Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wakacje 2006 - WŁochy.

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 03.12.2007 23:36

Ale super.... Wspomnienia mną zawładnęły....
Włochy zwiedzałam bardzo dawno temu, w 1992 roku i nie bedę tego opisywać, bo może i bym sobie wszystko przypomniała (troche mam w pamietniku opisane), ale zdjęcia były robione zwykłym aparatem i dopóki nie zeskanuje klisz to nie chce ich pokazywać. A zwiedziliśmy wtedy sporo - Asyż, Rzym, Watykan, audiencja u Jana Pawła II, Monte Cassino, Neapol, Capri, Florencja, Padwa i Wenecja. Był też Klagenfurt i Wiedeń.
No może jedno wam wrzuce - sorki Robert że sie wcinam, ale sentyment włoski mnie naszedł...

Obrazek

Ja jeszcze kiedyś tam pojadę...... :wink: :wink: :wink:
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 03.12.2007 23:41

Chyba nikt nie czyta bo nie daje śladu życia. Następny kawałek jutro. Dziękiza ślad. To też bedzie w całkiem słusznej ilości ale dopiero prawdopodobnie za 3 odcinki. Na dzisiaj mam już dość pisania. pierwsze zdanie napisałem zanim się pojawiło wasze zdjecie.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107679
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 04.12.2007 00:08

Czyta, czyta :lol: - tylko w takim tempie pisania nie nadąża się z odpowiedzią.
Ponieważ nie było mi dane być we Włoszech, z ciekawością pooglądałem zdjęcia z miejsc w których byłeś. :lol: :papa:
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 04.12.2007 10:36

LRobert napisał(a):Chyba nikt nie czyta bo nie daje śladu życia.


tu jest pełno "cichych" czytaczy, więc możesz być spokojny...

LRobert napisał(a):To też bedzie w całkiem słusznej ilości ale dopiero prawdopodobnie za 3 odcinki.


Rozumiem, że chodzi o Rzym? Już nie mogę się doczekać..... 8)
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1376
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 04.12.2007 11:21

Janusz Bajcer napisał(a):Czyta, czyta :lol: - tylko w takim tempie pisania nie nadąża się z odpowiedzią.


LRobercie,

W pełni zgadzam się z Januszem :) ...

Pozdrawiam,

PAP
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 04.12.2007 11:59

Janusz i PAP chyba chodzi wam o tempo wklejania zdjęć. Bo tekstu to mam wrażenie coraz mniej piszę. Dalszy ciag będzie dzisiaj po południu.
TAORMINA I TROPPEA - dwa ładne miasta.
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 04.12.2007 16:55

No to wyjeżdżamy z SYCYLI. Cel TROPPEA. W naszym przypadku będą to okolice, ale o tym później. Na razie po drodze upieram się na TAORMINĘ. Znowu się gdzieś naczytałem i stwierdziłem, że trzeba. Po śniadanku zbieramy tobołki i w drogę. Po raz drugi mijamy ETNĘ. Kiedyś ją sobie obejrzę z bliska.
Dojeżdżamy do miasta. Świetnie położone na zboczu. Duża różnica poziomów w ramach jednego miasta. Środek komunikacyjny w mieście - kolejka linowa. Przejeżdżamy pod linami kolejki i znajujemy parking. Spacerkiem przez starą, zabytkową część miasta idziemy w kierunku największej atrakcji miasta - Teatro Greco-Romano. Miasteczko bardzo ładne. Zwiedziliśmy jakies muzeum i kościół.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Teraz największa atrakcja. Z teatru piękny widok na miasto i dalej na ETNĘ.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po zwiedzaniu amfiteatru wracamy na parking. Idziemy przez park aby zobaczyć coś nowego. W parku trafiamy na bardzo ciekawe budowle. Nie udało mi się ustalić co to za budynki. Wygladają jak większe domki dla lalek albo średniowieczny plac zabaw dla dzieci.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Zieleń parku i te budyneczki tworzą scenerię wręcz bajkową. Wyjeżdżamy z miasta. Już z samochodu udaje nam się zobaczyć często opisywane i pokazywane w przewodnikach miejsce.
Obrazek
Obrazek

Potem czeka nas przeprawa. Znalazłem bilet na prom za samochód 23 Euro ale nie pamietam czy jest jeszcze opłata za osoby. Prom przypłynął jakis mniejszy-takie sprawiał wrażenie. Czekając obserwowaliśmy samochody wyjeżdżające: 2 autobusy, TIRY i kilka mniejszych ciężarówek i oczywiście samochody osobowe. Nie wiem gdzie to wszystko się zmieściło. Wracamy na stały ląd i jedziemy do TROPPEI. Po zjechaniu z autostrady jedziemy bocznymi drogami przez góry. Rejony trochę mniej cywilizowane, ale za to krajobrazowo bardzo fajne. Można zobaczyć jak wygladają Włochy te oddalone od miejsc i atrakcji turystycznych. Gdy dojeżdżamy do TROPPEI zbiera się na burzę.
Obrazek

Chwilę później zaczyna lać i błyskać. My akurat szukamy noclegu. Nie możemy się skontaktować z rodziną. Oni wyjechali z TAORMINY wcześniej. W TROPPEI dużo uliczek jednokierunkowych i ślepych. Jak jutro zobaczymy jest to miasto położone jakby pietrami. Starym zwyczajem starmy się zjechać nad morze. Ciągle strasznie leje. Nie wiem jak my bedziemy rozbijać te namioty. Wyjeżdżamy z miejscowości. Dojeżdżamy do skrzyżowania na którym stoi słup z nazwami wielu kempingów. Część tabliczek w prawo a część w lewo. Jedziemy w prawo w stronę morza. Znajdujemy kemping ale bez plaży, drugi też jakiś nieciekawy. Podczas tych poszukiwań udaje mi się lekko porysować tylny zderzak przy cofaniu. Chyba już jestem zmęczony całym dniem bo nie zauważyłem niskiego słupka. Zmęczenie musi być spore bo jakoś mnie to nie bardzo zmartwiło a samochód ma dopiero 1,5 roku. Bardziej się martwę tym jak my się rozbijemy w tym deszczu. Robi się nerwowo, niektóre tabliczki do kempingów były nieaktualne. Na wyczucie zjeżdżamy z góry w stronę morza. Droga się kończy. W jednej bramie jest ośrodek z apartamentami i basenem a w drugiej kemping-domki i miejsca na namioty. W deszczu idziemy do właścicieli. Mają bardzo zdziwione miny,że ich ktoś tu znalazł. Starsze małżeństwo 50-60 lat. Nie mówią w żadnym innym jezyku niż włoski. Wyciągamy rozmówki polsko-włoskie z zapisem fonetycznym. Mówimy do nich tak jak tam pisze/tak nam sie wydaje/ a oni nic nie rozumieją. Dopiero jak im pokazujemy konkretne zdania udaje się nawiązać kontakt. Okazuje się, że tu jest jakaś gwara i mówią zupełnie inaczej niż to jest w naszych rozmówkach. Deszcz powoli przestaje padać. Od gospodarza dowiadujemy się, że oni dopiero się szykują do sezonu. Wstawiają łóżka, robią porządki, kończą prace hydraulicznie. Ich goście to rodzina bądź stali bywalcy przyjeżdżający co roku od wielu lat. No to już wiem czemu mieli takie miny. Cały kemping jest zasłoniety siatkami w celu uzyskania cienia. Deszcz przestał padać. Bierzemy apartament. Składa się z: 2 pokoje/jeden z klimatyzacją/, łazienka, weranda z dużym stołem i kuchnią: lodówka, zlew i kuchenka gazowa, sa też naczynia. Za taka przyjemnośc 40 EURO/3 osoby dorosłe i dziecko/. Nie ma się co wygłupiać zostajemy. Później przyjdzie nam wiecej zapłacić za rozbicie namiotów. Nie wiem czy ta cena była spowodowana ich zdziwieniem czy tym, że jeszcze nie sezon ale nie ważne. Od gospodyni dowiadujemy się, ze jesteśmy na CAPO VATICANO. Namawiamy szwagra z rodziną za pomocą SMS-ów aby do nas przyjechali bo jest jeszcze jeden apartament gotowy. Dojechalismy osobno bo oni wczesniej wyjechali z TAORMINY a potem nie mogliśmy się znależć. Oprócz nas na kempingu jest tylko jedna rodzina. Jutro przyjedzie jeszcze jedna. Szwagier pisze, żę nie chce im się zbierać namiotów bo zdążyli już się rozbić. Jak później się wymyślimy to dzieliła nas tylko jedna góra. takie wnioski wysnuliśmy po obejrzeniu zdjęć, filmów i mapy. Z kempingu jest wyjście na małą plażę. Ładne miejsce. Jemy kolację na werandzie i gramy. Następna część za chwilę.
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 04.12.2007 19:15

TROPPEA
Następnego dnia od rana bardzo ładna pogoda. Po śniadaniu plażowanie.
Na całym kempingu aż trzy rodziny. Oto niektórzy z naszych sąsiadów.
Obrazek
Teren nad morzem bardzo fajny. Za tą górą szwagier prawdopodobnie był na kempingu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wzdłuż brzegu zrobilismyz synem całkiem fajny spacer. Po obiedzie jedziemy zwiedzać miasto. Stajemy w centrum za niebieskimi liniami wyznaczającymi miejsca parkingowe wzdłuż ulicy. Czytamy znak o strefie parkingowej i opłacie/znaczy się oglądamy. Idziemy szukać biletu. Pytamy tubylca gdzie kupić bilet. On pyta nas gdzie stoimy. Pokazujemy samochód. On na to że za niebieskimi liniami dzisiaj nie płaca tylko za żółtymi dokładnie po drugiej stronie drogi. Uradowani idziemy dalej. TROPPEA to kolejne "pietrowe miasto".
Obrazek
Na tą ulicę na dole noe moglismy wczoraj trafić - tam są kempingi w TROPPEI, ale nie wyszło źle.
Obrazek
Obrazek
Chciałbym mieć tą chałpkę na górze.
Obrazek
Obrazek
Wolno spacerujemy wąskimi uliczkami, którymi składając lusterka próbują zupełnie niepotrzebnie jeździć samochody. Potem z tarasu widokowego podziwiamy zachód słońca.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wracamy do samochdu. Po drodze wstepujemy do sklepiku-muzeum. Trafiamy do miejsca gdzie wystawione są ruchome makiety "szopki" dotyczące życia codziennego. Pieką chleb, drzewo rąbią, łowia ryby, lepią garnki. Jest tego bardzo dużo. Ekspozycja dobrze przygotowana. Jak podchodzimy do danej makiety to zapala sie oświetlenie i uruchamiaja mechanizmy. Niestety nie mam zdjęć z tego miejsca bo akurat wtedy bawiłem sie kamerą. Nastepnego dnia jest niedziela i wczesnym rankiem wyjeżdżamy do POMPEI. Chyba dam radę napisać dzisiaj jeszcze o POMPEJACH. Następny odcinek będzie zaś o RZYMIE i to już na pewno najwcześniej jutro.
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 04.12.2007 20:34

POMPEJE
Rano wyjeżdżamy z TROPPEI. Droga mokra w nocy chyba padał deszcz. Jazda bocznymi drogami Itali coraz bardziej mi się podoba. Można zobaczyć jak wyglądaja prowincjonalne Włochy. Podoba mi się to. Po kilkunastu kilometrach wjeżdżamy na autostradę. Jest niedziela. zapowiada się ciekawy dzień: POMPEJE, finał Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Włochy - Francja. Dojeżdżamy. Rozbijamy się na kempingu blisko wejścia na teren wykopalisk. Ze względów sanitarnych ominęliśmy kempingi połączone z wielkimi parkingami dla autobusów. Kemping jest bardzo mały. Wciskamy się na jedyne wolne miejsca, obok Francuzów. Profilaktycznie wywieszamy flagę białoczerwoną na namiocie, żeby się nikomu nie pomyliło. Żona przed zwiedzaniem upiera sie jeszcze aby wywiesić ręczniki do wyschnięcia. Ja nie mogąc sie doczekać zwiedzania proponuję, żeby zrobić to później. Na kempingu spotkaliśmy się z rodzinką. Tutaj jest już sporo polskich samochodów i cywilizacja wieksza bo można się dogadać w innych językach niż włoski. Zwiedzamy. Spotkanie z miastem niezmienionym przez wieki robi wrażenie. Te figury to chyba były w podręczniku historii.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Fajny magazyn.
Nie bedę pisał informacji, które są w przewodnikach. Kontakt z tak dobrze zachowaną historią dostarcza wrażeń. Budzi podziw organizacja i wielkość miasta. Są bary, chodniki i nawet dom publiczny- wszystko przemyślane. Trochę zdjęć.

Obrazek
Obrazek
Ten "starożytny asfalt" jest równiejszy niż nasze drogi.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
W czasie zwiedzania zaczęła się burza. Schroniliśmy sie pod jakimś zabytkowym dachem- na szczęście nie przeciekał. Po powrocie nasze ręczniki i krzesełka wyglądały jakby pływały całe popołudnie w wodzie. A mówiłem, żeby nie wieszać. pompeje w deszczu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

To dopiero część atrakcji dnia dzisiejszego. Powracamy na kemping i jemy kolacje na stojaco-mokre krzesełka. Jedziemy na msze do kościoła. Parkujemy dalej od rynku bo tam na wielkim ekranie zaplanowano oglądanie meczu. Wczesniej w kościele upewniliśmy się, że msza o 20 się odbędzie. W czasie mszy usłyszeliśmy jak strzelili gola. Po kościele na kempingu w barze kończymy oglądanie meczu na 2 telewizorach i ekranie z prześcieradła-rzutnik. Co ciekawe sygnały pochodzą z różnych stacji więc są opóźnienia i ujęcia z różnych kamer. Bar pełny. Jak Włosi strzelają gola to gość podbiega do telewizora i całuje kineskop. Po końcowym gwizdku zaczyna się szaleństwo. Krzyki radości, sztuczne ognie trąbki i co tylko. Na ulicy przy kempingu wyścigi skuterów, samochodów osobowych i ciężarowych. Włosi krzyczą, trabią, śpiewają i machają flagami. Niektórzy bedą tak jeździć do rana. My nastepnego dnia ruszamy do RZYMU, ale to już opiszę w kolejnym odcinku.
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1376
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 05.12.2007 01:54

LRobercie,

Żebyś nie pisał, że nikt nie czyta :D ... Czytam i podziwiam zdjęcia oraz widoki na nich zawarte ...

Janusz miał rację ... nie tak źle z tą twoją pamięcią :D

Teraz czekam na tez Rzym :)

Pozdrawiam,

PAP
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 05.12.2007 09:40

PAP dzięki. Pzrynajmniej wiem, że nie czytam tego sam.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107679
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 05.12.2007 09:53

Robercie - pisz dalej. Ludzie czytają i oglądają, lecz nie komentują.
Nie mają czasu na komentarze, większość pewnie siedzi na portalu "nasza-klasa" i szuka znajomych ze szkolnych lat.
:wink: :lol: :papa:
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 05.12.2007 11:21

Janusz Bajcer napisał(a):Robercie - pisz dalej. Ludzie czytają i oglądają, lecz nie komentują.
Nie mają czasu na komentarze, większość pewnie siedzi na portalu "nasza-klasa" i szuka znajomych ze szkolnych lat.
:wink: :lol: :papa:


nie tylko ze szkolnych lat, hihihihihihihihihihi :lol: :lol: :lol:
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 05.12.2007 18:19

Jak skończę to sobie też tam zajrzę. Chociaż w mojej byłej szkole jest strona z klasami ułożona rocznikami. Dawno tam nie byłem.

RZYM

Jedziemy. Trasa dobrze opisana była na forum a jeszce rozmawialismy z Polakiem w Pompejach i nam powiedział jak jechać. Żeby było ciekawiej nasz zjazd na kemping TIBER jest w remoncie. Jedziemy do najbliższego zjazdu. Trochę to trwało. Zjechaliśmy i co dalej - jak znaleźć kemping?
Postanawiamy trzymać się rzeki, którą widać-logiczne nie. Trafiliśmy. Kemping cywilizowany, jest basen-czynny, restauracja, sklep, bar. Rozbijamy obóz, gotujemy obiad i idziemy na basen. Jutro czeka nas ciężki dzień.
Rano po śniadaniu autobusem kempingowym dojeżdżamy do kolejki. Z kolejki przesiadka do metra. I wysiadamy koło Watykanu. Na początek Muzea Watykańskie. Najpierw kolejka gigant potem trzeba kupić bilety. Kolejka mimo długości dość szybko się przesuwa. Jest co oglądać. My mamy na to co jest w muzeach kilka godzin więc tempo zwiedzania bardzo duże. Duża różnorodnść ekspozycji. Z polskich eksponatów Sobieski pod Wiedniem. Z niektórych rzeczy rezygnujemy bo się po prostu nie da.
Obrazek
Widok ogrodów watykańskich z muzem. Następne zdjęcie to biblioteka watykańska. Udało sie je zrobić gdy były włączone światła.
Obrazek
Kaplica Sykstyńska.
Obrazek
Obrazek
W kaplicy było jak w ulu. Dopiero tam widać ilość zwiedzających. Dzienna ilość turystów według przewodników to ponad 20.000. Teraz trochę EGIPTU. Uwaga na dzieci. niektóre tylko dla dorosłych.
Obrazek
Chociaż akurat to zdjęcie jest dziełem mojego syna.
Obrazek
Teraz inny dział. Ta rzeźba to też była w jakims podręczniku.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wyjście z muzeum. My byliśmy tam kilka godzin. Jeśli ktoś chciałby obejrzeć je dokładnie powinien mieć przynajmniej kilka dni. Potem Bazylika Św.Piotra.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Byliśmy w podziemiach i na kopule. Z góry piekna panorama miasta.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ogrody watykańskie - widok z kopuły. Na górę wjeżdżalismy windą. Na dachu jest wc i mały bar. Najciekawiej jest w krzywym korytarzu na kopule. Po całym dniu zwiedzania wracamy. Mam zdjęcie jak wygląda zamęczona zwiedzaniem wycieczka, ale cenzura go nie przepuściła. Niektórzy w kolejce ucieli sobie drzemkę. O zmęczeniu niech świadczy fakt, że siostra mojej żony gotując późny obiad "posoliła" ryż proszkiem do prania. Rodzina się wpieeeeniła.
LRobert
Cromaniak
Posty: 4130
Dołączył(a): 09.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) LRobert » 05.12.2007 18:49

Kemping na którym nocujemy to nasz najdroższy nocleg w czasie tego wyjazdu. Następny dzień zwiedzania. Dzieci starsze gdy słyszą "zwiedzamy zabytki" dostają histerii. Bunt zostaje stłumiony. A propo proszku do prania - wszyscy zdrowi, zamianę wykryto na początku konsumpcji-było niejadalne.
Trasą taką jak wczoraj docieramy pod Watykan. Idziemy do zamku Anioła.
Obrazek
Potem dalej Plac na Wodzie, Fontanna DI TREVI, Forum Romanum.
Kolejny dzień zwiedzania w słońcu. To naprawdę męczące zajęcie.
Obrazek
Po drodze do tego pomnika kieszonkowcy próbowali okraść teścia. Teść wyczuł obcą rekę w kieszeni i ją złapał. Na szczęście kieszeń była pusta a złodziej jakiś kiepski. Nie ma się co dziwić miał jakieś 12-14 lat. A raczej mieli-było ich dwóch. Trochę się wydarliśmy i im nawtykali. Teraz to wiem, że mało roztropnie-mogli mieć gdzieś niedaleko starszych wspólników. Środek miasta, przy skrzyżowaniu na którym stał policjant-nawet nie zwrócił uwagi a narobiliśmy sporo krzyku. Darliśmy się po polsku. Widocznie to był ten policjant co tylko potrafi kierować ruchem - albo nie rozumie po polsku. To jeszcze druga nieprzyjemna sytuacja a potem o zwiedzaniu. Jak wracaliśmyy do metra poszliśmy na lody. Gość "zapomniał" nam wydać z 50 EURO. Jak mu zwróciłem uwagę to oddał z szerokim uśmiechem. Powinienem go w ten uśmiech walnąć. No to tyle spraw niemiłych. Teraz zwiedzanie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Następnego dnia zwiedzamy dalej. Zaczynamy od Schodów Hiszpańskich, potem Bazylika na Lateranie, Cyrk Massimo, Termy Karakali i UWAGA UWAGA BO NIEKTÓRZY NIE MOGLI się doczekać KOLOSEUM.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wracamy na kemping. Udaje się jeszcze skorzystać z basenu. Trzy dni intensywnego zwiedzania było bardzo męczace. Po Rzymie poruszaliśmy się metrem. Z kempibgu dobry dojazd do kolejki i dalej do miasta. Na dokładne zwiedzenie potrzeba znacznie więcej czasu niż mieliśmy. Pomijając dwie przykre przygody z Włochami to pobyt był miły. Dalej to już tylko powrót. W drodze powrotnej bedziemy zwiedzać Asyż.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Wakacje 2006 - WŁochy. - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone