Nie tylko połoniny… Bieszczady 2020, Sanok 2021

Św. Antoni i św. Teodozy (XVII w.) z cerkwi w Uluczu, którą widziałyśmy w środę:

Św. Antoni i św. Teodozy (XVII w.) z cerkwi w Dobrej, którą widziałyśmy w środę:



Św. Piotr i św. Paweł (XVIII w.) z cerkwi w Uluczu:



Św. Mikołaj (XVIII w.) z cerkwi w Uluczu:

Chrystus Pantokrator (XVIII w.) z cerkwi w Żłobku (widziałam ją byłam jesienią 2020):



Carskie wrota (XVIII w.):











Pieta (XVIII w., Habkowce):

Na wystawie można też zobaczyć przedmioty liturgiczne świątyń obrządku wschodniego, m.in. krzyże, lichtarze, kielichy, ewangeliarze, płaszczenice, szaty kapłańskie, chorągwie i wiele innych…

Kolejna muzealna wystawa to sztuka sakralna kościoła katolickiego . Znajdujące się tam eksponaty (XV-XIX w.) pochodzą z dawnych kościołów i kapliczek głównie z diecezji przemyskiej. Zbiór jest znacznie mniejszy w porównaniu z wystawą sztuki cerkiewnej.











Matka Boska z Dzieciątkiem (ok. 1520 r.):

Do galerii portretu wprawdzie weszłam, ale żadnego zdjęcia nie zrobiłam.

W sali z dziełami Henryka Cześnika co nieco jednak sobie uwieczniłam.

„Badania na nosicielstwo” (2012):



„Poszukiwania na bani” (2002) to coś dla ekipy naszych chłopów spędzających wówczas czas na wypadzie alternatywnym:



„Igraszki ze śmiercią” (2008):

Jeszcze trochę Danka sobie pooglądam i poczytam sobie relację i pójdę do Zakonu albo się przechrzczę albo wybiorę się na pielgrzymkę do Grabarki lub Częstochowy. Bóg w dom, Gość w dom.
Postaram się w przyszłym roku odwiedzić Bieszczady.

Ural napisał(a):Jeszcze trochę Danka sobie pooglądam i poczytam sobie relację i pójdę do Zakonu albo się przechrzczę albo wybiorę się na pielgrzymkę

Chwilowo będzie odstępstwo od tematów sakralnych. A wizytę w Bieszczadach polecam

Galerię Zdzisława Beksińskiego zostawiłyśmy sobie na koniec, bo takiej dawce mrocznych wizji, dobrze jest opuścić muzeum, wyjść na słońce i rozkoszować się zapachami wiosny.



Beksiński jest intrygujący i genialny, a jego prace są świetne, ale mimo to zdecydowanie nie chciałabym powiesić w swym mieszkaniu żadnego z jego dzieł. Zbyt przygnębiające, pomimo „światełek” na wielu pracach migoczących wśród mroku i demonów...
W sanockim muzeum znajduje się około 600 prac Beksińskiego, urodzonego w Sanoku potomka rodu będącego założycielem miejscowej fabryki wagonów, która dał początek późniejszej fabryce autobusów „Autosan”. Sam Zdzisław pracował zresztą jakiś czas w „Autosanie”, gdzie projektował nadwozia autobusów.

dangol napisał(a):Beksiński jest intrygujący i genialny, a jego prace są świetne, ale mimo to zdecydowanie nie chciałabym powiesić w swym mieszkaniu żadnego z jego dzieł.

Danusiu , w szufladach wystawy Beksińskiego znalazłem kilkanaście intrygujących szkiców i rysunków , którymi z przyjemnością ozdobiłbym ściany , gdyby tylko było mnie na nie stać .

Piękną masz kolekcję ikon , aż się prosi o powiększenie jej o ikony Ławry Kijowskiej , kremlowskie czy Monasteru Nowodziewiczego , ale tam bardzo trudno zrobić dobre zdjęcia


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a): aż się prosi o powiększenie jej o ikony Ławry Kijowskiej , kremlowskie czy Monasteru Nowodziewiczego , ale tam bardzo trudno zrobić dobre zdjęcia

Zapewne nawet nie będę miała okazji tam być...

Demony niewątpliwie prześladowały artystę, wpływały na jego wizje.
Dzieła Beksińskiego przedstawiają przede wszystkim jego stan emocjonalny i działać mają na emocje oglądających. Aby im nie sugerować, co przedstawiają prace, artysta nie nadawał tytułów swym dziełom. Uważał, że należy je oglądać, a nie interpretować. A więc OGLĄDAJMY!