Wymiana auta przed wakacjami w CRO

Ja też jeździłam z rodzicami do Jugosławii , Bułgarii, Rumunii i na Węgry dużym fiatem bez klimy Ale moja matka wspomina te podróże (jazdę) jako horror. Tylna szybę zasłaniał wilgotny ręcznik a my siedzieliśmy w mokrych pieluchach na ramionach. U mnie jak zwykle kończyło się to gorączką i anginą. Oczywiście chorowałam na wyjazdach A rodzice ani jednego słowa po ichniemu lub choćby po angielsku. Raz w Złotych Piaskach w przychodni przyjęła nas Polka , która wyszła tam za mąż. Co to była za radość u mojej matki!
Użycie wiatraczka w moim przypadku na pewno by się skończyło kolejną anginą mimo, że już duża jestem
My jeździmy z klimą, bardzo się przydaje tylko trzeba z niej z umiarem i mądrze korzystać.
Wszystko i tak zależy od staniu Twoich finansów.

I też mam zdjęcie termometru, a co! Z 2012 roku. Koniec sierpnia, okolice Zagrzebia.

wzeszłe wakacje w Polsce było ciepło, ja pod domem parkuje w cieniu, co i tak spowodowało że wnętrze pojazdu nagrzało się do 50 stopni, w słońcu jak by stało to było by znacznie więcej bo termometr w aucie pokazywał na zewnątrz 44:) bez klimy jechać było by porażka:D wiadomo że może być zimniej, ale może i cieplej:D

paulr napisał(a):wiadomo że może być zimniej, ale może i cieplej:D

Wiadomo, że można bez klimy, ale lepiej z klimą.

Jak jest możliwość i "zeszyt" to wytrzyma wymiana na auto z klimą podniesie znacząco komfort wyjazdu na wakacje i nie tylko. Cały rok mam klimę włączoną, zimą i jesienią nie ma problemu z parowaniem szyb bo klima nie tylko chłodzi ale osusza powietrze z wilgoci. Wczoraj pod Bełchatowem zatarło się sprzegiełko i mimo iż nie było upału powrót był męczący, jak się ktoś przyzwyczai do chłodu to potem ciężko bez klimy.

Znajomi jechali parę lat temu bez klimy. Wszystko OK do korków przed św. Rochem. Pełne słońce, środek dnia, w samochodzie piekarnik, brak możliwości schowania się w cieniu, zawrócenia. Jedna kobieta uległa przegrzaniu. Utrata przytomności, panika, pogotowie, szpital itd. Ja bym nie chciał takich przeżyć. Jeśli planujesz jazdę w weekend to korki większe lub mniejsze masz pewne. Zmieniłbym albo samochód, albo termin wyjazdu.

Kilka lat temu mój szwagierek przyciemnił szyby na wyjazd na południe Włoch. W połączeni z szyberdacem dawało to poczucie pewnego komfortu, ale trasę pokonywał na noc.

Moi drodzy mimo wszystko po przemyśleniu wszystkich za i przeciw obskoczę wyjazd obecnym wozidłem. Oglądałem co nie co i muszę przyznać że jak kupić to tylko fabrycznie nowe lub sprawdzonego 2-3 latka , inaczej duże prawdopodobieństwo iż trafisz na minę a potem koszty.
90 % pojazdów z ogłoszeń to auta z defektami mniejszymi lub większymi, większość po mniejszym lub większym dzwonie.
Pojedziemy raz bez klimy i zobaczymy, tyle włożyłem już że szkoda będzie komuś oddać za frajer zrobione auto. Dzięki za opinie, dały do myślenia.

Z tego co pisałeś to w Astrę musisz też zainwestować moim zdaniem to samochód bez przyszłości i nie obraź się ale wkładanie pieniędzy w ten samochód to topienie kasy, tym bardziej że ten model jest diabelnie podatny na korozję i co gorsze nie został wyposażony w hamulce (nie dotyczy GSi) ! Wiem bo miałem dwie Astry F obie gniły i obie nie miały hamulców (system służący do powolnego wytracania prędkości zainstalowany w tym modelu pomijam) i to faktycznie jest duży kłopot podczas tak długiej podróży autostradami a później wąskimi krętymi drogami w górach.
Jeśli chcesz daj znać na priv pomogę w zmianie samochodu (nie jestem handlarzem nie prowadzę komisu), do sierpnia jeszcze dużo czasu.