Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 26.03.2009 18:35

Jacek, na szczęście były tam tylko krowy, a na nie piesek uwagi nie zwracał :lol: . Grzecznie siedział u pana na kolanach aż się dziwiliśmy, no, może pod koniec miał już trochę dosyć bezruchu i lekko się wiercił :wink:

Kamil, czyli wszystkie słowiańskie języki mają jakieś swoje koła :lol: , niezależnie co te koła oznaczają.

Że Poleżan ma stronkę na SP zobaczyłem parę dni temu jak dałeś linki do swoich bułgarskich dzieł. A kopczyki praktycznie identyczne, z tego wynika, że tam taki zwyczaj jest, że się je na szczytach stawia. Na Granitenie nie było, tam tylko same wielkie głazy, na Czukarze też niespecjalnie.
Bułgarka spotkana na szczycie bardzo polecała nam wspinaczkę na Dengal twierdząc, że to honorna góra. Nie starczyło czasu :roll: by spróbować....................

Wspomnienia mamy bardzo pozytywne, nie da się ukryć. Może nie jest dobrze jadąc gdzieś zakładać, że nie będzie fajnie i mieć co do tego obawy, ale za to potem gdy się okaże że jest inaczej, dopiero jest miło :D

Pamiętam jak widzieliśmy szarotki podobne do Twoich w drodze na Hajlę. Nie zrywałem ich, były takie piękne, aksamitne w dotyku :D . Ale nawet jakby, to tam nie było skąd spaść................ W każdej historii pewnie jest ziarno prawdy :roll: , zresztą sam pisałeś o tablicach pamiątkowych na tej drodze.

Pozdrawiam
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 26.03.2009 19:22

Kolejny ciekawy odcinek z pięknymi zdjęciami :D Ładnie prezentuje się schronisko nad stawem. Zdjęcie roślinności wodnej - super :!:

Jak miło, że sobie pobiesiadowaliście z gospodarzami. Nie dziwię się, że musieliście zmienić plany na następny dzień, pewnie po takim ucztowaniu długo pospaliście :wink:
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 26.03.2009 20:00

Kulki, jak zwykle super!!! Gratulacje!!! :D

kulka53 napisał(a):Mieliśmy okazję spróbować bułgarskiej kuchni, takiej prawdziwej, domowej, nie restauracyjnej. Jedliśmy czuszki, nadziewane jak nasze gołąbki papryki z grilla, grillowane kotleciki z mielonego mięsa, sałatkę z fantastycznych pomidorów

Pyyycha!!! Ale mi smaka narobiłeś!!! :D W tym/ubiegłym roku pojadłam podobnych specyjałków na Krymie. Co prawda restauracyjnych, ale i tak wyśmienitych. Miodzio! Mogłabym to jeść i jeść. :lol:

zawodowiec napisał(a): Po czesku kolo, po słoweńsku koleso, po bułgarsku koleło - rower :lol:

Teraz już wiadomo skąd nasi kolarze przyjechali. :lol: :D


No... i co będzie jutro? :D

Pozdrav
Jola
Ostatnio edytowano 26.03.2009 20:04 przez Jolanta M, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 26.03.2009 20:03

zawodowiec napisał(a): Po czesku kolo, po słoweńsku koleso, po bułgarsku koleło - rower :lol:


kulka53 napisał(a):czyli wszystkie słowiańskie języki mają jakieś swoje koła :lol: , niezależnie co te koła oznaczają.


Do kompletu dorzucę jeszcze jedno"koło" nasze - a konkretnie kaszubskie - które trzeba wymawiać "kłeło" :arrow: rower, oczywiście :) , czyli ... prawie jak po bułgarsku :lol:


A Wasze góry jak zwykle cudne 8) :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 26.03.2009 21:22

maslinka napisał(a):Ładnie prezentuje się schronisko nad stawem. Zdjęcie roślinności wodnej - super

Nie ukrywam, że to jedno z moich ulubionych zdjęć, mimo może nie najpiękniejszego kształtu samego budynku. Ale położenie niezłe :D . Te góry widoczne w tle to Riła.
A takie właśnie pokręcone, wijące wodne trawki rosły prawie w każdym jeziorku, które widzieliśmy.

maslinka napisał(a):Jak miło, że sobie pobiesiadowaliście z gospodarzami. Nie dziwię się, że musieliście zmienić plany na następny dzień, pewnie po takim ucztowaniu długo pospaliście

Tak, oni bardzo byli serdeczni i niezwykle ciekawi jak w tej naszej Polsce jest za czasów Unii, ile zarabiamy, czy jest lepiej niż u nich, okazało się, że tam średnia pensja to jakieś 200 euro co było dla nas dużym zaskoczeniem. Tłumaczyli że mafia tamtejsza rozkradła pieniądze na drogi i dlatego Bułgaria musiała oddać ponad 300 mln euro dotacji unijnych za to, że nie zostało w tym zakresie zrobione to, co miało być. Dowiedzieliśmy się też, że Bułgarzy maja złe nawyki, nie lubią pracować, dużo piją, są przyzwyczajeni do codziennego picia wódki po pracy. No i nie wiem czy to prawda, czy może tak działał lokalny patriotyzm :wink: , ale podobno najgościnniejsi i najsympatyczniejsi ludzie mieszkają właśnie w południowo-zachodniej części kraju :D .

A mimo dość późnego pójścia spać, zdaje się, że około północy, to za długo nie spaliśmy................ Należymy do ludzi co nawet na urlopie niespecjalnie potrafią wyleżeć jak słońce wysoko na niebie :wink: :lol: . Nowe miejsca wzywały :wink:

Jolanta Michno napisał(a):Gratulacje!!!

Dziękujemy :D
Jolanta Michno napisał(a):W tym/ubiegłym roku pojadłam podobnych specyjałków na Krymie. Co prawda restauracyjnych, ale i tak wyśmienitych.

No, no, aż na Krym Cię poniosło 8O
A to że restauracyjne, to nie znaczy, że gorsze. Tylko pewnie trzeba trafić na miejsce gdzie smaczne jedzenie dają :D .
Jolanta Michno napisał(a):No... i co będzie jutro? :D

Tym razem nie góry :wink:

dangol napisał(a):"koło" nasze - a konkretnie kaszubskie - które trzeba wymawiać "kłeło"

Ach jak lubię słuchać kaszubszczyzny.................. :D . Są takie gwary, które bardzo lubię, właśnie kaszubska i jeszcze śląska, za to nie znoszę wręcz gwary góralskiej.
Jak swojego czasu jeździliśmy rokrocznie na wakacje do Dębek, można było tam złapać bodajże Radio Gdańsk w którym były audycje po kaszubsku. Ciągle słuchałem tej mowy i wbrew pozorom wcale nie była łatwa do zrozumienia :roll: o czym świadczy i wspomniane przez Ciebie "kłeło" :D

Pozdrawiam Panie :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 30.03.2009 17:39

Dzień trzynasty, środa, 13 sierpnia

Jak już wspomniałem wcześniej, wracając późnym wieczorem do naszego pokoju zdecydowaliśmy o zmianie planów na dziś. Odpuścimy dziś górskie szczyty i wybierzemy się na wycieczkę zabytkowo - krajoznawczą :D , w końcu nie samymi górami człowiek żyje. Po śniadanku i kolejnej porcji wieści z Olimpiady wyruszamy na podbój kolejnego kawałka bułgarskiej ziemi. Nasi gospodarze też już wstali, mówimy im o zmianie planów, jakoś po ich minach widać, że nie wierzą, że uda się nam zdobyć najwyższy w okolicy szczyt Wichrenu :wink: . Z tego co mówili, mają do czynienia głównie z turystami zimowymi, zjeżdżającymi na nartach z okolicznych stoków, a ci niekoniecznie wybierają się na letnie wędrówki górskie.

Wyruszamy. Kierujemy się w prawo, czyli na wschód, w kierunku miasta Goce Dełczew. Już po chwili jazdy niespodzianka, a właściwie sporo niespodzianek, w postaci fragmentarycznego braku asfaltu na drodze. Cała droga jest wyremontowana, są nowe krawężniki i nowy asfalt, jedynie kawałkami go brakuje. Zachodzę w głowę czemu tak jest, np jedzie się kilometr czy dwa równiutkim dywanikiem i potem nagle na 100 czy 500 m odcinku jest część stara i dziurawa 8O . Nieźle mnie to zmartwiło bo w takim tempie to my szybko nie zajedziemy, ale na szczęście taki stan drogi ma miejsce na odcinku tylko około 10 - 15 km, potem jest już w porządku. Okazało się, że to zjawisko było związane właśnie z jakimiś przekrętami na różnych szczeblach władzy i po prostu zabrakło pieniędzy na dokończenie prac :roll: .

Obrazek

Początkowy odcinek drogi wiedzie malowniczą doliną rzeki Mesty, która swój początek ma we wschodniej Rile, a już jako Nestos uchodzi do morza Egejskiego między Kavalą a Xanthi na wysokości wyspy Thassos. Ładnie tu, dookoła wznoszą się zalesione wzgórza, szerokie, wypełnione kamieniami koryto rzeki jest prawie puste, w końcu jest środek lata. Upalnego lata dodajmy, już od rana okropnie jest gorąco, wznoszące się coraz wyżej słońce przygrzewa w nasz ciemny samochód niemiłosiernie. Okolica jest raczej pusta, mijamy tylko jedną sporą wieś noszącą nazwę taką jak rzeka nad którą leży czyli Mesta. Niespiesznie przejeżdżamy 40 km dzielące nas od Goce Dełczewa, tuż przed miastem postanawiam uzupełnić zapasy benzyny co przebiega bardzo sprawnie a przy okazji mamy umyte przez "nalewacza" przednią i tylną szybę za co otrzymuje jakieś drobne. Zastanawia mnie jeszcze coś, taka lokalna ciekawostka budowniczych dróg, mianowicie wszędzie jak się kładzie nowy asfalt, robi się zjazdy na pola, boczne drogi, do domów, na stacje benzynowe właśnie. Wszędzie, ale nie w Bułgarii :roll: :D . Tu nowy asfalt położony jest równo z krawężnikiem a dalej radźcie sobie sami. I dlatego często aby zjechać nawet na nowoczesne stacje benzynowe czy skręcić gdzieś w bok na skrzyżowaniu trzeba pokonać spory próg. Tak też było teraz, a żeby wyjechać z pięknej stacji Shell jeszcze musiałem ominąć ogromną dziurę usytuowaną na środku wyjazdu :lol:

W Goce Dełczewie zaplanowaliśmy mały postój. Nie żeby coś zwiedzać, ale żeby wymienić nieco euro na brakujące nam już lewy i uzupełnić nasze zapasy, głównie w chleb. Udajemy się zatem do małego sklepiku, kupujemy chleb i parę innych rzeczy, ale zauważamy też ulubiony przez Lidię dżem figowy no i kosztowaną nie dalej jak wczoraj Mastikę. Kupujemy i to :D . Dżem okazał się być nieco inny niż chorwacki, rzadszy, ale w smaku bardzo podobny, natomiast alkohol, już go nie mamy :wink: . To była duża, litrowa butelka, zawartość alkoholu to 47%. Wg bułgarskiej instrukcji, należy go przed spożyciem włożyć do zamrażarki na trochę, wtedy wytwarzają się piękne lodowe kryształki i w takiej niskiej temperaturze jest najlepszy do spożycia :D .
Potem kierujemy nasze kroki do pobliskiego banku. Podchodzę do jednej z siedzących za biurkami kobiet i pokazując banknot eurowy pytam czy mogę dokonać wymiany. I to było bardzo ciekawe doświadczenie, kobieta kręci przecząco głową wyciągając jednocześnie rękę po niezbędny przy wymianie paszport 8O :lol: Poczułem się dziwnie, mimo, że przecież wiedziałem, że przeczące kręcenie głową oznacza w Bułgarii potakiwanie :lol: to wrażenie było co najmniej śmieszne :D . Nie da się szybko pozbyć nawyków, podczas rozmów z Bułgarami przecież często wykonywaliśmy różne gesty, także i przytakiwanie i przeczenie, też z pewnością byliśmy różnie odbierani. Ten moment w Gocedełczewskim banku szczególnie utkwił mi w pamięci :D .

Ruszamy dalej. Goce Dełczew pozostawił na nas bardzo miłe wrażenie, spokojne, zielone, nieduże miasto. Krętą, o przyzwoitej nawierzchni drogą kierujemy się na zachód. Powoli wjeżdżamy coraz wyżej i wyżej, po minięciu niewielkiej wioski Dobrotino zaczynają się już w gęste lasy. Po jakichś 20 kilometrach jesteśmy na wysokości ok. 1400 m na przełęczy oddzielającej Pirin Środkowy od Pirinu Południowego, ciągnącego się już do granicy z Grecją. To miejsce nosi nazwę Popovi Livadi, jest tu schronisko i poukrywane w lesie ośrodki wypoczynkowe. Przy drodze stoi taki pomnik :

Obrazek

To Goce Dełczew, którego imię nosi leżące niżej miasto, bohater narodowy, bojownik o wyzwolenie ziem Macedońskich spod panowania tureckiego na przełomie XIX i XX wieku.

Teraz zaczynamy stromo zjeżdżać w dół. Okolica jest piękna, jedziemy wśród gęstych bukowo-świerkowo-sosnowych lasów, mijamy urwiska płynącego w dole strumienia. Mijamy też kilka rzężących pod górę ciężarówek, ale tak ogólnie ruch jest niewielki. Całkiem tu pusto, wyżej minęliśmy tylko niewielką wioskę Gorno Spanczewo, dopiero całkiem nisko, już w dolinie Strumy zaczynają się tereny gęściej zabudowane. Mijamy sporą wieś Katunci, jest tu szkoła, jakiś zakład, policja, apteka. W leżącej nieopodal Wranji skręcamy z głównej................. Jazda boczną drogą między wioskami - tylko dla odpornych i cierpliwych kierowców :roll: , koszmarne wyrwy, nigdy nie łatany, stary asfalt. Wolno jadąc możemy podziwiać okolicę, porośnięte trawami nieużytki, niewielkie plantacje winorośli, krajobraz z łagodnymi, pagórkowatymi, piaszczystymi wzgórzami, wioski ze zniszczonymi, starymi domami. Bardzo przyjemne, spokojne okolice. Ponieważ zjechaliśmy nisko z gór, tu nie ma już lasu a upał powoli zaczyna osiągać swoje dzisiejsze apogeum, z przerażeniem obserwuję ciągle rosnące wskazania termometru, 34, 35, 36 stopni i całkowity brak wiatru 8O . Mamy na własnej skórze okazję się więc przekonać o prawdziwości wyczytanej gdzieś informacji, że ten rejon jest najgorętszy w całej Bułgarii...........

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kilkanaście km wolnej jazdy i docieramy już do główniejszej drogi prowadzącej do Melnika. To był już koniec kolejnego wymyślonego przeze mnie skrótu :wink: :lol: . Melnik mijamy, najpierw odwiedzimy znajdujący się niedaleko Monastyr Rożeński. Wąziutką dróżką wiodącą głęboką doliną wśród zarośli, pojedynczych domów i wspaniałych piętrzących się wokół piaskowych piramid wolno posuwamy się naprzód i nieco pod górę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijamy Kyrłanowo i następnie malutką wieś Rożen,

Obrazek

jeszcze kilometr pod górę i parkuję w cieniu potężnych drzew tuż przy cerkwi Cyryla i Metodego. Uff, jesteśmy na miejscu..........Cerkiew pochodząca z XIX wieku jest zrujnowana i zamknięta, ale widać, że wzięto się za jakiś remont, dookoła walają się cegły i inne materiały budowlane. Spod świątyni rozpościerają się piękne widoki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kilkaset metrów pieszo w górę i mamy przed sobą nasz cel, Monastyr Rożeński. Na leżącym nieopodal parkingu stoi kilkanaście samochodów, widać też spacerujących ludzi. Wchodzimy do środka, wejście do klasztoru jest darmowe, niestety nie można tu robić zdjęć ani filmować, o czym informują tabliczki przed wejściem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

"Początki powstania Monastyru sięgają IX wieku, a jego obecna forma pochodzi z początku XIII wieku. Zniszczona po pożarze cerkiew Narodzin Marii Panny obecny kształt uzyskała w XVI wieku. Ściany zewnętrzne i wewnętrzne cerkwi, jak również ściany znajdującego się na piętrze refektarza, zdobią freski z XVI-XVIII wieku. Drewniana galeria otaczających cerkiew zabudowań cała opleciona jest winoroślą. Sam klasztor urzeka przede wszystkim swoją prostotą i ciszą."

Jest tutaj niezwykle pięknie :!: . Wspomniana winorośl faktycznie oplata specjalnie w tym celu porozciągane sznurki i druty zacieniając cały prawie dziedziniec. Ten jest brukowany krzywymi i dziurawymi kocimi łbami. Budynki klasztorne są niewysokie bo tylko piętrowe, sprawiają wrażenie jakiejś kameralności i swojskości. Zupełnie tu inaczej niż w Monastyrze Rilskim, cicho, spokojnie, tajemniczo. Przepięknie kontrastują się ciemnobrązowe balustradki, schody, poręcze, słupy podtrzymujące, cała drewniana galeria, z bielą ścian, zielenią winorośli i błękitem prześwitującego przez nią nieba. Rosną tu też cyprysy i kilka drzew owocowych, granaty, brzoskwinie, śliwy. Jeszcze nigdy nie byliśmy w takim miejscu, jesteśmy zachwyceni :!: . Wolno spacerujemy po niewielkim dziedzińcu, oprócz nas prawie nikogo nie ma. Wchodzimy do wnętrza cerkwi, wrażenie niesamowite, panuje tu półmrok rozświetlany jedynie przez niewielkie okienka i palące się świece, czujemy się jak w innym świecie, a przynajmniej jak w zupełnie innych czasach. Wychodzimy. Przed cerkwią siedzą jacyś mnisi, poubierani na czarno, z długimi, czarnymi brodami. Jeszcze kręcimy się po wnętrzu, zaglądamy w każdy niemal zaułek, wchodzę też na górę po skrzypiących drewnianych schodach. W końcu wychodzimy na zewnątrz, ale oboje myślimy o tym samym, nie możemy wyjechać stąd bez żadnej pamiątki, trudno, złamiemy zakaz i spróbujemy uwiecznić to miejsce w pamięci naszego aparatu. Nie jest to trudne, nie ma zbyt wielu zwiedzających, a ci, którzy są , zdaje się Francuzi i Hiszpanie, pstrykają fotki praktycznie bez skrępowania. W cerkiewnym wnętrzu się jednak nie odważyliśmy...........

Oto co udało nam się sfotografować, pokazujemy i Wam.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:16 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 30.03.2009 17:58

Kulki! Dzięki za skwar letniego dnia, słońce, błękit i ciszę Monastyru Rożeńskiego. Niezwykle urokliwe, klimatyczne miejsce. :D

kulka53 napisał(a):Przy drodze stoi taki pomnik :
[zdjęcie]
To Goce Dełczew, którego imię nosi leżące niżej miasto, bohater narodowy, bojownik o wyzwolenie ziem Macedońskich spod panowania tureckiego na przełomie XIX i XX wieku.

Przypomniała mi się tłumaczona tu na cropli piosenka. Jak to się wszystko splata i uzupełnia... :)


Hmmm... Czyżby następnego dnia? :wink: :D

Pozdrav
Jola
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 31.03.2009 07:52

Jolanta Michno napisał(a):Hmmm... Czyżby następnego dnia?


Jolu, ale to jeszcze nie koniec tego dnia :wink: :lol:

Faktycznie, tłumaczyliście. Wieczorkiem posłucham sobie tych piosenek, w pracy się nie da. Masz rację, co nieco się uzupełnia :D , np to, że na wikipediowej stronce o Goce podanej przez Kamila nie ma zdjęcia "naszego" pomnika z przełęczy :lol:

Pozdrawiam serdecznie
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 31.03.2009 08:02

kulka53 napisał(a):a niedługo będzie coś jeszcze, co mam nadzieję też Ci się spodoba i utwierdzi w przekonaniu, że naprawdę warto tam pojechać.

no faktycznie utwierdza, a że znowu kryzys pokrzyżował nam plany i musimy zrezygnować z czerwcowej rezerwacji, moooocno zaczynam się zastanawiać nad innymi bałkańskimi kierunkami. Monastyry korcą mnie najbardziej, góry też (choć krótkie nóżki naszych dzieci Waszych tras jeszcze nie pokonają :wink: ). Tak więc, zabieram się do ponownej lektury całości, ale tym razem z "mapą całości" w ręku :D

pozdrawiam Was serdecznie
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 31.03.2009 10:11

kulka53 napisał(a): Jolu, ale to jeszcze nie koniec tego dnia :wink: :lol:

Zabrzmiało intrygująco. :wink: :lol:


Pozdrawiam serdecznie
Jola
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 31.03.2009 12:31

No to mam następne miejsce do odwiedzenia - przed Waszą relacją nawet nie wiedziałem o Rożeńskim Monastyrze :oops: :D Opisałeś go tak że aż słychać tą ciszę i spokój :D Tylko będę potrzebował trochę więcej czasu niż "3 dni bez wyroku" żeby tam dojechać i złazić trochę więcej w Pirinie.

Ten skrót mi przypomina nawierzchnię drogi przez Bełmeken którą się przemieściłem z północy przez Riłę do Banska - widać bułgarska norma na drogach ostatniej kategorii :)

Z mapy widzę że prawie zahaczyliście o granicę. Tam gdzie przez Kulatę kolaty się kulają do Grecji :lol:

P.S. Graniten (podobno poprawniej Muratov) dorobił się swojej strony na SP.
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 31.03.2009 17:12

Jestem właśnie po pięciu seriach napawania się ostatnimi dwoma odcinkami. Dołączam do chóru sławiącego urodę bułgarskich Tatr, a zwłaszcza przeurokliwych jezior!!! :D

Bardzo istotna ta informacja, że można się wypuścić z namiotem i nie trzeba mieć bazy pod górami. Choć z drugiej strony dźwiganie całego dobytku przychodzi mi z wiekiem :wink: coraz trudniej :wink: :D :D :D :lol:
(Komentarz Wioli po naszych 3 dniach w hotelu w egipskim Sharmie: Ech to hotelowe życie...! :lol: :lol: :lol: Dadzą jeść, człowiek się wyśpi wygodnie, niewymięte ciuchy w walizce... :lol: :lol: :lol: . Ale po 3 dniach już jej przeszło :wink: :D )

Uwielbiam z Wami odkrywać te ciche zakątki. Zawsze coś takiego bajkowo kojącego znajdziecie - jak teraz znów m.in. te okolice monastyru... Dziękuję!!!

Lidio - i znów się czegoś o Tobie dowiedziałam - wielbicielko płatków na śniadanie! :D Pozdrawia Cię szaleńczy wielbiciel-pożeracz dżemu figowego (uściski jeszcze dla PAP-oMAPO-owego Jasia - on też z naszego fanclubu DF (dżem albański jeszcze czeka na spotkanie - choć jest to dla mnie wielkie ćwiczenie charakteru :lol: Trzeba by się znów do Albanii ruszyć i zrobić trochę zapasów :wink: :D )

Co do potakiwania i przeczenia - też wiedzieliśmy o tym, że w Albanii część ludzi kręci głową tak po bułgarsku. Ale i tak, kiedy na nasze pytanie czy jest chleb, pan przytaknał, my karnie ustawiliśmy się w kolejce, choć chleba nigdzie nie było widać. Dopiero kiedy przyszła nasza kolejka, tośmy się wszyscy wspólnie - razem z panem sklepowym - uśmiali. Chleba nie było. Pan przecież kiwał, że nie ma :lol: :lol: :lol:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 31.03.2009 19:34

Tymona napisał(a):
kulka53 napisał(a):a niedługo będzie coś jeszcze, co mam nadzieję też Ci się spodoba i utwierdzi w przekonaniu, że naprawdę warto tam pojechać.

no faktycznie utwierdza, a że znowu kryzys pokrzyżował nam plany i musimy zrezygnować z czerwcowej rezerwacji,

No to się cieszę, że Ci się podoba, ale jak to, z Visu nici 8O :?: A już się nastawiałem na fajny opis tej wyspy, bo do niedawna niewiele na forum było konkretów i dopiero Mirek ożywił temat Visu swoimi zdjęciami i opisami :roll: . Ale wiesz, jak to mówią, co się odwlecze................, może pojedziecie za rok. Chociaż wiem jak boli gdy się człowiek na coś nastawi, a potem musi z tego zrezygnować (patrz niezdobyty przez nas już 2 razy Maglic, Dinara i parę innych górek :( , a także planowany wyjazd w Dolomity który też raczej do skutku znów nie dojdzie)

A co do nóżek :wink: , jasne że wielu tras nie pokonają................na razie :D . Ale od czego są kolejki, wyciągi, górskie drogi? proszą się by z nich korzystać :D

Jolanta Michno napisał(a):Zabrzmiało intrygująco.:wink: :lol:

Ojej, może aż za bardzo 8O :lol:

zawodowiec napisał(a):No to mam następne miejsce do odwiedzenia - przed Waszą relacją nawet nie wiedziałem o Rożeńskim Monastyrze

No i jak fajnie, że są relacje :D , może kiedyś, w przerwie zaliczania albańskich niezdobytych szczytów, znajdziesz czas na dłuższy wypad w pirińskie góry i ich okolice. Monastyr Rożeński to zupełnie inne miejsce niż monastyr Rilski, który jest potężny, dostojny, pyszniący się przepychem i urodą, ten zaś skromny, niepozorny, cichy, taki jakby zatrzymany w czasie, ale jakże fascynujący swą innością.

Nad Bełmeken też miałem zamiar podjechać, wyszło inaczej, ale mam nadzieję, że bardzo wiele nie straciliśmy :roll: , no chyba, że nieco podwyższonej adrenaliny podczas omijania wyrw :lol:

Też spotkałem się z nazwą Muratov Vrh, w przewodniku występują dwie nazwy tej górki. Ale stronki nie widziałem, no bo jak miałem widzieć jak powstała WCZORAJ 8O :lol: . Poczytałem, no i wychodzi na to, że fajny szczycik zdobyliśmy :D .Twórca strony napisał, że zrobił na niego trasę z Wichrenu przez Hwojnati Vrh. I to właśnie potwierdza moje słowa o "przyjazności" tych gór, można prawie dowolnie i swobodnie się przemieszczać wzdłuż grani, nie jest szczególnie trudno, a ciekawie. Wg mnie to duża zaleta Pirinu.
Widzę, że znalazło się na stronce miejsce i na Twoje zdjęcie :D .

ULA, witaj :D Miałem nadzieję, że i Tobie się widoczki spodobają, w końcu to góry :D .

Co do łażenia i rozbijania się z namiotami, to na pewno nie jest tak że wszędzie oficjalnie można biwakować. Ale widzieliśmy tyle porozbijanych namiocików w różnych miejscach, zwłaszcza nad jeziorami, że wyraźnie nie stanowi to większego problemu. Na pewno warto znaleźć sobie jakieś ustronne miejsce, wśród kosodrzewiny o to nietrudno :D . No tylko z tym dźwiganiem dobytku na plecach, to raczej też i nie dla nas, zwłaszcza nie dla Lidii :roll: , ale mając samochód można by sobie z tym jakoś poradzić.

Jak w czerwcu przywiozłem Lidii z CRO pierwszy słoiczek dżemu z fig, niemalże oszalała na jego punkcie :lol: , nie zaprzeczam, ja też lubię, ale żeby aż taki zachwyt :wink: :lol:. Od teraz będzie to żelazny punkt bałkańskich zakupów :lol:

Pozdrawiam


PS Zapomniałem to napisać w odcinku o Poleżanie :oops: , więc dopiszę jeszcze teraz. Otóż wspomniana przeze mnie francuska wycieczka, która wspólnie z nami wjeżdżała wyciągiem pod schronisko Bezbog, miała przewodnika, młodego Bułgara. W pewnym momencie szliśmy niedaleko i słyszeliśmy jak on opowiadał im legendę związaną z Popowym Ezerem, tym z wysepką, otóż podobno wysepka ta jest czapką popa, który to w tymże jeziorze się był kiedyś utopił :( . A utopić się w nim nietrudno, bo to najgłębsze jezioro w Pirinie, ma około 30 m głębokości.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.04.2009 09:09

...................środa, 13 sierpnia c.d.

Wychodzimy z niezwykłego monastyru już na dobre i smażąc się w piekącym słońcu schodzimy do samochodu. Teraz naszym celem jest Melnik, najmniejsze miasto Bułgarii. Powoli zjeżdżamy w dół, ponownie mijamy Rożen i Kyrłanowo, przystaję co kawałek by uwiecznić na zdjęciach i taśmie kamery niezwykłe skalno-piaskowe piramidy, licznie porozrzucane w okolicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mijane domy są często w takim stanie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dojeżdżamy ponownie do Melnika, główna droga przebiega z boku, a samo "miasto" leży wzdłuż prostopadłej do niej dolinki bocznej. Topografia Melnika wygląda mniej więcej tak, że środkiem płynie rzeczka, czy też potoczek, tzn teraz nie płynie :wink: bo koryto jest całkowicie wyschnięte. Po obu stronach rzeczki ciągną się brukowane okrągłymi kocimi łbami uliczki, przechodzące potem w piaszczyste trakty, a przy nich stoją domy. Typowe, bułgarskie, białobrązowe, bardzo ładne domy. Parkuję w "centrum" czyli przy większym placyku ocienionym przez potężne platany. Z parkowaniem nie było kłopotu, wolne miejsce znaleźliśmy łatwo, a samo pozostawienie samochodu w tym miłym, cienistym miejscu było bezpłatne, zresztą tak jak i wszędzie indziej. Na placyku znajduje się ujęcie wody, zatem ochoczo korzystamy z możliwości lekkiego odświeżenia bo normalnie rozpływamy się w tym upale. No to jesteśmy w Melniku :D

"Melnik to jedno z najpiękniejszych miejsc w Bułgarii i zdecydowanie najmniejsze miasto, wg różnych źródeł na stałe mieszka tu około 300-500 osób. Może się poszczycić wspaniałą przeszłością. Zostało założone przez Traków, potem Rzymianie a następnie Słowianie podnieśli je do rangi znaczącego ośrodka religii, kultury i administracji. Miasto rozwinęło się dzięki handlowi z ośrodkami Morza Egejskiego i Europy Środkowej oraz sprzedaży wina z okolicznych winnic. W okresie drugiego państwa Bułgarskiego była tu silna twierdza. Aż do czasów wojen bałkańskich z początku XX w. miasto pozostawało w granicach Turcji i było znaczącym ośrodkiem liczącym około 12 tys. mieszkańców. Zarówno wspomniane wojny bałkańskie jak i I wojna światowa i ustalenia powojenne doprowadziły miasto do ruiny. Winnice uległy zniszczeniu a znaczną część ludności greckiej i tureckiej wysiedlono. Melnik podupadł, dziś zaś jest niewielkim, urokliwym miasteczkiem turystycznym."

Wyruszamy zatem na spacer po najmniejszym bułgarskim mieście :D . Skoro jest takie malutkie to powinno się go łatwo zwiedzać i właściwie tak jest, a może tak by było, gdyby nie niesamowity, przeraźliwy, nie do zniesienia upał 8O . Temperatura oscyluje w okolicach 40 stopni, tyle przynajmniej było na naszym samochodowym termometrze, w cieniu z ledwością da się wytrzymać, w słońcu oczywiście jest jeszcze goręcej. Może gdyby wiał jakiś lekki wiaterek, chociaż zefirek, dostarczałby nieco orzeźwienia, ale nic z tego, w dolinie wśród piaskowych zboczy czujemy się prawie jak na pustyni 8O . Tak więc jeżeli jeszcze mieliśmy przedtem ochotę na jakieś dogłębniejsze zwiedzanie, dzisiejsze warunki skutecznie wybijają nam to z głowy. A miejsc wartych zobaczenia jest tu trochę i aby je obejrzeć trzeba się nieco nachodzić, czasem i nieco po górę, są tu muzea, liczne małe cerkwie, ale przede wszystkim są tu piękne domy i te akurat można oglądać bez zbytniego wysiłku. Całe miasteczko leży w dolince otoczonej piaskowcowymi urwiskami, naprawdę jest tu bardzo malowniczo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Naszym celem jest jednak podejście jak najdalej wgłąb doliny i obejrzenie jak największej ilości słynnych piramid. Znalezienie szlaku wiodącego do wsi Rożen nie jest łatwe, najpierw trafiamy na nieużywane, zarośnięte boisko, dopiero potem znajdujemy właściwą drogę. W jednym miejscu obserwujemy dwa młode koniki, przywiązane do słupa i ze spętanymi nogami, jak te biedne zwierzęta męczą się w tym piekielnym żarze lejącym się z nieba, jak usiłują schować się jeden w cieniu drugiego, a oba w nikłym cieniu przydrożnego drzewka. To jest okropne, nawet lekkie podejście przyprawia niemalże o utratę świadomości z gorąca, nasze płuca wypełniają się jakąś lepką watą zamiast powietrzem, brakuje tlenu. Przypomina się nam zeszłoroczna wędrówka do czarnogórskiego Kanjonu Mrtvicy, ale teraz chyba jest jeszcze gorzej. Stanowczo to nie są warunki dla nas :roll: . W końcu znajdujemy właściwą ścieżeczkę, ciągnie się tędy trasa do monastyru Rożeńskiego opisana w przewodniku. I my ciągniemy się tą ścieżeczką ledwo stawiając nogę za nogą. Mało kto tędy chodzi, są jednak barierki przy wąskich przejściach nad urwiskami, są też czasem ławeczki.

Obrazek

Obrazek

Trasa prowadzi wśród rosnących tu powszechnie sucholubnych, kolczastych akacji, a w stojącym, rozpalonym powietrzu rozbrzmiewa koncert owadzich skrzydełek. Po dość krótkiej odległościowo, ale bardzo uciążliwej i rozciągniętej w czasie wędrówce w górę doliny dochodzimy do "przełęczy" skąd rozpościera się szeroka panorama okolicy. Schodzić w dół już nie będziemy, nie damy rady potem znowu podchodzić. Odpoczywamy więc długą chwilę na ławeczce z widokiem na okolicę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A teraz ciekawostka :D . Od momentu wjazdu do Bułgarii nasze komórki przestały działać. Mogliśmy tylko wysyłać smsy, zadzwonić się z nich nie dało. Co ciekawe, żaden z operatorów którzy ukazywali się na naszych aparatach nie zapewnił nam łączności z Polską, a było ich kilku, w górzystym terenie co raz to łapał się inny zasięg. A tu, w Melniku, proszę bardzo, złapał nas w swoje zasięgowe sieci jakiś grecki operator, w końcu byliśmy całkiem blisko greckiej granicy. No i mogłem się wreszcie dodzwonić do kraju by zawiadomić i uspokoić osobę nie posiadającą komórki, że żyję i mam się w tej odległej, dzikiej Bułgarii całkiem dobrze :wink: :D .

Wracamy. Melnik, podobnie jak monastyr Rożeński zrobił na nas bardzo dobre wrażenie :idea: . Trudno to opisać, ale spodziewałem się w tym miejscu czegoś jednak innego. A tu niespodzianka, prawie wcale turystów, żadnych proszących i żebrzących osobników, cisza, spokój............no i ten upał 8O . W żaden sposób nie można Melnika nazwać jakimś kurortem , nie widać uporządkowania, deptaków, natrętnego handlu. A co jest ? . Kilka sklepików z pamiątkami, kilka z winami, miodami i innymi przeróżnymi lokalnymi wyrobami, może kilkanaście prawie całkiem pustych restauracji. Dużo pokoi do wynajęcia, prawie na każdym domu widnieją tabliczki z napisem "stai", a z tego co zdążyliśmy się zorientować standard jest różny, różne są i ceny. Jednak przy odrobinie negocjacji można znaleźć lokum nawet za 10lv, a sądzę, że taka normalna cena za dwuosobowy pokój z łazienką to jakieś 30 lv.
Nie odjeżdżamy jeszcze, spacerujemy chwilę wśród pięknych, okazałych domów w dolnej części miasteczka, potem przysiadamy w cieniu drzewa, jednego z potężnych, rosnących tu platanów, by poprzyglądać się nieśpiesznemu, sennemu, leniwemu życiu Melnika u schyłku upalnego, letniego dnia. To był bardzo dla nas męczący, ale udany dzień, odwiedziliśmy dwa znane, opisane w każdym przewodniku miejsca. Znane, ale chyba jednak nieco zapomniane, peryferyjnie położone atrakcje turystyczne Bułgarii. Możemy je z czystym sumieniem polecić jako warte odwiedzenia, sądzę, że w Melniku spokojnie można by się zatrzymać 3-4 dni, pospacerować i pojeździć po okolicy, by lepiej ją poznać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zastanawiałem się którędy wracać do naszej kwatery, miałem do wyboru trasę którą tu przyjechaliśmy (częściowo z dziurami i przez góry), jak i główną drogą przez Sandanski, Kresna, Simitli, Bansko. Wtedy zrobilibyśmy piękne kółeczko wokół całego Pirinu, ale ja jednak decyduję się wracać tą samą, piękną, pustą trasą przez Popovi Livadi i Goce Dełczew. Powoli przemierzamy dziurawe, puste drogi podnóży Pirinu, Lidia kręci co ciekawsze fragmenty trasy kamerą. Mijamy górską, lesistą przełęcz Popovi Livadi i zjeżdżamy do miasta.Tam, mimo późnej pory, życie i handel trwa w najlepsze, zatrzymujemy się by kupić sobie arbuza. Kosztował jakieś grosze, był ogromny i naprawdę fantastyczny 8O . W domu, po późnowieczornym obiedzie i rozmowie z zaciekawionymi tego co udało się nam dziś zobaczyć gospodarzami, zjedliśmy chyba z połowę :lol:

Jutro góry. Może zdobędziemy nasz upragniony CEL :?: :D

.......................................................................................................

Żeby zobrazować jakość drogi jaką się poruszaliśmy na skróty, oraz okolice Melnika, umieściliśmy (po raz pierwszy :oops: w sieci) krótkie, surowe filmy nagrywane podczas jazdy.........


Droga na krańcu.......... Bułgarii 1

Droga na krańcu.......... Bułgarii 2

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:17 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 03.04.2009 11:00

Niezłe kontrasty...klimatyczna okolica
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Małe i duże bałkańskie podróże :-) - strona 29
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone