Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Priče iz Istre i okolno područje

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Cornugon
Globtroter
Posty: 58
Dołączył(a): 27.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Cornugon » 06.11.2015 21:17

Odcinek 5 – Miasto Trufli i… grozy.
Na pewno widząc początek tytułu większość zacznie myśleć o Buzet, Motovun, Buje, Grožnjan, może o Roč czy ewentualnie Vodnjan. Ale to nie będzie o żadnym z nich. W połowie drogi między Rovinj a Vodnjan, na małym wzgórzu leży senne miasteczko. Jak przekonałem się, nawet w szczycie sezonu na uliczkach spotyka się pojedyncze, wyglądające na nieco zagubione, osoby. Miasteczko śpi…
Bale.jpg

Założono je już we wczesnym średniowieczu, na ruinach iliryjskiego fortu i rzymskiego Castrum Vallis. W Bale, bo o nim mowa, najbardziej charakterystycznym budynkiem jest cytadela Soardo-Bembo, która powstała poprzez złączenie zabudową dwóch sąsiadujących ze sobą wież, o średniowiecznym rodowodzie.
WP_20150809_17_02_10_Pro.jpg

WP_20150809_17_02_07_Pro.jpg

Cytadela w zamyśle miała strzec drogi z Puli do Rovinj i dalej na północ przez Poreč do Piranu. Gotycka budowla, z naleciałościami stylu „mauretańskiego” z odległości sprawia monumentalne wrażenie. A wokół niej, typowe dla wielu miasteczek Chorwacji, wąskie uliczki o wyślizganych kamieniach.
WP_20150809_17_04_36_Pro.jpg

Opodal cytadeli stoi kościół Św.Juliana z XIX wieku, zbudowany w oparciu o projekt wybudowanego wcześniej barokowego kościoła Św.Błażeja w Vodnjan. Tego samego kościoła, w którym znajdują się słynne Istryjskie Mumie z Vodnjan. Istryjskie Mumie to zmumifikowane ciała trójki świętych, św. Leona Bembo (XII w.), św. Giovanniego Oliniego (XIV w.) i św. Nikolosy Bursy (XVI w). Ponadto w kościele przechowywane są zmumifikowane… fragmenty ciał Św. Sebastiana i Św. Barbary. I miejsce to jest obiektem pielgrzymek, gdyż bioenergoterapeuci z różnych krajów zgodnie twierdzą, że mumie te mają moc uzdrawiającą… Niestety moja ukochana żona ze względu na dzieci nie zgodziła się na wizytę w tym kościele, twierdząc że widok mumii może wystraszyć dzieci, zwłaszcza najmłodszego potomka.
Wracając do Bale… Do sennego miasteczka zagnał nas głód. No i fakt, że ktoś polecił nam lokalik w tym miejscu. Będąc więc przejazdem postanawiam że zahaczymy. GPS’y mi się trochę pokłóciły w samochodzie przy dojeździe do miasteczka, automapa mówi w lewo, tomtom że w prawo… Zaufałem tym razem tomtom’owi, bo zgadzał się z tym co pisało na drogowskazie. Córka wypatruje restauracji i z pewnym zdziwieniem oznajmia (widząc z lekka odrapany szyld) że to chyba tu. Po lewej widzę skręt na parking, wrzucam migacz i … z górki na pazurki. Zjazd na parking dość pochyły, na środku parkingu pojedyncze acz rozłożyste drzewo oliwne, przy którym w cieniu jedno ostatnie miejsce wolne. Parkuję ciesząc się że żarówa na niebie liśćmi przytłumiona pozwoli nam w miarę bezpieczny powrót do samochodu. Idziemy do lokalu.
„La Grisa” z zewnątrz wygląda niepozornie. Ot wąska kamieniczka, szklane drzwi, z zewnątrz lekko podrdzewiała poręcz. Żona zagląda przez szklone drzwi – pusto… Już widzę usta w podkówkę szykujące się do wygłoszenia mądrości o milionach much, ale nie czekając na to wchodzę pierwszy. Bo na logikę – w śpiącym miasteczku o totalnie pustych ulicach, czemu nagle ma być tłum w środku ??!! W środku od razu coś się we mnie uśmiecha – pięknie przygotowane stoliki, kelner z uśmiechem witający naszą gromadkę, pytający czy wolimy w klimatyzowanym wnętrzu czy na dziedzińcu. Wybieram dziedziniec, siadamy przy stole.
WP_20150809_16_46_02_Pro.jpg

Zanim jeszcze wybraliśmy cokolwiek na stole ląduje ciepłe pieczywo, przyrumienione chyba co tylko w piecu, oraz oliwa do maczania. Zaglądamy w menu – no cóż, tanio nie jest… Ravioli z czarnymi truflami – 110 kun, ale… niebo w gębie to mało powiedziane. Śliniłem się już zamawiając, jak kelner je niósł to już nie mogłem wytrzymać, a jak zacząłem jeść… pienia anielskie słyszałem.
ravioli.jpg

Córka wybrała domowe gnochi z cielęciną, i faktycznie widać było że domowe. Makarono-pierożki ze skrawkami cielęciny, oraz wanilią i szpinakiem. Kto nie jadł … nie wie jak dużo stracił. Najmłodsza moja pociecha jak zwykle minimalistycznie zdecydowała się na jakiś fragment kury i nie narzekała więc myślę że było dobrze, żona chwyciła się za jakąś rybę i też była zadowolona (co oznacza że kucharz ma spore szanse w Master Chef :P ). W sumie – bardzo udany obiad i absolutnie nie żałowane 400 kun. Aaaaa, zapomniałem, był jeszcze deser. Deserem to nas zaskoczyli, bo nie zamawialiśmy nic, ale szybko usłyszałem że „on the house” więc brzydko było odmawiać. Każdy dostał kawałek ciasta biszkoptowego z czymś a’la ptasie mleczko i wisienką. Małe ale słodkie :) Napiwek się należał :P

Idziemy w miasto. Liczę na coś ładnego bo nie ukrywam – kocham takie senne miasteczka. Żar leje się z nieba w dalszym ciągu, ulice wymarłe, koty szukają cienia. Syn szuka brontozaura… Z bólem serca uświadamiam go, że na plażę Colone Cove, gdzie faktycznie znaleziono kości tego gada dziś się nie wybieramy. W galerii natomiast widzimy kości znalezione w morzu w tej zatoce, m.in. brontozaura i stegozaura (z tych bardziej znanych). Pierwszym interesującym miejscem jest niepozorny kościółek Św.Trójcy z XV wieku. W kościółku zaś freski przedstawiające dzieje Chrystusa.
WP_20150809_17_00_39_Pro.jpg

WP_20150809_17_00_47_Pro.jpg

Po krótkim postoju pełnym zachwytów mojego prywatnego Histeryka Sztuki idziemy dalej. Wąska uliczka, załom pierwszy, wąskie przejście, załom drugi i już jesteśmy naprzeciw…eee… Ratusza ? Dwa budynki położone naprzeciw siebie i… to z tego mniejszego zwisają flagi i piszę że merostwo czy coś w tym guście. Budyneczek nota bene pyszniący się oczojebną pomarańczową barwą i lwem weneckim. Znaczy się XVI wiek. Naprzeciw niego wzmiankowana już cytadela Soardo-Bembo, niestety zamknięta dla zwiedzających – nie wykluczam że z powodu braku tychże, upału i sjesty.

Skręcam w prawo, w kolejną wąską uliczkę, która po chwili otwiera się na skromny placyk zacieniony drzewami. Rodzinkę zniosło na prawo, mnie z kolei na lewo, gdyż zobaczyłem miło wyglądający kramik z winem :P Dwie butelki zmieniły właściciela, po próbowaniu rzecz jasna, torba w dłoni i … czuję przez skórę że coś się stało. Odwracam się, żona z dziećmi idzie w moją stronę. Szybko sprawdzam czy wszystkie kończyny na miejscu z ulgą stwierdzając że poza miną małżonki wszystko wydaje się być w porządku. Za chwilę słyszę jej przerażony szept: „ Jedźmy, stąd natychmiast ! Ta studnia i to lustro…”
Bale - Studnia.jpg

Pamięta ktoś może taki japoński horror z początku obecnego wieku, „The Ring” ? Nie będę filmu streszczał, powiem tylko, że w kanwie osnutej wokół kasety video, po której obejrzeniu wszyscy padali jak muchy, była scena w której niecierpiąca fryzjera postać wychodzi ze studni i często przy okazji również z telewizora. Osobiście uważam film za słaby, niemniej to było właśnie moje pierwsze skojarzenie. Nie wiem do końca co przeraziło moją żonę (z tego co wiem nie oglądała tego filmu), ale z jej dość nieskładnej relacji odniosłem wrażenie że spojrzała w głąb studni, coś tam dojrzała, ogarnęła ją jakaś nagła groza, oderwała wzrok od studni by spojrzeć w umieszczone obok w jakiś drzwiach lustro i zobaczyć w nim samą siebie z tą studnią i… w zasadzie tyle. Nie, żona nie jest chora psychicznie. Tak, jest dość zrównoważona i raczej twardo stąpa po ziemi. Nie, nie ma jakiś irracjonalnych lęków (jeśli nie liczyć lęku przed zarażeniem bakteriami czy wirusami). Skąd jej się to wzięło, naprawdę nie wiem. Choć jest jedna rzecz, która mnie zaintrygowała.
Któregoś dnia pobytu, już po wizycie w tym miasteczku, nasz gospodarz Ivica, opowiedział nam historię o... czarownicy z Bale :!: :idea: . Od razu mówię, nie zmyślam. :!: A wręcz się ucieszyłem, że moja małżonka zajęła się przygotowaniami do wyjścia na plażę i zwyczajnie tej krótkiej opowieści nie słyszała. Kilka wieków temu bowiem, wg Ivicy, była podobno w okolicy Bale kobiecina podejrzewana o czary. Sądząc po tym, że temu coś uschło, tamtemu winorośl nie obrodziła, inny miał figę z plantacji fig, pani najwyraźniej specjalizowała się w urokach roślinnych. W każdym razie słowiańskim obyczajem postanowiono panią spławiać. Czyli kierując się typową w podobnych sytuacjach logiką, jak się utopi to grzechy ją pociągnęły na dno, a jak się nie utopi to znaczy że czarownica i trza na stos z nią. Pławiono ją ponoć w studni, czy w tej właśnie – nie wiem, i ponoć w trakcie opuszczania lina pękła i babina z impetem wpadła w dół. Ze studni wyciągnięto już jej zwłoki… Dalej w legendzie pojawiał się motyw przeklętej studni. Ivica wspomniał jeszcze przy tej okazji o innej legendzie, o niejakim Jure Grando z Krizny, pierwszym Istryjskim wampirze, któremu poświęcono nawet małe muzeum w pobliskim Tinjan. Ale to jak mówią bardowie, już zupełnie inna historia…
Moja żona do tej pory nie jest w stanie powiedzieć co ją przeraziło. Sama jak opowiada to zdarzenie rodzinie czy znajomym używa określenia "nagły irracjonalny lęk"... :oops:
well bale.jpg

„Kad pasaš po noći, na križini se digne prah balaviške, oukolo zgoru, govoru da se štrige tuču, potežu za lase. Bolje da se tornaš z kud si doša. Zjutra je dobro na to misto vrć škrilu”
mirko
Rezydent
Avatar użytkownika
Posty: 3718
Dołączył(a): 06.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirko » 07.11.2015 18:16

„Kad pasaš po noći, na križini se digne prah balaviške, oukolo zgoru, govoru da se štrige tuču, potežu za lase. Bolje da se tornaš z kud si doša. Zjutra je dobro na to misto vrć škrilu”


Po północy na skrzyżowaniu, obłok pyłu wznosi się z ziemi. Mówią, że to jest walka czarownic, ciągnąc się za włosy. Tak, lepiej wrócić do skąd jesteś. W godzinach porannych, że jest dobry pomysł, aby umieścić kamień (płyta) na tym samym miejscu.
ferster
Croentuzjasta
Posty: 167
Dołączył(a): 13.03.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ferster » 07.11.2015 23:37

Kolegi Mirko dawno na forum nie widziałem. Ukłony!
Zawsze najlepsze info n.t. Istrii.
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 08.11.2015 14:36

Cornugon napisał(a):Odcinek 5 – Miasto Trufli i… grozy. ...


Znajome kąty :)
Cornugon
Globtroter
Posty: 58
Dołączył(a): 27.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Cornugon » 08.11.2015 19:27

Do Bale, a dokładniej do La Grisa naprawdę chętnie jeszcze zajrzę. Nie jestem przesądny :P
Poprzednia strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Priče iz Istre i okolno područje - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone