Na wakacjach wraz z sporą grupą przyjaciół wybieramy się samochodami do Chorwacji w Velebit w góry na 14 dni łącznie. Jak w zeszłym roku- całe jedzenie długoterminowe, czyli konserwy, mięso (hermetycznie pakowane), jakieś zupki, kisiele itp bierzemy wraz sobą. W tamtym roku nie mieliśmy na granicy żadnych probolemów.
Otóż, koleżanka, która z nami jedzie dowiedziała się właśnie od swoich znajomych pewnej dość dziwnej rzeczy. Gdy owa znajoma jechała do chorwacji pare tygodni temu, na granicy z Chorwacją zatrzymano ją, i nie dość że zabrano całe wyżywienie, to w dodatku wlepiono jej 200E mandatu. Zostawili tylko polski alkohol, który miał być w prezencie dla kogoś tam. To samo jej synowi, który jechał w odstępie 2h za nią. Celnik za powód 'pokuty' podał to, że skoro jedzie do Chorwacji turystycznie to powinna się tam żywić.
I moje pytanie, jak to jest z wwozem żywności- tylko na własny użytek? Czy jest to jakoś prawnie uregulowane? Czy to był tylko 'kaprys' celnika? Jak można sobie radzić w takiej sytuacji?
Jeśli był już podobny temat, to przepraszam, ale ciężko mi sie porusza po tym forum
Prosiłbym o jakąś odpowiedź, mi wydaje sie to trochę nieprawdopodobne, aczkolwiek taka sytuacja miała miejsce.
Pozdrawiam- Michał.

.png)

.png)