Rzuciłem palenie nie na zasadzie silnej woli, czy innych podobnych bzdur, ponieważ ci, którzy tak "pokonali" ten "paskudny nałóg" teraz najbardziej i najzacieklej gnębią palaczy i wymądrzają się i pokrzykują i trudno z nimi wytrzymać, bo są tacy "mocni", tacy "wspaniali" itc. , że aż się rzygać mi chce jak ich słucham.
Rzuciłem papierochy, posługując się metodą "jednego dnia", podkradzioną z literatury AA. Jest to w miarę bezbolesna i bezstresowa metoda.
Paliłem ok. półtorej paczki dziennie przez ponad 30 lat (od 7 klasy podst.)
Ale nie o rzucaniu, lecz o plusach palenia chciałem słów kilka skreślić:
Wiadomo nie od dziś, że jedną z najgroźniejszych przyczyn większości chorób są zaburzenia układu nerwowego i emocji oraz stress.
Więc spokój, wyciszenie i łagodność są źródłem długowieczności i dobrego samopoczucia i poczucia szczęścia oraz zadowolenia z życia!
A cóż lepiej wpływa na złagodzenie wzburzenia, na uspokojenie itp. niż papierosik!?
No, może relanium lub ewentualnie melisa lub ćwiczenie yogi.
Ale umówmy się: kto będzie chodził po mieście, do pracy, do sklepów (wszędzie tam, gdzie czeka na nas stress) z termosem z melisą. Lub kto będzie rozkładał na chodniku dywanik i wykonywał kilka assan (yoga) na obniżenie ciśnienia!? Obawiam się, że w naszym kręgu kulturowym - raczej nikt.
A relanium stanowczo bardziej szkodliwe jest od tytoniu!
To właśnie papierosik czy fajka są tym pozytywnym "wyciszaczem" (czyli uzdrawiaczem) na miarę naszych czasów!
A rak i inne choróbska płuc itp? No cóż. Po prostu jakość naszych fajek woła o pomstę do nieba i do Boga Indian.
Należy palić dobre gatunki.. choć o takie nie skażone chemią coraz trudniej.
pozdro dla wszystkich aktywnych!


.png)
.png)
.png)