Bella Italia

FUX napisał(a):Okolice Amalfi ale to już blisko nie jest. We Włoszech Dalmacji nie ma.
No i Gargano. I skały, i wysoko, i piach.
Peschici polecam ze spaniem tranzytowym. Warto. Jest klimat.

Wróciłam wczoraj z Amalfi ,
widoki faktycznie cuuuuuuudowne ,
ale na wakacje ja bym tam nie pojechała, pewnie się narażę wielu miłośnikom Italii , choć ja też uwielbiam ten kraj ,
teraz ruch był bardzo duży, ciasno, korki, no i z plażami jak dla mnie słabo.
Owszem są, bardzo ładnie położone i cudnie wyglądają z góry, ale trochę ich mało a już teraz turystów było bardzo dużo.

mysza73 napisał(a):teraz ruch był bardzo duży, ciasno, korki, no i z plażami jak dla mnie słabo.
Owszem są, bardzo ładnie położone i cudnie wyglądają z góry, ale trochę ich mało a już teraz turystów było bardzo dużo.

Bo oni już wakacje zaczynają, przynajmniej niektóre szkoły, taka podstawówka otrzymuje świadectwa już w ten piątek i już jest tłok i ceny idą w górę.

Dzięki za odpowiedzi. Utwierdzacie mnie w przekonaniu, ze osoby "szukajace Dalmacji we Włoszech", moga byc trochę rozczarowane. Ale szukam dalej

piekara114: Ten camp faktycznie wygląda bardzo przyjemnie, choć do pełni szczescia brakuje mi w tamtym rejonie jakichś malowniczych "gór na horyzoncie" i może jakiejś "promenady", aby dojść wieczorkiem piechotą do "czegoś większego" na piwko (chyba, że się mylę?)

macvw: Abruzja - muszę dokładniej "zgłębić" ten obszar, dotychczas (pewnnie z racji mojej ignorancji) kojarzył mi się "widokowo" trochę w stylu tego nieszczęsnego Rimini. Mówisz, że można tam znaleźć klimaty a'la Dalmacja?

Fux: Amalfi, ba, ale to niestety potwierdza moją hipotezę, że "wszystko najciekawsze jest na południu Włoch", trochę za daleko na szybki tygodniowy wypad autem.

sneer napisał(a):piekara114: Ten camp faktycznie wygląda bardzo przyjemnie, choć do pełni szczescia brakuje mi w tamtym rejonie jakichś malowniczych "gór na horyzoncie" i może jakiejś "promenady", aby dojść wieczorkiem piechotą do "czegoś większego" na piwko (chyba, że się mylę?)

Camp w dużej mierze wybrany z desperacji kosztowej. Te obok niego cenę za domek miały o 40% a w większości o 100% większe od tego naszego. Promenady tam nie stwierdziłam, gór tym bardziej nie. A jak zwykle lubię miasteczka z promenadami, aby móc właśnie pospacerować, to teraz odpuściłam, bo późne popołudnia i wieczory chcę przeznaczyć na zwiedzanie okolicznych must see i małych miasteczek z enotekami, pizzeriami i gelati

piekara114 napisał(a):późne popołudnia i wieczory chcę przeznaczyć na zwiedzanie okolicznych must see i małych miasteczek z enotekami, pizzeriami i gelati

Skoro o winie to polecam Ci wycieczkę po regionie Chianti i zakupy w tamtejszych winnicach. Najlepiej w kartonie 10l. To jest to samo wino co jest rozlewane do butelek, tylko znacznie taniej wychodzi ok 30 EUR za 10L, 3 EUR za litr. Za to samo Chianti Classico w butelce musisz dać najmniej 7-8 EUR za 0,7.
Najlepszą Pizzę jadłem w... Albanii. Dla mnie była lepsza niż ta północnowłoska, których też trochę zjadłem, choć nie próbowałem jeszcze tej neapolitańskiej . Najlepsze gelato lizałem we Florencji w Gelato Vivoli na ulicy Via Dell’ Isola Delle Stinche 7 - polecam.

sneer napisał(a):Rozważam w tym roku wyjazd do Włoch. Czytam, oglądam, słucham wypowiedzi i nie mogę się zdecydować, który rejon wybrać. Zapytam więc nietypowo, który rejon byście mi polecili, zakładając, że interesuje mnie "coś w stylu" Dalmacji? (czyli czysta woda, kameralne plaże, przyjemne promenady, "góry w tle" i odległość z Polski rozsądna (czyli np. Sycylia odpada . Absolutnym zaprzeczeniem tego, czego szukam jest np. Rimini. Póki co - nieśmiało - na prowadzenie wysuwa się Liguria. Dzięki.

Biorąc pod uwagę Twoje wytyczne, myślę, że jesli się zdecydujesz na Ligurię to nie będziesz rozczarowany. Stamtąd blisko do Monte Carlo (promenady, góry), Nicea (piękna promenada Anglików, długa plaża), 5 Terre i sporo klimatycznych plaż na wybrzeżu liguryjskim

Mikeee napisał(a):

piekara114 napisał(a):późne popołudnia i wieczory chcę przeznaczyć na zwiedzanie okolicznych must see i małych miasteczek z enotekami, pizzeriami i gelati

Skoro o winie to polecam Ci wycieczkę po regionie Chianti i zakupy w tamtejszych winnicach. Najlepiej w kartonie 10l. To jest to samo wino co jest rozlewane do butelek, tylko znacznie taniej wychodzi ok 30 EUR za 10L, 3 EUR za litr. Za to samo Chianti Classico w butelce musisz dać najmniej 7-8 EUR za 0,7.

Speca od wina mam w domu, a dokłanie to sporo czasu swego czasu na winnicach spędził i jestem przywiązana dość mocno do win z regionu valpolicella, mam nadzieję że będzie okazja i do Chianti wskoczyć, tylko nie wiem na jaką miejscowość się tu zdecydować. Ktoś może coś polecić? Tylko może nie takie mega turystyczne, chyba że się nie da...

Ja stacjonowałem w Casole d'Elsa, pomiędzy Volterrą i Sieną - ustronne, spokojne miejsce wśród toskańskich wzgórz, ale w samym Chianti to miejscowości od Gaiole do Greve - mało turystów. Z większych miast - zdecydowanie Siena. Podobało mi się również na południe od Sieny - w regionie Crete Senesi i dalej Montalcino, Montepulciano - tam też wytwarzane są zacne wina Brunello i Vino Nobile

Ja w ub. roku stacjonowalem w Montespertoli, jakieś 25 km na południowy zachód od Florencji.
Spokojne miasteczko, dobra bazxa wypadowa do zwiedzania Toskanii (Volterra, Siena, San Gimignano i oczywiście Florencja).
Jak ktoś lubi białe wina, to polecam te z endemicznego szczepu Vernaccia.

Witam, urlop 2 tyg, mamy rezerwację na Istrii (5dni), a resztę dni chcieliśmy poświęcić na objazdówkę samochodem Włoch po Rzym/Neapol i stąd pytanie czy znajdę ze 2 punkty zaczepowe (noclegowo-wypadowe) na pobyt po 4 dni aby odwiedzić Wenecję, Florencję, Pizę, Sienę, Rzym, Neapol. Idzie coś takiego zaaranżować w trybie Last Minute? W Rzymie mamy już kontakt, ale trzeba to wszystko zsynchronizować. B. proszę o poradę, ew. zostanie dalej CRO łapana już na miejscu...

Znajdziesz. Tylko na www.booking.com
Latem kwatery tylko od soboty do soboty.
Agroturystyki nie warto. Daleko do wszystkiego.
Im szybciej zrobisz rezerwacje tym lepiej.
Nie kupuj we Włoszech śniadań w hotelach po 10 €
Zawsze znajdziesz obok sklep, piekarnię, trattorię.
Neapol za daleko. Jedź do Toskanii.
Tutaj masz dobry hotel. Akurat u nich śniadania były ok.
http://www.gbhotel.it w Montecattini Terme. W jednym jest basen. Są koło siebie. Obiadokolacje mieli smaczne. Ja dostałem gratis za to, że mnie przebukowali z tego z basenem do tego bez basenu. Było wszystko ok.
Pisz do hotelu bezpośrednio.

FUX napisał(a):Neapol za daleko. Jedź do Toskanii.

Zgadzam się. Neapol i południowe Włochy lepiej zostawić na inny raz. W zasadzie w Toskanii 3 tygodnie to mało

FUX napisał(a):Latem kwatery tylko od soboty do soboty

.

Jeśli tak ustalił właściciel. Mogą być też od środy do piątku, naprawdę.
Nie ma twardych reguł.

Agroturystyki nie warto. Daleko do wszystkiego.

Z tym że jeśli Toskania, to nie, bo w całej Toskanii "wszystko" (czyli widoki - pagórkowate pola i cyprysy) są prawie wszędzie. Jeśli kto jedzie do Toskanii z wizją agroturystyki, no to ona mu daje to po co przyjeżdża- na miejscu. Pod Sieną mieszkałem w takim zameczku, niby nie agro- ale w sumie... (mieli własną winnicę itd).
Do Sieny owszem kawałek, trzeba było autem podjechać. Ale gdyby nie ta Siena, to widok z okna miałem taki, że miałem ochotę zrobić tak jak pisze Zagańczyk w znanym zapewne większości miłośników Włoch zdaniu o pewnym miejscu w dolinie Orcii: "Nie ma piękniejszego miejsca od doliny, żaden obraz, żadne muzeum nie jest na jego miarę. Właściwie należałoby patrzeć od świtu do zmierzchu. Ustawić fotel na wzniesieniu i przyglądać się grze chmur na niebie, zmieniającym się kolorom na polach.....".
Trudna była co dnia rano decyzja: posadzka w katedrze w Sienie, czy kontemplacja pagórka z cyprysami po lewej? Baptysterium, czy przejście się 60 razy (w różnym świetle) płytkim jarem który widać między pagórkami z cyprysami po prawej?

Im szybciej zrobisz rezerwacje tym lepiej.

Święte słowa. Toskanię 2 lata temu rezerwowałem w listopadzie na lipiec i owszem, było już mocno przebrane.

Neapol za daleko. Jedź do Toskanii.

nieporównywalne, Neapol to takie trochę Włochy honoris causa, historycznie oraz kulturowo: tak, Włochy i równocześnie: nie, nie Włochy.

Toskania to rdzeń włoskości. Trzeba ją zobaczyć wielokrotnie, w zasadzie - można tam zamieszkać i do końca życia nigdzie poza nią nie jeździć - i tak się jej nie ogarnie.

Mikeee napisał(a):

FUX napisał(a):Neapol za daleko. Jedź do Toskanii.

W zasadzie w Toskanii 3 tygodnie to mało

Wg mnie, nie w "w zasadzie", a "po prostu mało".

3 tygodnie "obleci" na Florencję (oczywiście sumarycznie, do Florencji trzeba wracać, po pierwsze bo tak, a po drugie: zawsze jest coś w remoncie i konserwacji).

Szczerze mówiąc, Pizę można wydaje się zwiedzić w jeden dzień (aż mi trochę głupio że to piszę, ale chyba jednak tak jest, jeśli kto nie potrzebuje - a jednak wielu nie potrzebuje - studiować detalicznie synopii, albo detalicznie porownywać Pisana w katedrze i w Baptysterium, to jednak w dzień można się wyrobić).

To samo z San Giminiano. To samo z Lukką, Volterą, Pienzą, Prato, Pistoią.

Siena - 3-4 dni hardkoru od rana do wieczora: da radę - z tym że Siena to znów miasto do którego jak do Florencji, wracamy, po pierwsze bo tak, po drugie: choćby po kolejne odsłonięte fragmenty posadzki katedry (podobno 2 razy w roku ją odsłaniają całą, ale to jest w czasie Palio, poza tym zobaczymy to na co nam pozwolą, za każdym razem będzie to inny fragment).

No i zostaje Toskania jako taka.
Czyli spacery pagórkami, eskapady kulinarne (a na to trzeba czasu, bez sensu jest w pośpiechu w 2 przypadkowych miejscach łyknąć przypadkowego wina zagryzając przypadkowym serem, na to trzeba minimum paru dni i oczywiście powtarzać ten rytuał).

Suma - na pewno przekracza 3 tygodnie

komorfil napisał(a):
Szczerze mówiąc, Pizę można wydaje się zwiedzić w jeden dzień

To samo z San Giminiano. To samo z Lukką, Volterą, Pienzą, Prato, Pistoią.

Siena - 3-4 dni hardkoru od rana do wieczora: da radę

No i zostaje Toskania jako taka.
Czyli spacery pagórkami, eskapady kulinarne (a na to trzeba czasu, bez sensu jest w pośpiechu w 2 przypadkowych miejscach łyknąć przypadkowego wina zagryzając przypadkowym serem, na to trzeba minimum paru dni i oczywiście powtarzać ten rytuał).

podpisuję się pod tym czytelnie imieniem i nazwiskiem

poza tym warto przejechać się szlakiem winnym w regionie Chianti zaglądając do miejscowych winnic, koniecznie z zapasowym kierowcą

komorfil napisał(a):Palio

uczestniczyłem w tym wydarzeniu i muszę powiedzieć, że to jest coś niesamowitego
Takiej atmosfery nie poczułem nigdzie indziej, to istne wariactwo, miejscowi zachowują się wtedy jakby postradali zmysły - proszę nie traktować tej wypowiedzi pejoratywnie. Można to porównać do atmosfery na Gran Derbi tylko w mniejszej skali. Tego się nie da opowiedzieć - tam trzeba być

Hmmm... zapewne znowu skończę na CRO, a Italię zrobimy może w maju przyszłego roku
Chyba, że zaproponujecie jakieś fajne miejsce na wybrzeżu toskańskim, by połączyć plażę i wycieczki?