Przypadkowa relacja z przypadkowego wyjazdu - Istria 2013

Zasiadam i ja w czytelni. Chętnie poczytam i pooglądam.(Istria była w planach na ten rok ale był Hvar) może za rok się uda zobaczyć Istrie.

Jak już wspomniałem wcześniej, nie zabieram na urlop laptopa a smartfon służy mi wyłącznie do odbierania maili jeśli znajdę się w zasięgu wi-fi. Dlatego nie mogłem wspomóc się croforum i odświeżyć swoją wiedzę na temat tych miejscowości. Pamiętam zaledwie jakieś strzępki wcześniej przeczytanych relacji - chyba właśnie m.in. mkm, jak wspomniał walp. O Dugiej Luce nie wiem nic, za to pamiętam, że właśnie Sv. Marina i Ravni to spokojne miasteczka i ładne plaże a Rabac to głośny i zatłoczony kurort. Nie lubimy tłoku i hałasu, więc wstępnie decydujemy się na Ravni lub Sv. Marinę.

Zanim jednak ruszymy dalej, praktyczna informacja dla zainteresowanych i smakoszy lignji. Nasza gospodyni z Brsecu poleciła nam lignje w konobie przy słynnym rondku w Moscenickiej Dradze. Wstąpiliśmy tam w drodze powrotnej z Lovranu. Potwierdzam – jadłem tam chyba najlepsze lignjie na zaru jakie do tej pory udało mi się zjeść w trakcie wszystkich naszych pobytów

No ale wracam do naszej podróży. Po kilkudziesięciu minutach jazdy krętymi drogami docieramy do Labinu. Wjeżdżając od strony północnej jego szczególny urok nie rzuca się zbytnio w oczy. Przejeżdżamy centrum, ignorujemy skręt na Dugą Lukę i po kilku minutach kierujemy się na Sv. Marinę. Przed nami jakieś 10 km dość stromej miejscami i krętej drogi. Wreszcie docieramy. Po lewej sklep i konoba – jest dobrze . Parę metrów dalej camping a wcześniej strome zejście w dół w stronę plaży i chyba „centrum” miasteczka. Zostawiamy samochód i idziemy. Mijamy ładną, żwirkową i prawie pustą plażę i zaczynamy szukać apartamentu. Nie będę się tu rozpisywał, wspomnę tylko, że wolny apartament znalazł się już po 10 minutach szukania (trzecie zapytanie). Jest świetny, a najważniejsze – jest taras z pięknym widokiem na całą zatokę Czegóż chcieć więcej Z drżącym sercem pytamy o cenę. Jest do przyjęcia – spodziewaliśmy się, że będzie drożej, więc z wrażenia zapominamy nawet się targować. Wreszcie możemy rozpakować się na dłużej.

Czekam na więcej... Jakoś do niedzieli muszę ładować akumulatorki i zbierać cenne informację przed zbliżającym się szybko wyjazdem do Rabac...

Fajna relacja, czekam na ciąg dalszy, Istria w planach przyszłorocznych.

Świetna relacja! Przepiękny widok z apartamentu, idealna plaża. Życzę udanych wakacji i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, gdyż sama w tym roku kieruję się na Istrię (pierwszy raz!).

Dzięki. Trochę cierpliwości W sobotę ciąg dalszy

Jakoś na tę Istrię mnie specjalnie nie ciągnie, ale co mi szkodzi popaczeć?

No to postaram się by było na co Choć fotograf ze mnie marny a i sprzęt taki sobie.

Stacjonujecie niecałe 10 km od "mojej bazy". Mam nadzieję, że opisy odwiedzonych miejsc będą pozytywne, bo zostało mi 10 dni i nic już nie zamierzam zmieniać.

Ponieważ wszystko muszę mieć zaplanowane, zostało mi jeszcze ustalenie toalet na trasie: z ... do ... i jazda. Nie wiem tylko, czy wypada zakładać taki wątek

A gdzie ta baza? Jeśli byłem to postaram się coś więcej napisać w kolejnym odcinku.

Baza będzie w Ravni - stamtąd będą wypady eksploracyjne.

Do Ravni nie dotarłem ale od napotkanych Polaków dowiedziałem się, że plaża jest super a i sama miejscowość niczego sobie. Jednak do plaży podobno trzeba kawałeczek dojść.

Tak do końca, to w nieznane nie jedziemy, bo miejsce wybrałem na podstawie relacji naszych forumowiczów, a na cromaniakach można polegać, nieprawdaż. Jest świetna relacja mariusza-w. Było też kilka głosów za, kiedy w 2009 roku chcieliśmy pojechać na Istrię i założyłem ten wątek. Wtedy jednak przeważył Pelješac, Korčula i Dubrovnik, a potem tak jakoś skutecznie mnie wszyscy do tej Istrii zniechęcali, aż przyszedł ten czas.
No, ale teraz skupmy się już na Twojej relacji.

Po rozpakowaniu robimy rekonesans po miejscowości. Idziemy wzdłuż wybrzeża w przeciwnym kierunku niż centrum. Gdy kończą się domki, zaczyna się las, lecz dość szeroka ścieżka biegnie dalej. Już mamy wracać, gdy słyszymy jakieś głosy. Zaciekawieni idziemy dalej. Po kilku minutach wychodzimy na piękną ukrytą w lesie plażę. Z jednej strony las i śródziemnomorskie zarośla, z drugiej biała plaża usiana drobnymi kamykami i błękit morza a po bokach biało żółte skały. Plaża dość duża a na niej zaledwie kilkanaście osób. Już wiem, gdzie będziemy chodzić się kąpać. Są też niestety dwa przepełnione kosze na śmieci i trochę papierków w krzakach. Trudno, będziemy odwracać głowę.

Jak się później okazało na plaży tej byliśmy tylko raz, bo już następnego dnia odkryliśmy jeszcze bardziej atrakcyjne miejsce. Tuż pod linią domów znajduje się skaliste nabrzeże, usiane licznymi tarasami, na których można się rozłożyć i dogodne zejścia do morza po jakby „basenowych” drabinkach. Mamy tu dużo bliżej a co najważniejsze, zdarzało się, że byliśmy tu zupełnie sami.