Miło mi, że tak dużo osób dołączyło do mojej relacji
Jedziemy więc dalej:
DZIEŃ WYJAZDU CZĘŚĆ II
Pierwszy postój na rozprostowanie nóżek i wyjeżdżamy z Polski, od rezydentki dostajemy informację na Słowacji postój będzie ok. 23, za oknami mijamy Tatry które gdzieś daleko wyłaniają się za chmur i spokojnie czekamy na postój numer dwa.
(Nie wiem czy filmik się wyświetli czy się uda ale mam nadzieję, że tak )
http://www.youtube.com/watch?v=EIZvkdk2Oe4
Ok. 23 budzi nas rezydentka oznajmiając nam godzinę przerwy na jedzenie i picie zatrzymujemy się w zajeździe który pewnie większość z Was zna ale na tą chwilę nie jestem w stanie nawet powiedzieć nazwy
Zdjęcie robione kamerą więc proszę nie zwracać uwagi na jakość
Z naszego autokaru wyłaniają się kolejni zaspani współtowarzysze podróży .Wchodzimy do restauracji i pijemy herbatę jakoś nie za bardzo chcemy objadać się frytkami na podróż, więc siadamy przy stoliku i zjadamy pozostałe kanapki które jechały z nami od Krakowa .
Przerwa się kończy więc wszyscy wracamy do autokaru by spokojnie spać aż do Chorwacji.
Na Słowenii nasz autokar zostaje brutalnie obudzony , jakiś nadgorliwy celnik zażyczył sobie sprawdzić dokumenty, rozpoczęło się wielkie szukanie paszportów i dowodów na wpół zamkniętymi oczami i ogarnianie się do tego stopnia aby można było rozpoznać nas samych na zdjęciu w dokumentach. Po chwili wchodzi celnik i zaczyna , sprawdził dwie osoby po czym pożegnał się i wyszedł życząc dobrej drogi .
Godzina szósta rano czyli witaj Chorwacjo !
Nareszcie jesteśmy jedną nogą na miejscu teraz podróż zaczyna wyglądać tak, że połowa autokaru nie może usiedzieć na miejscach
zaczynamy mijać sławne tunele i każdy z nich robi na nas ogromne wrażenie
widoczki za oknem sprawiają, że jesteśmy gotowi kazać kierowcy zatrzymać się i najchętniej wskoczyć do wody .
Dojeżdżamy do Tisno gdzie część podróżnych wysiada przy hotelu Borovnik temperatura na zewnątrz sprawia, że prawie rozpływamy się w autokarze do tego jak na złość klimatyzacja zaczyna padać , dowiadujemy się, że przed nami jeszcze kompleks Solaris oraz Primosten czyli nasz cel podróży.
Mijając kolejne miejsca zastanawialiśmy się jak będzie w Primosten, kryzys przyszedł przy kompleksie Solaris przyklejona do szyby oglądałam jakie atrakcje w owym kompleksie mają i żałowałam (choć tylko ten jeden raz ), że nie wybraliśmy tego miejsca na nasze wakacje, do czasu.
PRIMOSTEN
Wreszcie po prawie 19 godzinach podróży nareszcie jest... wyłania się za małych krzaczków i pagórków i od razu kusi błękitnym morzem teraz byłam dumna, że to tu spędzę swoje wakacje .
Dalsza część jutro wieczorem, zdaję sobie sprawę przykładam dużą uwagę do mało istotnych szczegółów więc jeśli czasem coś bardzo szczegółowo opiszę to proszę o wybaczenie
*zdjęcia wycięte z filmu z kamery, te robione normalnym aparatem są później i naprawdę będą lepszej jakości
