Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Sierpniowy Pelješac 2016 (z posmakiem Korčuli i Mljetu)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 01.10.2016 23:33

Marsallah - Legia wygrała, więc jest dobry klimat do pisania - czekamy!
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 03.10.2016 13:21

bigredone napisał(a): Maxi-Konzum w Orebic jest dość drogi, a na pewno droższy niż jedyny sklep we wsi, w której byłem.


Hmm, mnie się wydawało, że w porównaniu z innymi (mniejszymi) chorwackimi sklepami, ten akurat Maxi Konzum był konkurencyjny cenowo. Zresztą to raczej logiczne. Inna sprawa, że - jak to przy szerszym asortymencie - są i rzeczy droższe, których po prostu nie ma w mniejszych sklepach. Ale np. nigdzie nie widziałem chorwackich win (butelka) w tak korzystnych cenach jak właśnie w tym sklepie.

Oczywiście w porównaniu z cenami w PL, wszędzie w Chorwacji jest drogo...

OK, wrzucam nowy odcinek za parę minut.
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 03.10.2016 13:31

Marsallah napisał(a):OK, wrzucam nowy odcinek za parę minut.


I to jest słuszna koncepcja! :)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 03.10.2016 14:01

Odcinek 3: poznajemy Orebić

Orebić zapamiętaliśmy sprzed 5 lat, kiedy przez Pelješac jechaliśmy na Korčulę. Mnie osobiście to miasto nie przypadło do gustu - jedna długa ulica przelotowa ze sporym ruchem lokalnym jak i tranzytowym (do promu na Korčulę, a także do ostatnich trzech miejscowości na Pelješcu). No ale dajmy szansę nabrzeżu ;)

P.S. Tak to jest, że na początku prawie nie robimy zdjęć, zresztą przez pierwsze dwa dni - mając dosyć długiej podróży z Polski - nie ruszaliśmy się poza Orebić. Dlatego wrzucam taki niby podwójny (bo obejmujący dwa dni) odcinek, za to niektóre następne będę musiał dzielić, bo mam za dużo zdjęć do pokazania :hut:

wtorek, 16 VIII

Śpimy (zwłaszcza ja) do późna, a po śniadaniu torby w dłonie i wio na plażę! Na piechotę, a co? Mamy niedaleko. W miejscu, gdzie przy głównej drodze rozpoczyna się po jednej stronie (od morza) zwarta zabudowa, zastanawiamy się czy już tutaj da radę zejść na Trstenicę. Nie ryzykujemy – schodzimy dopiero za spływającym z gór strumieniem i lokujemy się tuż przy jego ujściu do Jadrana. Dzieci budują usprawnienia na trasie mostek-morze, a wszyscy rozkoszujemy się pierwszą od 14 miesięcy kąpielą w Adriatyku. Woda w sam raz – nie zimna, ale i nie zupa.
01.jpg
poranny relaks
02.jpg
rzut oka z parteru na piętro
03.jpg
Z tylnego tarasu widać nawet morze!
04.jpg
W ogrodzie na tyłach domu.
05.jpg

Wracamy do siebie i po krótkim odpoczynku ruszamy na miasto celem obiadu spożycia. Trafiamy do prawie pustej (o tej porze – trwa sjesta) restauracji Pelješki Dvor, usytuowanej nieopodal przystani promowej. Jesteśmy średnio zadowoleni, zarówno z jedzenia (na przystawkę slana riba i salata od hobby, a potem crni rizot, lignje sa żaru, dzieci oczywiście pizza/kura) jak i z wina. Jedynie przystawki były naprawdę dobre. Obsługa przyjemna, ale to za mało. Na straganie Ania pozazdraszcza mi kupionego w zeszłym roku w Visie nakrycia głowy i też funduje sobie kapelusz z trawy morskiej. Odnotowuję, że za połowę ceny z Visu – na lądzie jest taniej, się wie. Wieczór spędzamy w ogrodzie, konsumując na kolację zakupione w konzumie ćevapćici z grilla.
06.jpg
Na pozbieranym w okolicy chruście i gałęziach upichcimy sobie kolację :)


środa, 17 VIII

Dziś obiad zjemy w domu, więc rano miast na plażę ładujemy się do Laguny i wio do miasta. Parkujemy na placu obok małego konzuma w samym centrum Orebicia (miły pan pobiera od nas opłatę parkingową – 10 Kn/h) i robimy zakupy: w ribarnicy (jedna duża – 1,2 kg – orada za 200 Kn/kg + czyszczenie 10 Kn/kg), na targu owoce/warzywa, w konzumie namazy, piwo i wodę, w piekarni pieczywo, a w znalezionej naprzeciwko studenaca winiarni 2 litry białego i litr czerwonego wina (nie polecam - niedobre!). Potem zrzut do domu i na plażę. A propos ribarnicy: parę kilometrów dalej, na Korčuli, używają już nazwy peškarija. A myślałem, że w južnej Dalmaciji używają tylko tej drugiej, pochodzącej z języka włoskiego, nazwy :?:
101.jpg
Cytryny jeszcze nie dojrzały.
102.jpg
Z okien sypialni też widać morze!
103.jpg
we wnętrzu orebickiej ribarnicy

Znów grana jest Trstenica, ale tym razem docieramy do niej stromą drogą przed ohydnymi zabudowaniami vinariji, dominującymi nad okolicą. Mimo, że mamy blisko, jedziemy samochodem. Na plaży super (tu zejście jest bardziej konkretne, szybciej głębia), rzucamy frisbee, pływamy, snurkujemy, ale ten powrót...ciężko mi wyjechać, auto blokuje się na kamieniach, coś tam podkładam i w końcu ruszam, ale ponieważ jest mało miejsca na wykręcenie – decyduję się podjechać ok. 40-metrowy odcinek po stromiźnie na wstecznym...para buch, koła w ruch...staję na górze w oparach dymu i pośród smrodu palonego sprzęgła. Czy właśnie nie zakatowałem samochodu? W drugi dzień wakacji?! Otwieram okna, odczekuję minutę. Rodzina ładuje się do środka (tak, wiem, że śmierdzi!), ruszamy główną drogą – dalej pod górę, choć już nie tak stromo...i przeżywam(y) chwilę prawdy – choć udało się ruszyć, chwilę potem, wciąż pnąc się pod górę, silnik zaczyna wyć, wóz nie przyspiesza, a obrotomierz skacze do 5 tys. obr./min. Jestem na biegu, ale silnik tego nie widzi. Czy my tu – na głównej ceście – zaraz staniemy? Nie, uff, kochana Lagunka, nie dała ciała, dowiozła nas do skrętu i do domu. Tylko czy będzie dalej jeździć?
104.jpg
rzut oka z Trstenicy w kierunku Podobuće
105.jpg
Sv. Ilja dymi.
106.jpg

Zestresowany, postanawiam przed wieczorem sprawdzić auto – na szczęście jeździ :) Wieczorny spacer, ciutkę męczący, chcemy zakończyć przy napojach w jednej z nadmorskich konob Orebicia. Jest pełno, obsługa zaleca nam rezerwację, ale dostrzegamy małe stoliki na wysuniętej w morze kei i prosimy, żeby nam tam przynieść piwo i soki. Obsługa powolna, ale było miło :)
107.jpg
na Trstenicy
108.jpg
109.jpg
Takie coś (zdaniem Ani: szkaradztwo) pływało wzdłuż nabrzeża w Orebiciu. To taka łódź półpodwodna, częściowo zanurzona, jedna z atrakcji turystycznych miasta. Druga taka pływa naprzeciwko, przy Korćuli.
110.jpg
Słońce zachodzi nad orebicką mariną (i widoczną w tle Korčulą).
CroAna
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 31.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) CroAna » 03.10.2016 19:18

o, jak miło, Peljeszczak :) jak ostrygi (czyżby w Drače?), to muszę być i ja! :lol: byliśmy chwile przed Wami,tyle że w wiejskich klimatach, chętnie popatrzę na wielkomiejeskie :oczko_usmiech:
maranka
Globtroter
Posty: 33
Dołączył(a): 27.11.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) maranka » 03.10.2016 20:25

Relacja zapowiada się świetnie, jak każda poprzednia, więc będę regularnie zaglądac. Na Peljescu już byłam, ale dzięki Twojej relacji trafiłam na Vis.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.10.2016 09:59

CroAna napisał(a):o, jak miło, Peljeszczak :) jak ostrygi (czyżby w Drače?), to muszę być i ja! :lol: byliśmy chwile przed Wami,tyle że w wiejskich klimatach, chętnie popatrzę na wielkomiejeskie :oczko_usmiech:

Tych wielkomiejskich za bardzo nie będzie. Mieszkaliśmy na skraju Orebicia, w sumie poza nim i bywaliśmy "na mieście" tak rzadko jak się tylko dało. Po prostu tam znaleźliśmy dobrą kwaterę w dobrej cenie, ot co 8)


maranka

Nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi a propos Visu. Zastanawiam się, czy kiedy wrócę na Visiora (a planuję za rok), to czy znajdę jeszcze bezpłatne miejsce do zaparkowania w Komiży czy Visie i czy parking u babci w Podšpilju nie będzie cały zajęty :wink:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 06.10.2016 15:00

Odcinek 4: wgłąb Pelješca

czwartek, 18 VIII

Skoro samochód funguje, to fundujemy mu próbę sił (smrodek spalenizny wciąż się unosi, gdy wsiadamy do kabiny) i po raz pierwszy od przyjazdu decydujemy się wyjechać poza Orebić (czego nie mogliśmy się zresztą doczekać). Postanowiliśmy rozpocząć poznawanie Pelješca po kolei, zatem skierowaliśmy się w kierunku położonej w interiorze wsi Potomje. Potomje, z racji położenia na nizinnych terenach, jest stolicą pelješkiego winiarstwa. Szyldy w stylu „wine shop” tudzież „visa/mastercard accepted” atakują zewsząd. No ale właśnie – widać, że to sklepy dla turystów. Wpadniemy tu pod koniec pobytu kupić butelkę na prezent, ale póki co interesuje nas słynny Pelješki Tunel oraz to co za nim.
01.jpg
u wjazdu do tunelu od strony Potomje

Stajemy pod konobą, przy której znajdują się światła – tunel jest jednokierunkowy. Po chwili oczekiwania, jedziemy. Tunel nie jest ani długi (400 m) ani taki straszny – wydaje się mi wręcz, że można by spokojnie zrezygnować z sygnalizacji świetlnej – w tunelu jest sporo poszerzeń, umożliwiających mijanki. Zaraz po wyjeździe z tunelu, staję przed dylematem, na który nie byłem przygotowany, a w każdym razie nie tak nagle. Borak w lewo, Potočcine w prawo. Wybieram – nie do końca na chybił trafił, na forum naczytałem się to i owo) kierunek w lewo. Zatunelowa część Pelješca nosi miano Dingača, od nazwy masywu górskiego, pomiędzy którym a Jadranem ten wąski (i stromy) spłacheć ziemi się znajduje. To na tym, południowym stoku Dingača uprawiane są najsłynniejsze chorwackie czerwone wina (po północnej stronie uprawia się szczep Plavac Mali).
02.jpg
Borak czy Potočine?
03.jpg
plaża w Boraku
04.jpg
otwarte morzeeeeee

Droga w dół nie jest szczególnie wymagająca, dopiero pod koniec są 2 czy 3 serpentyny, ale ruchu zero. U wjazdu do wioski zastanawiamy się gdzie zostawić samochód, żeby nie mieć problemu z wyjazdem, jak wczoraj. Na szczęście, znajdujemy prowizoryczny (i bezpłatny) parking przy zboczu i kierujemy się w stronę morza. Od razu wpada nam w oko niewielka, piękna plażyczka, gdzie zostało jeszcze trochę miejsca dla nas. Tu w ogóle od razu jest głębia, ale woda wspaniała. Patrząc na wprost – otwarte morze :) I dno morskie ciekawsze niż w Orebiciu.
05.jpg
tunel w drodze powrotnej
06.jpg

Dobra, pokąpali i co dalej? Poza Dalmatinską Kućą (o tej porze chyba jeszcze nieczynną - ?) nie widzimy tu żadnych „biznesów”, więc – głodni – wracamy do Orebicia, gdzie – po przedefilowaniu przez całę miasto ulicą Bana Jelacicia – wjeżdżamy przy dzielnicy hotelowej pod górę (a jakże by inaczej?) za znakami kierującymi do konob Panorama i Hrid. Za samostanem parkujemy na oznakowanym (i częściowo zacienionym), bezpłatnym parkingu i rozkminiamy czy lepiej iść 500 m wzdłuż morza w stronę Panoramy czy 400 m pod górę do Hridu. Co zrozumiałe, wygrywa opcja pierwsza, choć i tak nie wiemy, czy o tej porze (dochodzi 13) będzie cokolwiek otwarte. Po przejściu mniej więcej połowy dystansu w palącym słońcu, mijamy znak „Panorama 400 m”. No żesz*##%%@^... (Przy kolejnej wizycie okaże się, że na pierwszym znaku stało jednak „700 m” :) )
07.jpg
Nad Orebiciem. Spacerujemy do Panoramy...
08.jpg
...podziwiając widok na Korčulę.
09.jpg
Wejście do Konoby Panorama. W tle widoczne ustępy.
10.jpg
Całkiem tu przyjemnie.

Po kolejnych kilkuset metrach okazuje się, że...można było podjechać samochodem, których nota bene stoi zaparkowanych pod Panoramą kilka sztuk. Uff, otwarte i nawet nas kelner nie wyprasza na wejściu :) Jest jeszcze pora sjesty, ale zajmujemy jedyny wolny stolik (wszystkie z pięknym pogledem na more i na Korčulę (oraz okoliczne otočići oraz majaczący w tle Mljet) i zamawiamy z megaprostej i krótkiej listy 2x tjestenina z truflami i 2x janjetina sa žaru (z krumpirom i cukinią). Jedzenie jest pyszne (makaron a 75 Kn, porcja jagnięciny 115), tak jak i wino (tylko 60 Kn/l). Obsługa bardzo miła, widoki bajeczne...bez zastanowienia rezerwujemy na jutrzejszy (piątkowy) wieczór (20:00) stolik dla 4 z hobotnicą ispod peke (też dla 4).
11.jpg
zdjęcie dzięki uprzejmości siedzących przy sąsiednim stoliku trzech cyklistów z Polski (no dobra, jednego z nich)
12.jpg
panorama z Panoramy ;) Dobrze widoczne Badija i Korčula, za Badiją majaczy Mljet.
13.jpg
Lepszej jagnięciny nie jadłem od 2011 (i genialnego gulaszu w Pupnacie na Korčuli).
14.jpg
nasz rachunek
15.jpg
Jest i całe menu :)

Dziś trochę tego Pelješca odkryliśmy, trochę poplażowaliśmy, dobrze zjedliśmy. Dzień można uznać za udany :hut:
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 06.10.2016 16:06

Kolejny (i smaczny) powód, aby wrócić na Peljesac :)
fixmax
Globtroter
Posty: 35
Dołączył(a): 07.08.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) fixmax » 06.10.2016 21:39

To i ja się przysiadam, szybko nadrobiłem zapisane 3 strony i czekam z zaciekawieniem na resztę relacji, tymbardziej że prawie w tym samym czasie byliśmy na Peljesacu wyjeżdżaliśmy 14.08, bardzo nam sie podobało :)
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 06.10.2016 21:46

Aaaahhhhhh ta janjetina w Panoramie to była najlepsza janjetina jaką jadłam EVER!!!!
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 07.10.2016 15:00

Odcinek 5: środkowy Pelješac z górskim finiszem, cz. I: Żuljana

piątek, 19 VIII

Początkowo mieliśmy zamiar iść rano na główną, piaszczystą część Trstenicy w Orebiciu, ale wspólnie z Anią decydujemy, że czas poznać także bardziej odległe miejsca na półwyspie. Wybór pada na Žuljanę. Mijamy skręty na Podobuče, rozjazd na Trpanj, przejeżdżamy przez położone w dolinie Potomje z licznymi „drogimi” vinarijami i znów pniemy się pod górę, przez Pijavičino, za którym mijamy strzelisty monument pośrodku spalonego po obu stronach drogi lasu. Na spadku drogi roboty drogowe (same znaki, prawie nigdy tam nikogo nie było), dalej mijamy ostry skręt na Trstenik – teraz mkniemy już w dół, z zachwycającym widokiem Zalewu Žuljańskiego po prawej stronie. W tym momencie droga zaczyna oddalać się od morza. Przejeżdżamy przez stolicę środkowego Pelješca – Janjinę, w której uwagę zwracają wyglądające bardziej „normalnie” sklepy z winem (tu może będą mieli domaće, nie tylko flaszki...) i... bankomat w knajpie. Droga schodzi do morza...po drugiej stronie półwyspu, w miejscowości Drače. Plaża tuż przy położonej dosłownie metr nad poziomem morza głównej szosie i znak zachęcający do degustacji ostryg. Ale gdzie skręt na Žuljanę? Przecież na mapie była oddalona o jakieś 5 km od Trstenika! (O tym, że z Orebicia do Żuljany szybciej jest jechać dolną drogą przez Trstenik dowiemy się niebawem.) Dopiero w wsi Dubrava pojawia drogowskaz na Žuljanę. Łihiii, zjazd!
01.jpg
Potomje
02.jpg
zjazd z przełęczy, początek robót drogowych
03.jpg
Panorama zatoki z niewidocznymi Žuljaną (lewo) i Trstenikiem (prawo). Widać spalony las.

W przeciwieństwie do stromo (pod koniec) spadającej drogi do Boraka, zjazd do Žuljany jest łagodny i szeroki – przez cały czas zapewnia możliwość minięcia się dwóch pojazdów. U wjazdu do samej miejscowości, droga wjeżdża, ni stąd ni zowąd, między domy. Przedefilowujemy przez środek głównej (i tak naprawdę jedynej) drogi Žuljany, mijając sklepy i stoiska targowe. W końcu parkujemy na dużym trawiastym placu, gdzie pani z notesikiem indaguje czy my na długo. „Godzina 10 kun, cały dzień 20.” E no, jak tak, to my na cały dzień :)
04.jpg
Obelisk upamiętniający walki w II wojnie światowej.
05.jpg
06.jpg
Z tyłu ściany pamięci wyryto nazwiska poległych, w podziale na poszczególne miejscowości półwyspu.
07.jpg
08.jpg
Przód zajmuje rozległa płaskorzeźba przedstawiająca sceny walki.

Nie żałujemy decyzji w momencie wyjścia na miejską plażę. Może i te dalsze są jeszcze ładniejsze, ale po co to sprawdzać, skoro tu jest tak pięknie? W centralnej części plaży jest nawet na brzegu trochę piasku, ale tam jest też najgęściej. Wybieramy miejsce trochę z boku. Szybko okazuje się, że buty do wody nie będą nam potrzebne – małe kamyczki na brzegu nie stanowią tortury dla stóp, a po kilku krokach w głąb wody odkrywamy, że pod nogami mamy piasek. Uvala obniża się powoli, nawet kilkadziesiąt kroków w morze jest jeszcze grunt pod nogami. Keja z latarenką morską zamyka zatoczkę, z drugiej strony - od półwyspu - wznoszą się pod niebo strome, zalesione góry. Tu jest po prostu pięknie!
09.jpg
widok z plaży miejskiej w Žuljanie. Na wprost...
10.jpg
...w lewo...
11.jpg
...i w prawo.
12.jpg
szczęśliwe snurki

Byłoby co prawda jeszcze lepiej przy większej przejrzystości powietrza, którą obniżają rzadkie, ale liczne chmury, przez które nie zawsze do końca przebija słońce, co przeszkadza Ani, ale nie mnie i dzieciom. Dzięki temu, że – z tego samego powodu – nie jest zbyt gorąco, da się na plaży wytrzymać dłużej niż zwykle i w efekcie spędzamy w Žuljanie bite trzy godziny na pływaniu, snurkowaniu, plażowaniu i rzucaniu frisbee. Jemy też burka z sirom (jedynego kupionego rano w Orebiciu - z mjesom nie było w ogóle) i self made kanapki z paluchów, pršuta i żółtego sira. Popijamy to nowoodkrytym (zakupionym w orebickim studenacu najbliżej nas) chorwackim piwie Entel (mało wysycone – to na plus, za to nijakie w smaku) i chorwacką fantą - Pipi.
13.jpg
główna (jednokierunkowa) ulica Žuljany z prądem...
14.jpg
...i pod prąd
15.jpg
Stoisko z winem z nalewaka. Zawsze jak bywaliśmy w Žuljanie, było zamknięte (pora sjesty).
16.jpg
cennik w lokalnej kafejce
17.jpg
W tym miejscu główna droga zakręca w lewo, umożliwiając wyjazd z Žuljany. Jadąc na wprost można dotrzeć do mniej popularnych plaż, droga w prawo jest zamknięta dla przyjezdnych (szlaban).

cdn. :papa:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14799
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 07.10.2016 17:38

Smutno wygląda półwysep po pożarze. W tych miejscach było tak zielono...

Nam Żuljana nie przypadła do gustu, ale byliśmy tam bardzo krótko, szukając campingu. Na Twoich zdjęciach wygląda nieźle.

Chociaż, muszę przyznać, nie sądziłam, że jesteście wielbicielami piaszczystych plaż ;) Trstenica i teraz Żuljana, no no. To tylko ze względu na dzieci czy polubiliście się z piaskiem? ;)
Mam nadzieję, że otoczakowe plaże (np. Divna czy Duba) też będą? :)
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 07.10.2016 17:52

Liczę na to, że pojedziecie jeszcze raz za tunel i tym razem skręcicie w prawo na Potočine. :hut:
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2214
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 07.10.2016 20:19

Witam
Widzę że okolice Trstenika kiepsko odrodzone po pożarze :cry:
...a tak mi się tam podobało ,nawet mam ochotę wrócić w przyszłym roku :roll:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Sierpniowy Pelješac 2016 (z posmakiem Korčuli i Mljetu) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone