Janosik wysiada...

napisał(a) **who** » 04.07.2006 16:46

W zasadzie nie powinienem zabierać głosu - nie moją sprawą relacje pomiędzy Panami. Jednak nie sposób nie skomentować choćby leciutko ;-)

- SKAKANIE DO GARDŁA LUB NOGAWEK to - NIESTETY - NAGMINNE ZJAWISKO. Nie oceniam nikogo, jego sprawa. To co mówi świadczy głównie o nim samym. Gdzieś słyszałem fajne powiedzonko: czym się różni człowiek kulturalny od cywilizowanego? Otóż tym, że człowiek kulturalny, jeśli kogoś niechcąco potrąci, to w zasadzie od razu przeprasza. Człowiek cywilizowany zaś..............nie potrąca. Dodam tylko, że takie "dowalanie" jest bardzo przykre dla "dowalanego". Nie wiem jakimi zasadami kierują się "dowalacze" - kto dał im prawo(?) czynienia tego? Czynienia tego drugiemu, obcemu skądinąd człowiekowi. Wściekła frustracja? Pseudomoralna samozwańcza wyższość nad innymi? Na podstawie czego? Skąd? Wszak jesteśmy (ponoć) dorośli. Piszę o tym, bo mnie krew zalewa ;-)

A kolega Dziewięć cośtacośtam :-)

dotąd był bardzo powściągliwy, rzeczowy i cywilizowany..............
Od razu przepraszam, że się wychyliłem. Ne bijte, pane.

napisał(a) **zawodowiec** » 05.07.2006 19:53

kulka53 napisał(a):Zawodowcu, a jeśli można wiedzieć, dokąd w tym roku "dajesz", czyt.: skąd będziemy czytać fantastyczną relację?...
Pawel

Dzięki za miłe słowa

A w tym roku już skromniej, pewnie Hvar i okolice, może jakieś góry w drodze powrotnej, okaże się w ostatniej chwili...
pzdr
Kamil

napisał(a) **aniuczek** » 05.07.2006 22:51

who napisał(a):W zasadzie nie powinienem zabierać głosu - nie moją sprawą relacje pomiędzy Panami. Jednak nie sposób nie skomentować choćby leciutko - SKAKANIE DO GARDŁA LUB NOGAWEK to - NIESTETY - NAGMINNE ZJAWISKO. Nie oceniam nikogo, jego sprawa. To co mówi świadczy głównie o nim samym. Gdzieś słyszałem fajne powiedzonko: czym się różni człowiek kulturalny od cywilizowanego? Otóż tym, że człowiek kulturalny, jeśli kogoś niechcąco potrąci, to w zasadzie od razu przeprasza. Człowiek cywilizowany zaś..............nie potrąca. Dodam tylko, że takie "dowalanie" jest bardzo przykre dla "dowalanego". Nie wiem jakimi zasadami kierują się "dowalacze" - kto dał im prawo(?) czynienia tego? Czynienia tego drugiemu, obcemu skądinąd człowiekowi. Wściekła frustracja? Pseudomoralna samozwańcza wyższość nad innymi? Na podstawie czego? Skąd? Wszak jesteśmy (ponoć) dorośli. Piszę o tym, bo mnie krew zalewa A kolega Dziewięć cośtacośtam dotąd był bardzo powściągliwy, rzeczowy i cywilizowany..............

.
Od razu przepraszam, że się wychyliłem. Ne bijte, pane.

Zasadniczo racja. Ale zauważ , że obaj "skaczący" szybko wyhamowali i zrobili to publicznie. A za to im w sumie chwała. Przecież znamy z tego forum przypadki gdzie koleżeństwo bardzo daleko zabrnęło...

napisał(a) **who** » 05.07.2006 23:19

aniuczek napisał(a):Zasadniczo racja. Ale zauważ , że obaj "skaczący" szybko wyhamowali i zrobili to publicznie. A za to im w sumie chwała. Przecież znamy z tego forum przypadki gdzie koleżeństwo bardzo daleko zabrnęło...

- ależ oczywiście :-)

Ja nie odnoszę się do tej konkretnej sytuacji. To raczej ogólna refleksja nad kondycją części osób udzielających się na róznych forach. Bo gdzie się nie wejdzie - tam formalne "mordobicie". Ludzie po prostu ścigają się w opluwaniu, nawet biorąc poprawkę na to, że spora część z tego, to marne prowokacyjki. Ale szczerze mówiąc - w pierwszej chwili zdębiałem, gdy przeczytałem początek wątku. Ba! Ja nawet mocno wierzę w to, że "dowalacze", w tzw. realu, to całkiem fajni faceci. Kobitki też. :-)