Docelowo Orebić i okolice,przejazdem Boka Kotorska,Plitvice.

Roland90 napisał(a):Fajna relacja chętnie poczytam i pooglądam.
Pozdrawiam

Zapraszam niebawem dalszy ciąg.

Kasia i Krzyś napisał(a):

mervik napisał(a):
ciekawe czy autorce wątku się podobało

[quote="Kasia i Krzyś"][quote="mervik"].



rok temu odwiedziłam wodospady Krka, Plitvice według mnie też warto zobaczyć ale ilość ludzi była przytłaczająca. Jest ładnie, nie można powiedzieć, że nie Ale przeciskanie się na kładkach między ludźmi, chęć zrobienia zdjęcia bez przypadkowych osób w tle granicząca z cudem troszkę mnie zniechęciły. Jednak mimo wszystko ciesze się, że zobaczyłam. Porównując do Krka mam mieszane uczucia, w mojej subiektywnej ocenie oba Parki mają swoje walory do zaoferowania, jest w nich inaczej ale interesująco. Chociaż gdybym miała się zdecydować na coś po raz drugi to chyba wybrałabym Krka ( a może dlatego, że Plitvice mam" na świeżo" a Krka była rok temu? )
Tak czy inaczej... jeśli jest okazja to według mnie warto odwiedzić oba Parki, chociaż zależy co kto lubi.

Pozdrawiam wszystkich czytających

16.08.2014 - Plitvička Jezera

Planowo mieliśmy wyjechać koło 8 w kierunku Plitvic. Wstajemy więc koło 7, pierwsze spojrzenie w okno... są chmury, w nocy była straszna burza. Trochę zniechęceni pogodą zostajemy w łóżkach trochę dłużej niż to było planowane. Wyciągamy najcieplejsze rzeczy z walizek, chociaż był z tym trochę kłopot bo jednak za dużo ich nie mieliśmy. Jednak w końcu daliśmy jakoś radę i koło 9 pakujemy samochód, siebie z reztą też i ruszamy w kierunku Plitvic. Taaa, taka to była strasznie długa droga. Dojeżdzamy do głównej ulicy, skręcamy w lewo i za zakrętem widać pełno ludzi, budki wejścia... Okazuje się, że jesteśmy już na miejscu przy Ulaz 1.
Okazało się, że znaleziony nocleg był 500 m od wejścia. Chociaż taki plus z tego Wjeżdzamy więc na parking i zaraz ustawiamy się w kolejce do kas.

Naczytałam się na forum, że wszyscy polecają zwiedzanie od wejścia nr 2, więc trochę się obawiam jak to będzie. Mamy dziś jeszcze trochę km do pokonania. Planujemy jakieś 5h tutaj pochodzić.

Kolejka szybko się zmniejsza, jesteśmy coraz bliżej. W międzyczasie jeszcze menjalnica i pierwsza wymiana pieniędzy. Nie mamy pojęcia w sumie jaką trasę wybrać, więc kupujemy mapę turystyczną Plitvic (20 kn) która wygląda tak:


Są na niej chyba wszystkie warianty zwiedzania, wraz z przybliżonym czasem, jaki one zajmują.

Wybieramy trasę H, jednak troszkę ją modyfikujemy, bo zaczynamy od wejścia nr 1



Pierwsze co to ukazuje nam sie taki oto widok:

Idziemy w stronę ciuchci/wagoników którymi planujemy dojechać do ST3 i tam udać się pieszo w dół. Cały czas widzimy wszystko z góry.


Dochodzimy do ciuchci, akurat stoi Na pierwszym przystanku mało ludzi, więc zajmujemy miejsca z przodu, przy oknie Podjeżdżamy do ST2, tam już jedna załadowana po brzegi, do nas też się pakuje pełno ludzi. Odjeżdżamy załadowani do ostatniego miejsca i jedziemy krętymi, wąskimi uliczkami w górę. Wysiadamy na ST3, oczywiście pełno ludzi z nami... ;/ wiec zatrzymujemy się na chwilę na kawę i pączka żeby przeszły całe tłumy. I posileni zaczynami już sobie powoli wędrować.
Od tego miejsca zaczynamy

CDN

Pogoda jak widać nie jest bardzo "chorwacka", ale w końcu nie jesteśmy nad samym Jadranem, jeśli nie będzie padać to będzie całkiem ok. Na wszelki wypadek kupujemy płaszcze przeciwdeszczowe, mając cichą nadzieję, że się nie przydadzą.

Tłumy przeszły więc my spokojnie idziemy dalej w miarę wolno i sobie podziwiamy.
Jednak ten brak słońca, sprawia że woda na zdjęciach nie wygląda tak ładnie, domyślam się że w słoneczny dzień wygląda to o wiele lepiej




Od czasu do czasu "doganiała" nas jaka wycieczka zorganizowana, zwykle były to jakieś autokarowe grupy, albo po prostu wszyscy, którzy wysiedli z wagoników na samej górze? Ciężko było się poruszać w takim tłumie, wiec znów zatrzymywaliśmy się gdzieś trochę dłużej. Później obraliśmy takie tempo żeby być z tyłu za mijającą wycieczką, ale w miarę szybko żeby kolejna nas nie dogoniła Jak się można domyśleć nasze ambitne plany były mało trafione, im bardziej upływał czas, tym ludzi się robiło coraz więcej.
Ale na szczęście nie padało. Jedyne co nas lekko ochłodziło to mgiełka wodna, którą można było odczuć przy wodospadach.

No, widzę że dałaś się namówić na pisanie relacji
Dawaj kolejne odcinki.
W tym roku jakoś tak się ułożyło, że każdy z nas osobno na wyjazdach. W dniu kiedy Madzia wróciła, my wyjeżdżaliśmy do Cro, więc dopiero teraz tutaj dotarłam. Póki co, nadrabiam zaległości na forum, ale jak już to troszkę ogarnę, sama zacznę pisać relację

To i ja poczytam co tam napiszecie...

Coś ta moja relacja chwilowo utknęła ale już nadrabiam zaległości.

Tak więc 16.08.2014 -cd spacerujemy dalej między kładkami, wodospadami, jeziorkami. Ludzi coraz więcej…


Doszliśmy w końcu do miejsca gdzie odpływa statek z P2 do P3, skąd pieszo mamy udać się już do końca wycieczki. Wsiadamy na statek i odpływamy

Po ok 15-20 minutach dopływamy do stacji P3, gdzie ludzi jest masa, wszyscy odpoczywają na ławkach, posilają się. Można napić się kawy, kupić coś do jedzenia, są toalety. Dla niektórych to dopiero początek wędrówki jeśli zaczęli od innego miejsca niż my.
Idziemy więc dalej w kierunku Veliki Slap

Nagle zrobiła się kolejka, pełno ludzi na kładce, okazuje się że to kolejka właśnie do tego wielkiego wodospadu, jedni wracają, drudzy próbują się tam dopiero dostać. Ludzi strasznie dużo ale w końcu dotarliśmy. Kilka obowiązkowych zdjęć…

i wracamy na szlak, kładkami a później w górę w stronę parkingu.
Zmęczeni, ale zadowoleni wsiadamy do auta i ustawiamy w nawigacji kierunek Orebic… wyskakuje około 470 km, ponieważ nie będziemy płynąć promem z Ploce, ale jechać przez Peljesac…Dojeżdżamy koło 21 na miejsce, tak jak umówiliśmy się z gospodarzami. Wynosimy wszystko z samochodu i idziemy na krótkie rozeznanie. Do plaży całkiem blisko, chociaż jesteśmy po drugiej stronie głównej Ulicy Bana Josipa Jalecića. W nocy niewiele widać ale mamy pierwsze przywitanie z Jadranem, wracamy wiec zmęczeni i kładziemy się spać, od jutra się zacznie Nasza wakacjowanie w Orebiču CDN

Witam. Chętnie poczytam twoją relację. Plitvice zaliczyliśmy w 2013 roku było przepięknie. A w tym roku w czerwcu również byliśmy w Orebić. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg relacji by przenieść się na Peljesać. Pozdrawiam.

razpol napisał(a):To i ja poczytam co tam napiszecie...

Zapraszam na kolejny odcinek

mirasowski napisał(a):
Witam. Chętnie poczytam twoją relację. Plitvice zaliczyliśmy w 2013 roku było przepięknie. A w tym roku w czerwcu również byliśmy w Orebić. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg relacji by przenieść się na Peljesać. Pozdrawiam.

Ja też z wielką chęcią przeniosłabym się tam jeszcze raz

Niedziela 17.08.2014

Pierwszy dzień na półwyspie wita nas pięknym słońcem. Leniwie wstajemy z łóżek, szybkie śniadanie i wybieramy się na plażę, spragnieni pierwszej w tym roku kąpieli w Jadranie!
Na początku postanowiliśmy pójść na plaże Trstenica… tak tez zrobiliśmy. Było już po 10, ludzi było tam strasznie dużo, nie chcieliśmy wciskać się z karimatami między ludźmi, dlatego poszliśmy w kierunku portu. Rozłożyliśmy się kilkadziesiąt metrów dalej, w sumie to obok jednej z pierwszych knajpek znajdujących się przy promenadzie. Ludzi bardzo mało, wiec całkiem nam to odpowiadało 
Widok w stronę morza

nasza dzisiejsza miejscówka

i widok w stronę lądu… a raczej na knajpkę znajdującą się za nami

Pierwsze zanurzenie w Jadranie i możemy tak zostać tutaj cały dzień… woda ciepła, mało ludzi…

Jak już wszystko po raz pierwszy w tym roku, to nie obyło się też beż snoorkowania

Adam stwierdził że jednak w tym miejscu nie ma ciekawego dna, uwierzyłam mu na słowo, bo mi jakoś nie specjalnie chciało się zanurzać a aparatu do wody też wtedy nie mieliśmy, ale zdjęcia będą innym razem.
wszystko było takie w tym dniu „pierwszy raz w tym roku…” to było także z nami i pierwsze piwko

Panorama z tego miejsca

Tak zleciały jakieś dwie- trzy godzinki i poszliśmy do apartmana na jakiś obiad bo jednak odezwał się w nas mały głód.
Popołudniu wybraliśmy się na miasto. Oczywiście trochę zdjęć z pięknymi roślinkami

Dojście do promenady, które było chyba najczęściej przez nas używane podczas całego pobytu tam.

Idealne drzewo do nadmorskiego zdjęcia

Idziemy dalej promenadą w poszukiwaniu lodziarni. W końcu jest!

Oczywiście naczytałam się relacji i mówię do Adama, że musimy znaleźć Oazę, bo wszyscy ją polecają. On mi mówi że jak był tutaj w Orebicu 8 lat temu, w sumie trochę bardziej jeszcze dzieciak z niego był niż teraz, to też jadł świetne lody gdzieś przy promenadzie. Wiec gdy znaleźliśmy Oazę, okazało się że to dokładnie ta sama lodziarnia. Oczywiście żeby się przekonać czy polecający mieli rację, oraz czy wspomnienia Adaśka go nie mylą, zamówiliśmy od razu po dwie kugle.

Oczywiście lody były rzeczywiście pyszne. Jakoś tak się przekonaliśmy już wtedy do tych lodów, że w innym miejscu w Orebicu już ich nie jedliśmy, tylko tam 
Dalej udaliśmy się na mały spacer w stronę portu.

Akurat auta zaczęły wjeżdżać na prom. Posiedzieliśmy chwilkę, popstrykaliśmy kilka zdjęć. Chociaż będziemy tutaj jeszcze dosyć często bywać.

Wracając z portu napiliśmy się jeszcze po kuflu piwa w restauracji przy promenadzie, która mniej więcej swoim kształtem przypominała statek. Wróciliśmy do domu, by po krótkim czasie stwierdzić że jednak dziś chcemy zjeść coś na mieście. Wypatrzyliśmy wczesniej jakąś pizzerie, nazywa się Fjaka 
Oczywiście pierwsze dostaliśmy piwko i po niedługim czasie na stół wjechało Ćevapčići

Było całkiem smaczne, więc pora dokończyć piwko i zakończyć dzisiejszy dzień

W sumie to nie miałam okazji jeszcze w domu pooglądać do końca Twoich fotek, to chociaż tutaj się pogapię

Kasia i Krzyś napisał(a):...przeraża mnie ilość ludzi, koszty i czas, który trzeba poświęcić na zwiedzanie Plitvic - dziękuję, wolę 3 dodatkowe dni nad Jadranem lub w innym, moim zdaniem fajniejszym, miejscu

nieźle, pierwszy raz spotykam się z taką opinią, w sumie wszyscy wokół mnie co byli w Cro, zaczynali od Plitvic;
a po zdjęciach Agaty widać, ze nie zawsze full ludzi, ale jak piszesz, wybór każdego;

chętnie zobaczę Bokę Waszym okiem

te kiero napisał(a):nieźle, pierwszy raz spotykam się z taką opinią, w sumie wszyscy wokół mnie co byli w Cro, zaczynali od Plitvic

jak pierwszy raz jechaliśmy do Cro, to Plitvice były w planach - nie udało się, a teraz wiemy, że inne miejsca interesują nas bardziej

już nie mogę doczekać się przyszłorocznego pobytu na Półwyspie, a właściwie gdziekolwiek nad Jadranem...
fajne wspomnienia i bardzo ładna sukienka

te kiero napisał(a):

Kasia i Krzyś napisał(a):
a po zdjęciach Agaty widać, ze nie zawsze full ludzi,

u Agaty na zdjęciach Plitvic nie widziałam
ale rzeczywiście ludzi było sporo, można jednak tak zwiedzać żeby ich trochę "ominąć" dla mnie warte były zobaczenia, ale tak jak piszecie, co kto woli

Magdaz911 napisał(a):

te kiero napisał(a):

Kasia i Krzyś napisał(a):a po zdjęciach Agaty widać, ze nie zawsze full ludzi,

u Agaty na zdjęciach Plitvic nie widziałam

sorrki chodziło oczywiście o Twoje zdjęcia z Plitvic,
im więcej zdjęć ładowałaś tym więcej ludzi się objawiało

te kiero napisał(a):sorrki chodziło oczywiście o Twoje zdjęcia z Plitvic,
im więcej zdjęć ładowałaś tym więcej ludzi się objawiało

kolejne zdjęcia były robione coraz później i ludzi z czasem przybywało, jednak chyba najlepiej Plitvice zwiedzać od samego rana

Poniedziałek: 18.08 2014
Pobudka koło 8, mały spacer po świeży Kruh do Pekary, szybkie śniadanie i idziemy na plażę. Dzisiejszy dzień jeszcze był zaplanowany na smażing & plażing. Wybieramy się więc na plażę Trstenica, mimo że ostatnio te tłumy nas zniechęciły to dziś, trochę wcześniej idziemy zająć jakieś dobre miejsce. Godzina 9:30. Ludzi już sporo ale jeszcze nie jest najgorzej. Rozłożyliśmy się i wskoczyliśmy do wody trochę popływać i ponurkować. Trochę czasu tam spędziliśmy, kiedy wyszliśmy ciężko było się zorientować czy nasze karimaty to jeszcze nasze, czy już połowa do kogoś innego należy. Ludzi zrobiło się strasznie dużo, ledwo co widać żwirek na plaży.
Po godzince na plaży było już dosyć tłoczno. Chociaż to nie jest jeszcze "szczyt".

Co drugi „grajdołek” to Polacy. Bardzo dużo rodzin z dziećmi, czasem nawet bardzo małymi.
Poleżeliśmy trochę i poszliśmy się przejść do końca plaży, w kierunku skałek.
To widok na plażę z góry, tuż za Beach Barem „Trstenica”. Bardzo ciekawe kamienie w wodzie tam są, chyba cieszyły się dużą popularnością.

Tutaj kończyła się promenada.

Ludzi było tutaj znacznie mniej a plaża równie ciekawa. Zeszliśmy z promenady i dalej szliśmy wzdłuż morza. Byliśmy niedaleko skałek, które były naszym celem ale zauważyliśmy, że opalają się tam nietekstyli, więc nie chcieliśmy im przeszkadzać, bo my raczej z tych bardziej tekstylnych, więc zawróciliśmy. Więc jeśli ktoś preferuje taki sposób plażowania, to w Orebić chyba właśnie tam jest przeznaczone do tego miejsce. Poleżeliśmy jeszcze trochę na naszym „starym” miejscu i po południu zebraliśmy się do apartmana na jakiś szybki obiad, krótka drzemka, koło 20 zwiedzanie miasta nocą i oczywiście na lody do Oazy. Wieczorem kolejka dosyć spora, ale wszyscy wiedzą, że warto w niej chwilę poczekać.
Hotel przy promenadzie.

Mały spacer po porcie.Motorówka która chyba najbardziej nam się spodobała, chociaż było w czym wybierać.

Mały rekonesans plaży Trstenica nocą i Clubu/Beach Baru. Muzyka leci całkiem niezła, w sam raz dla nas, tylko ludzi nie ma. Było może łącznie z 6 osób, ale stwierdziliśmy że przyjdziemy tutaj innym razem skosztować jakiś dobrych napojów, może też troche potańczyć jak będzie większa frekwencja.
Wracamy więc do siebie, tym razem wzdłuż drogi.

Jutro w planach Dubrovnik, wiec musimy się wyspać.