Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Warszawa - Brac - moja realacja i przemyślenia

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
barteksp
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 09.08.2008
Warszawa - Brac - moja realacja i przemyślenia

Nieprzeczytany postnapisał(a) barteksp » 09.08.2008 22:02

Witam,
na wstępie chcę podziękować społeczności Cro za wszystkie uwagi i cenne informacje jakie znalazłem na tym forum. Dzięki temu dotarłem na miejsce bez najmniejszych przeszkód. Zastanawiałem się gdzie umieścić ten wątek( tutaj lub w "Samochodem - trasy, noclegi, przepisy, uwagi"), ale ten dział będzie chyba najbardziej odpowiednim. Jest to wyłącznie relacja jak sprawnie dotrzeć i wrócić z HR oraz moje spostrzeżenia z objazdowych wycieczek po HR.
Planowanie wyjazdu rozpocząłem ok. początku maja. Ponieważ chciałem być ( już ósmy raz ) na Hungaroring rozpoczęcie wakacji zostało zaplanowane na 26.07.2008 i koniec na 02.08.2008 czyli od soboty do soboty. Z tego co tu wyczytałem to podróżowanie w sobotę po HR jest dużym wyzwaniem. Postanowiłem więc jakoś to obejść.
Teraz właściwa relacja z mojej wyprawy. Wyjazd ostatecznie doszedł do skutku w czwartek w godzinach płd. Pierwszy przystanek prywatna kwatera koło Wiednia. Wspaniali ludzie, wspaniała atmosfera i rozmowa do późnych godzin nocnych o tym co słychać w Polsce.... Rano ledwie się zebrałem do kupy. Warunki mieszkaniowe jak na przystanek tranzytowy określam jako bdb - koszt ok 15 EU od osoby. Nie będę się rozpisywał jak tutaj dotarłem. Każdy kot chadza swoimi drogami i ja taką jechałem. Podróż jest przez "cywilizowane" kraje i każdy szybko zasięgnie informacje jakie opłaty go czekają ( viniety, mandaty i takie tam).
Następny przystanek to Plitvice. Trasa z racji noclegu została wytyczona przez "Zachodnie Węgry"(taki tu wątek czytałem). Ogólnie mogę powiedzieć tyle o tej drodze - nie ma tam możliwości nadrobienia straconego czasu. Dużo TIR-ów, mało miejsca do wyprzedzania. Odcinek ok. 100 km jechałem dość długo w moim odczuciu i faktycznie ( tak jak tu było opisywane na tym forum) można nawet czasami jechać 120 i więcej km/h, ale to tylko czasami. Dla wprawnych kierowców droga normalna, ja jednak byłem przewodnikiem i ciągle musiałem zerkać w lusterka czy reszta się nie pogubiła. W trzy samochody ciągle się na tej drodze szukaliśmy.Zamiar był taki, że po dotarciu do granic Słowenii szukać "markowej" stacji benzynowej - z racji mojego skąpstwa ;). Przejazd przez ten kraj był tak szybki, że nawet nie zdążyłem pomyśleć o tankowaniu.Jeszcze parę km po Chorwacji i wbijamy się na autostradę. Jazda w kierunku Zagrzebia szybka i sprawna. I tu pierwsze zaskoczenie płatność za przejazd. Na tutejszym forum są informacje, że można płacić kartami. Specjalnie powoli podjeżdżałem do bramek żeby wyczaić tą właściwą z obsługą kart ( miałem tylko euro przy sobie). Ostatecznie trafiłem w środkową bramkę i tam mi miły Pan powiedział, że nie ma możliwości płacenia kartą!! Pozostało wyciągnąć "oiro". Czytając jeden z wątków na forum o oszustwach byłem czujny. Wszystko przebiegło poprawnie, Pan był bardzo miły i można uznać, że na autostradach można się już czuć bezpiecznie..
Wyjazd z okolic Wiednia nastąpił ok. godziny 9:00 i w Plitvicach w piątek ( środek sezonu urlopowego ) dotarliśmy ok. godziny 14:00. Nie było większych korków jedynie na bramkach pod Zagrzebiem trzeba było mocno zwolnić, ale ogólnie wszystko było płynnie. Za Zagrzebiem jakieś "paredziesiąt" km trzeba odbić z autostrady na Plitvice - jest stosowny drogowskaz. Tu zaczyna się droga sławną "jedynką". W szczycie sezonowym ją polecam - fotografie w dalszej części.
Plitvice - oczywiście przecudowne, ale ja musiałem namierzyć jakieś spanie dla naszej gromadki i bardziej się tym przejmowałem i wszystkich poganiałem. Ok. godziny 18:00 mamy kwaterę. Koszt podobny do Wiedeńskiego - czyli 15 EU za osoboę. Śpimy na terenie Parku. Gospodarz bardzo gadatliwy, ale język chorwacki uważa za jedynie słuszny, mówił strasznie głośno i szybko. Nic go nie rozumiałem. Po wypiciu 2 "Leszków" jego wymowa się spowolniła i zaczęliśmy się rozumieć ;).
reszta później. Chcę Wam pokazać (trzeba zmniejszyć zdjęcia) , że do czasu otwarcia tuneli warto jechać chorwacką "jedynką"........
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 10.08.2008 01:38

Czekam na relację i zdjęcia , gdyż we wrześniu wybieram się na Brac.. :D
Interesują mnie miasteczka, plaże itd :)
Którą mieścinę polecasz na zakotwiczenie się?
Pozdrawiam
Adam.B
Cromaniak
Posty: 4491
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam.B » 10.08.2008 01:51

Również czekam na foteczki :)) Pozdrav:)
coti
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 53
Dołączył(a): 18.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) coti » 10.08.2008 09:40

dawaj dawaj :lol: nie ociągamy się w pisaniu relacji :mrgreen:
pozdraviam maciek
jotem
Croentuzjasta
Posty: 411
Dołączył(a): 17.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jotem » 10.08.2008 09:58

Już się wciągnęłam w czytanie..a tu pauza..:(
No nic czekam na ciąg dalszy:)
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 10.08.2008 11:24

Ja również dopisuję się do czytelni :D Zdjątka może jakieś :?:
Pozdrav. :papa: :hut: :papa:
barteksp
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 09.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) barteksp » 10.08.2008 11:43

cz.2
Wyjazd z okolic Plitvic planowany był na godzinę 7:00 rano. Trzeba więc było wstać ok.. 6:00. Budzik jaki posiadałem miałem w telefonie i go ustawiłem na zaplanowaną godzinę pobudki. Z niewiadomych przyczyn mój telefon przestawił się o godzinę wcześniej, miałem ustawione automatyczną aktualizację czasu i gdzieś po drodze musiałem wjechać w inną strefę czasową.... nie tylko mój telefon się przestawił. Wstaliśmy więc o godzinę wcześniej i jak się wszyscy o tym dowiedzieli myślałem, że mnie zlinczują ;) Wyszedłem na drogę i z dużym niepokojem zauważyłem wzmożony ruch samochodów. Zacząłem znowu wszystkich poganiać. Ostatecznie w trasę ruszyliśmy parę minut po 6:00 włączając obowiązkowo radio HR2. Im dalej odjeżdżaliśmy od Plitvic tym ruch stawał się mniejszy. Drogę Plitvice - Split mieliśmy zamiar przejechać w zależności od natężenia ruchu i na podstawie informacji z radia HR2. Już po godzinie jazdy usłyszeliśmy o problemach przy najdłuższym tunelu i korku sięgającym 3 km. Decyzja zapadła jedziemy do końca "jedynką". Była to słuszna decyzja bo droga była puściusieńka mimo, że jest sobota i wymiana turnusów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


I widoki też fajne.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Czasami trafiały się "koreczki"
Obrazek


Ale szybko można było wyprzedzić, a w miejscach gdzie było pod górkę były po dwa pasy.
Obrazek

Ogólnie szybko i sprawnie. Po 2,5 godzinach byliśmy już na drodze dojazdowej do Splitu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przejazd przez miasto zajął nam trochę czasu i się spóźniliśmy na prom. Musieliśmy więc poczekać na następny, który był o 10:30.
Obrazek

Dobrze, że upał jeszcze nie doskwierał bo czekać ponad godzinę w pełnym słońcu może człowieka wykończyć.
Zakupiliśmy bilety 170 kun samochód osobowy z kierowcą + 30 kun każda następna osoba. Z tego co zaobserwowałem nie są liczone osoby w samochodzie. Wystarczy tylko dać bilet i już można wjechać na prom. Czas przejazdu Split - Supetar trwa ok. 45 minut.
Po jedenastej jesteśmy w Supetarze. Dzieci ochrzciły to miasto nazwą SuperStar i nazwa ta się przyjęła w naszym gronie. Ponieważ w apartamentach mieliśmy być o 13:00 postanowiliśmy zwiedzić miasteczko i zjeść wczesny obiad.
W czasie całego pobytu wyżywienie nasze wyglądało następująco: śniadanie w miejscu zakwaterowania we własnym zakresie - prowiant zabrany z Polski, obiad - restauracje ( 4 osobowa rodzina musi się liczyć z wydatkiem 300-400 kun), kolacja - gril również z zasobów zabranych z Polski. Do dyspozycji w apartamencie mieliśmy zmywarkę więc problem garów sam się rozwiązał.
Apartamenty bardzo czyste, dobrze wyposażone: klima, zmywarka, pralka, żelazko, lodówka, duży gril - jednym słowem wszystko co do codziennego życia potrzebne i gratisowo piękny widok na morze.

Obrazek
Obrazek

Koszt 800 "oiro"/tydzień za dwa apartamenty w których mogło się pomieścić 10 osób a jak ktoś by chciał to i 12 osób też by się zmieściło.
Po zjedzeniu obiadku ruszamy do miejsca zakwaterowania. Czyli do miejscowości Splitska oddalonej od SuperStaru o 5 km. Miejscowość mała i cicha z własnym portem knajpką, sklepem. Jak ktoś preferuje wypoczynek z dala od zgiełku to gorąco ją polecam. Po rozpakowaniu samochodów szybko ruszamy w poszukiwaniu plaży i resztę dnia spędzamy na słodkim lenistwie. Wieczorem rozpalamy grila i delektujemy się winkiem zakupionym u miejscowych (koszt 14 kun litr). Tak mija nam pierwszy dzień pobytu.
Cdn...
Ostatnio edytowano 10.08.2008 12:20 przez barteksp, łącznie edytowano 1 raz
barteksp
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 09.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) barteksp » 10.08.2008 12:13

ines napisał(a):Czekam na relację i zdjęcia , gdyż we wrześniu wybieram się na Brac.. :D
Interesują mnie miasteczka, plaże itd :)
Którą mieścinę polecasz na zakotwiczenie się?
Pozdrawiam

Na wszystkie te pytania odpowiem Tobie w dalszej części mojej relacji, żeby nie powielać informacji.
Pozdrawiam
ines
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2304
Dołączył(a): 20.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) ines » 10.08.2008 12:39

Oki :) czekam w takim razie 8O :twisted:
barteksp
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 09.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) barteksp » 10.08.2008 14:20

Niedziela.....
Wreszcie nie trzeba było wcześnie wstawać. Rano śniadanko i narada starszyzny, co dzisiaj mamy w planach. Ostatecznie zapadła decyzja: Bol i sławetna plaża "Zlaty Rat". Gary do zmywarki a my do samochodów. W drodze do Bolu podziwiamy widoki i... wraki samochodów pozostające i rdzewiejące na zboczu gór (jak oni tam wjechali??).
Dojazd do plaży dobrze oznakowany i łatwo trafić. Docieramy tam parę minut po jedenastej. Na parkingu stoi już sporo samochodów, co wzbudza moją obawę, że na plaży jest już tłum ludzi. Płacimy za parking - nie pamiętam ile - chyba 20-30 kun i udajemy się na "najpiękniejszą" plażę na wyspie. Szczerze mówiąc to, co zobaczyłem troszkę mnie zaskoczyło i nie powaliło na kolana. Plaża nie jest piaszczysta tylko usiana małymi kamyczkami, ludzi sporo i to, czego nie cierpię: nastawienie na bussines turystyczny. Pozostajemy tam do godzin obiadowych. Na obiad udajemy się do knajpki położonej 5-7 km od miejsca parkingowego w kierunku miejscowości Murvica. Ładne jej położenie zrekompensowało nam koszt obiadu (440 kun/4osoby).
W drodze powrotnej do domku zwiedzamy najwyższy szczyt na wyspie.
Obrazek
Obrazek

Widoki piękne i z tego punktu plaża "Zlaty Rat" wygląda ładnie. Szkoda, że jak się jest na miejscu to już ma się inne wrażenie.
Do domu docieramy ok. 17:00. Dzieciaki idą jeszcze nad wodę na tzw. "skałki" - kiepski dostęp do morza, ale im było to obojętne. Po ich powrocie zabieram się za rozpalanie grila. Tak jak w sobotę dzień kończymy na tarasie w ogrodzie popijając miejscowe wino, zajadając rodzimą kiełbasę upieczoną na Chorwackim węglu.


..........Poniedziałek

Nadal nie możemy namierzyć przyjaznej plaży. Bol - odpada bo odległość, masa ludzi. Przyjechałem tutaj żeby odpocząć od zgiełku. Dałem się jednak na dzisiejszej porannej naradzie namówić na wyjazd na plażę do SuperStaru. Za portem, koło zjeżdżalni jest fajne kąpielisko. Plaża betonowo - kamyczkowa, ale dno jest tu piaszczyste!!
Po drodze na plażę na straganie kupujemy materace. Jeszcze w życiu tak długo niczego nie kupowałem. Pan nawet nie wiedział co posiada w swojej ofercie, a prośba o napompowanie zakupionego materaca spowodowała ogromne zamieszanie. Najpierw rozpoczęło się poszukiwanie pompki, kiedy ta się nie znalazła Pan rozpoczął rozpakowywanie nowej. W tym czasie zdążył mi zaoferować cenę za swoją kobietę, wypalić ze dwa papierosy i pogadać z sąsiadem. Ogólnie nigdzie mu się nie śpieszyło. Mi wręcz odwrotnie i nie wytrzymując tego poszedłem na piwo (10 kun/0,5l). Wypiłem, porozmawiałem i idę po rodzinkę. Jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem, że pompka jest, pompują, a materac jak był flakiem tak dalej jest :/. Postanowiłem przejąć inicjatywę. Minutę później materac zaczął się napełniać powietrzem. Pan ze straganu tylko krzyczał "pumpaj Buba" ( syn ma na imię Kuba). Zapłaciliśmy i ku mojej uciesze po godzinnej walce z materacami skierowaliśmy się na plażę. Ludzi sporo i ciągle jest to czego nie lubię "natręctwo turystyczne" ( czyli szybko zarobić na turystach sprzedając byle co).
Zaczął nam doskwierać głód więc ruszamy na poszukiwanie knajpki gdzie można by coś smacznie zjeść. Ostatecznie trafiamy do sąsiedniej wioski - nie pamiętam nazwy tej miejscowości. Knajpka położona bardzo malowniczo w samym porcie. Obsługa sprawna i szybko nasze brzuszki stają się pełne. Zostawiamy 411 kun.
Wracamy szybko do domu bo dzisiaj w planach jest wypożyczenie skuterów.
Bierzemy jeden samochód i jedziemy do SuperStaru po skuterki. Jeden kierowca co wraca samochodem reszta już na skuterkach. Koszt wypożyczenia skutera na dobę wynosi 150 kun. Wieczorem ruszamy po bezdrożach na zwiedzanie okolic. Chyba najwięcej zobaczyłem na tym środku lokomocji, wjechałem tam gdzie ludzie nie zaglądają, tam gdzie jest ta prawdziwa Chorwacja. Gaje oliwne, w wąwozach winnice - jednym słowem pięknie. Nie mam zdjęć z tego wypadu bo nie było jak zabrać aparatu.
Zgadnijcie jak spędzamy dzisiejszy wieczór ??........
Cdn.....
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 10.08.2008 17:44

:lol: Bartek nieżle się ubawiłam z przygody z materacem :lol: Oj Ci południowcy, głowę do interesów to mają niezłą :wink: :roll:
barteksp
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 09.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) barteksp » 10.08.2008 22:35

......Wtorek

Dzisiejszy dzień postanowiliśmy spędzić na całkowitym lenistwie. Jutro zamierzamy zrobić wyprawę do Dubrownika i trzeba wreszcie odpocząć od samochodu. Dzień zaczęliśmy tradycyjnie od śniadania i ustaleniu miejsca plażowania. Wybór padł ponownie na SuperStar. Wszystkim jakoś się spodobało to kąpielisko.
Po pld. uskuteczniliśmy jeszcze małą rundkę na skuterach i trzeba było je odstawić do miasta.
Wieczorem przy grilu okazuje się, że na wyprawę do Dubrownika jadę sam z rodzinką. Resztę towarzystwa przeraziła odległość 150 km i serpentyny na drodze z dnia pierwszego.
Wcześnie kładziemy się spać. Rano pobudka o 4:00!!!!

.........Środa i Dubrownik

Tak jak zaplanowałem pobudka nastąpiła o czwartej rano - było jeszcze ciemno. Pierwszy prom z Sumatrinu do Makarskiej odpływa o 6 rano. Równo o piątej ruszamy do odległego o 40 km portu Sumatrin. Optymistycznie wyliczyłem, że godzina na 40 km jest zupełnie wystarczająca. Po pól godziny jazdy serpentynami dojeżdżamy do drogowskazu i tu zaskoczenie! Do portu zostało drugie tyle co przejechaliśmy do tej pory!! Czyli wszystko na styk. Kazałem więc wszystkim dobrze zapiąć pasy a sam wcieliłem się w rolę rajdowca. Do Sumatrinu docieramy dziesięć minut przed wypłynięciem. Uff...... spóźnienie oznaczało przełożenie całej wyprawy na następny dzień. Koszt przeprawy taki sam jak ze Splitu do SuperStaru czyli 170 kun kierowca i samochód + 30 kun kolejna osoba. O 7:00 jesteśmy w Makarskiej i ruszamy w kierunku Dubrownika oddalonego o 150 km. Droga dość przyjemna mały ruch i wszystko idzie po myśli. Docieramy do Bośni i Hercegowiny. Oddzielnym pasem drogi przeznaczonym dla ruchu tranzytowego wjeżdżamy do kolejnego państwa na naszej drodze ( kraj nr 7 - dzieciaki to skwapliwie liczyły) pokazując tylko przez okno, że mamy paszporty. Z wcześniejszych informacji wyczytanych na tym forum wiedziałem, że w tym kraju jest najtańsze paliwo. Postanawiam się więc zatankować. Nie mam jednak przy sobie żadnych pieniędzy jedynie karty kredytowe. Pierwsza stacja idę do okienka żeby się zapytać czy można płacić kartami, a Pan do mnie, że coś mu nie działa terminal. Mówię nie chcesz - nie zarobisz i ruszam dalej. Na następnej stacji już jest wszystko OK. Tak się wydawało do momentu realizacji transakcji kartą. Obydwie moje karty terminal odrzuca, wołam żonę, jej kartę też odrzuciło..... stoimy, modlimy się do terminala żeby się opamiętał i przyjął nasze karty. W międzyczasie podchodzą Niemcy, Chorwaci, Bośniacy i też nie mogą zapłacić kartą........... Rodzina zostaje w roli zakładnika na stacji, a ja wracam się do miasta żeby wypłacić kasę z bankomatu. Wstępnie mi Pan powiedział gdzie się znajduje bankomat i prawie trafiłem. Po dojechaniu do miasteczka Neum, najpierw idę na pocztę w której podobno można wypłacić kasę z karty. Pani przeciąga plastik przez terminal i....... znowu odmowa :evil: Ciśnienie zaczyna się podnosić. Ostatnia nadzieja bank. Tutaj jednak wszystko poszło sprawnie i serce mi zaczęło bić szybciej jak zobaczyłem bankomat wypłacający mi wymarzoną kasę. Wracam więc wykupić rodzinkę. Zapłaciłem a Pan sprzedawca bardzo mnie przepraszał za powstałe problemy. Tego dnia Chyba całe wybrzeże BiH miało problemy z terminalami płatniczymi.
Nie zrażamy się problemami i przemy do przodu w kierunku Dubrownika. O godzinie 9:30 zaczynam szukać miejsca do zaparkowania pod murami miasta. Droga 150 km z przeszkodami, w godzinach porannych, zajęła mi 2,5 godziny. Uznałem to za dobry wynik i na powrót zaplanowałem 3 godziny. Jak się później okaże dużo za mało...................
Szybko znajdujemy miejsce do zaparkowania prawie pod samymi murami.

Obrazek

Taka uwaga: warto mieć moniaki przy sobie żeby wrzucić do parkomatu. Ja miałem tylko dwa razy po 5 kun i po dwóch godzinach musiałem ponownie iść wykupić bilet parkingowy.
Miasto piękne i warte było poświęcenia porannej pobudki i odległości.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dzisiejszego dnia temperatura biła chyba wszystkie rekordy i o godzinie 13:00 już miałem dosyć Dubrownika. Wsiadamy do samochodu, włączam klimatyzację na maksa i zaczyna być lepiej. Ruszamy w poszukiwaniu miejsca na obiad. Jedziemy, jedziemy i kontem oka zauważyłem, że do granicy z Czarnogórą pozostało 30 km. Zaczyna świtać w mojej głowie plan na obiad. Zjemy go w Czarnogórze! Po 20 minutach dojeżdżamy do granicy i ustawiamy się w sznurku do odprawy. Podchodzi miła Pani i każe nam zapłacić 100 kun za winietę. Nie mogłem się z nią dogadać za co mam tyle zapłacić, ale skoro już tu jestem płacę, nie dyskutuję i czekam dalej cierpliwie aż nadejdzie moja kolej odprawy. Ważne dla wszystkich: wnikliwie sprawdzają "zieloną kartę".
Eldorado tak może nazwać europejczyk zasady ruchu w tym kraju. Króluje VW golf rocznik `90. Klakson to jedyna sygnalizacja. Nawet na miejscową policję się trąbi. Chyba znalazłem się w innym świecie. Nie jest już czysto na ulicach, na parkingach pozostawione samochody przykryte centymetrowym kurzem. Ciągle się zastanawiam jaka tu obowiązuje waluta.......
Znajdujemy knajpkę. Z pewną dozą nieśmiałości wchodzimy na jej teren. Wygląda obiecująco.

Obrazek

Obsługa przesympatyczna! Nie mogliśmy się porozumieć więc Pan przyniósł nam surowe ryby zademonstrować co będziemy jedli. Płacimy 60 "oiro" i ruszamy w drogę powrotną. Jest godzina 16:00. Prom mamy o 20:00 z Makarskiej więc 200 km w 4 godziny da się zrobić......
W całym dzisiejszym dniu wszystko idzie nie po mojej myśli i nie zgodnie z planem. Dojeżdżamy do granicy Czarnogóra/Chorwacja. Dawno czegoś takiego nie widziałem. Kolejka na 45 minut stania. Niektóre samochody są "trzepane" czyli wnikliwe sprawdzanie. Człowiek szybko się przyzwyczaja do dobrego i zapomina jak to kiedyś było również na naszych granicach. Jest godzina 17:00 pozostało 3 godziny do dotarcia na prom. Gaz do dechy i jedziemy. Wcześniej tego nie zauważyłem, bo się nie śpieszyłem, ale w Chorwacji króluje na drogach linia ciągła. Ciągle natrafiam na jakieś zawalidrogi i trzeba się za nimi wlec 30-40 km/h bez możliwości wyprzedzenia. Tam gdzie nikt mi nie przeszkadza cisnę ile się da - oczywiście w granicach rozsądku. Wszelkie rekordy pobili turyści z Niemiec. Jechali kemperem 30 km/h i na odcinku chyba 30 km i nie szło ich wyprzedzić. Czas naglił. Musiałem zacząć łamać przepisy. Wyprzedziłem ich na ciągłej. Na niewiele się to jednak nie zdało, po pięciu minutach jazdy trafiłem na kolejną zawalidrogę. Ruch był ogromny. Chyba wszyscy właśnie wracali z Dubrownika.
O godzinie 19:55 mijam tabliczkę Makarska i mam nadzieję, że prom na mnie poczeka. Zonk!! W Makarskiej korek gigant i w tym momencie zdałem sobie sprawę, że trzeba uruchomić plan "B". Do Splitu mam ok. 60 km i dwa promy. Pierwszy o 21:00 drugi o 23:59. Szybko wyliczam średnią i wychodzi mi, że wynosi ona niewiele ponad 40km/h. Myślę sobie dam radę na ten o 21:00. Znowu gaz do dechy, ale do tej "dechy" to ani razu nie wcisnąłem. Przyszło mi jechać przez te wszystkie sławetne kurorty w których życie zaczyna się wieczorami. Korki, korki i jeszcze raz korki. Jakie szczęście, że ja wypoczywam daleko od tego zgiełku. Do Splitu docieramy przed 22:00 i jako pierwsi ustawiamy się do promu. Wszyscy są "padnięci", ale dzieciaki zachwycone godziną wolnego - ruszają w miasto. Ja z żoną pozostajemy w samochodzie - ona się kładzie spać na tylnym siedzeniu ja oglądam jakiś mecz piłki nożnej.
O północy rusza ostatni prom. Do kwatery docieramy o godzinie 1:00 w nocy. Dzień był męczący, ale było warto.
Cdn.......
Marcin29
Croentuzjasta
Posty: 279
Dołączył(a): 10.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marcin29 » 11.08.2008 00:02

Przyjacielu czy to sa zdjecia z vidovej gory?tam da rade dojechac od Supertaru?czy od Bola tez?
barteksp
Plażowicz
Posty: 7
Dołączył(a): 09.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) barteksp » 11.08.2008 09:13

Marcin29 napisał(a):Przyjacielu czy to sa zdjecia z vidovej gory?tam da rade dojechac od Supertaru?czy od Bola tez?

Tak to są zdjęcia z Vidovej Gory. Dojechać tam można samochodem na sam szczyt. Vidova Gora znajduje się na trasie Supetar - Bol. Trzeba w pewnym momencie odbić z tej drogi, ale jest to dobrze oznaczone i nie da się tego zjazdu pominąć.

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Warszawa - Brac - moja realacja i przemyślenia
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone