Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rollercoaster 2020 - Tučepi i Primošten

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15663
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 15.09.2020 10:42

agata26061 napisał(a):Ja również z chęcią będę zaglądać do Ciebie. Tucepi doskonale jest mi znane :D

Ty Agata to tytuł znawcy i obywatelstwo Tucepi powinnaś dostać. :D
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13066
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 15.09.2020 10:59

Wstęp spodobał mnie się bardzo :oczko_usmiech: , mam nadzieję, że dalej będą równie ciekawe zwroty akcji :lol:
Karpatka1
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 13.03.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) Karpatka1 » 15.09.2020 19:26

Cześć Agata! Skoro Ty tu, to znaczy poprzeczka wysoko postawiona :wink:
Agnieszko, mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom. Jakby co, to z góry i z dołu przepraszam :D
Karpatka1
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 13.03.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) Karpatka1 » 15.09.2020 20:21

W tym odcinku opowieści zdjęć jeszcze nie będzie. Było ciemno i deszczowo. I to był spoiler :wink:

Jak już wspomniałam - wyjechaliśmy w czwartek o godz. 19.00. O dziwo, niemal co do minuty zgodnie z planem. W ubiegłym roku trasa wiodła przez Austrię i Słowenię. W tym roku Małżonek wcześniej oświadczył, że austriackie autostrady zna, czas więc na zmiany: jedziemy przez Węgry. To wyprzedzenie zmobilizowało mnie do dogłębnego przetrzepania kolejnych tematycznych wątków. Nic to, że niektóre zakładane były dziesięć lat temu i ich lektura była nieco czasochłonna... Dzięki temu jednak odkryłam m.in. kultową dla niektórych forumowiczów trasę 86 i knajpkę w Csornej. To, że ta wiedza tajemna na plaster mi w środku nocy - to już zupełnie inna bajka :roll:

Z Mikołowa ruszyliśmy w kierunku Cieszyna, a potem na Trzyniec, Czadcę i Bratysławę. Banał. Jeśli chodzi o Węgry, to w ostatniej chwili ślubne szczęście zarządziło, że jedziemy autostradą. Uświadomiłam sobie więc, że moje teoretyczne obkucie tym razem nie zostanie wykorzystane, ale co się odwlecze... :wink: Trasa, jakby to grzecznie powiedzieć, niczego nie urywała. Wąskie, kręte drogi, jakaś zwężka, budowa obwodnicy i deszcz. Czasami konkretny. Początek trasy pokonała Pierworodna, na Słowacji zastąpił ją głównodowodzący. Ja miałam przejąć kierownicę nad ranem w Chorwacji. Pozwoliłam sobie więc na delikatną drzemkę, z której wyrwały mnie odgłosy nawałnicy: potężna burza (takich błysków dawno nie widziałam!) i rzęsisty deszcz. Akurat zdążyłam dostrzec kierunkowskaz ze skrętem na Csorną, dzięki czemu choć trochę mogłam popisać się zupełnie bezużyteczną wiedzą:
- O, widzisz! Tam dobrze karmią i to jest ta alternatywna droga.
- I tam właśnie jedziemy, bo nas automapa z wyznaczonej trasy ściągnęła. Korek był.
Natychmiast odechciało mi się spać, bo przypomniałam sobie wszystkie opisy wąskiej drogi przez pola i wioski z niezabezpieczonymi siatką poboczami. Forumowa wiedza okazała się przydatna. Tym bardziej, że lało tak, iż wycieraczki nie nadążały. Droga, jakby to grzecznie powiedzieć, niczego nie urywała :wink: Najgorszy był brak stacji benzynowych na długim odcinku (tego chyba nie doczytałam). A konkretnie toalet :oops:

Na przejściu w Letenye staliśmy ok. 20 minut, co i tak było dla mnie zaskoczeniem. Na bramkach płynnie. Zmiana za kółkiem i mogłam się napawać wschodem słońca w pięknych okolicznościach przyrody. Idyllę nieco zakłócało jedynie miarowe posapywanie i pochrapywanie reszty obsady 8) Oczywiście, największą radochę miałam przejeżdżając przez sv. Roka. Raz, że bardzo lubię tunele, a dwa, że to TEN tunel. Okno na Jadran. No dobra, uczciwie rzecz ujmując - nieco przereklamowane, ale widok i tak cieszy. Wspominałam, że już nie padało??? Nic tylko jechać i napawać się.... Od jednego tzw. MOP-u do drugiego. Jaki tytan intelektu na tak ruchliwej trasie zamiast murowanych toalet postawił plastikowe budki - pozostanie dla mnie zagadką :evil: Rankiem Małżonek uznał, że już wypoczął i zarządził kolejną zmianę za kierownicą. Gdybym skojarzyła, że przed nami jeszcze Biokovo i tunel sv. Ilija, to w życiu bym go nie puściła! Trudno się mówi. Pod domem na Kamena 25 zaparkowaliśmy kilka minut przed 10.00. A następnie przeparkowaliśmy samochód, bo okazało się, że podjechaliśmy od niewłaściwej strony :roll:
Czekało na nas morze, słońce i... gospodyni z rakiją oraz wiśniówką w ręce.

Życie nabrało barw... :D
Ostatnio edytowano 15.09.2020 21:04 przez Karpatka1, łącznie edytowano 1 raz
karin74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2420
Dołączył(a): 27.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) karin74 » 15.09.2020 20:33

Jak Primošten i Tučepi to jestem i ja.
Pozdrawiam
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 15.09.2020 20:38

Rollercoaster lubię bardzo , więc wsiadam i czekam na rozwój wypadków 8)


Pozdrawiam
Piotr
Karpatka1
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 13.03.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) Karpatka1 » 15.09.2020 21:11

karin74 napisał(a):Jak Primošten i Tučepi to jestem i ja

Bardzo się cieszę! Jak tak dalej pójdzie, to boję się, że poza relacje z Primoštenu trudno mi będzie wyjść... Póki co - ciągle to moje miejsce w CRO :wink:

piotrf napisał(a):Rollercoaster lubię bardzo , więc wsiadam i czekam na rozwój wypadków 8)

Witaj Piotrze! No ja właśnie wolę nieco spokojniejsze doznania, ale jak się nie ma, co się lubi... :D
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12178
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 16.09.2020 14:25

Jak ja nie lubię jeździć w deszczu :roll: W ogóle nie lubię jeździć. Jeszcze w tamtą stronę to jakoś ciągnę ale powrót to koszmar :|

Rakija o 10? Dobry początek dnia, zwłaszcza po wyczerpującej podróży. Fajna ta Wasza gospodyni :mrgreen:
ruzica
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1808
Dołączył(a): 27.03.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruzica » 16.09.2020 16:32

Kapitańska Baba napisał(a):
Rakija o 10? Dobry początek dnia, zwłaszcza po wyczerpującej podróży. Fajna ta Wasza gospodyni :mrgreen:


Jak kiedyś dawno temu nocowałam u pewnych Serbów, to dali rakiję do śniadania :mrgreen:
Karpatka1
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 13.03.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) Karpatka1 » 16.09.2020 20:03

Kapitańska Baba napisał(a):Jak ja nie lubię jeździć w deszczu :roll: W ogóle nie lubię jeździć. Jeszcze w tamtą stronę to jakoś ciągnę ale powrót to koszmar :|

Rakija o 10? Dobry początek dnia, zwłaszcza po wyczerpującej podróży. Fajna ta Wasza gospodyni :mrgreen:


Ja jeździć lubię, ale niekoniecznie w rzęsistym deszczu. W drodze powrotnej późnym wieczorem też mnie ta wątpliwa przyjemność dopadła i uświadomiła, że czas najwyższy do okulisty się wybrać :roll: Wnioski wyciągnęłam, czekam na wizytę :wink:
Gospodyni była świetna, a jej mama jeszcze lepsza. Za chwilę to opiszę. Faktem jest, że po podróży i powitalnym kieliszku (jednym!) czuliśmy się jak po całonocnej imprezie...

ruzica napisał(a):
Jak kiedyś dawno temu nocowałam u pewnych Serbów, to dali rakiję do śniadania :mrgreen:


U nas było blisko. Tylko śniadań z gospodarzami nie jedliśmy :oczko_usmiech:
Karpatka1
Odkrywca
Posty: 95
Dołączył(a): 13.03.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) Karpatka1 » 16.09.2020 21:08

Zdjęć apartamentu nie robiłam. Okazał się nieco mniejszy niż na zdjęciach, ale dramatu nie było. Kuchnia z dwoma osobnymi łóżkami, sypialnia i cudowny wynalazek: dwa balkony na różne strony świata. Na jednym była suszarnia, na drugim jadalnia. Nie ukrywam, że zanim wszystkie bagaże znalazły się w apartamencie, wpadłam w radosny szał dezynfekcji. Wypsikałam wszystko, co się dało, sponsorując przy tym hojnie rodzimy koncern naftowy (do dezynfekcji powierzchni płaskich ta mikstura nadaje się idealnie. I tylko do tego :wink: ). Unoszące się opary na dłuższą chwilę zatrzymały resztę familii na korytarzu, dzięki czemu mogłam się spokojnie rozejrzeć po włościach. Ogólnie bez większych zarzutów. Jedyny problem stanowiła kuchnia i jej wyposażenie, sugerujące wprost, że na obiad to zapraszamy na pizzę lub do konoby. Dwa garnki, cztery kubki, sześć talerzy, no szału nie było... Mężu najdroższy, kochany, jedyny: bardzo, ale to bardzo mi przykro - w Tucepi gotować nie będziemy. Tak straaasznie mi przykro... :twisted: :oczko_usmiech:

(Możemy się umówić, że udowodniłam, że wiem, jak pisze się nazwę miejscowości i obecnie czuję się już zwolniona z dokładania literek spoza klawiatury? Za wyrozumiałość z góry i z dołu dziękuję!)

Najjaśniejszym punktem apartamentu był niewielki balkon z widokiem na morze, na który pchały się gałęzie drzew oliwnych, rosnących licznie w ogrodzie. Na balkonie był duży, stabilny stół i krzesła (dużego, stabilnego stołu brakowało za to w kuchni), dzięki czemu wszystkie posiłki jedliśmy właśnie tam. Na sąsiednim balkonie po lewej stronie mieliśmy starsze, bardzo sympatyczne małżeństwo Czechów, z którymi miło nam się gawędziło, zachowując przy tym dystans społeczny :wink:

I teraz powinnam coś napisać o Pani Babci.
Otóż nasz dom zamieszkiwała rodzina wielopokoleniowa. Cały interes prowadziła pani w średnim wieku, jej ojciec zajmował się ogrodem i od rana obficie go podlewał (a było co!), zaś Pani Babcia... z wdziękiem zabawiała gości. Starsza pani spędzała sporo czasu pod balkonem, obok którego biegła ścieżka do naszej części domu. Ilekroć obok niej przechodziliśmy, uśmiechała się promiennie, radośnie machała i gromko pokrzykiwała:
- Rakiju?
Następnie napełniała kieliszki przygotowane już na stole, przy czym dla siebie tyko symbolicznie. Po dwóch dniach zastanawiałam się nad opracowaniem trasy alternatywnej do piekarni i na plażę, bo jednak bimber (nawet najlepszy) na przykład przed śniadaniem to jednak nie do końca dobry pomysł jest... Trzeciego dnia Pani Babcia skojarzyła, że jesteśmy imienniczkami, w dodatku jej wnuczka też tak ma na imię, w związku z czym zyskałam najlepsiejszą przyjaciółkę :D Kolejnego z opresji ratował mnie Mąż, bo Pani Babcia zdybała mnie na ścieżce, zaciągnęła pod balkon i wymogła opowieść o losach rodziny do czwartego pokolenia włącznie. Żeby nie było wątpliwości: ja po chorwacku to tylko "hvala!" potrafię, Pani Babcia zaś poza językiem rodzimym żadnego innego nie znała. Nikomu to jednak nie przeszkadzało. Wtedy też poznałam wnuczki i prawnuki :D Żeby nie było: uczciwie się przyznaję, że rękami i nogami się nie zapierałam, bo Pani Babcia była urocza i w gruncie rzeczy jej gościnność i wylewność (dosłownie i w przenośni) nie były uciążliwe.

Na koniec tej części opowieści dodam jeszcze tylko, że pierwszego dnia dotarliśmy też na plażę (daleko nie było, Kamena wąska jest :wink: ) i... przeżyliśmy szok! Tłum jak we Władysławowie, tylko parawanów brak (w sumie może i szkoda?). Oczywiście, wiedziałam, że pchamy się na Riwierę, ale przecież pandemia i te sprawy! :evil: Najzabawniejsze przy tym, że wzdłuż głównego deptaka było mnóstwo ogłoszeń o wolnych pokojach, więc o pełnym obłożeniu miejscowości nie było mowy. I tego pełnego obłożenia na plaży nie wyobrażam sobie. Układ piętrowy? Rotacja??

IMG_7945.jpg


IMG_7970.jpg


IMG_7950.jpg
Tomas12
Croentuzjasta
Posty: 122
Dołączył(a): 13.01.2020

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tomas12 » 16.09.2020 22:15

My również byliśmy w sierpniu w Primošten (mieliśmy niedaleko naszej kwatery w Poljica) ładna miejscówka było to jedno z naszch miejsc na naszej liście które chcieliśmy zobaczyć. Fajne klimaty żonka była zachwycona.

https://photos.app.goo.gl/eg63DDY6W8PaLKVg6
Anata
Globtroter
Posty: 53
Dołączył(a): 05.09.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Anata » 16.09.2020 22:48

To i ja się przywitam i dosiądę :)
Z tych rejonów wróciliśmy w poniedziałek, praca skutecznie pomaga mi w zapominaniu urlopu, więc bardzo chętnie przypomnę sobie ten czas.

U mnie szok był w drugą stronę - wychodzimy na plażę a tam... PUSTO. Nigdy wcześniej nie widziałam Chorwacji w takiej odsłonie, cudne to było :D
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12178
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 17.09.2020 09:13

To właśnie ludzie skutecznie odstraszyli nas od Tucepi lata temu :oczko_usmiech:
Ale to klimat Riwiery - ten rok i tak był bardzo wyjątkowy - normalnie wrzask słychać w morzu ze dwie mile od brzegu 8O W tym roku podpływaliśmy całkiem blisko plaż i było cicho 8O

Babcia musiała być przesympatyczna :hearts: Tylko ta rakija :roll: Miałabym kłopot z przełknięciem jej nawet po obfitej kolacji a co dopiero na pusty żołądek??? 8O :mrgreen:
Ostatnio edytowano 17.09.2020 10:41 przez Kapitańska Baba, łącznie edytowano 1 raz
wakrysia333
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 23.04.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) wakrysia333 » 17.09.2020 09:20

Dzień dobry :) Uwielbiam takie relacje, czekam na ciąg dalszy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Rollercoaster 2020 - Tučepi i Primošten - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone