A ja wczoraj miałem dzień pod tytułem
Paniusia za kierownicą :) jadę u siebie spokojnie w sznurku samochodów, przede mną 5 aut i ja szósty ,ostatni. Na podporządkowanej stoi auto i chce się włączyć do ruchu. Pięć aut przejechało i oczywiście mi wjeżdża pod koła choć za jakieś 3 sekundy bym przejechał i nic za mną nie jechało. Za jakieś 300m światła więc doganiam szanownego kierowcę i patrzę. Ruda

Tak jak większości kobiet rudość pomaga, tak jej nie pomogła

Japa jak pyza, rude włosy, telefon przy uchu. Nadała by się do nas do roboty, z katapulty można by ja wstrzeliwać do mieszkań przestępców i sami by się poddawali

Otwieram szybę i zagaduję, za ile kupiła prawko i gdzie? Ta, żebym spadał

Pytam czemu wjechała mi pod koła jak byłem ostatni i mogła poczekać 3 sekundy? Ta mi
faka i że jej się spieszy i nie będzie czekać

Tak się złożyło, że paniusia jechała tam gdzie ja, więc z przepisową prędkością jechałem a ta za mną

Piana jej z pyska leciała

Po jakiś 10 minutach skręciła w boczną pokazując mi kolejnego
faka a ja jej przesłałem buzi

Nie minęło z 30 minut, jadę drogą i chcę skręcić w prawo. Z naprzeciwka jedzie paniusia, tym razem nie ruda

i skręca w swoje lewo, tam gdzie ja. Pomijam fakt , że jechała pod prąd ulicą jednokierunkową. W momencie skrętu wjeżdża mi pod koła i macha rękoma co ja robię?

Z telefonem przy uchu oczywiście. Pytam czy wie, że wyjeżdża z jednokierunkowej? Nie interesuje jej to, pada odpowiedź

Pytam czy zna zasadę , że ten co skręca w prawo ma pierwszeństwo przed tym co skręca w lewo w tą samą drogę. Nawet nie odpowiedziała i pocięła do przodu mocno obrażona

Żyć nie umierać
