napisał(a) tomb » 06.05.2009 10:48
Po tych wszystkich ostrzeżeniach chyba będę uważał jadąc przez Słowację bardzej niż w Austrii i Słowenii
Jak do tej pory jazda ok. 20 km/h powyżej limitów uchodziła mi na sucho.
Strasznie uważam tylko w Bratysławie, gdzie, jak się boleśnie przekonałem parę lat temu, przelotowe trasy są monitorowane kamerami.
A było to tak: moja dziewczyna prowadziła i zrobiła coś nierozsądnego. Nie było żadnego zagrożenia, ale złamanie przepisów ewidentne.
Za następnym zjazdem już na nas czekało dwóch bardzo surowych miśków, ewidentnie nastawionych na zgolenie frajerów. Wytłumaczyli nam, że mają filmik z naszym wyczynem (i pewnie mieli, bo opisali b. dokładnie) i że za coś takiego to żadna pokuta, tylko zatrzymują prawko. Zrobiło się nieprzyjemnie, bo pewnie mogli to zrobić, chociaż nie wiem, może nie do końca zgodnie z ówczesnymi przepisami. Ale skarżyć się po fakcie, czyli zmarnowanych wakacjach, nie chcieliśmy. Oczywiście, panowie widząc nasze zmartwienie, zaproponowali polubowne rozwiązanie czyli pokuta do policyjnej kieszonki, 4000 SK. Strasznie ciężko się z nimi negocjowało i stanęło na słonej kwocie 3000 SK.
Ale jak już ustaliliśmy kwotę, od razu zrobili się bardzo mili, zaczęły się uśmiechy i przyjacielska pogawędka, dokąd jedziemy itp. Ponieważ nie mieliśmy gotówki, kazali nam jechać za nimi do najbliższego bankomatu. Następnie coś tam wypisali w swoim notatniku (nam papieru oczywiście nie dali), powiedzieli, żeby się nie martwić, bo nasz filmik zniknie, i 2 000 powędrowało do bocznej kieszonki miśka, a 1 000 do przedniej. A potem, ponieważ zjechaliśmy do tego bankomatu na jakieś osiedle i nie mieliśmy pojęcia, gdzie jesteśmy i gdzie teraz jechać, popilotowali nas na wylotówkę. I pomachali przyjaźnie na pożegnanie.