Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

NASZE POSZUKIWANIA (debiut MWN)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008
NASZE POSZUKIWANIA (debiut MWN)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 25.03.2009 09:15

NASZE POSZUKIWANIA




W Chorwacji byliśmy dwa razy, ale nie będę pisał szczegółowo dzień po dniu co robiliśmy, bo czasem było najzwyczajniej nicnierobienie. No, niezupełnie: plaża, nurkowanie, spacer zawsze ze dwa kilometry tam i z powrotem, bo choć zawsze mieszkaliśmy blisko brzegu woleliśmy trochę pochodzić na inne części plaży. No więc, nie odwlekając zbyt początku, zaczynamy.

Wracamy do dwutygodniowego wyjazdu w 2007 roku i miesięcznego w 2008 i spróbujmy zmiksować, a nikt nie zauważy gdzie są szwy.

W zasadzie można powiedzieć, że zainspirowali mnie znajomi, a przede wszystkim wypowiedzi na forum. Z drugiej strony nie można zapominać, że rodzina mojej żony pochodzi z okolic Banialuki (pisownia oryginalna). To potomkowie polskich (galicyjskich) emigrantów z początku XIX wieku, po II wojnie raczej musieli niż chcieli opuścić serbskie tereny Jugosławii. Zostać mogły tylko osoby na posadzie rządowej (jak to się kiedyś mówiło), czyli lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, urzędnicy itp.

Pozostali w bydlęcych wagonach jechali z Derventy koło Prnjavora na Ziemie Zachodnie, a konkretniej w okolice Bolesławca. Do dziś niektórzy starsi używają nazw wiosek od nazwy dawniejszego miejsca zamieszkania ich mieszkańców: np. "martyniacy" co to mieszkali w Martinatz. Razem wyjechało ok. 15 tysięcy ludzi, którzy choć w domu uczyli się polskiego, to przebywając wśród serbskich tubylców lepiej posługiwali się serbskim. Teściowie, kiedy ich dzieci były małe, a chcieli porozmawiać, tak żeby one nie rozumiały - przechodzili na serbski właśnie. Trzeba pamiętać, że te przesiedlenia odbywały się jak u Pawlaka i Kargula: jechały całe wsie, więc wszyscy mówili tak samo.

Ciekawe, że mimo takiego zakorzenienie na Bałkanach Polacy ci nie mieli jakiegoś "zewu krwi" i nie ciągnęło ich z powrotem, chyba że na handel do Jugosławii. Paszporty dostawali łatwiej i chętnie to wykorzystywali. Swego czasu Bolesławiec szczycił się tym, że ma najwięcej depozytów dolarowych po Warszawie.

Kontakty pielęgnują jednak do dziś. Do dziś mieszka także najbliższy przedwojenny sąsiad teściowej, a jej ojciec walczył w oddziałach Tity. Nie było więc sposobu by minąć te miejsca.


Jedziemy zwykle przez Czechy (Boboszów), Austrię (Wiedeń, Graz), Słowenię (Ptuj) i Zagrzeb, Bosanska Gradiška i Banja Lukę.

21.jpg


Czasem trzeba się poprzeciągać, a już w Słowenii słońce aż zachęca by wyjść z auta.
165.jpg



Wyjazd około 5 rano w sobotę powoduje, że przejazd jest szybki i zanim się dobrze zmęczę już jesteśmy na miejscu.


Wjazd do Bośni i Hercegowiny uświadamia nam, że nie było tu wesoło także podczas ostatniej wojny. Ten przykład jest raczej łagodny. Swoją drogą przypomniałem sobie jak teściowa opowiadała, że za jej czasów walki były takie, że Sawa (obecnie graniczna rzeka) była aż czerwona od krwi. Dla 12 letniej wtedy dziewczynki przeżycia te były traumatyczne. Tak o tym nie mówi, ale pamiętam jak bardzo się denerwowała, kiedy słuchała relacji z ostatnich walk.
120.jpg


Ktoś z ich rodziny zginął też wtedy. Cofnę się jeszcze z relacją, bo świadkowie muszą mieć więcej racji niż pismaki. W rejonie Banja Luki w czasie wojny przemieszczali się Ustasze, Czetnicy i partyzanci Tity. W bałkańskich górach nie mogli sobie dać rady ani Niemcy ani Amerykanie czy Rosjanie, więc alianci pozwolili Ticie walczyć o wyzwolenie tych terenów.

Wielu ochotników wstępowało do partyzantki, bo Niemcy np. zabili im całą rodzinę, czasem nawet na oczach dzieci. Albo też Czetnicy, którzy zabijali bez sensu i potrzeby, bo byli inni. Palili Polakom domy, a dom teściowej (raczej jej matki) ostał się tylko dlatego, że jej ojciec był znanym artystą-rzemieślnikiem, który umiał wyleczyć konia czy krowę, wystrugać kołowrotek i wyrzeźbić jakiś mebel. Więc kiedy była potrzeba serbscy sąsiedzi bronili dziadka żony, mówiąc że to ich "majstor" i żeby nie robili mu krzywdy. Zrobił też dla wsi coś w rodzaju kręgli (kuglana), tyle że zamiast po bieżniach kule poruszały się podwieszone na linkach na jakimś drzewie. Cała wieś schodziła się na taką rozrywkę: jednakowo Polacy i Serbowie. Inną rozrywkową zabawą było obserwowanie wiatraka, który pod wpływem wiatru poruszał dwoma figurkami drwali piłującymi drewno piłą typu "moja-twoja".

A jednak w 1946 i 47 roku kiedy Polacy wyjeżdżali Serbowie podpalali ich domy by widzieli i wiedzieli, że nie mają do czego wracać. Nie udało się! Wróciliśmy 60 lat później. A raczej pojechaliśmy pierwszy raz w całkiem nieznane tereny. Jedyne zabezpieczenie noclegowe zrobiliśmy w Banja Luce, rezerwując motel Nana. http://www.motelnana.net . Cena do zaakceptowania, standard wart ceny, śniadania niestety bałkańskie czyli lekkie, ale na jedną czy dwie noce nie ma problema. Zaletą jest też położenie przy dwupasmówce przed miastem, więc odpada nerwowe szukanie.

Jest jeszcze wcześnie więc jedziemy do miasta. Pierwsze serbskie lody (od tej pory Zosia musi próbować lody, gdziekolwiek pojedziemy; zresztą nie takie rewelacyjne jak to cromaniacy bezkrytycznie chwalą).
Jest też czas na pierwsze piwo. I posiłek. Wracamy i zmęczeni zasypiamy natychmiast.




Jutro jedziemy dalej...
Załączniki:
187.jpg
2051.jpg
Ostatnio edytowano 13.02.2017 12:59 przez MWN, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 25.03.2009 09:28

Trochę słyszałem w oryginale :lol: , ale miło jest poczytać i popatrzeć :lol:
Pozdravki
SVIBANJ
Croentuzjasta
Posty: 374
Dołączył(a): 31.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) SVIBANJ » 25.03.2009 09:34

Czytam z odromnym zainteresowaniem.
Bardzo Ci zazdroszcze "wojennych" opowieści Twojej teściowej. Wieje grozą , no ale taka jest historia tych terenów.
Czekam niecierpliwie na dalszy ciag.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 25.03.2009 09:44

Zapisuję się do czytelni, będę bardzo solidnym czytaczem. Twoje rodzinne wpomnienia są czymś co otwiera oczy na kolejne przypadki niezwykłych losów Polaków. A pomysł na niechronologiczną relację pozszywaną też mi się podoba.

Ci galicyjscy emigranci jakie mieli powody emigracji? Czy rodzinne wspomnienia coś na ten temat mówią o tych najodleglejszych czasach?
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 25.03.2009 09:54

Pogmatwane te losy Polaków...zaczyna się ciekawie więc Możesz na i mnie liczyć.
Brawo za odwagę - debiut (i ta reklama :wink: ).
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 25.03.2009 10:07

Czytam :)
osito1963
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 143
Dołączył(a): 12.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) osito1963 » 25.03.2009 10:08

Ja też się zapisuję na ciąg dalszy!! Bardzo ciekawie się zapowiada...
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 25.03.2009 10:15

Pamiętam jak kiedyś oglądałem Twoje (Wasze) zdjęcia z opisami z galerii do której podałeś linka, to było po tym pierwszym, poniekąd "poszukiwawczym" wyjeździe z 2007. Trochę się zatem orientuję o czym będzie relacja :D . No ale oczywiście chętnie poczytam ciekawą opowieść w wersji rozszerzonej :wink:
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 25.03.2009 10:15

Lidia K napisał(a):Ci galicyjscy emigranci jakie mieli powody emigracji? Czy rodzinne wspomnienia coś na ten temat mówią o tych najodleglejszych czasach?


To było proste: w ramach państwa Austrowęgierskiego zajmować wolne tereny, karczować lasy i budować domy mógł każdy, kto chciał. Część wyjeżdżała do Stanów by szybciej się dorobić; może stąd te nazwy jak Tuzla, i inne mające odpowiedniki w USA.

Część lądowała aż w Brazylii i Argentynie i ci rzadko już wracali (do Bośni), bo to daleko...

Słyszałem też jak dziadek żony był w Dubrovniku, a przecież kolei tam nie ma do dziś! To były wyprawy, ale on lubił podróżować. Miał sporo książek część sprowadzoną z USA - to ten opisany przeze mnie "majstor" z wieloma zdolnościami. Babka tylko narzekała, że domem za bardzo się nie interesował...
lubczyk38
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 113
Dołączył(a): 17.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) lubczyk38 » 25.03.2009 10:28

ja tez czekam na ciąg dalszy relacji.Trudne te tematy wojenne
tymbardziej ,że to jeszcze polityka, nie historia
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 25.03.2009 10:46

kulka53 napisał(a):Pamiętam jak kiedyś oglądałem Twoje (Wasze) zdjęcia z opisami z galerii do której podałeś linka, to było po tym pierwszym, poniekąd "poszukiwawczym" wyjeździe z 2007. Trochę się zatem orientuję o czym będzie relacja :D . No ale oczywiście chętnie poczytam ciekawą opowieść w wersji rozszerzonej :wink:


Cieszę się, że pamiętasz te fotki; a czy będzie ciekawie - zobaczymy...
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 25.03.2009 11:05

Ciekawie się zapowiada czekam na dalszy ciąg :D
O Polakach w Bośni czytałem , krótka i zwięzła informacja jest tutaj
http://www.sarajewo.polemb.net/index.php?document=51
No ciekaw jestem wrażeń żony .
LABUZKA
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 120
Dołączył(a): 09.01.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) LABUZKA » 25.03.2009 11:22

Ja też czekam na dalszy ciąg relacji. :papa:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 25.03.2009 11:22

Staram staram się czytać wszystkie relacje, poczytam kolejną :lol:
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 25.03.2009 11:24

Ta ilość Polaków jest podawana całkiem różnie w zależności od źródła. Pewnie trudno byłoby dotrzeć do oryginalnych spisów przesiedleńców, w Polsce mogą być ulryte gdzieś w przepastnych archiwach w Warszawie; podobnie kręte losy BiH podobnie mogły źle wpłynąć na kompletność takich zapisów w byłej Jugosławii.

Z drugiej strony okoliczni z Parzyc i Zebrzydowej twierdzą, że w Srbaczu są jeszcze księgi wieczyste z zapisami dawnych polskich właścicieli tych pól. Tak więc teściowa miałaby jeszcze prawo własności do ziemi w BiH?

Armar - pytasz o wrażenia żony: była wzruszona i bardzo jej się podobało...
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
NASZE POSZUKIWANIA (debiut MWN)
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone