Właśnie wróciłem z FAN-TA-STY-CZNEJ wyprawy do Drasnic. O jej szczegółach w innym wątku, jednak na gorąco chciałbym podzielić się z moimi przemyśleniami/przeżyciami w kwestii zagadnień związanych z podróżą.
Wyjazd 2.00 AM, Warszawa. Samochód z boxem +CB.
Cieszyn 6.00 AM. Końcówka przebudowy trasy ekspresowej od Bielska. W środku dnia mogą być korki(!). Winiety zakupiłem na granicy (2 x Austria 10 dni + 1 x Słowacja 30 dni = 117 zł. Ten sam komplet na stacji BP za ca. 160 zł).
Przejazd przez Cadce po ok. 25-30 min. Zaraz za granicą wypadek (TIR + dom), a za kolejne kilka km wahadełko. Dobrze, że jechałem rano. W drugą stronę kilkaset metrów korka. W drodze powrotnej korek z Polski/Czech na 2-3 km.
Przez Słowację przejazd w miarę ostrożny z uwagi na legendarne zamiłowania słowackiej braci policyjnej do zatrzymywania turystów. Albo mit, albo miałem szczęście. Zero ukrytych suszarek, zero zatrzymań prewencyjnych. Przejazd do Ziliny dosyć sprawny, choć z uwagi na ciągnące się budowy i przebudowy nieco spowolniony. Od Ziliny do Bratysławy praktycznie cały czas autostrada (z krótkim odcinkiem jednopasmowym). W CB usłyszałem przestrogę przed czarną Octavią lubiącą oferować niezamawiane nagrania
Bratysława. Godzina 9.00. Korki, ale nic poważnego. Przejazd do Wiednia pół godziny. Kiedy oni zrobią tą autostradę?? Wiedeń - Graz 2h. Za Grazem deszcz, więc maksymalna prędkość w granicach 120. Wcześniej 140-150 km/h i muszę przyznać, że tylko kilka aut mnie wyprzedziło - najwyraźniej znowu miałem szczęście, ale nikt mnie nie zatrzymał.
Granica w Słowenii (po raz kolejny nikt nawet sobie trudu nie zadał przy sprawdzeniu paszportów). Trasa ekspresowa, potem autostrada do Mariboru. W pierwszą stronę skorzystałęm z automatycznej płątności z karty. W drogę powrotną czynne było tylko stanowisko z obsługą, któa karty nie chciała przyjąć a ja gorączkowo szukałem drobnych EURO, co zostało skwitowane (słusznie) trąbieniem przez jakiegoś zgrzanego Słoweńca. Lepiej przygotujcie sobie drobne nieco wcześniej, tak żeby nie blokowac ruchu. UWAGA: przejazd z Mariboru do granicy z Chorwacją tylko w nocy, choć i to nie zagwarantuje Wam komfortu ominięcia korków. Dwa tygodnie temu, w środku tygodnia, przemknąłem w miarę sprawnie (ok. 50 minut). Około 15.00 byłem juz w Chorwacji. W przeciwną stronę korek spowodowany przez Tiry, które należy ominąć, gdyż kolejki do aut osobowych nie stwierdziłem.
Autostrada. Do samego Zagrzebia bez problemów. Raczej pustawo. Z Zagrzebia kierunek na Karlovac a następnie do Plitvic. W planach miałem nocleg jakieś 20 km przed miejscowością Plitvice, ale po 14 godzinach jazdy zaczęliśmy rozglądać się za noclegiem nieco wcześniej. Wybór padł na hotelik w miejscowości Niksic, przed Slunj. Super warunki dla dzieci i dorosłych, ale o tym w innym dziale
Następnego dnia rano (8.00) kierunek Plitvice. Przejazd ok. 45 minut. Dwa patrole policji z suszarkami, więc zalecam jazdę zgodną z "oznaczeniami pionowymi". W Plitvicach jesteśmy przed 9.00. Pustawe parkingi, puste szlaki. Jednym słowem idylla. Po 4h. ruszamy w kierunku Splitu, gdzie mieliśmy się spotkać ze znajomymi. Zahaczamy o Trogir (warto było), potem jazda w żółwim tempie do Splitu. Znajomi utknęli w Słowenii, więc podróż docelowa odbędzie się tak jak dotychczas - w jedno auto. To pozwoliło na wcześniejsze - niż planowaliśmy - zwiedzenie Splitu. Z parkingiem nie było problemów. Leniwym kierowcom polecam parking przy samej Rivie, ja stanąłem kilkaset metrów dalej. Na parking potrzebne monety a okoliczne punkty użyteczności publicznej nie chcą rozmieniać "papierków". Ratujemy się kantorem na Zagrebskiej
Po 3h. zwiedzania podróż w kierunku Makarskiej. Bez większych problemów. Ruch płynny, ale max. 55-60 km/h. Policja spotkana dwa razy, ale wyłapywała autochtonów.
I ostatnia cenna uwaga. Albo na skutek zmęczenia, albo ze względu na slepe zaufanie nawigacji - dość powiedzieć, że w Makarskiej wpakowałem się na drogę do Dubrovnika. Tyle, że była to droga alternatywna do drogi nadmorskiej. Mimo woli przez kilka km byłem świadkiem słynnych serpentyn i różnicy poziomów ca. 400 metrów. Tak więc uwaga na oznaczenia. Jadać w stronę Podgory, Draśnic itp. należy trzymać się wybrzeża a w Makarskiej zjechać do centrum, w prawo (NIE w lewo; będzie wiadomo, o którym skrzyżowaniu mówię).
Droga powrotna: zaraz za Makarską wjechałem na nowy odcinek autostrady i do samego Zagrzebia autostrada (170 kun). Na obwodnicy Zagrzebia, w nocy (3 rano) zostałem namierzony suszarkom, ale opatrzność nade mną czuwała. Chwilę potem znowy highway, już do samej granicy (35 kun). Słowenię już opisałem. W Austrii, za Wiedniem zjechałem jeden zjazd za późno. Tym samym jechałem trasą alternatywną do głównej do Bratysławy. Tym samym przekonałem się, że w Austrii tez są koleiny, dziury i kiepskie oznakowania. W zasadzie autostrady też nie zachwycają. Dwa albo trzy wahadełka (po kilka km każde) plus duże natężenie ruchu nie zachwycają. Z drugiej strony, gdyby tak u nas było....
Ciekawostka: znajomi oddzielili się w Wiedniu i pojechali przez Czechy. My przez Zilinę. Była godzina 8 rano. Wjazd do Bratysławy od strony Ziliny zdrowo zakorkowany (ok. 4 km). My jedziemy bez problemów. W stałym kontakcie za znajomymi - dzięki temu wiemy o strasznych korkach, w których oni się męczą. W Cieszynie jesteśmy 45 minut przed nimi. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że większość jeździ przez Czechy, nie mając bladego pojęcia o tym, jak drudzy nasi południowi sąsiedzi poprawili swoje drogi.
Z kilkoma przerwami, w tym jedną dłuższą na obiad, 3 tankowaniami - trasę o długości 1600 km pokonaliśmy w 18,5 godziny.
Trasa Makarska-Dubrovnik. Ok. 140 km. Zapomnieliśmy paszportów, więc jechaliśmy z duszą na ramieniu. Pomimo wyrywkowej kontroli na granicy z BiH nam się udało (i to 4 razy
I rzecz ostatnia. PARKINGI. Byłem kilka dni przed rozpoczęciem sezonu i kilka dni "w sezonie". Generalnie nie ma z nimi problemów (wyjątek opisany powyżej), ale przy wyborze kwatery upewnijcie się, że będziecie mieli zagwarantowane miejsce parkingowe. Ja parkowałem jakieś 100 metrów od kwatery i... byłem szczęśliwcem. Co prawda do plaży miałem... 6 metrów, ale to akurat nie jest normą w Cro. Jeżeli nie miałbym dostępu do wody i musiał codziennie rano dojeżdżać na plażę - nie byłbym szczęśliwym.
Aha, nawet w sezonie ludzie z tabliczkami SOBE lub APARTMAN, stojący przy głownych traktach, nie sa niczym niezwykłym.
Macie pytania - piszcie.
Pozdrawiam.

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)