Z bobasem w świat :-)

W paru miejscach już zasięgałem języka, inspiracji szukam wszędzie więc piszę i tutaj

Mam sporo wolnego czasu, urlop ojcowski do wykorzystania. Na jego zrealizowanie mam jeszcze kilkanaście miesięcy ale chcemy wyruszyć już gdzieś w maju bądź czerwcu aby świętować jego roczek i moje urodziny gdzieś na plaży

Gdzie ruszyć tyłki z rocznym bobasem aby poleniuchować trochę na plaży, nasycić się słońcem i połazić trochę po górach? Czyli słońce plus możliwość kąpieli w choćby trochę ciepłej wodzie, piękna przyroda i krajobrazy. W głowach od dawna siedzi nam Madera (+ew. Porto Santo) i Teneryfa (ew. La Palma). Może Kreta, Majorka, Sardynia? Był ktoś z Was z rocznym szkrabem na przełomie maja/czerwca gdzieś w wymienionych miejscach? A może jednak np. Andaluzja? Piszcie śmiało Nie piszcie tylko abyśmy nie jechali wcale bo decyzję już podjęliśmy, nie wiemy jeszcze tylko gdzie się wybrać

Z rocznym maluchem po górach, można .... ale co to za przyjemność dla malucha.
W tak daleką podróż, w dodatku na wyspy - to chyba najlepiej samolotem.

Tylko samolot, wiadoma sprawa
Po górach to może za dużo powiedziane ale trochę po szlakach można połazić, mały w nosidełko i trochę widoków można złapać

Z biurem podobno nie chcesz - więc szukaj tanich lotów i hoteli lub kwater w necie.

Jak szukać tanich lotów, hoteli czy kwater wiem doskonale

Założyłem ten temat aby ktoś podzielił się ze mną swoimi doświadczeniami z podróżowaniem z dzieciakiem w podobnych lokalizacjach jak podałem i w podobnych terminach Takie luźne przemyślenia i inspiracje

Życzę powodzenia w dyskusji

My z nieco ponad rocznym bobasem byliśmy na Krecie (na przełomie września i października). Jest na forum relacja - można poczytać.

Było trochę plaży i zwiedzania (tak pół na pół). Po górach nie łaziliśmy - dźwiganie dodatkowych 10 kg w nosidle albo chuście jakoś nam się nie uśmiechało.

Ale dlaczego z rocznym maluchem nie można po górach? Dobre nosidlo i spokojnie można planować wycieczki

JoannaG napisał(a):Ale dlaczego z rocznym maluchem nie można po górach? Dobre nosidlo i spokojnie można planować wycieczki

przecież jest napisane

Aglaia napisał(a):Po górach nie łaziliśmy - dźwiganie dodatkowych 10 kg w nosidle albo chuście jakoś nam się nie uśmiechało.

JoannaG napisał(a):Ale dlaczego z rocznym maluchem nie można po górach? Dobre nosidlo i spokojnie można planować wycieczki

Może i można - ale zależy, kiedy i gdzie ... i czy maluch zdrowy.
Nie mniej jak dla mnie to żadna przyjemność, jak i dla malucha.

Jak chory to i na plażę lepiej nie zabierać

Chodziliśmy po górach sporo z naszymi dziecmi, najmłodsza na szlaku była córka, miała dwa miesiące i nioslam ja w chuście... Nigdy nie widzielismy, żeby nasze dzieci były nieszczęśliwe będąc z nami w górach... I strasznie irytowały mnie opinie, że dla dzieci chodzenie po górach jest nudne czy męczące. Swoją drogą najczęściej były to opnie ludzi, którzy nigdy z dziećmi po górach nie chodzili... a często nawet sami w górach nie bywali...
Spędzanie wakacji z małymi dziećmi nie oznacza, że jesteśmy skazani tylko na plażę

Na szczęście, każdy spędza wakacje jak chce
Mieszkam w górach, a wakacje to dla mnie ciepła woda
Na szczęście dzieci mam już stare ale jakoś nadal wolą w Chorwacji moczenie się w Jadranie niż zdobywanie okolicznych szczytów

Młodzi Rodzice od kilkunastu tat i teraz mają więcej możliwości do zabrania małych dzieci na szlak.
Ciekawe czy z pieluchami z tetry i bez słoiczków też poszli by w góry.

Według mnie wiele zależy od chęci, dobrej organizacji i nastawienia. Przed urodzeniem się dzieci (mam dwójkę: 2.5 roku i 5 miesięcy) snułem plany na wypady górskie. Niestety zrezygnowaliśmy z nich. Dla nas jest to za dużo zachodu. Jednak jakieś dłuższe wypady samochodem i pobyt na miejscu wraz ze spacerami są częste. Po prostu zrezygnowaliśmy z gór na rzecz spacerów i atrakcji dla dzieci.

Janusz Bajcer napisał(a):Młodzi Rodzice od kilkunastu tat i teraz mają więcej możliwości do zabrania małych dzieci na szlak.
Ciekawe czy z pieluchami z tetry i bez słoiczków też poszli by w góry.

Nie rozumiem co to ma do rzeczy... Chyba rozmawiamy o obecnych czasach