napisał(a) j23 » 21.02.2008 21:11
W pierwszej klasie podstawowej, podczas biologii, pani się pyta dzieci:
- Jakie dźwięki wydaje krowa.
Malgosia podnosi rękę:
- Muuuu, proszę pani.
- Bardzo dobrze Gosiu.
A jaki odgłos wydają koty?
Grześ podnosi rękę
- Miauuu, proszę pani.
- Bardzo dobrze, Grzesiu Bardzo dobrze.
A jaki dźwięk wydają psy?
Jasiu podnosi rękę.
- No Jasiu powiedz - zachęca pani.
- Na ziemie skurwysynu, ręce na głowę i szeroko nogi...
W jakiejś mieścinie odbywa się wiec. Na podium stoi gość w garniturze i wykrzykuje:
- Precz z obłudą! Precz z pedofilią! Precz z obłudą
Ktoś z tłumu słuchaczy się wychylił i krzyknął:
- Panie! Coś się pan tak tych księży uczepił?!
Do Torunia przyjechał prezes pewnego wielkiego trustu. Jednym z punktów
jego pobytu w mieście, była wizyta w siedzibie RM. Podczas wielce
kulturalnego spotkanka w sześć oczu (tłumacz), doszło do małego
nieporozumienia.
- What is your favorite classical composer?
- Pan prezes pyta, jaki jest ulubiony kompozytor muzyki klasycznej, ojca
dyrektora.
- Wagner. A niech pan spyta jaki jego.
- My? Bach.
- Wiedziałem! Wiedziałem, że prędzej, czy później do tego dojdziemy!!
Jan Kochanowski siedzi pod lipą i cierpi, bo już od dłuższego czasu nie miał natchnienia. Wtem zobaczył unoszącą się nad nim muzę i woła:
- Wena! Wena! chodź no tutaj!
Weź mi coś podpowiedz, bo mnie skręci. Dzieciaki w szkole nie będą miały się o czym uczyć jak czegoś nie napiszę. Wena pochyliła się do ucha i coś zaszeptała. A Janek na to:
- Spadaj, to już było! Wymyśl coś lepszego.
Wena znów się nad nim pochyliła, zaszeptała, a Kochanowski znowu:
- Wena nie cuduj tylko coś wymyśl, bo ci przywalę.
Muza znów się nad nim pochyliła i znów zaszeptała.
Na twarzy Kochanowskiego zajaśniał uśmiech i mówi:
- Ty wiesz co, że to może być dobre.
Z błyskiem w oku krzyczy spod lipy w stronę dworu:
- Urszulka! Chodźże prędziutko do tatusia...