Wojna - zostaję/wracam czy uciekam?

Nasza dyskusja opiera się o możliwości realizacji wakacyjnych/majówkowych planów. Ok, jeszcze niedawno przejmowaliśmy się pandemią i restrykcjami, korytarzami tranzytowymi, paszportami covidowymi oraz wyższością szczepionek jednej firmy nad innymi, powstało wiele wątków, ktoś przy okazji dostał bana itd. itp. . W poprzednim moim poście napisałem żeby się nie spinać i żyć dalej, tylko jest jeden haczyk. Ryzyko konfliktu zbrojnego w naszej części globu jest największe do czasów zimnej wojny. Możliwość, iż Rosja pójdzie po bandzie i zaatakuje choćby przypadkowym ostrzałem rakietowym terytorium NATO, sprawia że można brać różne opcje pod rozwagę, nawet te które odganiamy od siebie, gdy tylko przychodzą nam do głowy. Nawiązując więc do głównego wątku, czy w momencie ataku Rosji na nasz kraj kierunkiem ucieczki była by Chorwacja czy może inny kraj?

pap81 napisał(a):Nawiązując więc do głównego wątku, czy w momencie ataku Rosji na nasz kraj kierunkiem ucieczki była by Chorwacja czy może inny kraj?

Dziś sobie powiedziałem na głos w domu, jeśli zastanie nas będąc w Cro, to prom do Ankony, a dalej się zobaczy...

pap81 napisał(a):Nawiązując więc do głównego wątku, czy w momencie ataku Rosji na nasz kraj kierunkiem ucieczki była by Chorwacja czy może inny kraj?

Przyznam się, że takiej opcji w ogóle nie biorę pod uwagę. Innymi słowy nie wyobrażam sobie, żeby Rosja planowała tak desperacki krok. Temat dotyczy raczej wyjazdu wakacyjnego. W moim przypadku, gdyby jednak..... to ściągam rodzinę do Niemiec.

Rycerze spod Grunwaldu, husarze spod Wiednia, powstańcy z 1794 roku, żołnierze Dąbrowskiego, powstańcy listopadowi, styczniowi i tak niedawno polegli żołnierze z ostatniej wojny. Chodkiewicz i Czarniecki. Oni nie mieli takich problemów

Pozostaje mieć nadzieję i wspierać Ukrainę z całych sił...

Z krwawą na kurtce plamą
Odchodzę dumny w dal…
Tylko mi ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal!

Dziwny jakiś jestem. Nawet mi przez myśl nie przeszło żeby opuszczać swój kraju w takiej sytuacji, a tym co TERAZ zaczną coś o Wołyniu przypomnijmy starą jak świat prawdę, że wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem.

Nikt chyba nie jest w stanie przewidzieć jak się zachowa. Trzeba w pierwszej kolejności zapewnić bezpieczeństwo rodzinie, a więc wsiadasz w samochód i gdzieś ich wywozisz. Pytanie co potem? Jak już ich dowiozłeś do rodziny w np. La Rochelle to wrócisz? Czy może spodoba Ci się spokój i odległość tej miejscowości od Polski, krajów bałtyckich itd? Ja w sumie nie wiem jak bym się zachował. Powrót 60 tyś Ukraińców do domu bardzo mnie pozytywnie zaskoczył, ale nie jestem w 100% przekonany czy będąc nad wybrzeżem Atlantyku i wiedząc, że życie moje i mojej rodziny tak czy inaczej nie będzie już takie jak było to zdecydowałbym się na powrót. A może bym się zdecydował? Nie wiem...