dekoder napisał(a):Konserwa turystyczna z "galaretką" to klasyk wakacyjny. Zawsze kupuję kilka puszek, jeśli jedziemy na wakacje autem. Ze świeżym chlebem, serem, pomidorami to mój przysmak na wakacyjnych śniadaniach.
Coś nie tak?
Wszystko na TAK.
Konserwa turystyczna z galaretką jest zajefajna.
Może nie każdego dnia, ale bardzo często coś takiego zjadam i nie zawsze z chlebem. Dwukrotnie w tygodniu to koniecznie.
Paprykarz Szczeciński też jest zajefajny. O gulaszu z puszki nie wspomnę, to raj na ziemi. Raczej raj w gębie.
Ale tutaj gadamy o Valalcie. A tam preferuję Adriatycką wodę o morskim smaku, słońce niemal cały dzień i deszcz okresowo dla ochłody na kilka minut.
O wiele bardziej preferuję niż otwieranie konserwy i grzanie gulaszu na butli gazowej. Żołądek napycham tym co lezy na stołach, a wybierać jest w czym.
To oczywiście przekłada się na cenę. Doskonale pamiętam lata 90 ubiegłego wieku kiedy na Koversadę jechaliśmy maluchem napchanym konserwami i namiotem. Teraz na wakacjach cenię sobie wygodę i komfort. Ceny Polskie wyrównały się z zagranicznymi.

.png)
.png)