Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dzień dobry

Wszystkie rozmowy na tematy turystyczne nie związane z wcześniejszymi działami mogą trafiać tutaj. Zachowanie się naszych rodaków za granicą, wybór kraju wakacyjnego wyjazdu, czy korzystać z biur podróży.
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.10.2014 09:21

Sylwetka&Gienuś napisał(a):Dzień ....bry

Kto "zajumał" słońce ....przyznać się :evil:

Może to ten co zajumał księżyc :roll: u mnie słonecznie :wink:

Dzień dobry :P
Ostatnio edytowano 17.10.2014 10:08 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 17.10.2014 09:30

Internauci mocno rozszerzyli ilość i wyraźnie podnieśli poziom konkursu na nowe logo Polski :/
http://biznes.onet.pl/nowe-logo-polski- ... al-galeria
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 17.10.2014 11:00

maniust napisał(a):Mają coś też dawać , jakieś gratisy..........(telewizory 55" 4K ) :oczko_usmiech:


Bez_tytułu_2.jpg


:mrgreen:
ASIULA HK
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 33666
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) ASIULA HK » 17.10.2014 11:29

Witam,
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14588
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 17.10.2014 12:08

Pracownik naszej firmy rok temu miał ślub.
Kilka dni po ( mieszkają z jego rodzicami na parterze ) wybrali się ze świeżo poślubioną panią i rodzicami do kina.

Na weselu uzbierali ponad 20 tysi.
Nie wpłacali tego do banku, bo mieli w planach duże wydatki związane z remontem swojego mieszkania.

Wracają z kina, wchodzą i .............

O Q....a

Kipisz, nie ma kasy, biżuterii, u jego rodziców to samo. Zginęło w sumie ok 35 tyś. W gotówce ok 25 tys.

Są w szoku, rozpacz i nagle dzwonek do drzwi.
Otwierają a tam policjant i zamiast grzecznościowego Dzień dobry mówi.
-Mamy ich !!!
-Fanty też !

Ulga, radość.


I teraz z drugiej strony.

Policjanci w cywilnym samochodzie patrolują gdyńskie Orłowo.
Nagle jeden z policjantów mówi, że zna gostka, którego minęli na chodniku.

To złodziej !

Przycupnęli, obserwowali i widzą, że ten koleś z drugą łajzą wychodzą z domu naszego bohatera.

Ścierwa przyjechały na włam New Beetlem :mrgreen:

Jadą za nimi, włączają koguta, krótki pościg na nogach i leżą, fanty odzyskane.


Dlaczego o tym piszę ?
Dzisiaj zadzwonił do mnie ten kolega i mówi, że zostali skazani, obydwaj to recydywy.

Jeden dostał 2 lata w zawiasach na 5 a drugi 1 rok w zawiasach na 3.
Sąd zawiesił karę, ponieważ okazali skruchę. 8O

Policjant na sądowym korytarzu skomentował to słowami.
-Następnym razem poświecę latarką pod nogi, żeby się nie wyper.olił na krawężniku.


Fajnie koresponduje to z niepełnosprawnym skazanym na 4 miesiące za kradzież batonika za złotówkę.
Winnym też okazał się naczelnik więzienia, który za niego zapłacił grzywnę.


Polski system sprawiedliwości jest do dupy i to wielkiej , śmierdzącej dupy.





Dzień dobry.
greenrs
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5859
Dołączył(a): 30.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) greenrs » 17.10.2014 12:13

O tym chyba większość z nas wie... :evil:

No ale to raczej temat na odrębny wątek.
Dzień dobry.
darek1
zbanowany
Posty: 9346
Dołączył(a): 27.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) darek1 » 18.10.2014 05:55

Nie koniecznie.
maniust
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7698
Dołączył(a): 02.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) maniust » 18.10.2014 06:20

kaszubskiexpress napisał(a):Polski system sprawiedliwości jest do dupy i to wielkiej , śmierdzącej dupy.
Leon Ameryki nie odkryłeś 8O , jak kiedyś wpadniesz to coś ci opowiem.
W twojej opowieści zaskoczyła mnie skuteczność Policji , bo ta z autopsji znam , też jest do dupy.

Dzień dobry :)
darek1
zbanowany
Posty: 9346
Dołączył(a): 27.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) darek1 » 18.10.2014 07:17

Pracują w Policji jak i Sądach osoby bez predyspozycji do wykonywania zawodu. Często są to spokrewnieni kuzynowie itp. To, że ojciec czy matka są dobrymi policjantami czy sędziami nie oznacza, że również będą też ich dzieci wykształcone po kumotersku przez rodziców. Ze swojego środowiska doskonale wiem, że synowie, córki postawionych osób nie idą w ślady rodziców. Dlaczego - bo kompletnie nie maja w tym kierunku predyspozycji. Żyją w cieniu rodziców bo tak im dobrze - bezstresowo, bez problemów dnia codziennego. Mógłbym sypać nazwiskami ale to jest forum więc nie mogę sobie pozwolić na wynurzanie spraw rodzinnych osób z pierwszych stron gazet czy liczących się osób zajmujących kierownicze stanowiska.
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11968
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 18.10.2014 07:32

Tak jest w wielu zawodach: np logistykami lub specjalistami od transportu zostają ludzie, którzy mają co prawda szkoły... ale nic nie wiedzą o praktyce, i tak np kobitka (logistyk) wysyła zestaw ciężarowy w relacji K-ce-Wa-wa Targówek, z awizacją za 3,5godz, no przecież ona w tyle czasu jechała... osobówką; albo kolo żeby ocenić stan przepełnienia zatowarowania magazynu, musi mieć tabelkę/zestawienie i qpe danych z systemu, a wystarczy wychylić głowę z antresoli na mag.

Dobar dan,
szukacie sprawiedliwości? nie idźcie tą drogą :wink:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 18.10.2014 08:23

Bo ta współczesność w ogóle jest do doopy :D

My, urodzeni w latach 70 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych,
"Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.

Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo – jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych.

Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.

Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Za to potem robił nam bańki mydlane z dymem fajki w środku. Fajnie się dym później rozchodził po podłodze jak bańka pękła.

Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za 3 błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.

Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.

Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie i poręcze w bloku. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.

Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.

W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jak się poskarżyłeś mamie na nauczyciela to jeszcze w łeb dostałeś. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna jak już świetlica była zamknięta. Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.

Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.

A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"

~znalezione w sieci

Thx Aśka 8)

Pogoda jak drut ... znaczy nie pada (ale pewnie będzie ;)) Idealnie na Rajd po Kampinosie do Palmir :D
Tylko gardło boli po wczorajszym darciu ryja :/

Dzień dobry :)
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13521
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 18.10.2014 08:59

Dzień dobry :wink:

Jak to dobrze, że został spełniony 21 postulat MKS i mamy wolne soboty :)
Kultury trochę człowiek łyknie.
weldon napisał(a):
My, urodzeni w latach 70 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych,
"Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi.

Tekst powielany przez wszystkie blogi "Wielkiej Sieci" w pewnym stopniu oddaje prawdę tamtych czasów.
Jednak patologiczne nieprawidłowości tego świata - mam wrażenie - narastają, zamiast zanikać wraz z rozwojem społeczeństwa.

Co do złodziejstwa, to są kraje, gdzie istnieją sprzyjające warunki do prowadzenia tej działalności
i takim krajem jest nasz. I to pod wieloma względami, nie tylko przez chory system prawny. :(
kukris
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5794
Dołączył(a): 24.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) kukris » 18.10.2014 09:13

Dzień dobry.
Szczególne pozdrowienia dla "patologicznych" urodzonych w latach sześćdziesiątych :D
ASIULA HK
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 33666
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) ASIULA HK » 18.10.2014 10:01

Ja chyba tez z tych patologicznych :mrgreen:

Witam.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.10.2014 10:14

To ja też! patologiczne lata 70 8)
Dzień dobry :P
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rozmowy o turystyce i nie tylko


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Dzień dobry - strona 4156
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone