Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacja, Serbia, BoŚnia I Hercegowina-nasze Poszukiwania 2

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008
Chorwacja, Serbia, BoŚnia I Hercegowina-nasze Poszukiwania 2

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 03.12.2011 21:31

CHORWACJA, SERBIA, BOŚNIA I HERCEGOWINA -
NASZE POSZUKIWANIA II


Zapewne pamiętacie, a przynajmniej Ci starsi z Was, którzy czytali tę starą relację forum/viewtopic.php?t=22373&highlight=debiut
gdzie opisałem naszą pierwszą "wyprawę" na Bałkany. Wprawdzie zamierzaliśmy trochę odpocząć nad Jadranem, ale będąc tak daleko od Wrocławia, jak wtedy mi się wydawało, należało odwiedzić rodzinne strony wszystkich "Jugoli" mieszkających do dzisiaj w okolicach Bolesławca. A teściowa jest jednym z nich.

Wyprawa była wtedy dla nas spora bo w nieznane. Wprawdzie 2007 rok to nie był już dawno czas wojny, ale nie wiedzieliśmy czego się spodziewać: wzięliśmy namiot, kuchenkę gazową, zapasowy kanister z benzyną, jakiś mały prowiant na początek.

Przy okazji, ta stara relacja była dla mnie bardziej rozwijająca niż dla czytelników: taka ilość dodatków, wspomnień i komentarzy jaka mnie "dopadła" była bardzo dla mnie zachęcająca; a poza tym dopełniała i uzupełniała moją własną wiedzę i doświadczenia. Było jak uderzenie przysłowiowych nożyc: odezwali się wszyscy, których los był podobny do naszego. Więcej nie będę się powtarzał, kto chce niech sam przeczyta.

Teraz w 2011 roku wyjechaliśmy, tradycyjnie, przez Boboszów, Wiedeń, Maribor, Ptuj, Bosanska Gradiska i pomijając Banja Lukę od razu obraliśmy za cel Prnjavor. A przy wyjeździe ok. 5:00 w sobotę trasa jest raczej pusta i szybka. Zwłaszcza do Wiednia jedzie się spory odcinek gotową autostradą, zamiast jak poprzednio tymczasową drogą wzdłuż nowo wybudowanych odcinków.

Prnjavor w Bośni Hercegowinie to niewielkie miasteczko powiatowe z 3 hotelami. Jeden z nich Maksymilian schronił nas na jeden nocleg. http://www.motelmaximilian.com


Obrazek


W zasadzie po rozpakowaniu mieliśmy zamiar pochodzić po okolicy, a do Dragana pojechać następnego dnia, ale jako że była to sobota, nie chcieliśmy ryzykować, że go nie w niedzielę nie będzie. Nie było jeszcze zbyt późno postanowiliśmy go odwiedzić od razu. Pojechaliśmy przez Ilowe i Srbać, bo innej drogi onegdaj nie było. Jaka była nasza radość gdy wracać mogliśmy swego czasu nieprzejezdną drogą bezpośrednio do Prnjavora. Trwały jeszcze prace, ale dało się dojechać, omijając dziury i kopy piachu przygotowane do budowy. No i kolejna niespodzianka: JEST znak informujący o Srđvici (Górne i Dolne) co znacznie ułatwia sprawę, bo co naszukaliśmy się za pierwszym razem. Ludzie mili i zawsze powiedzą jak dojechać, ale nowe znaki drogowe świadczą, że chyba jednak wojna się skończyła i nie ma potrzeby by nazwy wioch trzymać w tajemnicy (wojskowej?)

Obrazek

Przypomnę tylko, że Dragan to najbliższy przedwojenny sąsiad rodziny Mozgwów, z którym wszystkim dobrze się żyło. Dzieci Jurisiców i Mozgwów razem chodziły do polskiej szkoły w Rakovcu (nie było dosyć autochtonów by była także szkoła serbska). Nie byliśmy u niego 2 lata, więc jechaliśmy trochę w niewiadomą.

Tradycyjnie już pada deszcz i drogą dojechać się nie da, ale tradycyjnie też po drodze wspaniale owocują dzikie poziomki.

Obrazek

Obrazek


Dragan jednak żyje, chociaż wyraźnie osłabł na zdrowiu. Ma 82 lata a jeszcze zimą przemroził nogi jak sam opowiada i teraz go bolą. Przy takiej mało letniej pogodzie jak teraz, siedzi w domu, pali w piecu. Przywitał nas serdecznie, kiedy poznał: ach moje Poliaki! Siedzimy więc w kuchni; jak zwykle częstuje śliwowicą. Niestety już nie tak dobra jak onegdaj.


Obrazek

Obrazek


Pogadujemy, pytamy o sprawy, które nie są dla nas jasne. Np. dowiadujemy się, że w zasadzie na tym terenie wojny właściwie nie było, tej ostatniej naturalnie. Trudno się dziwić. Od samej granicy nieco oddalona, nie ma żadnych cennych obiektów, mała gęstość zaludnienia, jedyne co cenne to lasy i wody. Jadąc dalej przez Derventę na wschód zdarza się widzieć ostrzelany dom ze śladami po kulach, ale nie tak drastycznie jak choćby w Mostarze czy Sarajevie.


Obrazek


To nasz znak na przyszłość: tędy trzeba jechać do Srđevici, żeby nie nadrabiać 30 km. Po śniadaniu ruszamy dalej; jak pamiętacie ostatni wpis w tamtej relacji czeka nas tajemnicza Serbia i Beograd.

Mijamy Derventę, most na Savie i zaraz znów jesteśmy w Chorwacji.

Obrazek
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008
Re: Chorwacja, Serbia, BoŚnia I Hercegowina-nasze Poszukiwan

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 03.12.2011 21:39

MWN napisał(a):
Zapewne pamiętacie, a przynajmniej Ci starsi z Was, którzy czytali tę starą relację ....


Pewnie, że pamiętamy. :)
Jestem pewien, że nowa będzie równie ciekawa.
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 03.12.2011 22:00

Cieszę się, ale to już nie te emocje. Pozdrawiam
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 03.12.2011 23:52

Oczywiście pamiętam Wasze poprzednie poszukiwania, teraz też się ciekawie o tym czyta.
pzdr :)
Kamil
plessant
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 436
Dołączył(a): 13.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) plessant » 04.12.2011 07:01

Witam.

Poprzedniej relacji nie czytałem :oops: , ale nadrobię :!:
Za to tutaj już zaznaczam swoją obecność, żeby mi nic nie umknęło :)
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 04.12.2011 10:05

Witaj.

Oczywiście, że pamiętam Twoją pierwszą relację. :)
Mimo, że tym razem to już nie te emocje z wielką chęcią poczytam Twoje wspomnienia. :)

Pozdrawiam. :papa:
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 04.12.2011 11:52

Witam Was wszystkich; muszą jeszcze powgrywać mapki i jedziemy do Serbii. Czy ma ktoś lepszy pomysł niż Google Earth?
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 04.12.2011 19:41

Na BiH może być lepszy wg mnie viamichelin.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.12.2011 23:01

Zabieram się z Wami.

Pozdrawiam,
Wojtek
renatalato
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4919
Dołączył(a): 04.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) renatalato » 05.12.2011 07:35

Pamiętam pierwszą relację, więc chętnie przysiadam do drugiej :)
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008
Re: Chorwacja, Serbia, BoŚnia I Hercegowina-nasze Poszukiwan

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 05.12.2011 07:51

MWN napisał(a):Zapewne pamiętacie...


No ba...lubię tę Waszą historię.
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 05.12.2011 16:05

Jak sobie przypomnę twoje Franz relacje to moje zwykły obciach. Zdjęcia też nie takie, ale mimo to zapraszam!
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 05.12.2011 16:11

MWN napisał(a):Jak sobie przypomnę twoje Franz relacje to moje zwykły obciach. Zdjęcia też nie takie, ale mimo to zapraszam!

Przesadasz i to bardzo. :lol:
Poza tym - każdy ma swój styl pisania relacji. Tak czy owak będę towarzyszył. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 05.12.2011 16:55

Bardzo chętnie się z Wami zabiorę :D

Poprzednią relację pamiętam - sporo się z niej dowiedziałem . . .


Pozdrawiam
Piotr
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 05.12.2011 16:58

BELGRAD


Z Republiki Serbskiej w ramach Bośni i Hercegowiny do Serbii nie jest daleko. Sąsiadują przez rzekę, a potem są góry, stanowiące naturalną granicę. Do Belgradu prowadzi produkt autostradopodobny, ale lepszy od byłej A4 zwaną najdłuższymi schodami współczesnej Europy. Mieszkańcy Dolnego Śląska wiedzą o czym mówię. W każdym razie nie ma co narzekać, jedziemy w miarę szybko i bez korków. W jednym z portali bałkańskich przeczytałem, że trzeba mieć przygotowane kwity 5 Euro dla szybszego załatwienia sprawy z milicją, która w ten sposób dorabia do pensji. Pogłoski okazały się nieprawdziwe, chociaż w nowym miejscu bardziej koncentruję się na widokach, niż na prędkości.
Nasza trasa:

Obrazek



Pierwsza stacja: wymiana pieniędzy na Dinary i pierwsza kawa. Stacja trochę biedna, ale dopowiadamy sobie - sankcje i wojna.

Serbia liczy obecnie ok. 7 milionów mieszkańców, to i tak więcej jak którakolwiek inna republika z byłej Jugosławii. Ale co ciekawe działalność gospodarcza jak w pozostałych przygranicznych terenach (poza Dalmacją): tu jakiś warsztat, tu myjnia, tu sklep a ówdzie knajpa. Wskazywałoby to na duży potencjał wzrostu. Gdyby nie wojna cała Jugosławia byłaby teraz jednym z większych krajów Europy i 15 lat do przodu. Przed wojnami i podziałem była poważnym tzw. krajem niezaangażowanym. Wprawdzie niektórzy pamiętają, jak Tito wybił koło miliona Słoweńców i innych narodów za rzekomy stalinizm. Przez kilkadziesiąt lat dzierżył rządy Jugosławii wyraźnie faworyzując Serbów choć sam pochodził z Chorwacji. Pod koniec życia nie uległ namowom doradców i przyjaciół i zamiast abdykować i dać trochę władzy młodszym i bardziej nowoczesnym politykom obwarował się na swoich autokratycznych pozycjach. Ale to osobny rozdział. Zresztą nie ma miasta w byłej Jugosławii, które by nie miało ulicy jego imienia. Weterani zawsze go czcili i wspominają go jak niektórzy w Polsce Gierka.


Przejeżdżamy więc granicę, niewielkie pagórki Fruśka Gora i dojeżdżamy do Belgradu. Autostrada niestety kończy się w mieście zwykłą drogą, dwu czy trzypasmówką, ale z licznymi skrzyżowaniami z sygnalizacją. Dojazd do centrum, gdzie mieliśmy zarezerwowany hostel, nie był łatwy mimo nawigacji.


Pierwszym rzucającym się w oczy widokiem jest jakiś mastodont komunistyczny na wjeździe.


Obrazek


Zresztą AM ma tu zaledwie 16% pokrycia. Hostel http://www.balkansbesthostels.org/hoste ... elgrade/27 nazywa się Star i chyba jedna gwiazdka byłaby akuratna. W Internecie piszą o sobie same superlatywy, a nie mogliśmy w kuchni zrobić sobie herbaty czy kawy, bo czajniki nie działały.


Obrazek
To widok na podwórko z naszego okna w Star Hostel


Na szczęście parę kroków od naszego domicylu były piekarnia. Burek, zawsze ciepły. Bułeczki mięsiste i soczyste, gorące i chrupiące. Do dzisiaj wspominamy to z rozrzewnieniem. I takie piekarnie są też na głębokiej prowincji. Otwarte 24 h na dobę, zawsze gotowe by ugościć klienta: wszędzie są stoliki do konsumpcji na miejscu. Bajka! Slapol zaraz zaprotestuje, ale nawet w Polsce takich nie ma.
Najedzeni idziemy w miasto. Belgrad (Beograd = Białe Miasto) jest sporą bo 1,2 milionową stolicą Serbii. Geograficznie leży u ujścia Sawy do Dunaju, co tworzy doskonałe miejsce obronne. Zwłaszcza, że te widełki rzek z jednej strony posiadają spory pagórek z ostrą skarpą w dół. W zasadzie twierdzę otacza pas zieleni i to ten park nazywa się Kalemegdan, ale szerzej całe wzgórze zbiorczo określa się tym mianem. Planowe zasadzenia i pielęgnacja parku rozpoczęła się dopiero z chwilą przekazania go gminie Belgradzkiej w 1890 roku.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zawsze była to jednak twierdza doskonała do kontroli ruchu w okolicy i obrony w razie najazdu. A tych nigdy nie brakowało: po Rzymianach, Słowianie, Turcy, Austrowęgry i Serbowie. Kolejni władcy najpierw burzyli wszystko co zbudowali poprzednicy zanim sami zaczęli budować. Dlatego Belgrad nie posiada tak typowo średniowiecznych założeń urbanistycznych jak choćby Wrocław. Brak rynku, gotyckich kościołów, czy średniowiecznych meczetów lub karawanserajów, murów obronnych itp. Najstarszy budynek jaki widzieliśmy to dom księżnej Liubicy z początku XIX wieku. Większość domów zbudowanych zostało na przełomie XIX i XX wieku, stąd posiadają typową eklektyczną architekturę. Nie znaczy to jednak, że są brzydkie, choć wiele z nich wymaga jeszcze renowacji.

Obrazek
Ulica koło hotelu Palace.

Obrazek

Plac Republiki z gmachem teatru narodowego (w remoncie)

Obrazek
Hotel Moskwa.

Obrazek
Budynek parlamentu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to ten pałac księżnej Liubicy.
Obrazek

Obrazek
Jedno z podwórek.

Obrazek

Ten budynek zniszczony został podczas bombardowania Serbskiej telewizji w 1991 roku. Amerykanie ostrzegli władze, że ten gmach będzie celem nalotu lotniczego, żeby ewakuowano na czas ludzi. Dyrektor Serbskiej TV nakazał jednak zostać pracownikom na stanowiskach i zakazał opuszczania budynku pod jakimkolwiek pozorem. Zginęło 16 osób głównie obsługi technicznej. Stosowna tablica i ruiny upamiętniają to wydarzenie.


W sumie miasto jest przyjemne z powodu klimatu, dwóch rzek z barkami-knajpami przy nadbrzeżu, sporymi połaciami parków i zieleńców. Za szczególnie wart podkreślenia jest zwyczaj polewania chodników i uliczek wodą (w centrum; nie wiem jak jest gdzie indziej). Doskonale zmywa to brud bo nie jedzie zmywarka olewając wszystko jak leci, ale idzie pracownik z wężem i wodę kieruje tam gdzie właśnie potrzeba, a drugi siedzi w szoferce i podjeżdża co chwilę.


Inną osobliwością jest niezwykła aktywność sportowa Serbów. Najbardziej popularne są trakty wzdłuż Sawy i Dunaju. Jest kilka ścieżek dla biegaczy, osobno dla rowerów i dla zwykłych spacerowiczów. Bardzo mi to zaimponowało: liczne korty i boiska na każdym podwórku otwarte do późnej nocy i profesjonalnie oświetlone. Daje to widać wyniki; sportowcy z Serbii zdobywają medale zwłaszcza w sportach drużynowych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Oprócz wałów powodziowych spotkałem niedaleko Cerkwi św. Marka plac zabaw dla dzieci i ścieżkę - pętlę dla biegaczy całą wyłożoną tartanem. My w pobliskiej kawiarence wypróbowaliśmy kawę i piwo. Wszystko było bardzo w porządku!

Obrazek

Obrazek
Niestety Markowa Crkva w remoncie – nie da się wejść.

W sumie Serbia jest raczej biedniejsza niż Polska i takie sprawia wrażenie. Ceny porównywalne. Te stare odrapane kamienice przypominają nieco NRD tuż przed zjednoczeniem. Tutaj turystyka jeszcze nie jest tak rozwinięta. Z atrakcji pozostają twierdze, monastyry i przyroda, zwłaszcza góry. Nasz krótki rekonesans uznajemy za udany, chociaż moja ciekawość Serbii została zaspokojona na jakiś czas. Chętnie wybrałbym się w góry, albo przez przejście graniczne na południu do Czarnogóry.


Jeszcze jedna ciekawostka: księgarnie w centrum są co 200 metrów. Takiego zagęszczenia nie widziałem nigdzie. O tyle było to dla mnie ważne, że dla lingwistki i kolekcjonerki różnych wydań "Małego księcia" udało mi się kupić wersję serbską po łacinie i cyrylicą, bośniacką i chorwacką.


I jeszcze wydarzenie o znaczeniu historycznym: byliśmy zadziwieni znacznym nagromadzeniem milicji i jakichś sporych oddziałów antyterrorystycznych w pobliżu centrum Belgradu. Wieczorem w TV okazało się, że był to dzień wydania Ratko Mladića do Hagi. Dla niepoznaki wysłano 2 helikoptery, a te wzmocnione oddziały miałyby uniemożliwić ucieczkę (?), odbicie (?) byłego zbrodniarza wojennego.
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Chorwacja, Serbia, BoŚnia I Hercegowina-nasze Poszukiwania 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone