napisał(a) mervik » 19.12.2016 21:42
valdemar napisał(a):no i co???
mervik napisał(a):Wielki, ogromny wielopiętrowy supermarket w USA,
w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę,
z tym że przedtem na jeden dzień okresu
próbnego, aby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji?
- Jedną szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do
siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co Pan robił przez cały dzień?
A właściwie to ile pan utargował?"
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy...sta osiem...dziesiąt tysięcy? Na Boga co Pan sprzedał?!"
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby.
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta, żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.
Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę.
Sprzedałem mu trzy grubości: cienką, średnia i gruba. Wdaliśmy się w
rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział że na Missouri
dwadzieścia mil na północy. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto
i wydusiłem z niego, że dość małe i żeby na nim nie mógł odwieźć
łodzi w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał Pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nie. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu, to może pojechałby przynajmniej na ryby.
...czego nie
kumasz
Trwa zakrapiana impreza w bloku. Wszyscy bawią się dobrze, ale jednocześnie każdego intryguje wisząca na ścianie wielka, metalowa balia, a przy niej pałka. W końcu jeden z gości nie wytrzymuje i pyta właściciela;
- Ty Zenek, co to jest na tej ścianie?
- Jak to co? Zegar z kukułką - odpowiada.
- Co ty opowiadasz. Przecież wiem, jak wygląda zegar z kukułką, a to w niczym nie przypomina zegara.
- No to Ci zaraz udowodnię.
Mówiąc to Zenek bierze do ręki pałkę i mocno wali nią w balię. Każdy zdębiał. Nastała cisza. Nagle zza ściany dobiega krzyk:
Ku... ku... ku... ku... ku.......rwa czwarta rano, a ten palant znowu się tłucze.
.....................................................................................................................................
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA, zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę i mieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony. Niestety omylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.