Cancer napisał(a):Właśnie wróciliśmy z Mokalo. Potwierdza się to, co na zdjęciach. Pod balkonem rosną oliwki, granaty, limonki, migdały. W przydrożnych rowach kaktusy, figi. Faktycznie spokojna i miła okolica, gospodarze mili, atmosfera dobra. Jesteśmy zachwyceni. Jak uporządkuję materiały, to dam kilka fotek i opisów.
Pozdrawiam
Droga przez Słowację, Węgry, Słowenię, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę i na Peljesac. Najgorsza droga na Węgrzech, ograniczenia do 30km/h. Przez Chorwację piękna autostrada, już przedłużona poza Split (moja nawigacja zgłupiała). Potem zjazd na Jadrankę.
Tu widać, że jazda w Chorwacji, to nie żarty. Tą drogą na dole zaraz będziemy jechać, jak tylko pokonamy ten zakręt:
Niektórzy pojechali tą półką skalną, ale to z powrotem do Splitu
Na Jadrance, jak zwykle zwłaszcza w okolicach Makarskiej korki i korki, nawet w tygodniu.
No, ale widoki, morze, woda, roślinność i klimat. Ech, mimo zmęczenia idziemy w dół nad morze. Wokół nas oliwki, granaty, cytrusy.
Plażowanie, oglądanie widoków.
Trochę wyskoków do Orebica (na zakupy, bo w Mokalo nie ma sklepu) i wyprawa na Korculę
oczywiście promem, bo przecież Korcula to wyspa. Już rzut oka z promu na Korculę
I już jesteśmy. Mamy okazję podziwiać unikalny jacht, z historią
Gloria. Ciekawe, ale ciekawsza jest sama wyspa.
jej zabytki
Uliczki
i ślady Marko Polo
i ta roślinność, ach palmy prezentują się okazale
Ponieważ Korcula, to ważna wyspa na szlaku żeglugowym, transport większych rzeczy odbywa się regularnie promami, znacznych rozmiarów
no i każdy chce tu być
Spędziliśmy tu piękne, pogodne dni, ale przyszło wracać. Jeszcze na terenie tego pięknego kraju, oglądanie widoków w drodze powrotnej
trochę gimnastyki po półkach skalnych i tunelach
a za tunelem...? Inny klimat. Już trochę chłodniej. I, och, znowu te Węgry, ale po takim urlopie, to i węgirskie drogi nie straszne.
Fajnie było. Do przyszłego roku. Pozdrawiam.
[/img]