Żółwie

...ten na zdienciach to čančara....raz mnie prawie zabil....nie ze swej wini...stale w korku w Kaštelah z swa Corsom. Z drugej stroni samochodi normalnie jechali. Nagle spod przedniego kola takej cierzarowki cos wystrzelilo u udezilo w moja szibe. Odruchowo zaslonile twarz. Jak otworzile oczy widziale cienki szlad krwi na szibie. Mni nic nie bilo, sziba cala. wyszedle i z drugej stroni znalazle zranionego zowia. Mial mocne pekniencie skorupi ale ogulnie zachowiwal sie normalnie. Na skorupie mial liczne obrazenia. Zabrale go do domu. Wypukale mu rane jodem. Kupile mu 0,5 kg czeresien i ten dzien wsziske zjadl. Bil u nas w ogrudku chiba z 2 miesianca a potem gdziesz poszedl. Sa pod ochrona i przemicanie jest karalne.
Rzuwie morske sa w Adriatiku ale sa rzatkie i raczej ich zobacza ci co pliwaja zaglowkamy.
Pozdrawiam

Spotkaliśmy żółwie u gospodarzy w Podgorze, do których kiedyś przyszły i zostały

oraz w Arboretum w Trsteno żółwia wodnego


pozdrawiam

Żółw na campingu "Drażica" na Pagu pił piwo z zakrętki i jadł winogrona :



Tego spotkaliśmy na wyspie Lokrum (koło Dubrovnika):



A na campie "Pod maslinom" nie chciał pozować i uciekł w krzaki

mysza73 napisał(a):Hej!!!
Czy ktoś będąc w Chorwacji spotkał żółwia (żyjącego sobie na wolności ).

Żółwie, tylko lądowe, można spotkać na lądzie stałym.
Ale co tu gadać: spotkać dzikiego żółwia to jak wygrać w totka.
Żółwia można też spotkać w ogródkach, gzie ją zwierzętami "domowymi".
Radzę przerzucić się na coś bardziej realnego: jaszczurki i gekony. Tych jest wiele gatunków (samych gekonów są 2).

Ten żółw żył na ogrodzie, żywił się tym co znalazł, głównie opadłymi z drzewa śliwkami. Jak wnuki gospodarza go męczyły, to chował się pod liście i tyle go widzieli

Spotkaliśmy żółwie na Pagu w Mandre w 2009 roku. Żyły sobie spokojnie w ogródku gospodarzy, nasze dzieci miały straszną uciechę bo je ciągle obserwowały. Spotkaliśmy nawet żółwia jak przechodził sobie przez drogę główną koło porciku w Mandre. Dzieci go przeniosły do parku. potem jak chodziliśmy tą droga to ciągle szukali żółwi, żeby je chronić przed samochodami.

W Mokalo koło Orebica też są żółwie wolno żyjące. Nie są zbyt towarzyskie więc pewnie dlatego ich nie spotkaliście .

Może w tym roku więcej szczęścia będziecie mieli - powodzenia!

Hetera napisał(a):Spotkaliśmy żółwie na Pagu w Mandre w 2009 roku. Żyły sobie spokojnie w ogródku gospodarzy,....

To tylko potwierdza moję tezę o tym, że prawdopodobieństwo spotkania dzikiego żółwia w Chorwacji jest porównywalne z prawdopodobieństwem wygrania w totka.
Ja też żółwie spotykałem tylko w ogródkach. Wieksze szanse na spotkanie dzikiego są w Bośni i Hercegowinie - praktycznie wszystkie egzemplarze, jakie widziałem w Dalmacji stamtąd pochodziły. A ten na ulicy ... po prostu zwiał z jakiegoś ogródka.
Uwaga: za próbę wywiezienia żółwia z Chorwacji można trafić do więzienia!

Żółwie w ogródku ( ogród był dość duży - jeśli można to nazwać ogród - drzewa oliwkowe, kamienie itp. ) żyły sobie całkiem dziko i gospodarz sam nie wiedział, że tam są , nasze dzieci je tam wypatrzyły. Spotkaliśmy też żółwia przy zjeździe na plażę Cista, a tam nie mógł znikąd uciec, po prostu tam sobie żyły.

Muszę się nie zgodzić z przedmówcą/czynią .
Nigdy nie wygrałem w totka.
Żółw szedł sobie w poprzek drogi nas zupełnym zadupiu (w drodze na Pag)

JacYamaha napisał(a):Muszę się nie zgodzić z przedmówcą/czynią .
Nigdy nie wygrałem w totka.
Żółw szedł sobie w poprzek drogi nas zupełnym zadupiu (w drodze na Pag)

No to w totka już nie musisz grać. Swój milion (czyli żółwia) już widziałeś, powiem więcej: miałeś szansę go dotknąć.
Trochę ci zazdroszczę. Ja byłem w HR 15 razy, łaziłem po zadupiach a dzikiej čančary nie spotkałem.
A swoją drogą to fantastyczne, że tylu cromianiaków widziało to piękne stworzenie i usznowało jego wolność.

Świetne wiadomości
W takim razie w tym roku bardziej się postaramy .
Tym bardziej że już w wakacje jadąc do Dubrownika zauważyliśmy drogowskaz z żółwiami. A teraz, też w drodze do Dubrownika , zlokalizowaliśmy go dokładnie - trzeba z głównej drogi skręcić na miejscowość Majkovi . Pojedziemy więc tam na pewno.

Pozdrawiam

Jacek L napisał(a):Mój synek wytropił żółwia w Oraszacu (Camp pod Maslinom) na skraju pola namiotowego - nie dotykaliśmy go ,bo bardzo się gdzieś spieszył

Swięta prawda. Też go widziałem. Zaskoczyła mnie jego szybkość. Gdyby nie kamienne murki na krańcu tarasu to prawie błyskawica.

Bo to tylko stereotyp, że żólwie wolno chodzą. Sama hoduję żółwie greckie (Testudo Hermanni Boettgeri) więc wiem z doświadczenia jak potrafią biegać. Gdy z moimi wychodzę na spacery to muszę mieć oczy dookoła głowy, wystarczy na chwilę się odwrócic i gadziny już nie ma!!!
Gdy tak patrzę na te zdjęcia żółwi z Chorwacji żyjących na wolności jestem wrzuszona. One są takie szczęśliwe, mają tak pięknie uformowane skorupy. Nie tak jak te biedne maltretowane, powykrzywiane żólwie trzymane w akwariach na piasku i karmione sałatą!!!!!!! Wielu ludzi nie ma pojecia jak hodować żółwie i jak je karmić. Dla wszystkich zainteresowanych lub mających żółwie, a którzy nie wiedzą jak sie nimi zajmować zapraszam serdecznie:
http://www.zolw.info/

P.S W tym roku wybieram sie pierwszy raz do Chorwacji, do Breli. Czy tam ktoś spotkał żólwie?

Spotkalismy żółwia na drodze w drodze do Zadaru. Drugiego, naprawde dużego, widzielismy na wyspie Pag w miejscowości Vlasici. Miejscowe dzieciaki przykryły do skrzynką, ale na drugi dzień im uciekł. Trzeciego oferowano nam na targu warzywnym w Pagu, leżał w skrzynce obok pomidorów ... (bez komentarza)