27 kwietnia (sobota): Soszów - Przełęcz Beskidek - Czantoria i z powrotem. Ciąg dalszyMijamy Przełęcz Beskidek i zaczynamy się nieznacznie wspinać. Pogoda wyraźnie się poprawia



Niestety widoczność jest taka sobie.

Zbocze ze śniegiem to stoki Soszowa.

Po chwili przenosimy się w czasie

W tym miejscu panuje jesień:

Jeszcze parę metrów i szczyt Czantorii zdobyty


Na wieżę widokową wchodzić nie będziemy, bo widoczność dziś niespecjalna.

Poza tym oboje wolimy wydać 6 zł na piwo

Zmierzamy w kierunku czeskiego schroniska:


właśnie po to, by napić się piwa

Chcieliśmy czeskie, ale ponieważ lali Radegasta i Bażanta, wybraliśmy słowackiego Bażancika


Piwne impresje

:

Żołądki napełniamy również pysznym kurczakiem z grilla

Spędzamy przy schronisku dobrą godzinę. Słoneczko świeci (nawet nas opaliło

), nigdzie nam się nie śpieszy...
W końcu jednak pora zbierać się w drogę powrotną. Idziemy tędy samędy

Ponownie na zboczach Soszowa, koło górnej stacji kolejki:


I schronisko w świetle popołudniowego słońca:

Do Fabiaka docieramy po 16:00. To był bardzo przyjemny górski spacerek

W sam raz na rozpoczęcie sezonu.
Mam nadzieję, że wkrótce uda się wyskoczyć na dłuższą wycieczkę.
Pozdrawiam
