Dawno mnie nie było. Jak by ktoś chciał przeczytać jak zwiedzałem Velebit w pigułce...
Sada pratim ritam tvoj, ovu pjesmu novi broj... – w radiu leci stary hicior, pamiętający jeszcze czasy Jugosławii. Po prawej mam morze, a po lewej góry, w których za kilkanaście godzin będę napierał. Mocniej depczę gaz, zostawiając za sobą kolejne serpentyny Jadranki i zniżające się do morza słońce. Jest wieczór 24 czerwca, dojeżdżam do Starigradu-Paklenicy. Jutro mam nadzieję spełnić jedno ze swoich sportowych marzeń. O szóstej rano startuje Velebit Ultra Trail.
cała relacja i fotki