napisał(a) wielka.woda » 25.09.2009 09:55
arkona: Strasburg przyznał A. Tysiąc odszkodowanie nie za to, że nie pozwolono jej dokonać aborcji, tylko za złe polskie prawo, które od decyzji lekarza nie pozwoliło jej się odwołać. Ponieważ nie wiadomo na 100%, czy poród wywołał pogorszenie się jej wzroku - nie wiadomo więc, czy aborcja by temu pogorszeniu zapobiegła. Trybunał w ogóle nie rozstrzygał, czy miała ona prawo do aborcji. U nas za to zrobiono z tego jak zwykle w takich tematach sraczkę, obronę Częstochowy i spazmy + skurcze łącznie z gilami z nosa.
Nasz sąd pokierował się logiką prostą: spór o aborcje jest sporem ideologicznym i światopoglądowym (i moim zdaniem zawsze taki pozostanie). Dlatego w ramach sporu światopoglądowego można mówić o aborcji językiem skrajnym, ale nie wolno według sądu powiedzieć o bohaterach takiego sporu per mordercy, a więc powiedzieć tak o A. Tysiąc. Tak, jak, spotkałem się z ciekawym przykładem, odwrotnie, wolno powiedzieć, że Kościół, sprzeciwiając się wobec epidemii AIDS używaniu prezerwatyw w Afryce, skazuje tysiące ludzi na śmierć i ma na swoich rękach ich krew, ale nie wolno powiedzieć konkretnie że dany jeden z drugim np biskup który za tym stoi - to morderca.
Bycie złodziejem nie podpada pod spór światopoglądowy.[/u]