Przez dalszą część roku zastanawiałem się jaki cel obrać. Ustaliliśmy z żoną, że chcemy choćby na jeden, czy dwa dni wpaść do Primosten...zobaczyć stare kąty...zjeść smażone kalmary i napić się wina, w znanej wielu forumowiczom winiarni. Długo zastanawiałem się nad dalszą częścią urlopu. Kusiło mnie, aby wybrać się dalej na południe. Rozważałem wiele opcji...a im więcej myślałem tym wybór był trudniejszy. Powoli w głowie rodziła mi się nurtująca myśl...mianowicie wyspa
Termin: 24.06-04.07.2012
Trasa: Białystok-Warszawa-Kraków-Chyżne-Sahy-Budapeszt-Primosten.
Trasa przebiegła w miarę sprawnie i zgodnie z planem. Przez Słowację przejeżdżaliśmy w nocy, ruch nie był zbyt duży, ale drogi kręte. Niewiele miejsca na szybsza jazdę. Mijaliśmy tylko jeden patrol Policji, zajęci byli Tirem. Budapeszt przejeżdżaliśmy ok. 3, dalszą trasę już znałem z zeszłego roku.
Ujęcia z podróży:
W tym momencie muszę napisać parę słów na temat składu naszej wyprawy. Mianowicie zdecydowaliśmy się na wyjazd ze znajomymi i ich 4-miesięczną córką Oliwką. Miałem delikatne obawy, ale doszedłem do wniosku, że podróż z małym dzieckiem jest możliwa, tylko wymaga trochę organizacji. Cała podróż była podporządkowana Oliwce, ona śpi - jedziemy ile się da, Oliwka wstaje - postój na karmienie, przewijanie. Oliwka okazała się dobrym towarzyszem podróży i w miarę bezboleśnie dotarliśmy do celu.
A to wspomniana wcześniej, jedna z młodszych Cro-maniaczek

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)