Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 02.02.2010 21:40

Tymona napisał(a):My na razie sprawdzaliśmy, czy jak się do tej przerażającej :wink: Rumunii wjedzie, to żywym się wyjedzie :wink: :lol: A tu się okazuje, że nie dość, że żywym się wyjeżdża, to jeszcze z głową nabitą pozytywnymi wrażeniami :D

Też chcieliśmy to sprawdzić :lol: . Najwyraźniej robiliśmy to trochę intensywniej :roll: bo .......pobyt nam się trochę przeciągnął 8O z lekka naruszając plan wyjściowy.
I niewiele brakowało, że mimo pozytywnych wrażeń byśmy już żywi z tej Rumunii nie wyjechali :wink:
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 02.02.2010 22:05

kulka53 napisał(a):I niewiele brakowało, że mimo pozytywnych wrażeń byśmy już żywi z tej Rumunii nie wyjechali :wink:


O ! 8O Czyżby jednak ... Drakula ? :o :wink:
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1349
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.02.2010 01:02

Kulki,

Ja widzę, że jak na razie to Wy przez tą Rumunię to faktycznie 'szlakiem PAPy' podążacie :) ... nie specjalnie pojąłem to 'zboczenie' do Bistricy ... początkowo myślełem, że ku malowanym monastyrom Wam dane będzie jechać, ale jednak nie ... Cluj i Alba Iulia też były w naszych planach 'lekiego' poznania, ale z braku czasu nie dało rady ... zamek w Hunedoarze widzę Was na kolana nie rzucił, bo mało eksponatów ... nam dla odmiany podobał się bardziej niż Malbork właśnie, bo bardziej autentyczny i mniej 'cepeliowski' ... ale jak to mówią, jedni wolą grzybki a drudzy rybki :wink: :lol: ...

Sibiu widzę się podobało i wieża też :) ... nie chciałbym nikogo urazić, ale Kraków to się ciężko, moim skromnym zdaniem, do tego porównuje ... w grudniu miałem okazję pierwszy raz w życiu pochodzić trochę po starej części grodu Kraka, i wiem że wszędzie (np. Kazimierz) nie byłem i że pogoda była do bani, więc dam temu miastu jeszcze kiedyś drugą szansę, ale na chwilę obecną to cieniutko to wygląda w porównaniu z Sibiu :( ... to już nawet Wrocław mimo masakrycznie dziurawych ulic robi dużo większe wrażenie, bo przynajmniej rynek i okolice są na światowym poziomie ... a z Krakowa to najbardziej zapamiętuje się watahy nawalonych poddanych królowej Elżbiety wałęsających się po ulicach :( ... i rynek ciemny po zmroku jak u Murzyna po czarnej kawie ...

Wracając do waszej RO, z ciekawością czekam na dalszy przebieg trasy ... i podziwiam wasze, jakby powiedziała dzisiejsza młodzież, hardcorowe podejście do podróżowania :) ... upał w aucie bez klimy, kąpiele w rzece, woda czerpana ze źródełek, noclegi w szczerym polu, lowcost na maksa ... jakbym tak moim taką wycieczkę wymyślił, to by mnie MAPA skierowała na badania specjalistyczne głowy, ze wskazaniem na przejściowy pobyt w odosobnieniu :wink: :lol: :lol: ... a Wy udowadniacie, że jednak tak można, i do tego mając z tego dużo radości ... i za to wyrazy uznania :) ...

Pozdrawiam,

PAP
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.02.2010 12:55

plavac napisał(a):O ! 8O Czyżby jednak ... Drakula ? :o :wink:

Też tak pomyśleliśmy, czy czasem to nie Jego sprawka :wink: . Załatwił nas z zemsty, że ominęliśmy wszelakie związane z nim turystyczne atrakcje :lol:

PAP
Nasza cała wyprawa była rzeczywiście w pewnym stopniu młodzieżowym wyczynem, bo przecież dojrzali ludzie wybierają w takiej sytuacji w jakiej my się znaleźliśmy wycieczkę last-minute z hotelem, wycieczkę gotowca z jak najmniejszą ilością stresu, jak najwięcej odpoczynku, relaksu, rozrywek. A myśmy prawie bez żadnych zmian zapakowali to co mieliśmy na inny wyjazd przygotowane, wsiedli i pojechali. Jednak mieliśmy cywilizacyjne znaczne ułatwienie - własny samochód. Wybranie się autostopem i korzystanie z różnorodnych środków lokomocji, wędrowanie z plecakiem to dopiero byłoby młodzieżowe zdobywania świata za 1 euro :lol: .
I prawdę mówiąc bardzo nam się ta wyprawa spodobała. Widać w każdym z nas tkwi coś z dziecięcego marzenia o byciu podróżnikiem. Jechać przed siebie, zwiedzać każdego dnia inne miejsca, przyglądać się zmieniającym krajobrazom, zatrzymać się gdy już zmrok się zbliża gdzieś na odludziu na pachnącej ziołami łące. Wykąpać się w ciepłej czystej rzece i popatrzeć na wschodzący księżyc i na rozświetlone gwiazdami niebo. Na dwa tygodnie zerwać z codzienną cywilizacją :roll:
PAP napisał(a):jakbym tak moim taką wycieczkę wymyślił, to by mnie MAPA skierowała na badania specjalistyczne głowy, ze wskazaniem na przejściowy pobyt w odosobnieniu

Tak sobie pomyśleliśmy, że zanim będziecie mogli wybrać się gdzieś dalej - moglibyście czegoś podobnego jednak spróbować, oczywiście jak Staś trochę podrośnie :D . Jest tradycja i w Polsce - urządzania sobie biwaków albo spędzania weekendu na działce. Nie ma łazienek a są pewne niewygody i trudności. Tego typu biwakowanie to na pewno sposób na spróbowanie jak to może być na dłuższa metę :D

PS. Krakowa dawno już nie widzieliśmy, jakieś może 7-8 lat temu. I cóż, mnie to on nigdy jakoś szczególnie nie rzucał na kolana :roll:

Pozdrawiamy
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.02.2010 13:09

Poniedziałek, 3 sierpnia c.d.

Do będącego kolejnym punktem zwiedzania Biertanu mamy tylko nieco ponad 20 km.

Obrazek

W Biertanie znajduje się najcenniejszy z bardzo licznych w tej okolicy kościołów warownych. To bardzo charakterystyczny element okolicznych saskich wiosek, prawie w każdej znajduje się lepiej lub bardziej zachowana świątynia tego typu. Kościoły warowne, unikatowe w skali europejskiej, powstawały przez wieki a przyczyną było ciągłe zagrożenie, zwłaszcza ze strony Turków. Uznając kościół za budowlę najtrwalszą i mogącą oprzeć się najeźdźcom, mieszkańcy udoskonalali ją zabezpieczając na różne sposoby. Budowano mury obronne, czasem podwójne, często dodając wieże strażnicze zaopatrzone w machiny wojenne. W ten sposób kościoły straciły swój charakter sakralny na rzecz obronnego. Każdy kościół jest podobny do innych, a jednak różni się w zależności od koncepcji mieszkańców i oczywiście późniejszych zmian w jego architekturze.

Upał w godzinach południowych osiąga już swoje apogeum, na termometrze obserwujemy już nie 30, a 35 i nawet 36 stopni. Powietrze jest gęste, lepkie i nieruchome. Ciężko w takich warunkach myśleć o sensownym zwiedzaniu, najchętniej walnęlibyśmy się gdzieś w cieniu nad rzeką i poleżeli by przeczekać te najgorsze godziny. Ale jak to mówią, twardym trza być :wink: i nie poddawać się. Główny plac na którym można zaparkować zalany jest słońcem dlatego szukam miejsca w jakiejś bocznej uliczce co też nie jest łatwe bo słońce jest prawie pionowo nad nami powodując że mało co daje odpowiedniej długości cień. Parkuję, wlewamy w siebie kolejne litry wody i wyruszamy.

Na placu przed kościołem stoi kilka samochodów, jest tu restauracja, jakieś pokoje do wynajęcia, kilka budek z pamiątkami. Tłumów na szczęście nie ma, a spodziewałem się jednak większego ruchu w tym niewątpliwie ciekawym miejscu. Przy wejściu kasa, wyciągam pieniądze by kupić bilety których ceny nie pamiętam, a to głównie dlatego, że ich w końcu nie kupiliśmy 8O . Pani w kasie na nasz widok zaczyna mówić coś szybko i rumuńsko :wink: i wyraźnie nie chce nam biletów sprzedać, w związku z czym oczywiście nie wiemy o co chodzi. Próby konwersacji w którymś ze znanych mi języków nie przynoszą pozytywnego rezultatu w związku z czym wymiana zdań trwa dość długo. Pewny ostatecznie nie byłem i nie jestem :wink: ale sądzę, że chodziło o fakt, że panie obsługujące i pilnujące kościoła udają się o 13 na przerwę obiadową :lol: , która to potrwa do 14. Tyle nie chce się nam czekać :roll:, okazuje się że na teren kościelny wejść bez biletu możemy, zastaniemy jedynie zamknięty sam kościół. Dobre i to :roll: , zatem zwiedzamy co się da, a efektem są te zdjęcia:

Obrazek

Obrazek
Wejście po drewnianych schodach prowadzących do kościoła

Obrazek
Zamknięte niestety wejście do świątyni

Obrazek
Widok na Biertan

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
:wink: :lol:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Oprócz nas było zaledwie kilka osób, Francuzi. Biertan naprawdę warto zobaczyć, panuje tu atmosfera autentyczności, poczucie, że czas stanął w miejscu, miejsce naprawdę robi wrażenie :idea: . Tego typu budowle w ogóle są u nas nieznane, a wyglądają ładnie, są ciekawe i bardzo charakterystycznie dla tego rejonu. Tutejszy z trzema warstwami obwarowań nie był nigdy zdobyty przez najeźdźców, był nawet siedzibą biskupstwa. Nawet zachowała się jedna z baszt, która była całkowicie drewniana. Dzięki doskonałemu zachowaniu średniowiecznych form i kształtów kościół jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO :idea: .

Powoli wracamy do samochodu, pstrykam jeszcze kilka fotek z zewnątrz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na bocznej drodze, gdzie asfalt się już kończy, pstrykam jeszcze parę fotek. Domy są bardziej niż skromne, po prostu rozwalające się stare chałupy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Opuszczamy Biertan tą samą drogą którą tu przyjechaliśmy. Kawałek za wioską skręcam w jakąś boczną dróżkę nad rzeczkę, która okazuje się zupełnie niedostępna. Trudno. Auto upycham w dające trochę cienia krzaki a sami musimy trochę odpocząć od upału i polać się wodą. Wszystko jedno gdzie........

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:31 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 03.02.2010 23:56

kulka53 napisał(a):Krakowa dawno już nie widzieliśmy... mnie to on nigdy jakoś szczególnie nie rzucał na kolana :roll:


:!: :!: :!:
Jeszcze rzuci :lol:
pozdrowienia dla PAP-a i Kulki :!:
Nie zapomnę :idea: :wink: :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 07.02.2010 20:21

Poniedziałek, 3 września cd

Tego się właśnie najbardziej obawialiśmy (oprócz oczywiście samej dzikiej i niebezpiecznej Rumunii :wink: ), tego, że w lecie będą tu takie okropne upały, zresztą jak sprawdzaliśmy prognozy, właśnie taką pogodę zapowiadano. W taki skwar to można leżeć na plaży chłodząc się w morzu, albo być gdzieś wysoko w górach chłodząc się wysokością :lol: . Zwiedzanie w takich warunkach, łagodnie mówiąc, jest dość męczące. Tak sobie myślimy, że jak przyjdzie ponad 40 stopni jak w zeszłym roku w Bułgarii to już nie damy rady :roll: . Trzeba będzie zrobić dzień przerwy i poleżeć gdzieś w fajnym miejscu na łące nad rzeką, albo jeszcze lepiej w górach :D .
Tak w ogóle to nauczyliśmy się właśnie jeździć z całkowicie pootwieranymi oknami 8O i to bez górnej części garderoby (tzn mówię tu o sobie :wink: ), co wcześniej wydawało się niemożliwe bo pęd powietrza chciał pourywać głowy. Kawałek to można , ale żeby 100 km non stop? Cóż, jak się okazuje do wszystkiego się można przyzwyczaić :wink: .

Najedzeni, napojeni i wyschnięci z wody którą spłukaliśmy pot opuszczamy zacienione miejsce gdzieś w Rumunii :D . Na dziś pozostała jeszcze kolejna duża tutejsza atrakcja turystyczna, około 40-sto tysięczne miasto Sighisoara. Nie mamy daleko, zaledwie około 20 km drogi na wschód.

Obrazek

Sighisoara, której zabytkowe, średniowieczne wzgórze zamkowe jest wpisane na listę UNESCO powstała w XIII w. , a założyli ją osadnicy niemieccy. Wcześniej istniała tu osada i rzymski obóz wojskowy. Miasto rozwinęło się bardzo szybko, powstał tu klasztor Dominikanów, rozwinęły się handel i rzemieślnictwo, a w XV w. rozbudowano twierdzę na wzgórzu a Dolne Miasto otoczono murami obronnymi. Potem miasto przeżywało trudne czasy, pustoszyły je epidemie dżumy, tureckie najazdy, pożary, a nawet powódź. XIX wiek to czas spokoju i odbudowy Dolnego Miasta przy zachowaniu charakteru położonej na wzgórzu twierdzy.

Wjeżdżając do miasta od strony zachodniej właściwie od razu znaleźliśmy się u stóp górującego nad miastem wzgórza. Bez problemu parkuję w jednej z bocznych, ocienionych kasztanami i zabudowanych willami uliczek.

Oczywiście od razu podchodzimy nieco pod górę, na Starówkę.

Wchodzimy przez Basztę Krawców

Obrazek

Najpierw podchodzimy jeszcze wyżej, na szczyt Wzgórza Szkolnego, po drewnianych schodach krytych dachówką, podobnych jak w Biertanie, lecz znacznie dłuższych. Schody liczą 175 stopni, pokonanie ich w panującej duchocie sprawia, że od razu mamy trochę dość :? .

Obrazek

Na samej górze znajduje się najcenniejszy kościół w mieście, tzw. Kościół na Wzgórzu. Powstał około roku 1300 natomiast obecny kształt uzyskał po przebudowie w stylu gotyckim w XV w. Początkowo katolicką świątynię św Mikołaja w 1547 r przejęli luteranie.

Obrazek

Po uiszczeniu niewielkiej opłaty, bodajże 2 leje od osoby, weszliśmy do środka. Kościół jest biały, surowy, sprawia wrażenie sterylności, niestety, nie wolno było w nim robić zdjęć......

Oprócz kościoła, na wzgórzu wznoszą się budynki starej szkoły 1619 r. i nowego gimnazjum z 1817 r.

Z tyłu za kościołem znajduje się cmentarz ewangelicki. Nam przypomniał wileński cmentarz na Rossie, polskie nazwiska na Litwie, odpowiednik niemieckich nazwisk w Rumunii.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W pobliżu znajduje się jedna z dawnych wież obronnych, Wieża Powroźników. Sprawia bardzo sympatyczne wrażenie :D

Obrazek
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:32 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.02.2010 12:36

Po wizycie na wzgórzu schodzimy nieco w dół by podziwiać najbardziej chyba imponującą i rzucającą się w oczy budowlę Sighisoary, 64-metrową Wieżę Zegarową

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widok na Dolne Miasto

Obrazek

Widok na Wzgórze Szkolne z okolic Wieży

Obrazek

Podczas naszego spaceru po mieście popsuła się pogoda :( . Niebo zaciągnęło się czarnymi chmurami, zerwał się niespokojny wiatr. Po takim dusznym upale spodziewaliśmy się burzy, na szczęście akurat tutaj to były tylko takie zwiastuny, deszcz nie lunął ani nie było słychać grzmotów.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:33 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.02.2010 12:37

Jak tu chodzić po tym mieście jak właściwie nie ma tu chodników?. Stara nawierzchnia, jakakolwiek by nie była, musiała być lepsza od braku czegokolwiek :roll: . Na głównym placyku przed Wieżą Zegarową i kilku okolicznych uliczkach trwały prace przy układaniu nowej nawierzchni, ale sposób ich przeprowadzania i cała otoczka jakoś nie rzuciła nas na kolana :evil: . Wszędzie góry kamieni, wszędzie maszyny budowlane, pył i kurz. Straganiarze sprzedający pamiątki chyba byli już do hałasu i kurzu przyzwyczajeni, co tylko przejeżdżała jakaś koparka albo wywrotka z kamieniami, zasłaniali swoje towary wielkimi foliami. Przy jednym z nich kupiliśmy sobie na pamiątkę, obrazek, rycinę przedstawiającą miasto. Właściwie nie sposób było w spokoju pospacerować po Starówce, jakoś nie było tej atmosfery której oczekiwalibyśmy :roll: . Wszędzie jest naprawdę sporo zwiedzających, i to różnojęzycznych turystów. Są sklepiki z pamiątkami, są restauracje i kawiarnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sighisoara jakoś nie zachwyciła nas. Na pewno warto to miejsce odwiedzić, bez wątpienia jest atrakcyjne. Ale może lepiej zrobić to za 2-3 lata, może więcej, kiedy odpowiedzialne za jego stan rumuńskie instytucje rządowe i samorządowe w pełni docenią piękno i znaczenie swojej perełki architektury i historii i dokończą jej renowację. Sibiu podobało się nam znacznie bardziej, może przyczyniła się też do tego piękna pogoda, a już na pewno fakt zadbania o Starówkę w sposób, jaki na to zasługuje.......
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:34 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.02.2010 12:38

Z Sighisoary udajemy się na południowy wschód w kierunku Braszowa. Jest już dość późno, właściwie mieliśmy już w planie tylko znaleźć sobie miejsce na nocleg gdzieś w upatrzonym mniej więcej miejscu, zjeść coś ciepłego i odpocząć. Ale niestrudzenie wertująca kartki przewodnika Lidia wyczytała, że warto byłoby wstąpić do leżącej nieopodal drogi, którą jedziemy, wioski Viscri. Życzenie mojej Pani jest dla mnie rozkazem :wink: , zatem w Bunesti posłusznie skręcam w prawo. Nie bez małych problemów pokonujemy kilka km dzielące nas od Viscri, a to asfalt jest bardzo zniszczony, a to na drodze leżą połamane gałęzie wielkich rosnących obok topoli. Widocznie wiatr od niedoszłej burzy był tu aż tak silny, że połamał spore gałęzie. Przejeżdżamy też przez zniszczony, drewniany mostek.

Ciekawa jest sama wioska Viscri, również wpisana na listę Unesco, a zwłaszcza znajdujący się w niej biały kościół warowny, widoczny już z daleka. We wsi asfalt się kończy, powolutku toczymy się po nierównych szutrach podziwiając naprawdę ładne zabudowania. Kolorowe, typowe dla okolicy domy ciągną się wzdłuż szerokich ulic, wioska jest naprawdę spora. Przed domami siedzą ludzie, żywo się nam przyglądając, dlatego mamy opory przed takim ostentacyjnym pstrykaniem fotek, a szkoda, bo naprawdę tu ładnie. Wszędzie są konie, pasą się w środku wsi, piją wodę z wielkich drewnianych poideł. Gdy w końcu wyboistą uliczką docieramy do kościoła, okazuje się, że jest on zamknięty :( . Cóż, mogliśmy się tego spodziewać bo jest już dość późno minęła 18. Zatem trzeba opuścić Viscri bez zaglądnięcia do jej największej atrakcji, ale i tak nie żałuję, bo miejsce naprawdę robi wrażenie i warto było tu zaglądnąć.

Parę fotek kościoła i Viscri znalezionych w internecie

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I tylko dwa nasze zdjęcia zrobione we wiosce :D

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:36 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.02.2010 12:38

W drodze powrotnej ukradkiem robimy zdjęcia cygańskim domostwom w Bunesti. Takich domów jeszcze nigdy i nigdzie nie widzieliśmy.......

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kawałek dalej naszą trasę przecina rzeka Olt. To właśnie tu, w jej pobliżu, zaplanowałem spędzenie kolejnej nocy :D . W miejscowości Ungra, jeszcze przed rzeką skręcamy w prawo i jedziemy kawałek. Teren jest tu zagospodarowany, wybitnie rolniczy, wszędzie są pola kukurydzy, ścierniska po skoszonym zbożu i łąki na których pasą się konie i krowy. Skręcam, ot tak, w jedną z polnych dróżek wiodących w kierunku widocznej nieopodal rzeki, jedziemy tak długo jak się da, polne drogi mają to do siebie, że szybko się kończą :lol: . Teren jest co prawda nieosłonięty i widać nas z dość daleka, na szczęście droga też jest już dość daleko, a nasza zielona Skoda w przybliżeniu wygląda jak kopka świeżo ściętej trawy :wink: . Zostajemy :D .

Miejsce jest w porządku, niestety już po chwili, wraz ze zbliżającym się zachodem słońca zaczynają atakować nas niezwykle tym razem liczne komary :? . Strasznie się cieszę, że w ostatniej właściwie chwili pomyślałem o środku odstraszającym, po raz kolejny się nam dziś przyda. Cieszymy się też, że wieczorne niebo rozpogadza się i mamy ładny zachód słońca nad okolicznymi wzgórzami.

Tym razem trochę wieje więc gotowanie na butli trwa dłużej niż zazwyczaj, udaję się więc nad rzekę by zażyć wieczornej kąpieli :D. Jak i wczoraj brzeg jest dość trudno dostępny, ale tym razem nie stromy a zarośnięty krzakami. Na szczęście udaje mi się znaleźć odpowiednie miejsce, wykąpać się i przynieść 4 litry wody na kąpiel dla pilnującej naszego obiadu Lidii :D . Po jedzeniu i obiadku rozbijamy namiocik i zasypiamy........

Obrazek

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:37 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.02.2010 12:40

Wtorek, 4 sierpnia

Kolejna ciepła, dobrze i wygodnie przespana noc za nami. Namiot jest zalany wodą, taka była dziś okropna rosa. Pierwsze co, to rozkładamy go i staramy się przesuszyć, jednak potrzeba na to zdecydowanie więcej czasu, cóż, tym razem ostatecznie zwiniemy mokry tropik. My zresztą też od łażenia naokoło samochodu po mokrej, bujnej trawie jesteśmy cali mokrzy :lol: . Śniadanie, poranne mycie, pakowanie i możemy ruszać. Jest 8 rano :D .

Obrazek

Rosa wskazywała, że czeka nas kolejny piękny i upalny dzień. Faktycznie, jest gorąco, ale już nie tak pięknie, słońce jest jakieś zamglone, a niebo nie błękitne, ale jakieś takie nijakie, całkiem białe przy okazji porządnie razi nas w oczy. Już po przejechaniu kilkunastu kilometrów w kierunku Brasova wjeżdżamy w niewysokie, zalesione góry Persani, droga serpentynami wspina się na przełęcz na wysokość 620 m. Na przełęczy są jakieś budynki, chyba restauracja, wielki parking, ale jest też coś, co interesuje nas najbardziej :idea: , ujęcie cieknącej z rurek górskiej wody. Bez wahania zawracam (na ciągłej :oops: ) i podjeżdżamy pod samą wodę. Znów wyciągamy pełno naszych większych i mniejszych, opróżnionych już butelek i nabieramy lodowatą ciecz. Absolutnie nie jesteśmy w tym odosobnieni, co chwilę zatrzymuje się jakiś samochód i ktoś wyskakuje z jedną lub kilkoma butelkami czekającymi na napełnienie. Na szczęście jest kilka rurek z wodą, więc nie musimy przerywać naszych czynności by inni, nie czekając, mogli zaspokoić pragnienie :wink: .Tu właśnie, na przełęczy, napotykamy trzecią, i jak się potem okazuje ostatnią :!: podczas pobytu w Rumunii żebrzącą osobę, tym razem jest to okutana w obszerne spódnice i chustki kobieta z dwójką kilkuletnich dzieci. Naprawdę ta znikoma ilość takich osób bardzo nas ucieszyła, i co tu dużo ukrywać, również zaskoczyła :idea: .

Im bardziej zbliżamy się do Braszowa tym większe wydają się góry widoczne na horyzoncie. Z mapy odczytujemy, że są to góry Ciucas, Baiului i Bucegi osiągające 2000 m , te ostatnie nawet ponad 2500 m. Z nisko położonej kotliny, w której jesteśmy, wyglądają naprawdę imponująco 8O . Lidia czyta przewodnik, cały czas zastanawiamy się jaki by tu plan działania na dziś przyjąć :wink: . Zgodnie postanawiamy, że opisywany (także przez PAPa) jako niezwykle piękny i ciekawy Braszów pozostawimy na później, dziś zobaczymy kilka okolicznych miejsc i atrakcji.

Obrazek

Wjeżdżamy do miasta, trzeba uważać bo poranny ruch jest spory. Na szczęście drogowskazy już od razu ładnie prowadzą nas do pierwszego miejsca, które chcemy odwiedzić, do Poiana Brasov. Łatwo docieramy do centrum i od razu odbijamy w prawo, w ostro wspinającą się serpentynami na wzgórza drogę do tego miejsca. Jedzie się przez lasy, mijamy co kawałek a to hotel, a to jakiś ośrodek, czy po prostu prywatne wille. To jeszcze część sporego Braszowa.

Stajemy przy jednym z punktów widokowych na leżące w dole miasto, wciśnięte między właśnie tu wyrastające z płaszczyzny góry.

Obrazek

Niestety, widoczność jest bardzo marna :( .
Ostatnio edytowano 20.02.2012 11:57 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.02.2010 12:47

Jeszcze kawałek jazdy i jesteśmy na miejscu, w Poiana Brasov. To ośrodek sportów zimowych powstały na przełomie XIX i XX wieku, obecnie najpopularniejszy i najdroższy kurort narciarski w Rumunii położony na wysokości około 1000 m n.p.m. Teraz śniegu na szczęście już nie ma :D , zatem bez przeszkód możemy zrobić sobie rundkę po miejscowości. Jest tu kolejka górska wywożąca na szczyt Postavaru (1800 m), nawet zastanawialiśmy się czy by z niej nie skorzystać i bez wysiłku pooglądać górskie widoki m in na Braszów, ale nie zdecydowaliśmy się by spędzać tu aż tyle czasu. Poiana to właściwie nie miejscowość, to zbiorowisko hoteli, willi i pensjonatów pobudowanych dość daleko jeden od drugiego bez żadnego ścisłego centrum. Troszeczkę podobnie tu jak w bułgarskim Borovcu, ale chyba ładniej :roll: . Okolica jest naprawdę sympatyczna, wszędzie rosną dorodne świerki, przez które prześwitują polany i zabudowania. Nie, to z pewnością nie jest miejsce dla nas :wink: ale należy obiektywnie stwierdzić, że jest tu ładnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:38 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 10.02.2010 14:05

Ten Wasz namiot wśród tych bujnych traw wygląda rewelacyjnie (przynajmniej dla mnie) - duża odmiana w stosunku do widoku parceli na kempingach i zazwyczaj mocno ubitego, szaro-suchego podłoża :D
Ale przyznam się bez bicia :wink: mimo że bardzo podoba mi się pomysł Waszych odludnych i mało cywilizacyjnych noclegów (co Rumunia zdecydowanie umożliwia), to ja bym chyba miała duży problem z brakiem jakiegokolwiek prysznica. Już raz przez tydzień musiałam się myć w strumyczkach i powiem szczerze, że od tamtej pory wiem, że namiotu może nie być, materaca również, bez kuchenki gazowej też można, ale bez dostępu do choćby najbardziej prowizorycznej łazienki będzie trudno :wink: No cóż, cywilizacja mnie pokonała :wink:

Ciekawe jakie jeszcze miejsca odwiedziliście przed samym Brasovem?

pozdrawiam
:D
janusz.w.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1672
Dołączył(a): 21.07.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) janusz.w. » 10.02.2010 15:39

Uff... jak tu upalnie :wink: :!:
Z potężnym opóźnieniem zasiadłem do Waszej relacji, nadrabiam zaległości :)
Tak na szybko, to gratuluję faktu dołączenia do grona 'namiotowców' :) :lol:
Kolor wybraliście idealny, zwżając na Wasz system obozowania :!:

pozdr
...i wracam do czytania 8O
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Małe i duże bałkańskie podróże :-) - strona 40
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone