Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Orebic i nie tylko, czyli moja inicjacja :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009
Orebic i nie tylko, czyli moja inicjacja :)

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 13.08.2010 21:47

Pierwsza myśl o spędzeniu urlopu w Chorwacji pojawiła się w 2003r. Z różnych powodów do realizacji pomysłu doszło dopiero w tym roku, chociaż pisząc o "inicjacji" trochę skłamałem - była to już druga podróż do tego kraju. Dwa lata temu wracając z Bułgarii, dysponując odrobiną wolnego czasu i resztką kasy przeznaczonej na wypoczynek zwiedziliśmy Plitvickie Jeziora, a następnego dnia zrobiliśmy krótką, całodniową objazdówkę (najpierw na południe Chorwacji, a potem powrót wybrzeżem). Mając wówczas dość plażowania, skupiliśmy się na podziwianiu krajobrazów i architektury (niestety - głównie z perspektywy jadącego samochodu). Wtedy też postanowiliśmy, że jeszcze tam wrócimy :)

No i w końcu... nadszedł rok AD 2010

Trzy dni do wyjazdu

Z uwagi na brak pewności co do terminu urlopu, wcześniejsza rezerwacja nie wchodziła w rachubę. Pozostawały dwie opcje: albo "last minute" albo jazda w ciemno :) Nie mieliśmy także sprecyzowanego celu. Wreszcie znając termin mogliśmy wybrać ostateczną koncepcję podróży... zwyciężył rozsądek i po zawężeniu kryteriów (osiem noclegów, południowa Dalmacja, najlepiej w rozsądnej odległości od Dubrownika, wykluczenie wysp) nastąpiły długie poszukiwania w necie. W końcu, na trzy dni przed wyjazdem udało się znaleźć wolny apartament w Orebicu. Teraz pozostało jedynie spakować manatki...

Dwa dni do wyjazdu

Ostatnie dni i chwile mijają na wstępnym ustaleniu harmonogramu... a w zasadzie listy miejsc, które warto byłoby odwiedzić. W tym momencie nieocenionym źródłem informacji staje się forum :) Divna, Ston, ręcznie drążony tunel... Korcula, no i obowiązkowo Dubrownik. Pojawia się koncepcja zahaczenia o Medjugorie, może Mostar... Już wiem, że trzeba będzie wydłużyć pobyt... O tym jednak pomyślimy po przyjechaniu na miejsce :)

Dzień do wyjazdu

Przygotowywanie bagaży nie jest moją mocną stroną, więc pozostawiłem to małżonce. Miało to też inną dobrą stronę: w razie jeśli coś zostanie pominięte, będę miał na kogo zwalić winę :D Zresztą ja wystąpię w roli tragarza, więc zadania zostały podzielone sprawiedliwie :P

Niestety, w czasie pakowania co jakiś czas musiałem odpowiadać na trudne pytanie: "czy zapakować (tu pada nazwa konkretnego przedmiotu)?", lub "czy bierzemy (i znów nazwa czegoś tam)?". Po jakimś czasie zacząłem podejrzewać, że jest to zwykła asekuracja - pytania były bardzo podchwytliwe i jeśli potem wytknę brak czegoś o co nie zostałem zapytany, to jednocześnie będę mógł zostać oskarżony o to, że zdecydowałem się wziąć rzeczy, które okazały się zbędnym balastem. Kobiety są cwane...

Godzina "0" a w zasadzie 7:12
Wyjazd... przed nami blisko 1900 km. Nie planujemy postoju na nocleg - będziemy się zmieniać za kierownicą. Jedyny dłuższy postój planujemy w naszej stolicy - chcę kupić aparat, którym będę mógł robić zdjęcia w wodzie bez obawy o to, że coś mu się stanie. Pomysł dojrzewał dość długo, nawet wybrałem konkretny model, ale decyzja zapadła w ostatniej chwili - późnym wieczorem poprzedniego dnia, więc nie było czasu na jej realizację. Zdążyłem jedynie znaleźć w internecie dystrybutora, który proponował taki aparat w rozsądnej cenie. I tak z zapisanym nr telefonu czekałem na moment, gdy godzina będzie na tyle przyzwoita, by zadzwonić w celu poznania lokalizacji punków sprzedaży...

Wreszcie nadeszła odpowiednia pora... zadzwoniłem, dowiedziałem się... ustawiłem nawigację... i godzinę później rozmawiałem już ze sprzedawcą, który ze stoickim spokojem stwierdził, że cena która jest podana w necie dotyczy aparatów zamiawianych przez internet... a w sklepie jest drożej... (o ok. 10%). Nie zamierzałem kłocić się i walczyć... bo rozumiem, że handel przez internet kieruje się własnymi prawami, ale jednocześnie chcąc wyjaśnić swoje wątpliwości - zwróciłem uwagę, że w ofercie była opcja odbioru zamówionego towaru w jednym z puntków dystrybucji. Uzyskałem potwierdzenie, że rzeczywiście taka możliwość istnieje, ale też usłyszałem "przecież Pan tego aparatu nie zamówił przez internet". W tym momencie poczułem się jak bohater jakiejś komendii reżyserowanej przez Bereję. Zapytałem więc, czy mają w sklepie dostęp do internetu (były tam sprzedawane również komputery) i czy mógłbym z niego skorzystać w celu złożenia zamówienia. Widok sprzedawcy był bezcenny... Po krótkiej konsultacji telefonicznej z działem zamówień sprzedawca poinformował, że możemy w ten sposób zrobić. Summa summarum zakupy mające trwać kilkanaście minut trwały 2h, ale przynajmniej zakończyły się pomyślnie.
Teraz już tylko pozostało bezpiecznie dojechać do celu...


cdn.... chyba :)
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107661
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 13.08.2010 22:01

Co to znaczy chyba cdn :?:

CD ma być, bo bardzo lubię inicjacje :wink: :D
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 13.08.2010 22:08

Janusz Bajcer napisał(a):Co to znaczy chyba cdn :?:

CD ma być, bo bardzo lubię inicjacje :wink: :D


I pewnie będzie... skoro powiedziało się "a", trzeba być konsekwentnym :P
Już teraz mogę jednak zdradzić, że Chorwacja zachwyciła mnie... i mam świadomość, że takie stwierdzenie nie jest ani odkrywcze, ani wyjątkowe :)
kkra
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 790
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kkra » 14.08.2010 08:28

a zdjęcia????
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 14.08.2010 10:06

kkra napisał(a):a zdjęcia????


Na razie są w tym miejscu :D
Jolanda
Cromaniak
Posty: 3553
Dołączył(a): 11.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanda » 14.08.2010 10:42

No to....
zajmuję wygodne miejsce :D
i czekam na c.d.n
kkra
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 790
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kkra » 14.08.2010 14:42

podobają mi się, czekam na cd:)
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 14.08.2010 15:09

A zatem ruszyliśmy... zanim jednak usłyszymy komunikat: "Dojechałeś do celu - prowadził Cię Krzysztof Hołowczyc" musimy przynajmniej dwa razy zatankować. Pierwsze tankowanie było zaplanowane tuż przed czeską granicą... i tu skucha... O ile do tej pory mogłem podejrzewać, że moja intuicja nie do końca pogrywa ze mną fair, to od tego momentu zacząłem nabierać pewności. Mając do granicy kilkadziesiąt kilometrów i mijając co jakiś czas stacje benzynowe nie słuchałem rad żony, żeby zatrzymać się i uzupełnić paliwo. Nie słuchałem, bo byłem przekonany, że będą kolejne okazje do zatankowania .... i byłem tego tak pewny, że nawet nie korzystałem z dobrodziejstwa jakim jest nawigacja, aby zweryfikować to, co podpowiadało mi przeczucie.

I w ten oto sposób, tuż przed godziną 20. przekroczyliśmy granicę i zatrzymaliśmy się w Czechach na stacji Shella nieopodal Antosovic k/Bohumina :P No nic. Wyprostowaliśmy kości i z pełnym bakiem oraz winietą na szybie ruszyliśmy dalej.

3 godziny później przekroczyliśmy granicę Austriacką, a po kolejnych 3 wjechaliśmy (przez Mureck) na terytorium Słowenii.

Dzień 1

Pierwotny plan zakładał, że w Austrii zjedziemy z autostrady i skierujemy się na Mureck, a następnie Lenart, Ptuj i Zagrzeb (żeby uniknąć opłat za przejazd przez Słowenię).

Obrazek

Cały czas zastanawiałem się jednak nad słusznością tego wyboru. Wątpliwości okazały się zbyteczne, a dodatkowym bonusem (z którego istnienia zdaliśmy sobie sprawę po półtoragodzinnej jeździe) był brak jakichkolwiek korków. Brak korków potraktowaliśmy jako wartość dodaną w momencie, gdy dojechaliśmy dojechaliśmy do wylotu autostrady A4 i ujrzeliśmy to, co się na niej działo... jeden wielki zator. Po chwili staliśmy się jego cząstką.

Teraz już wiem, że można było wybrać jeszcze inny wariant przejazdu, ale cóż... Do chorwackiej granicy pozostało 15km. Noc ciepła, było przyjemnie, a my mieliśmy czas :) Momentami coś się działo, czasami "sznureczek" nawet przyśpieszył wzbudzając nadzieję... a potem znów postój... :) I tak minęły dwie godziny. :P

W sumie przez Słowenię "przedzieraliśmy się" ok. 3,5h z czego większość to postój w korku.

Po przekroczeniu granicy do celu pozostało "zaledwie" 670 km. Wydawało się, że pogrzejemy ośkę, ale tylko wydawało się, bo już po chwili było tłoczno :P Tuż za chorwacką stolicą zatrzymaliśmy się na stacji OMV żeby zatankować. Punkt kulminacyjny nastąpił za Karlovacem, gdzie musieliśmy zwalniać do kilkunastu kilometrów na godzinę i dopiero od rozjazdu na A6 sytuacja unormowała się. Tuż po 11. dotarliśmy do końca autostrady - co oznaczało też koniec "nudy" :)
Obrazek

W Ploce sztuczna inteligencja "podkładowego" nawigatora wpadła na pomysł skierowania nas na przeprawę promową... wybiłem mu to z głowy, chociaż przyznaję, że była to kusząca propozycja.

I tak bez większych przygód dotarliśmy w końcu do granicy z Bośnią i Hercegowiną. Długi na kilometr sznureczek samochodów nie wzbudził żadnych emocji, tym bardziej że odprawa szła sprawnie. Po dziesięciu minutach "udało się" przekroczyć kolejną granicę :) Na zegarku była godzina 12:41. Kolejne 20 minut i przejeżdżamy przez most, którego zdjęcie robimy przy okazji zwiedzania murów obronnych w Stonie:
Obrazek

Tuż przed wjazdem na półwysep zdecydowałem się na uzupełnienie paliwa. Tak na wszelki wypadek :D Zatrzymaliśmy się więc na stacji INA. Podszedłem od dystrybutora, wziąłem pistolet i chciałem włożyć go do do otworu wlewowego w samochodzie. Upsss... coś nie tak... nie pasuje. Spojrzałem na dystrybutor: DIESEL!!!!. Nie wiem jak to się stało - pierwszy raz w życiu "chciałem" eksperymentować wlewając ropę zamiast bezołowiowej. Szok. Zmieniając dystrybutor w duchu dziękowałem konstruktorom, którzy przewidzieli, że ludzie czasami robią dziwne rzeczy. :oops:

O godzinie 14:26 wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Podróż trwała ponad 31 godzin. Po przywitaniu z gospodarzem i jego mamą odebraliśmy klucze do naszej kwatery. Po głowie krążyła jedna myśl - prysznic :D W międzyczasie mama gospodarza poczęstowała nas mocną kawą, a dzieci dostały lemoniadę. Dowiedzieliśmy się także, że właściciel dysponuje łodzią wiosłową z silnikiem motorowym, którą możemy wypożyczyć. Cena wydała się bardzo atrakcyjna: seventeen euro. Chciałem się upewnić, czy dobrze zrozumiałem, więc zapytałem czy jest to cena od osoby, czy też za łódkę - właściciel jako potwierdzenie powiedział coś w tym stylu: "seventeen euro per day for all person" dodając "this is the total cost for a boat". Zapowiadało się nieźle :D Uzgodniliśmy także, że przedłużymy pobyt - na razie o jeden dzień, bo gospodarz miał już dokonane jakieś wstępne rezerwacje.

Do morza mieliśmy kilkadziesiąt metrów. Po rozpakowaniu i ogarnięciu się resztę dnia spędziliśmy właśnie tam. Nie wiedziałem wówczas, że będzie to moja pierwsza i ostatnia kąpiel na tej plaży.
Wieczorem, po kolacji, gdy tylko przyłożyłem głowę do poduszki natychmiast wpadłem w objęcia Morfeusza.

cdn.

PS. W kolejnych odcinkach będzie już mniej opisu a więcej zdjęć :)
Ostatnio edytowano 16.08.2010 13:08 przez Bobik69, łącznie edytowano 1 raz
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 15.08.2010 23:00

Dzień 2
Liczyłem się z tym, że niedziela rozpocznie się leniwie. W końcu po tak długiej podróży można było spodziewać się, że organizm zechce odreagować i "zażąda" trochę więcej snu niż zwykle. Nic z tych rzeczy :)
Tuż przed godziną dziesiątą rozpoczęliśmy akcję pod krypotnimem "plaża".

Jadąc podziwialiśmy widoki i przyrodę

Obrazek

a po po niecałej pół godzinie, naszym oczom ukazał się taki oto widok...

Obrazek

potem już było tylko piękniej :)

Obrazek

Obrazek

To oznaczało, że akcja została zakończona sukcesem. Pozostawało wybrać miejsce postoju: na poboczu wzdłuż drogi, lub jeden z parkingów (zacieniony za 10 kun ewentualnie na otwartej przestrzeni za 5 kun). Wybór padł na parking zacieniony.

Wyszliśmy na plażę i szczęka opadła z wrażenia

Obrazek

Obrazek

Do późnego popołudnia oddawaliśmy się błogiemu lenistwu. Potem pojechaliśmy w stronę Duby Plejskiej, żeby zerknąć na kolejną plażę. Niestety pobocze było zastawione. Znalazłem kawałem miejsca, ale blokując inne pojazdy nie oddalałem się zbytnio od samochodu - na rekonesans poszły dzieciaki z żoną, a ja musiałem zadowolić się obserwacją plaży z perspektywy drogi. Po kilkunastu minutach, wszystko było jasne - plaża ładna, ale wiedzieliśmy, że naszym faworytem będzie Divna :P
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 16.08.2010 13:16

Dzień 3
Dzień ten upłynął na plaży w Divnie. Gdy rodzina byczyła się na plaży, ja z aparatem w dłoni postanowiłem przejść się po okolicy i pstryknąć kilka fotek:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Był też czas na "próbę wodną":

Obrazek
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 16.08.2010 15:52

Dzień 4

Nadszedł w końcu czas, żeby zafundować skórze troszeczkę odpoczynku od słońca a jednocześnie powalczyć z lenistwem. Pojechaliśmy do Stonu połazić po murach obronnych - najdłuższym systemie fortyfikacyjnym w Europie

Obrazek

Wykupiliśmy bilety i ruszyliśmy w drogę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po stosunkowo krótkiej, ale kosztującej trochę potu wycieczce, dotarliśmy do miejsca z którego ujrzeliśmy Mały Ston:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zejściu do Małego Stonu, spojrzeliśmy za siebie:
Obrazek

Przy okazji mała ciekawostka... wydaje się, że bilety są sprzedawane tylko dla tych, którzy rozpoczynają zwiedzanie w kierunku Ston - Mały Ston. Ci którzy zdecydowali się rozpocząć wycieczkę w przeciwnym kierunku, mogli zrobić to za free.

Na jednym z drzew "wytropiliśmy" cykadę:

Obrazek

Kierując się w stronę Stonu, gdzie zostawiliśmy samochód, minęliśmy cmentarz:

Obrazek

Wracając do Orebica, zboczyliśmy w kierunku Brijesty

Obrazek

A potem w kierunku ręcznie drążonego tunelu nieopodal miejscowości Potomje. Po przejechaniu przez tunel zjechaliśmy krętą, wąską serpentyną aż do wybrzeża... w zasadzie tylko po to by przekonać się, że dalej droga jest nieprzejezdna i trzeba zawrócić.

Obrazek

Dzień zakończyliśmy kąpielą na plaży w Divnie i spacerem po Orebicu.
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bocian » 16.08.2010 16:07

dalej droga jest nieprzejezdna i trzeba zawrócić.

Trzeba było za tunelem skręcić w lewo... A jeśli tak zrobiłeś to trzeba było jechać nie na sam dół, do Borka , tylko dalej do Trstenica...
Bobik69
Odkrywca
Posty: 80
Dołączył(a): 12.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bobik69 » 16.08.2010 16:29

Bocian napisał(a):
dalej droga jest nieprzejezdna i trzeba zawrócić.

Trzeba było za tunelem skręcić w lewo... A jeśli tak zrobiłeś to trzeba było jechać nie na sam dół, do Borka , tylko dalej do Trstenica...


Skręciłem w prawo :)
Jeśli dobrze pamiętam, to nie miałem wielkiego wyboru, bo skręt w lewo był zabroniony (stał tam tymczasowy znak zakazu ruchu).
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bocian » 16.08.2010 16:31

Bo był remont drogi, ale tylko w wyznaczonych godzinach... Sądzę , że dałoby się przejechać... 8)
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 16.08.2010 16:39

To znaczy, że za tunelem skręcając w prawo, nie dojedzie się do morza 8O ???

A my mieliśmy plan tam pojechać licząc na to, że będzie tak fajnie jak do Borka :oops:
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Orebic i nie tylko, czyli moja inicjacja :)
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone