W 1945 roku, opatka klasztoru stanowczo odmawia wykonania rozkazu SS, nakazującego opuszczenie klasztoru.
Prawdopodobnie ratuje kompleks przed wysadzeniem (tak jest na tablicy informacyjnej napisane, natomiast po co SS-mani mieliby wysadzać takie coś gdzieś na zadupiu nie wyjaśniają.
Pewnie ładnie w ichniejszym Zbowidzie wyglądało, taka bohaterska postawa

)
W 1955 roku otworzono tu dom opieki dla upośledzonych umysłowo kobiet i dziewcząt p.w. św. Józefa.
Ciekawe, jak zajmowali się nimi przez poprzednie 10 lat, bo jak wcześniej "rozwiązywali ten problem" to wiadomo
W 1992 r. założono Centrum Spotkań z dwoma gospodami i hotelem.
"W ciągu roku cysterki zapraszają serdecznie do kościoła klasztornego ku wewnętrznemu wyciszeniu i kontemplacji, na oprowadzania, koncerty, na „Tygodnie poszczenia dla zdrowych”, na cztery jarmarki klasztorne, m.in. „Festyn ziołowy”. "
"Dom Gościnny w Klasztorze i założone przez zakonnice Międzynarodowe Centrum Spotkań w byłych pomieszczeniach klasztornych (rocznie 20 tys. noclegów i 170 imprez) pozwalają poza tym wyczuć szczególną atmosferę St. Marienthal. "
20 tysięcy noclegów rocznie? No to spokoju tu chyba za bardzo nie ma?
Kolejne, stare, tabliczki potwierdzają datę poprzedniej wielkiej powodzi.
Granica.
Po drugiej stronie Polska, do której prowadzi drewniany mostek.
Ale zagrodzony. Znaczy się, nie ma tu przejścia granicznego
Nie widzę też naszego słupka. Możliwe, że jest gdzieś w krzakach, po drugiej stronie rzeki.
Za to znalazłem informację o dziejach klasztoru w czasie wojny:
"Podczas II Wojny Światowej większość zabudowań klasztornych została zaanektowana przez SS. W pomieszczeniach urządzono obóz dla dzieci i deportowanych. W okresie 1942-1945 był tu lazaret, w którym siostry zakonne pielęgnowały do 400 żołnierzy.
1945
Konwent wraz z opatką odmawiają wykonania wydanego przez SS rozkazu opuszczenia obiektu, zapobiegając w ten sposób planowanemu wysadzeniu w powietrze. Dzięki temu w ostatnich dniach wojny zniszczony zostaje „tylko“ most na Nysie."
Ciekawe, skąd zwożono te dzieci ?
Zabudowania opactwa Marienthal składają się z kościoła, budynku klasztornego, kaplicy św. Krzyża, tartaku, młyna i browaru.
Czy to jest ta Góra Kalwaria, to pewien nie jestem, ale wychodzi na to, że tak, bo dookoła woda płynie.
Chyba pociesznie musiał wyglądać widok samochodu, który pojawił się nagle na zboczu.
Cóż, oznakowanie to mają ... takie sobie
Zrobiliśmy rundę dookoła klasztornych zabudowań oraz dookoła jego historii.
Swego czasu zakonnice stąd, a dokładnie 18 w 1901 roku, opuściły klasztor aby przywrócić do życia klasztor cysterek "Porta coeli" (Brama niebios) na Morawach, zniesiony tam w ramach sekularyzacji.
Po krótkim pobycie na Morawach przeprowadzają się do Wasserschloss (Zamek Wodny) w Sostrup.
W 1945 roku klasztor "Porta coeli" zostaje znowu zlikwidowany – tym razem przez władze komunistyczne.
Siostry żyją jak internowane we własnym klasztorze i są skazane na wymarcie.
Kościół jest obiektem prześladowań; już nie ma wolności religijnej. Starzejące się zakonnice pozostają wierne swojemu życiu zakonnemu.
W latach osiemdziesiątych w pełnej konspiracji i kosztem wielkiego ryzyka w Marienthal jedna z sióstr z "Porta coeli" zostaje wyświęcona na opatkę.
Po 44 latach cierpień i ucisku wraz z pokojową rewolucją w Czechach w 1989 r. klasztor znowu odżywa wewnątrz i na zewnątrz.
- tyle cytat ...
Ciekawi mnie fragment o tej rewolucji w Czechach.
To musiało być coś strasznego, dla pepików
Z powrotem przy bramie.
Przydałoby się trochę więcej czasu, ale też lepiej byłoby tu zajrzeć, jak już się uporają z tymi szkodami po powodzi.
Może wtedy będzie można wejść do większej ilości pomieszczeń i budynków?
Z drugiej strony, skoro tu jest taki wielki hotel, to pewnie i na co dzień nie wpuszczają dalej?
Nie wiem.
W każdym razie - zajrzeć warto.
Pozdrawiam