Od Plitvic po Mostar.

Stad w pieknym sierpniowym sloncu, w muzyce cykad i zieleni poteznych agaw mozna popatrzyc na lazur wody







oraz cieszyc sie panorama Makarskiej i pasma Biokovo.













Nowoscia sa lancuchy klodek. W "lancuch pamieci" zapina sie klodke z napisana dedykacja. Milosne, przyjacielskie, dozgonne, wieczne... rozne obietnice i slowa. Klodki i klodeczki do nabycia w sklepiku ponizej. Tam tez mozna poprosic o zrobienie napisu lub sklecic go samemu.









Nalezy pamietac o tym, ze aby przyrzeczenie sie spelnilo, po zamknieciu klodki, klucz wrzucamy w morska otchlan. Tajemnicy strzeze Sv. Petar.
To najblizsze miejsce w zasiegu reki:)



Wracam na plaze zeby poszukac czegos do jedzonka. Zaplecze gastronomiczne obromne, od paczkow, po rybki i dalmatynskie specjaly. Zakres cen rowniez od do.
Wybieram rybkowa knajpke, a do wyboru filecik panierowany albo calamari.

Ja też czekam na ciąg dalszy, bardzo szczegółowa relacja co się nieraz przydaje

Dowiedzialem sie z mapy, ze na polwyspie Sv. Petar znajduje sie latarnia morska. Trzeba to bedzie sprawdzic. Ale najpierw, przy okazji, baraszkowanie po straganach z suwenirami. Wszystko tam mozna znalezc, od muszelki, przez pletwy, po fajki wodne. Wszystko to samo co w innych miejscowosciach ale dla odmiany z nampisem "Makarska".







Wszechobecna lawenda, w woreczkach, sakiewkach, mydelkach, swieczkach i olejkach zapachowych.





Afrykanskie klimaty.









Plaza ide do latrani morskiej.





Latarnia morska Sv. Petar zostala zbudowana w 1884 roku i wskazuje droge statkom zawijajacym do portu. Kamienny budynek latarni jest parterowy, a otacza go ogrodzony taras. Posiada jeden, piecioosobowy ekskluzywny apartament. Osoby chetne do wynajecia apartamentu (od soboty do soboty) moga skontaktowac sie z Pania Josipovic.







Po drugiej stronie polwyspu znajduja sie strome kamieniste plaze otoczone agawami, nadmorskimi krzewami i drzewami. Posrod nich jest plaza nudystow.





http://img507.imageshack.us/img507/9562/377n.jpg







Przez marine wracam do samochodu. Nie da sie spacerowac z tymi wszystkimi gratami, a buty wodne tez niefajnie wygladaja na wieczor:) Miedzy godzina 16:30 a 18:00 do portu wracaja stateczki z wycieczkowiczami. Fish picnic, wycieczki krajoznawcze, plywanie na otwartym morzu, zwiedzanie, wyspa Brac i Hvar, wszystko mozna zarezerwowac w miejscowych agencjach wycieczkowych.







Do portu, w rytmach "Mossa mossa" zawija rowniez muzyczna bomba czyli Calypso. To najglosniejszy statek, gdzie muzyka gra caly czas, a goscie tancza i raczeni sa nieograniczona iloscia wina i rakiji.

Na placu Kacic znajduje sie kosciol Sw. Marka z XVIII wieku. Do dnia dzisiejszego budowla pozostala niedokonczona – brakuje jej dwoch naw przewidzianych w oryginalnym projekcie.





Przed kosciolem pomnik franciszkanina ojca Andrija Kacic.



Na placu gromadza sie ludzie. Spiewaja, graja, pija, tancza.





Czekaja na mloda pare, ktora wkrotce tutaj przybedzie.







Wieczorny szybki spacer na polwysep Sw. Piotra.
Sklepik Love Luck z klodkami na "lancuch pamieci".

Wieczorna panorama Makarskiej.







Czyzby to w tumanach dymu do portu zawinal statek widmo? Nie, to statek - restauracja, oferujacy wieczorami specjaly frutti di mare.











Poznym wieczorem wracam do Duce i planuje dzien kolejny. Jasne, kupilem bilet na fish picnic wiec jutro wyprawa statkiem na Brac.

Szosty dzien wakacji w Chorwacji to fish picnic, popoludniowa wizyta w Omiszu oraz wypad do Flinstonow.
Dzien rozpoczal sie bardzo ladna pogoda, nie widze lepiej jak na wyprawe stateczkiem. Ciekawe co nam zaoferuja, jakie jedzonko, jakie atrakcje i czy cos niezaplanowanego?
Dwa dni temu wybralem wycieczke Salvator. Statek i punkt sprzedazy biletow znajduje sie tuz przed mostem w Omiszu. Mr. Salvator (tak nazwalem owego pana) zaprasza na ekskursje, opowiada o calej trasie i sprzedaje bilet za 10 kN taniej. To taka promocyjka. Prawidlowa cena biletu to 130 kN, promocyjna 120 kN.
Bilet zakupiony dwa dni wczesniej, program wycieczki w reke, siadam na statku prawie na samym dziobie i czekam.







Czas, start!! Odbijamy od przystani i odplywamy w kierunku ujscia Cetiny do Adriatyku.
W plastikowych kubeczkach dostajemy po kropli rakiji lub soku nieznanego smaku. To ta rakija bez limitu, o ktorej Mr. Salvator wspominal dwa dni wczesniej.
Pierwsze kilka minut zajmuje wyplyniecie z portu.







Omisz zostawiamy z tylu, wyplywamy na pelne wody.

Piekna pogoda, slonce odbija sie o malych fal, niektorzy sie juz opalaja, inni wyciagaja buteleczki ze swoimi trunkami.







Mila za mila mija wsrod szmeru wody i warkotu silnika. Muzyka? Jaka muzyka? Na Salvatorze jest cicho jak makiem zasial.







Wyspa Brac i pierwszy punkt na trasie - Supetar - coraz blizej. Prom pasazersko - samochodowy Jadrolinija wplywa do portu.













Doplywamy i my. Latarnia morska magazynuje energie w bateriach slonecznych.

W porcie Supetar rybacy rozladowuja ryby z rannego polowu.





Z raczki do raczki:)





Jadrolinia czeka na zaladunek. Dla zainteresowanych, chcacych sie wybrac ze Splitu do Supetar. Czas trwania podrozy okolo 50 minut, kursy poza sezonem: 9 razy dziennie, kursy w sezonie: 14 razy dziennie.
Cena za osobe: 33 kN
Auto nie przekraczajace 2 m wysokosci i 5 m dlugosci: 160 kN
Auto powyzej 2 m wysokosci i 5 m dlugosci: 276 kN
Ciezarowka, karawan do 5 m dlugosci: 276 kN
Ciezarowka, karawan od 5,01 m do 7 m dlugosci: 345 kN
Ciezarowka, karawan powyzej 1,80 m 7 m dlugosci: 451 kN
Motocykl: 70 kN
Rower: 38 kN
Szczegolowe informacje i rezerwacje http://www.jadrolinija.hr/







Po dobiciu do portu ciekawa informacja od kapitana Salvatora. Osoby wyruszajace na Bol i safari wsiadaja do busa podstawionego na parkingu. Czas trwania wycieczki polaczonej z plazowaniem to trzy godziny. Osoby pozostajace w Supetar maja rowniez trzy godziny na zajecie sie soba. Informacja turystyczna jest "tam", a plaza "ooooooo wlasnie tam". Szkoda, ze przy kupnie biletu nikt nie poinformowal o atrakcji jaka jest safari i wyjazd na Bol. Pal licho, zwiedzam Supetar i zasuwam tez na jedna z plaz.
Supetar jest malym miasteczkiem o liczbie ludnosci zaledwie 3500. Stal sie jednak najczesciem odwiedzanym miejscem na wyspie Brac.
Kilka krokow promenada







i juz jestem przy kosciele Marijina Navjestenja z 1733 roku, ktory stoi w miejsce wczesniejszej spalonej swiatyni.













Dzwonnica koscielna.



Na placu przed kosciolem.

Miejsce kultury Josko Rendica.



Rzut oka na nieco nowszy Supetar.



"Nasze" klimaty.



Waskimi uliczkami wsrod kilku sklepikow i restauracji













wzdluz promenady





dochodze do plazy Banji. Plaza malutka ale bardzo czysta, drobne kamyczki prowadza do przezroczystej i cieplej wody. Chcialoby sie zostac dluzej ale plan wycieczki jest napiety.

Na espresso zawsze znajdzie sie czas:)



Szybkim tempem maszeruje na polwysep Sw. Mikolaja. Tutaj jest cmentarz z monumentalnym mauzoleum rodziny Petrinowic, krytym biala kopula. Budowla powstala w 1927 roku i zostala wykonana przez splitskiego rzezbiarza Tome Rosandica.





Mozna zobaczyc tutaj rowniez groby w formie wczesnochrzescijanskich sarkofagow.





Kilka ciekawych w formie nagrobkow.







Oraz kosciolek Sv. Nikola.



Pod cmentarzem, przy samej plazy Banji, znajduja sie resztki rzymskiej wioski. Niestety nie mialem mozliwosci sfotografowania, gdyz na kazdym kamieniu i starym murku siedzial czlowiek, lezal materac lub recznik plazowy. Plaza cd.

Czas uplywa nieublaganie, godzina powrotu na Salvator zbliza sie. Wzdluz portu zahaczam o kilka miejsc suwenirowych, uliczki, kamienne budynki,















restauracje (jakbym wiedzial co bedzie pozniej, to z pewnoscia bym w niej zostal) i lodyyyyyyyy:)





Stary czlowiek i morze. Na tej lodce jest chyba wszystko niezbedne do polowow i zycia rybaka.

Zaladunek samochodow na prom do Splitu.



Na Salvatorze zastawione stoly. Wino patykiem pisane, sok o nieznanym smaku i chleb.



Zagladam przez szybke do kuchni na Salvatorze. Kuk pichci na grillu mieso ze swinki i cevapcici. Co jakis czas kapiacy tluszcz z grilla obciera gazeta lub papierem toaletowym.



I tutaj niemila niespodzianka. Planowany czas obiadu dla turystow pozostajacych w Supetar to 12:30. Dla zwiedzajacych Bol 14:15. Jednak okazuje sie, ze bedziemy jesc wszyscy razem wiec "jak chcemy mozemy sobie posiedziec na statku i poczekac na reszte". Oferta bomba i nie do odrzucenia. Szkoda, ze nikt wczesniej o tym nie poinformowal, bo bieganine po Supetar mozna bylo zamienic na mily spacer i zobaczyc o wiele wiecej albo poplazowac. Ale trudno, kapitan ma zawsze racje...
W koncu upragniona rybka.





Resztkami zajma sie portowe mewy i ryby.

Opuszczamy goracy Supetar i wzdluz wybrzeza porosnietego sosnami plyniemy do Postiry.













Postira to male miasteczko polozone na polnocnej czesci wyspy Brac, miedzy Splitska i Pucisca. To miejscowosc rybakow, kamieniarzy, a takrze pracownikow przetworni rybnej. Postira znana jest jako miejsce urodzenia renesansowego rzezbiarza Nikola Lazanic oraz Vladimira Nazora, chorwackiego pisarza i polityka
Informacja turystyczna o tej porze zamknieta wiec ruszamy na zywiol, bo czasu na zwiedzanie mamy tylko godzine.
W porcie, wsrod brackich kamiennych domow i wzdluz plazy.











(Tu miala byc fajna fotka ale nie bedzie, bo cholera mnie bierze z zalaczaniem zdjec i setna proba. Masz racje Jacku, skorzystam z programu poleconego przez Ciebie)















h

Kapliczka lub maly kosciolek, o ktorym nie znalazlem informacji nigdzie.



Miejscowa przetwornia wyrobow z oliwek.



Malowniczymi uliczkami, wsrod pozamykanych okiennic, fioletowych kwiatow i palacego slonca









dochodze do kosciola parafialnego Sv. Ivana Krstitelja z 1550 roku, w ktorym znajduja sie siedemnastowieczne obrazy mistrzow szkoly weneckiej.









Wczesniej w tym miejscu stal wczesnochrzescijanski, trojnawowy kosciol, po ktorym pozostala jedynie resztka podmurowki.