napisał(a) Użytkownik usunięty » 19.11.2009 21:38
W ubiegłym roku mój znajomy był na wakacjach we Włoszech. Wynajęli na miejscu busa i przemieszczali się nim po całej Toskanii. W jednym z miasteczek (ciasnych i górzystych) zaparkowali na niedozwolonym miejscu. Busika odholowano na strzeżony parking, a przed jego wydaniem skasowano sporą opłatę za parking i odholowanie. Kwit pochodzil od ichniejszej "straży miejskiej" i kolega sądził, że sprawa jest zamknięta.
Spore było jego zdziwienie, gdy po paru miesiącach na adres domowy w Polsce przyszedł mandacik wystawiony przez Policję owego miasteczka za złamanie przepisów ruchu drogowego (rzec by można drugi raz za to samo), ale gdyby "rozebrać na drobne"...to tamta opłata, mimo że duża, była za parking i holowanie, a następna za złamanie przepisów

. Ostatecznie kolega zapłacił i tą, bo często jeździ w Dolomity na narty i nie chciał mieć w przyszłości "jaj i odsetek" jak stwierdził
Z tego, co się orientuję, jeszcze do niedawna za wykroczenia drogowe w Unii można było być ukaranym WYŁĄCZNIE NA TERENIE kraju, gdzie je popełniono. Ostatnio jednak toczyła się na ten temat dyskusja, żeby ew. mandaciki "unijne" przychodziły do adresata w miejscu jego zamieszkania. Nie wiem, jakie regulacje prawne są aktualne w tym zakresie, ale niewykluczone jest, że już To To działa. Wtedy za adnotację "nie zastano adresata" na pewno nic Ci nie grozi, ale za "odmowę przyjęcia" już tak być nie musi. Może to już ktoś przetrenował w realu

Życzę Ci Jacunio, żeby te przepisy unijne jeszcze nie weszły w życie
Pozdrav