Czas w świetle dziennym zlustrować city.
Miasto było kiedyś kolonią francuską. Jak się dobrze zadrzeć głowę do góry, na licznych budynkach w centrum można dostrzec ślady takiej postkolonialnej architektury. Miałam nawet wydrukowany taki katalog ważnych budynków z planem miasta. Ale jak mi przygrzało w dekielek, to podeszłam do sprawy mniej ambitnie i schowałam te kartki do torby.
Spacer zaczęliśmy od Piphettheara Pagoda. Przy zapuszczonym skwerku stało też krematorium. Moja bratowa rzuciła biegającemu psu kawałek tosta ze śniadania, jednak człowiek, który wyskoczył z krzaków był szybszy, Uciekli obaj, i człowiek, i przestraszony pies.
Najważniejszym zabytkiem w mieście jest Psar Nat, budynek w którym mieści się targowisko. Zbudowano go w 1936 roku z użyciem zbrojonego betonu, składa się dwóch połówek przedzielonych drogą numer 2, którą właśnie przyszliśmy. Wschodnia część, w której teraz jest restauracja, kiedyś była głównym dworcem autobusowym. Budynek jest ze wszystkich stron zastawiony straganami, tak naprawdę niewiele widać. Asortyment i jakość artykułów, którymi handlowano na targowisku nie mieściły się w kręgu naszych zainteresowań, nie skusiła nas nawet biżuteria.