napisał(a) janniko » 25.08.2008 08:26
Klonas.
Też nie lubimy autostrad chociaż co pewien czas nimi jeżdzimy (gdy nam się czas kurczy).
Jednak w naszym przypadku oszczędność odgrywała drugoplanową rolę. Po prostu nie lubimy, tak jak to piszesz, betonu, a monotonia autostrady nas okropnie nuży.
Dla nas droga jest również częścią wypoczynku. Jestem z epoki autostopu i wielotygodniowych tułaczek po różnych częściach Europy i Azji i uwielbiam jazdę bocznymi drogami. Można wtedy poznać wiele ciekawych miejsc, ludzi, obyczajów, kulturę itp. itd.
Nie mam jednak zamiaru polemizować z osobami uważającymi autostrady za jedyne słuszne rozwiązanie, bo rozumiem, że jeśli ktoś ma na celu jak najszybsze dotarcie co celu, to faktycznie bez sensu byłoby oszczędzanie i męczarnie na bocznych drogach.
Nie wiem jak od ciebie dotrzeć do Słowacji (bo jeździmy z Krakowa), ale dalej to już droga jest prosta i można wybrać kilka ciekawych wariantów.
1. Słowacja z ominięciem króciutkich odcinków "autostrady" - oszczędzamy 15 koron (winetak tygodnionwa)
2. Węgry - drogi boczne są świetne i jedzie się nimi szybko - oszczędzamy 1500 forint (winetka 4-ro dniowa)
3. W tym roku jechaliśmy znów przez Bośnię i uważam, że rewelacja: przejście węg.-chorw w Barcs, potem kawałem przez Chorw. do Osijek i dalej na południe przez Slavonski Brod, a w Bośni jechać na Sarajewo (nie na Banja Lukę i Jajce, bo tam trasa kiepska); koło Sarajewa mogą być korki, ale spoko; dalej na Mostar, Mitkovic i już jesteśmy w Dubrowniku.
Drogi w Bośni o niebo lepsze od naszych krajowych; widoki niezapomniane; paliwo taniuśkie - 3.80 zł (w przeliczeniu) za litr benzyny.
Oczywiście autostrada zapewnia nam super komfort jazdy, a drogi boczne raczej nie, ale na wielu odcinkach spokojnie jechaliśmy 120-130 km/h. Jedynym problemem może być policja. My jak dotąd mieliśmy przez te kilka lat farta i nasze kontakty z policją ograniczały się do przyjaznego pomachania sobie rączką lub pytanie o drogę... Poza tym mamy zawsze odłożoną kwotę na "miłą rozmowę". Ale jeśli chcesz oszczędzić to radzę bardzo uważać we wszystkich tych krajach (Słowacja, Węgry, Bośnia i Serbia). Ponoć Chorwaci przymykają trochę oko, ale wiem to tylko z opowieści.
Klanos, jeśli chcesz pogadać o szczegółach to oto mój e-mail: janniko(małpa)tlen.pl
pozdro