

WOW

To będzie bankowo "historyczna koszulka" dla Bozo.

Oczywiście łódka poszła na dno a nie jakaś koszulka albo sieć

Bocian napisał(a):

georem napisał(a):

Bocian napisał(a):

georem napisał(a):Może Bobo na swojej łodzi z siecią.

Przyda mu się, bo właśnie poszła na dno

WOW

To będzie bankowo "historyczna koszulka" dla Bozo.

Oczywiście łódka poszła na dno a nie jakaś koszulka albo sieć

No tak nie "historyczna koszulka" tylko koszulka z "historyczną łodzią"

Właśnie zastanawiałem się, czy to natura się przyczyniła, czy była impreza niepodległościowa na łódce.

georem napisał(a):
Właśnie zastanawiałem się, czy to natura się przyczyniła, czy była impreza niepodległościowa na łódce.

Z przekazu z Borka wiem, że to fale spowodowały...

Najlepszym prezentem dla Gospodarzy są Euraski w różnych nominałach

Ja zawiozłam własnoręcznie robionego anioła z masy solnej,a i ogórek małosolny własnej roboty też się znalazł.