napisał(a) AdamSz » 13.05.2025 09:31
No
Ciężki temat, to ratowanie sie na zapasowym

Skoki desantowe są z wysokości poniżej 1000 metrów, wiec do ziemi, jako kamień, masz jakieś 15 sekund (odliczamy wysokość minimalną). Ale tam czas inaczej płynie. Stabilizator miał opóźnienie 3 sekundy (otwieranie głównego ręczne uchwytem, zdublowane automatem ustawionym na 3 sekundy). Takie głupie 3 sekundy, a w górze się dłużyły

Czas inaczej płynie. Ale teoretycznie zakładając, trzeba się jeszcze jakoś ustawić do otwarcia zapasu, żeby się to wszystko nie splątało. Zresztą ci co skaczą na wolne otwarcie np z 4000 metrów, też otwierają poniżej 1000 metrów i maja mało czasu na ratowanie się. Jest procedura odcięcia głównego, albo części linek głównego, które przeszły nad czaszą i zrobiły kalafiora (specjalny nóż dwustronny przy zapasowym). Jest cała nauka i teoria w tym zakresie. A bądź tu mądry w realu

Nawet zawodowcy z 3 tysiące skoków, nieraz nie poradzili. Cały wachlarz przypadków. Jak już się dzieje, to się dzieje
Ciekawostka. Dany spadochroniarz, nie uczestniczył w układaniu swojego spadochronu. Zaufanie, odpowiedzialność, koleżeństwo. Czyżby, aktualnie deficytowy towar ??

. Niech się zwłaszcza młodzi wypowiedzą ??
A układacze spadochronów (specjalizacja), to byli zwykli żołnierze. Każdy się podpisywał na specjalnej karcie konkretnego spadochronu. Taka 'mało odpowiedzialna" i banalna fucha ??
.....