Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Ziemniaki w Ameryce

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011
Ziemniaki w Ameryce

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 22.02.2024 21:26

Krótka lub nie relacja z naszej podróży do Panamy, a przy okazji Kostaryki i Nowego Jorku. Pomysł na wyjazd akurat tutaj wziął się w sumie przez przypadek. W listopadzie szukaliśmy egzotyki, takiej nazwijmy to bezpiecznej dla naszych dzieci. W grę głównie wchodziły dwa kierunki: Wenezuela, a dokładnie wyspa Margarita oraz Mauritius. Wenezuela przerosła nas cenowo tzn. uznaliśmy, że nie warto wydawać ok. 18 tys. zł za naszą czwórkę aby w sumie tylko poleżeć na plaży. Na Mauritius byliśmy już zdecydowani, bo z Frankfurtu 4* hotel all inc wychodził nieco ponad 12 tys. zł. Niestety ktoś nas uprzedził.

W ramach rekompensaty 3 grudnia 2023 kupiliśmy bilety lotnicze do Panamy, ale tylko dla nas – bez dzieci, a 3 dni później wczasy w Marsa Alam dla nas i dzieci, na które polecieliśmy za następne 3 dni. To był dwa razy strzał w dziesiątkę. Za Egipt zapłaciliśmy w sumie 4 tys. zł z pokojem z centralnym widokiem na morze (najtańsze hotele 5* wychodziły od 2,5 tys. zł za nas wszystkich, tak za naszą czwórkę i to all inclusive). Piękna pogoda (temperatura 29 stopni, woda 27 stopni), rafa, żółwie morskie pływające w naszej lagunie, baseny, pełno atrakcji dla dzieci, bardzo mało ludzi w hotelu i chyba największa atrakcja dla dzieci – jednego dnia ok. 30 minutowa potężna ulewa. Niektórzy w swoich pokojach pływali na materacach (poważnie, nie przesadzam) i brak prądu do późnego wieczoru. Egipskie ciemności nabrały nowego znaczenia. Wieczór spędziliśmy z dziećmi na plaży z latarką i robiliśmy zagrody dla małych krabów. Ale to temat na inną historię…

Za bilety do Panamy zapłaciliśmy 4,5 tys. zł za dwie osoby. Z Berlina z długimi przesiadkami w ciągu dnia w Nowym Jorku (pierwszy raz ponad 10 godzin, drugi raz prawie 15 godzin). Termin od 27 stycznia do 5 lutego, więc nie mieliśmy zbyt wiele czasu na planowanie. Dokładnie tydzień, bo za tyle lecieliśmy do Marsa Alam, a koniecznie chcieliśmy mieć ogarnięty plan przed tym wyjazdem.

Pierwszy etap: bagaże, wizy, dokumenty

Polacy nie potrzebują wiz do Panamy i Kostaryki, a do USA mieliśmy już ESTA, bo rok wcześniej lecieliśmy do Meksyku z przesiadkami w Stanach. ESTA kosztuje 21 $ i jest ważna 2 lata. Wyrabia się ją online. Zazwyczaj decyzja jest w ciągu kilku minut. Jeśli byliśmy w niedalekiej przeszłości w kraju wspierającym terroryzm np. na Kubie to wtedy musimy ubiegać się o normalną wizę. My byliśmy w 2013 roku, ale system albo o tym nie wiedział, albo ta zasada nie działa tak daleko wstecz.

Z bagaży rejestrowanych zrezygnowaliśmy, bo za jedną walizkę cena była 64 euro x3, a do tego nie mielibyśmy co z nimi zrobić w Nowym Jorku. Po 11 września na lotniskach nie ma przechowywali bagaży. W ten sposób polecieliśmy z dwoma plecakami za ocean. Moja żona jest wielka!

Odprawy online nie zrobiliśmy. Na lotnisku w Berlinie żona ładnie uśmiechnęła się i dostaliśmy miejsca w przejściu awaryjnym, a że lecieliśmy starym 767-400 to mieliśmy dwa miejsca tylko dla siebie (rzędy 2+3+2). Z Nowego Jorku do Panamy lecieliśmy już wąskokadłubowym, ale również mieliśmy miejsca w przejściu awaryjnym i trzy miejsca dla nas.

Drugi etap: planowanie, noclegi

Szybki przegląd relacji, ofert biur podróży. Największym problemem okazał się brak możliwości przekroczenia granicy wypożyczonym autem. Ostatecznie auto zostawiliśmy na granicy i dalej do Kostaryki pojechaliśmy lokalnym autobusem. Auto oraz wszystkie 6 noclegów zarezerwowaliśmy przez booking. Za auto z pełnym ubezpieczeniem zapłaciliśmy 709 zł - za 7 dni 522 zł i 187 zł ubezpieczenie. Ubezpieczenie warto kupić od razu, bo w wypożyczalni kosztuje 21 $ dziennie, a kaucja na karcie kredytowej wynosi aż 2 tys. $. Noclegi od 35 $ do 78 $ w samej Panamie gdzie na ostatni dzień zaszaleliśmy z 4* hotelem i z basenem na dachu.
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 22.02.2024 21:47

Wyjechaliśmy dokładnie 26 stycznia o godz. 23:30, po mojej ok. 3 godzinnej drzemce. Trochę było dziwnie, bo w między czasie żona położyła spać chłopaków (8 i 6 lat), więc nie zdążyłem im nawet powiedzieć dobranoc. Zostali u dziadków, więc o opiekę nie musieliśmy się martwić.

Tuż po 4 rano dojechaliśmy na parking blisko lotniska w Berlinie, gdzie w ślepej uliczce naprzeciw komisariatu zostawiliśmy auto i po przejściu niecałego kilometra wsiedliśmy do kolejki na lotnisko.

Wylot tuż przed 10:00, a w Nowym Jorku (Newark) przez zmianę czasu i dobre wiatry wylądowaliśmy tuż przed 13:00. Sam lot w porządku. Jak to w lotach długodystansowych dwa posiłki i kilka razy piwko. Kontrola poszła bardzo sprawnie i po chwili czekaliśmy na autobus 62 do stacji Newark Penn Station. Uwaga z lotniska odjeżdżają dwa autobusy 62, trzeba uważać aby nie wsiąść w kierunku Elizabeth. Bilet kosztuje 1,60 $, ale często kierowca nie zwraca uwagi kto wsiada i czy płaci.

Za pierwszym razem kolejką (2,75 $) z Newark dojeżdżamy na 33 ulicę skąd pieszo udajemy się najpierw do Nowojorskiej Biblioteki Publicznej, w której zobaczyć możemy m. in. kopię Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych. Dalsza podróż to Chrysler Building - kiedyś najwyższy budynek na świecie. Przy Rockefeller Center niestety nie ma już choinki, ale jest za to klimatyczne lodowisko, jedno z wielu które mijamy w Nowym Jorku. Dalej udajemy się pod Hotel Plaza i do Central Parku. Na koniec przechodzimy przez Times Square oraz Broadway kończąc przy Empire State Building w okolicy kolejki na 33 ulicy do Newark.

01.jpg


02.jpg


03.jpg


04.jpg


05.jpg


06.jpg


08.jpg
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 22.02.2024 22:02

23:52 mieliśmy lot do Panamy, a na miejscu planowo o 5:12. Byliśmy przed czasem, a nawet bylibyśmy jeszcze wcześniej przed czasem, ale zaliczyliśmy pierwszy raz w życiu „go around”. Niby nic, ale nieprzyjemne uczucie gdy nagle słyszysz wycie silnika i widzisz odejście samolotu. Szybko uspokoił nas kapitan mówiąc coś w rodzaju, że nie było czysto.

Na lotnisku musieliśmy chwilę czekać na otwarcie wypożyczalni, ale później odbiór auta nastąpił sprawnie. Dostaliśmy nowego Hyundai Accent.

Zaczynamy od stolicy gdzie wczesnym rankiem jemy śniadanie, a raczej obiad przy lokalnym targu. W stolicy spacerujemy po starym mieście, wchodzimy na wzgórze Ancon oraz obserwujemy podnoszenie kontenerowca w śluzie Kanału Panamskiego. Po południu docieramy na nasz pierwszy nocleg i zanurzamy się w wodach Oceanu Spokojnego.

Drugiego dnia docieramy w góry w okolicach Boquete gdzie przechodzimy szlakiem trzech wodospadów. Od drugiej w nocy zaczynamy podejście na wygasły wulkan, a zarazem na najwyższy szczyt Panamy - 3475 metrów. Do przejścia mamy ok. 13 kilometrów i sumę podejść wynoszącą prawie 2 tys. metrów. Na szczyt docieramy idealnie na wschód słońca ok. 6:50 rano. Po drodze nie spotykamy nikogo. Pomiędzy chmurami dobrze widać Pacyfik, a także Atlantyk, który jest zdecydowanie mniej widoczny.

Po południu docieramy do granicy z Kostaryką, gdzie pieszo przekraczamy granicę i dalej autobusem kontynuujemy podróż.

01.jpg


02.jpg


03.jpg


04.jpg


05.jpg


06.jpg


07.jpg


08.jpg


09.jpg


10.jpg


11.jpg


12.jpg


13.jpg


14.jpg


15.jpg


16.jpg


18.jpg


19.jpg


20.jpg
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 22.02.2024 22:07

Podróż do Kostaryki to w naszym przypadku ciekawa przygoda. W Panamie tuż przed granicą zostawiamy auto. Następnie szukamy budki gdzie straż graniczna wbija nam pieczątki wyjazdowe do paszportu. Miejsce to jest oddalone około 100 metrów od mostu, na którym sprawdzane są pieczątki. Dodatkowo po drodze w innej budce uiszczamy opłatę 4 $ od osoby za wyjazd z Panamy. Za wjazd również taka opłata obowiązuje jednak w obie strony nikt nie sprawdza czy faktycznie została zapłacona. Warto również wspomnieć, że granica czynna jest do godziny 18:00 czasu w Panamie, czyli 17:00 czasu w Kostaryce. Po stronie Kostaryki nikt nie pilnuje ruchu. Odnajdujemy budkę straży granicznej gdzie w paszportach dostajemy pieczątki. W tym miejscu warto zeskanować kod QR, kierujący do opłaty - 8 $ za wyjazd z Kostaryki, która jest sprawdzana. Opłacamy ją za pośrednictwem dedykowanej strony i karty kredytowej.

Mamy wrażenie, że w Kostaryce życie płynie jeszcze bardziej powoli niż w Panamie. Kupując piwo w sklepie Pani bez pytania otwiera kapsel z uśmiechniętą miną. Ludzie witają nas z uśmiechem, ale bez zainteresowania jak byśmy tu mieszkali od zawsze. Autobus ucieka nam sprzed nosa. Na następny musimy czekać godzinę. Podróż autobusem do miasteczka Cahuita trwa prawie dwie godziny, w tym czasie robi kółka przejeżdżając po innych miasteczkach. Wieczorem kolacja kuchni karaibskiej, a rano śniadanie typowo w lokalnym stylu.

Nasz główny i jedyny cel w Kostaryce to Park Narodowy ze ścieżką o długości około 8 kilometrów. W tym czasie słyszymy i spotykamy pełno ptaków oraz motyle, małpy, szopy, jaszczurki oraz podziwiamy zmieniające się wybrzeże Morza Karaibskiego. Około 12:15 docieramy na przystanek autobusowy. Autobus odjeżdża co godzinę o równej porze. Wyjmujemy piwo z plecaka, jeszcze zimne, a tu ok. 12:25 przyjeżdża autobus. Kierowca niespiesznie przelicza dolary na colony, nikt w autobusie się nie denerwuje.

Na granicy podobnie, najpierw podchodzimy do budki straży granicznej z Kostaryki by swobodnie dojść do kontroli po stronie panamskiej. Strażnik chyba sprawdza czy mamy trzy pieczątki (dwie z Kostaryki i jedną z Panamy). Po kontroli musimy pamiętać o udaniu się do budki po pieczątkę wjazdową do Panamy. Musimy mieć tj. cztery pieczątki. Gdybyśmy o tym zapomnieli podobno moglibyśmy mieć spore problemy przy ponownym opuszczaniu Panamy.

01.jpg


02.jpg


03.jpg


04.jpg


05.jpg


07.jpg


08.jpg


09.jpg


10.jpg


11.jpg


12.jpg


13.jpg
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 22.02.2024 22:14

Po powrocie z Kostaryki lokalnym promem dostajemy się na wyspy Bocas del Toro. W nocy płyniemy na pokaz bioluminescencji czyli świecącego planktonu. Chwilę snurkujemy, a za każdym machnięciem dłonią pojawiają się setki świecących kropek. Niestety nie udało nam się zrobić ani jednego zdjęcia.

Piątego dnia żegnamy wody Oceanu Atlantyckiego i przenosimy się nad Ocean Spokojny. Pacyfik wita nas dużymi falami i pustą plażą. Wieczorem pierwszy raz próbujemy innej kuchni niż lokalna, czyli dania kuchni argentyńskiej.

Szósty dzień to górskie miasteczko El Valle de Anton, położone na kraterze wygasłego wulkanu. Najpierw odwiedzamy motylarnię, a następnie zaliczamy dwa szlaki - La India Dormida oraz Cerro el Gaital. Drugi szlak przechodzimy zupełnie sami, nie spotykając po drodze innych ludzi.

Wieczorem docieramy ponownie do stolicy gdzie na ostatni nocleg mamy zarezerwowany hotel z basenem na dachu oraz pokój na 16 piętrze z widokiem na panoramę miasta. Po raz kolejny w Panamie możemy podziwiać gwieździste niebo leżąc w basenie.

Ostatni dzień to już spokojne wyczekiwanie na nocny lot do Nowego Jorku. Odwiedzamy jedynie centrum przyrodnicze Punta Culebra, w którym w końcu udaje nam się spotkać leniwca. Najpierw widzimy kilka kosmatych kulek śpiących w koronach drzew. Dopiero tuż przed wyjściem udaje nam się dostrzec go z bliskiej odległości i idealnie ustawionego przodem do nas.

21.jpg


22.jpg


23.jpg


24.jpg


01.jpg


02.jpg


03.jpg


05.jpg


06.jpg


07.jpg


08.jpg


09.jpg


10.jpg


11.jpg


12.jpg


14.jpg


15.jpg


16.jpg


17.jpg


18.jpg


19.jpg


20.jpg


21.jpg


22.jpg


23.jpg


24.jpg
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 22.02.2024 22:17

Drugi raz w Nowym Jorku dojeżdżamy kolejką do przystanku World Trade Center. Jest wczesny ranek i sadzawki upamiętniające ofiary zamachu z 11 września są odgrodzone. Udajemy się na bezpłatny prom Staten Island. Dla nas największa atrakcja Nowego Jorku, skąd rozpościerają się ładne widoki na Statuę Wolności, Manhattan oraz Brooklyn i Most Brookliński. Po powrocie promem idziemy zobaczyć z bliska Most Brookliński, a następnie Chinatown. Tam jemy zdecydowanie najgorszy obiad podczas całego wyjazdu. Nie smakuje nam podobnie jak słynne hot-dogi. W Nowym Jorku na plus jedynie pizza. Z Chinatown metrem dojeżdżamy do kolejki linowej na wyspę Roosevelta. Na koniec wracamy metrem pod pomnik 9/11, skąd odjeżdżamy kolejką do Newark.

09.jpg


10.jpg


11.jpg


12.jpg


13.jpg


14.jpg


15.jpg


16.jpg


17.jpg


18.jpg


19.jpg


20.jpg
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 22.02.2024 22:49

Małe podsumowanie:

Zachwyciły nas przyroda, parki i góry Panamy oraz Kostaryk. Tutaj nie ma co więcej pisać. Nie zachwycił nas Nowy Jork, w którym najbardziej podobał nam się widok z promu Staten Island na Manhattan. Każdy szuka czegoś innego, ale dla nas to kilkanaście budynków robiących wrażenie i tyle. Przeraża ilość bezdomnych i chorych psychicznie ludzi, śmieci, brudu oraz jedzenia z nazwy za miliony monet. Od wymarcia uratowała nas pizza od hispanojęzycznych. Nie próbujcie hot-doga! :niepowiem:

Czarę goryczy przelała niedzielna msza po polsku w Polskim kościele. Przyszło około 100 osób. Na początku na nas zerkali z zaciekawieniem, a potem jakby nas się bali. Na koniec ksiądz żegnał wiernych. Podchodzę, podaję rękę i mówię: "pozdrowienia z Częstochowy". Patrzy na mnie, chwila ciszy: "aha, dziękuje" i odchodzi/ucieka szybko na bok. :co: Może nie powinienem tego pisać, ale za to był bardzo dumny, bo chwilę wcześniej ogłosił, że odbył się bal maturalny i po raz pierwszy od kilku lat wzięli w nim udział nasi uczniowie i to aż siedmiu, którzy w maju przystąpią do matury.

Co ważne ani razu podczas tego wyjazdu nie czuliśmy się aby coś nam groziło czy czegoś się obawialiśmy. Nawet w Nowym Jorku, gdzie jakby funkcjonowały dwa równoległe światy.

Podsumowanie cenowe - impreza wyniosła nas ok. 9 tys. złotych:

4500 zł loty
1000 zł auto z paliwem (benzyna 4 zł, gnojówa 3,50 zł)
1300 zł noclegi
2200 zł zakupy i restauracje

:papa: :hut:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14802
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 22.02.2024 23:50

Hej! Już uwinąłeś się z relacją 8O Jeszcze kończę czytać i zbieram szczękę :mg: Tyle przygód i wrażeń w tak krótkim czasie! I to przechodzenie przez granicę, pokonywanie 2000 m w pionie w czasie trekkingu 8O Niewiarygodne! Gratuluję logistyki i odwagi chyba też. No i wspaniałego urlopu :D :D :D
marekkowalak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2181
Dołączył(a): 13.05.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) marekkowalak » 23.02.2024 07:53

Ekspresowa relacja! Gratuluję przede wszystkim logistyki!

Nowy Jork to moje marzenie od dzieciństwa - i widzę, że ceny lotów wracają do jakiegoś akceptowalnego poziomu. Ale po tym, jak go przedstawiasz, zaczynam się zastanawiać, czy jest sens tam jechać, żebym się nie rozczarował jak Paryżem (tam dokładnie to samo: smród, śmieci na ulicach, mnóstwo namolnych imigrantów i bezdomnych).
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 23.02.2024 19:56

@marekkowalak nie sugeruj się nami, bo my to takie dzikusy, im mniej cywilizacji tym się lepiej czujemy. Jesteśmy garstką ludzi, którzy się nie zachwycili Nowym Jorkiem. Warto podkreślić, że w ciągu tych dwóch dni NIKT nie próbował nam coś sprzedać, prosił o pieniądze czy w jakikolwiek sposób nas zaczepił, a przed wyjazdem czytaliśmy o kilku sposobach łupienia/oszukiwania turystów. Jeśli kogoś o coś spytasz to zazwyczaj chętnie pomagają. Tylko uwaga, bo gdy wysiedliśmy z metra ok. 300 metrów od stacji kolejki na wsypę Roosevelta spytaliśmy Pani z obsługi metra w którą stronę iść, bo nie byliśmy do końca pewni. Pani zaczęła grzebać w telefonie i po chwili: musicie pojechać jedną stację dalej, potem przesiąść się na inną linię i dwa przystanki dalej wysiąść...

:hahaha:

@maslinka kto jak kto, ale Ty to planowanie i logistykę masz w małym paluszku. Powtarzam się, ale nie jedną wyprawę zerżnąłem od Ciebie.

:verryhappy:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14802
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 23.02.2024 20:17

ziemniak napisał(a):@maslinka kto jak kto, ale Ty to planowanie i logistykę masz w małym paluszku. Powtarzam się, ale nie jedną wyprawę zerżnąłem od Ciebie.

:verryhappy:

Dzięki za uznanie, ale nigdy nie byłam za oceanem, a wydaje mi się, że logistyka w krajach Ameryki Środkowej (Południowej pewnie też) to już inny level planowania i dopinania 8)
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 23.02.2024 20:35

Jeszcze mapka, którą zrobiliśmy specjalnie dla rodziców przed wyjazdem. Oczywiście oprócz tego mieliśmy zainstalowaną aplikację na telefonie dzięki czemu mogli cały czas nas śledzić. Karta SIM z nielimitowanym internetem to koszt 5,75 $ za tydzień czasu. Do kupienia praktycznie wszędzie oprócz lotniska gdzie chcą miliony monet.

mapa.jpg


Mapy raczej dobrze przeliczają czasy przejazdu. Zazwyczaj kilkanaście minut jeszcze urywaliśmy. Poza odcinkiem drogi - 68 km w stronę granicy z Kostaryką. 15 minut dodane. Droga w katastrofalnym stanie, a przez słońce i cień z palm ciężko było oszacować czy to dziura czy cień z liści. Jednak przygotowywali się do remontu, więc raczej nie aktualne. Generalnie temat dróg w Panamie to jak w kabarecie Tey: różne, różniste. Cały asortyment.

Ograniczeń prędkości nie ogarniałem. Poza znakami - zazwyczaj 60, 80, czasami 100. Policja co kilka kilometrów z fotoradarem.

CZY PANAMA JEST DROGA? NIE!

Często można przeczytać, że jedzenie jest drogie. Według nas nie. Typowe jadłodajnie z naprawdę dobrym jedzeniem to koszt 9-12 $ za dwie osoby z napojami (danie 3-4,5 $ + napój 1,5 $). Restauracje to koszt 10-15 $ za osobę plus napoje. Typowe danie w "Fonda":

20240129_125848.jpg


20240130_133344.jpg


Piwo w sklepie to 0,5-0,8 $ puszka/butelka 0,33 L. W restauracji zazwyczaj 1,5-2 $. Na pierwszym noclegu była samoobsługa w ogólnej kuchni i za każdym wyciągnięciem zimnego piwa z lodówki trzeba było wrzucić do figurki tweetiego dolca:

01.jpg


03.jpg


Jeszcze jedna ważna uwaga o wyspach BOCAS DEL TORO jeśli ktoś przyjedzie autem. Pod żadnym pozorem nie dajcie się naciągnąć na parking czy prom od ludzi stojących przy głównej ulicy. Będą Was gonić na rowerze i opowiadać bzdury, żądać napiwków itp.

Na mapach znajdziecie pełno prywatnych parkingów i najlepiej tam zostawić auto.

Promy/łódki (kilka firm) odpływają z kanału co pół godziny od 6:00 do 18:00. Czas transferu to ok. 25 minut, a prędkość 70 kmh robi wrażenie. Cena 12 $ w dwie strony.

Same wyspy to ja nie wiem co tam szczególnego blogerzy widzą. Najsłabsze miejsce z naszej wycieczki w Panamie, komercyjne, droższe niż pozostała część kraju. Nam pobyt w tym miejscu uratował lokalny naganiacz tuż po wyjściu z promu. Namówił nas na rejs od 19 do 21:30 na pokaz bioluminescencji. Z ceny 60 $ zszedł do 40 $ za dwie osoby (po 20 $ za osobę). Myślę, że niżej byłoby naprawdę ciężko, bo był komplet. Wycieczka dobrze zorganizowana, jak ktoś potrzebuje to maski i fajki w cenie. Piwo i woda praktycznie bez limitu. Na początek pokaz z łódki, a potem snurkowanie, a na koniec znowu pokaz z łódki. Coś niesamowitego zobaczyć miliony niebieskich punkcików w wodzie, a przy snurkowaniu za każdym machnięciem rąk setki niebieskich "ziarenek piasku" wyłaniających się z rąk.

Uwaga wycieczka jest podobno tylko w wybrane wieczory/noce w zależności od występowania tego zjawiska.

Poniżej zdjęcie wizytówki Pana, na którego trzeba szczególnie uważać:

oszust.jpg


Był to jedyny incydent w Panamie gdzie ktoś nas zaczepiał i próbował oszukać. Ogólnie nie zwracają uwagi na turystów. Jeszcze pierwszego dnia na plaży była parka, która wychwytywała turystów, ale to z ciekawości. Na odpowiedź "Soj Polako" od razu było Lewandowski... Po chwili zaczepili Norwega, ale tu już ciężko im było co to za kraj i gdzie leży.

:hut:
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 716
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 23.02.2024 20:54

maslinka napisał(a):
ziemniak napisał(a):@maslinka kto jak kto, ale Ty to planowanie i logistykę masz w małym paluszku. Powtarzam się, ale nie jedną wyprawę zerżnąłem od Ciebie.

:verryhappy:

Dzięki za uznanie, ale nigdy nie byłam za oceanem, a wydaje mi się, że logistyka w krajach Ameryki Środkowej (Południowej pewnie też) to już inny level planowania i dopinania 8)


Jest trudniej znaleźć jakieś informacje, ale dla chcącego nic trudnego. Tak jak z zostawieniem auta na granicy. Z pomocą przyszedł whatsapp i mapy gdzie był podany numer telefonu do lokalnej restauracji. Właściciel chętnie pomógł tylko odpowiadał głosowo po hiszpańsku. Na jednym telefonie odtwarzaliśmy, a na drugim włączony tłumacz...

:faja:

Największym problemem są blogerzy i youtuberzy, którzy nie popełniają błędów, ale to dotyczy się również Europy. Trzeba uważać na większość z nich i to co opowiadają. O wyspach Bocas del Toro można usłyszeć same zachwyty, a dla nas było to kiczowate, komercyjne, drogie i pełne turystów miejsce. Żaden z nich nie wspomniał o atrakcji, którą nam się udało zaliczyć. Za to na koniec możesz usłyszeć, że w świetnej cenie poleca swoją książkę "jak tanio i skutecznie podróżować" gdzie na początku odcinka jest dumny z przejściówki do gniazdka, którą kupił za 30 $, którą spokojnie można kupić za 1 $.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 24.02.2024 18:10

Piękna i ciekawa wyprawa , zaskoczeniem dla mnie podczas czytania było to , że na trasach nie spotykaliście turystów - to oczywiście na plus , ale nie wybieraliście przecież tras wg klucza : najdziksza , odludna ścieżka donikąd . :oczko:

ziemniak napisał(a):Największym problemem są blogerzy i youtuberzy, którzy nie popełniają błędów, ale to dotyczy się również Europy. Trzeba uważać na większość z nich i to co opowiadają. O wyspach Bocas del Toro można usłyszeć same zachwyty, a dla nas było to kiczowate, komercyjne, drogie i pełne turystów miejsce. Żaden z nich nie wspomniał o atrakcji, którą nam się udało zaliczyć. Za to na koniec możesz usłyszeć, że w świetnej cenie poleca swoją książkę "jak tanio i skutecznie podróżować" gdzie na początku odcinka jest dumny z przejściówki do gniazdka, którą kupił za 30 $, którą spokojnie można kupić za 1 $.


Trudno się z Twoim zdaniem nie zgodzić , czasem działa to w drugą stronę , kiedyś spędziliśmy bardzo intensywnie i ku wielkiemu zadowoleniu uczestników ( mnóstwo atrakcji w krótkim czasie ) tydzień w rejonie , gdzie wg pewnego youtubera nic nie ma :lol:


Dziękuję i pozdrawiam
Piotr
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15663
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 24.02.2024 22:21

ziemniak napisał(a):Od drugiej w nocy zaczynamy podejście na wygasły wulkan, a zarazem na najwyższy szczyt Panamy - 3475 metrów. Do przejścia mamy ok. 13 kilometrów i sumę podejść wynoszącą prawie 2 tys. metrów. Na szczyt docieramy idealnie na wschód słońca ok. 6:50 rano.
Wow, 2 tys. przewyższenia w niecałe 5 h... i to jeszcze po wcześniej zarwanych nocach i locie długodystansowym...

Te pieczątki z granic to coś co dla mieszkańców Europy jest już jakąś prawie abstrakcją...trzeba nieźle się pilnować, aby problemów nie było...

Osobiście nigdy NY mnie nie ciągnął, podobnie jest całe USA, choć jest tam kilka miejsc, które chciałabym odwiedzić, ale bez żadnego parcia...


Szybka relacja, miałam nadzieję, że będzie więcej szczegółów i zdjęć...

Już miałam pisać, że brakuje mi mapki, musiałam szukać miejsc i sobie układać jak jeździliście, przechodziliście granice, a ona na samym końcu :lol: a ja jednak czytam od początku :lol:
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Ziemniaki w Ameryce
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone