Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiogród

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Interseal.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 508
Dołączył(a): 16.10.2014
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Interseal. » 09.09.2017 09:54

Hej!

Pudelek napisał(a):Nie lubię Chorwacji. Jest droga, zatłoczona, miejscowi traktują turystów jak chodzące portfele.


Mam tożsame odczucia. Natomiast aspekt przyrodniczo-kulturowy tego kraju powoduje, iż po kilku latach nieobecności lekko tęsknię. :)

Bardzo ciekawa wycieczka i relacja.
Pozdrawiam.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 09.09.2017 11:33

bardziej obstawiałbym jakiś tragiczny wypadek, który wydarzył się obok;
te wszystkie nagrobki spotykane przy drogach w BiH, MNE i SRB kojarzyłem z "niedawną" wojną, jednak daty śmierci wskazują na co innego (nie wszystkie w BiH)

w Czarnogórze i Serbii wojny nie było, ewentualnie były ofiary nalotów NATO w 1999 roku, ale raczej większość z nich to wypadki, jak w Polsce. W przypadku tych dwóch nagrobków to na jednym zdjęciu widać koparkę. Jeśli był tragiczny wypadek, to wygląda, że właśnie przy budowie.

Mam tożsame odczucia. Natomiast aspekt przyrodniczo-kulturowy tego kraju powoduje, iż po kilku latach nieobecności lekko tęsknię. :)

coś w tym jest :) Nie mniej inne kraje bałkańskie oferują tyle atrakcji, że mam jeszcze dużo czasu na skupianie się na nich :)

Pozdrawiam :papa:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 11.09.2017 15:59

Popołudniem docieramy w okolice Čačaku (Чачак). Na zachód od miasta znajduje się Ovčarsko-kablarska klisura - kręty kanion rzeki Morawy Zachodniej pomiędzy wapiennymi szczytami Ovčar i Kablar. Tu już krajobraz jest zupełnie inny niż jeszcze kilka kwadransów wcześniej - definitywnie pożegnaliśmy płaskie tereny.

Kanion najlepiej obserwuje się z powietrza albo z gór, ale i z poziomu drogi jest ładny. Nad zbiornikiem powstałym po przegrodzeniu Morawy ulokowały się obiekty turystyczne.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Okolica bywa też nazywana "serbskim Athos", ponieważ podobnie jak na Fruškiej gorze występuje tu spore zagęszczenie klasztorów. Niektóre są blisko głównej drogi, więc postanawiamy do nich zajrzeć, co wiąże się ze stromym podjazdem.

Pierwszy monastyr wygląda z daleka jak zwykły, większy dom mieszkalny. Na podwórzu stoi cerkiew, lecz wygląda podejrzanie świeżo. Współczesna?
Obrazek

Prawie. Wybudowano ją w latach 1938-1940, natomiast sama historia monastyru sięga XVI wieku. Z głośników słychać melodyjny śpiew mnichów, wewnątrz odbywa się nabożeństwo, więc tylko zerkamy przez szyby.

"Sercem" kanionu jest licząca niewiele ponad stu mieszkańców wioska Ovčar Banja (Овчар Бања). Podobno to uzdrowisko... W sumie mają sklep, mile wyglądającą spelunkę, a przy blokowisku facet myje swój samochód z niemieckimi blachami. W środku wybudowano kanał zbiegający się z Morawą, a drugi jego koniec znika w tunelu pod górą.
Obrazek
Obrazek

Nad spa funkcjonuje klasztor Zwiastowania. Żyjące tu mniszki twierdzą, iż powstał w XII lub XIII wieku, natomiast nad drzwiami kamiennej cerkiewki umieszczono datę 1602.
Obrazek

Do środka znów nie wejdziemy, bo przechodząca zakonnica pokazuje, iż w środku też trwa msza lub nabożeństwo. Wiernych, poza funkcjonariuszami kościelnymi, nie widać. Pozostaje przyjrzeć się freskom zewnętrznym ze scenami Sądu Ostatecznego...
Obrazek

...oraz zmolestować miejscową menażerię ;).
Obrazek
Obrazek

Wieczór coraz bliżej, a przed nami jeszcze trochę jazdy. Užice (Ужице, w latach 1946-1992 Titovo Užice, Титово Ужице; stara nazwa czasem pojawia się sporadycznie na drogowskazach) zostawiamy na kiedy indziej. Za miastem zatrzymuję się przy skarpie, aby popatrzeć na płynącą w dole Đetinję, dopływ Tary. W powietrzu zawiewa pyłem z rozbieranej w tle góry.
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 12.09.2017 11:00

Stąd już niedługo do Zlatiboru (Златибор). Nieduże miasto w polskich tekstach bywa nazywane serbskim Zakopanem. Czy naprawdę muszą tak karać każdą bardziej obleganą miejscowość w zagranicznych górach? Kiedyś wioska nosiła nazwę Kulaševac, następnie Kraljeva Voda, a w czasach jedynie słusznego ustroju Partizanske Vode. Drugą wersję nadano na cześć króla Piotra, trzecią uczczono partyzantów wymordowanych przez hitlerowców. Po upadku komunistycznej Jugosławii ustalono aktualną nazwę - neutralną, bo identyczną jak otaczające je góry.

Meldujemy się na kempingu z widokiem na hotel w kształcie piramidy. Taka miniatura Ustronia ;). Słońce powoli zachodzi za okolicznymi szczytami...
Obrazek
Obrazek

Na kempingu spotykamy pierwsze od Peczu osoby mówiące po polsku. Sam kemping jest bardzo postępowy, nawet bardziej niż Szwedzi: o ile w Skandynawii dopiero się dyskutuje, aby całkowicie zlikwidować pisuary, tutaj już tego dokonano! Nawet kartki przyklejone do drzwi obrazują, że wszelkie czynności należy robić na siedząco :D.

Góry Zlatibor są popularne wśród Serbów, działają tu ośrodki narciarskie. Cudzoziemców przyciąga Ósemka Szargańska - zabytkowa kolej wąskotorowa. Przez miasto Zlatibor przewalają się tłumy wczasowiczów, a główną atrakcją kulinarną są naleśniki i wafle!
Obrazek
Obrazek

Ktoś gra na flecie, facet przebrany za drzewo sprzedaje zioła. Dzieciaki galopują na... sztucznych kucykach! Między nogami śmigają elektryczne samochody, ludzie krzyczą z urządzeń symulujących samochody, samoloty i inne. W co najmniej dwóch knajpach trwają koncerty na żywo. Po ulicach snuje się też bardzo dużo nastolatków w strojach sportowych, zdaje się, iż trwa jakiś turniej piłkarski.

Nas interesują takie lokale!
Obrazek

Na kolację wcinamy gurmanską pljeskavicę, czyli do mielonego kotleta dodano ser.
Obrazek

Przed końcem dnia postanawiam jeszcze poobijać się trochę w autodromie :D.
Obrazek

Środowy poranek wstaje piękny, powietrze na razie nie jest tak nagrzane jak w ciągu dnia.
Obrazek

Trochę bym się bał, że spadnę z dachu ;).
Obrazek

Zaglądamy na szybko do miasteczka, aby kupić kilka pamiątek i odwiedzić piekarnię. Na razie większość turystów smacznie śpi lub je śniadanie, ale handlarze są gotowi: wszystko to, czego potrzebuje każdy aktywny wczasowicz, jest już przygotowane.
Obrazek
Obrazek

Temperatura szybko idzie w górę. Kolory wskazują, że natura jest już zmęczona upałami.
Obrazek
Obrazek

Mamy dziś do przejechania mniej kilometrów niż wczoraj, za to nie będzie już autostrad ani szerokich i prostych dróg: większość trasy to zakręty, zakręty, zakręty i jeszcze raz zakręty.

Do tego bardzo miłe dla oka widoki; niestety, nie wszędzie można się zatrzymać i zrobić zdjęcia. Tutaj okolice mostu nad rzeką Uvac.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I tym sposobem opuściliśmy Zlatibor...
Interseal.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 508
Dołączył(a): 16.10.2014
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Interseal. » 12.09.2017 12:13

Pudelek napisał(a):Stąd już niedługo do Zlatiboru (Златибор). Nieduże miasto w polskich tekstach bywa nazywane serbskim Zakopanem. Czy naprawdę muszą tak karać każdą bardziej obleganą miejscowość w zagranicznych górach?


My do Zlatibora, a konkretnie do drewnianych domków za miastem zwanych Cottages Zakos, dotarliśmy późną ciemną nocą.
Jakież było moje zaskoczenie (znając porównanie do Zakopanego), gdy wstając rano miałem problem ze zlokalizowaniem jakiegokolwiek wyższego pasma górskiego. :) W oddali widać było tylko masyw Tornik z ośrodkiem narciarskim. Zastanawiałem się gdzie to Zakopane? :wink:

Wspomniałeś Szargańską Ósemkę. Dla nas niestety brakło biletów w Mokrej Górze (niedziela - pierwszy kurs o 10:00). Przez Bośnię (po drodze najstarszy meczet w Bośni) wróciliśmy więc do Serbii i dalej przez rodzinną miejscowość Vlade Divaca - Prijepolje "popruliśmy" niestety w kierunku Czarnogórny. Piszę niestety, gdyż na pozór te nieciekawe tereny i plątanina lokalnych, krętych dróg mają poukrywane wiele ciekawych miejsc.

Pozdrawiam.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 12.09.2017 13:09

Sądzę, że to "Zakopane" to z powodu ilości turystów, choć jednak zakładam, że pod polskimi Tatrami jest ich znacznie więcej ;) Inna sprawa, że w Serbii pół kraju nie pcha się w jedno pasmo ;)

Szargańska Osemka chodzi mi po głowie w planach na przyszłość, ale widzę, że z biletami można zostać niemile zdziwiony. Ale może to z powodu niedzieli?

Pozdrawiam :papa:

PS>widzę po mapie, że koło tych domków to musiałem też przejeżdżać, bo one przy głównej drodze są.
Interseal.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 508
Dołączył(a): 16.10.2014
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Interseal. » 12.09.2017 13:36

Pudelek napisał(a):Szargańska Osemka chodzi mi po głowie w planach na przyszłość, ale widzę, że z biletami można zostać niemile zdziwiony. Ale może to z powodu niedzieli?


Na wysłanego z wyprzedzeniem maila nikt długo nie odpowiadał. Później zarzuciliśmy pomysł przejazdu z uwagi na lekką zmianę planów. Wróciliśmy do niego dopiero na dzień przed, już w drodze do Zlatibora. Podjechaliśmy na miejsce (Mokra Gora) około godziny przed odjazdem. Po kilkanaście biletów na raz odbierali z kasy przewodnicy zorganizowanych grup. Kiedy doszła moja kolejka okazało się, że zostały ostatnie cztery bilety, a potrzebowaliśmy siedem. Byliśmy nawet skłonni pojechać wybiórczo, ale doszła komplikacja z kartą płatniczą (przy braku możliwości płacenia w euro) i ostatecznie daliśmy sobie spokój.
Myślę, że w tygodniu nie ma problemów z dostępnością biletów.

Pudelek napisał(a):PS>widzę po mapie, że koło tych domków to musiałem też przejeżdżać, bo one przy głównej drodze są.


Z głównej drogi ich nie widać. Gospodarz to młody chłopak, za wszelką ceną chcący mówić po angielsku. Można wykupić u nich całkiem smaczne śniadanie z domowych produktów. Jego mama ma gospodarstwo rolne koło Užic i tam wyrabia sery i kiełbasy. Bardzo dobre miejsce na tranzytowy nocleg.

Pierwotnie chcieliśmy nocować w Gučy, ale okazuje się że poza festiwalem trąbek, ta miejscowość nie ma prawie wcale noclegów w ofercie.
Nawet zdjęcia z trębaczem nie mam, gdyż pomyliłem skręt i później nie było czasu by wracać. :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 12.09.2017 21:16

Góry wraz z wyżynami stanowią 70% terytorium Serbii, a południowo-zachodnia część kraju to właściwie jedno wielkie nieprzerwane pasmo. Całość należy do Gór Dynarskich (zwanych też Alpami Dynarskimi) ciągnącymi się wzdłuż Adriatyku od Słowenii po Albanię.

To raj dla miłośników wypraw górskich, ale ile trzeba by mieć czasu, aby je spenetrować? Mi pozostało symbolicznie nacieszyć się nimi podczas jazdy samochodem. A jak pisałem wcześniej: to zakręty, zakręty, zakręty i jeszcze raz zakręty!
Obrazek

Oprócz ciągłych zwrotów w lewo lub w prawo jazdę skutecznie spowalnia duży ruch i, oględnie pisząc, zawalidrogi. Już kiedyś wspominałem, że dla mnie Bałkany nie kojarzą się z piratami drogowymi ale kierowcami, których misją życiową jest tak wolna jazda, aby doprowadzić wszystkich innych do szewskiej pasji :D.

Czasem zdarzają się zabawne sytuacje: gdzieś z bocznej drogi wyskakuje samochód z przyczepką, na której ulokowano dwie krowy. Serpentyny powodują, że mućki latają z jednej strony na drugą, rozpaczliwie próbując złapać równowagę. Może nie powinniśmy, ale kilka kilometrów zanosiliśmy się śmiechem, bo wyglądało to przezabawnie. Podziwiam, iż choroba lokomocyjna nie zakończyła się zanieczyszczaniem okolicy.
Obrazek

W jednej z wiosek samochód zjechał w bok na jakiś targ i już odetchnąłem z ulgą, gdy w tym czasie jego miejsce zajął inny wóz z przyczepką, a tam do dwóch sztuk bydła doszły... dwie owce :D. Rezultat był ten sam: biedne zwierzęta latały po przyczepie jak pijany po autobusie, a ja ze śmiechu prawie puszczałem kierownicę :P. Dobrze, że udało mi się w końcu ich wyprzedzić, bo nabijanie się z nieszczęsnych pasażerów mogłoby zakończyć się wypadkiem ;).
Obrazek

Jedyną miejscowością, w której na chwilę się zatrzymaliśmy, było Prijepolje (Пријепоље) leżące nad rzeką Lim. To ostatnie miasto przed granicą z Czarnogórą. Już kiedyś w nim byliśmy i zwiedziliśmy pobliski monastyr, więc tym razem oglądam tylko nietypowy pomnik, ulokowany przy głównej drodze.
Obrazek

Są to ruiny partyzanckiego szpitala, w którym w grudniu 1943 Jugosłowianie bronili się przed jednostkami niemieckimi nacierającymi z drugiej strony rzeki. Po wojnie resztki zaadaptowano go do nowego celu i uzupełniono tablicami z nazwiskami 408 poległych partyzantów oraz odpowiednimi rzeźbami.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Oglądając tą kompozycję mam wrażenie, że jeden partyzant przepycha się i przewraca drugiego, aby jako pierwszy rzucić kamieniem.
Obrazek

Obiekt był chroniony prawem już w czasach jugosłowiańskich o czym świadczy plakietka z godłem Serbskiej Republiki Socjalistycznej. Godło były podobne do dzisiejszej tarczy herbowej, będącej częścią herbu Serbii, z tym, że usunięto z niego tzw. krzyż serbski. Zachowano natomiast otaczające go cztery "krzesiwa" (podobne do litery S w cyrylicy), przez co wyglądało dość dziwnie, jakby niekompletnie.
Obrazek

Chodząc po dość rozległym terenie pomnika-szpitala widzę faceta, który od strony drogi przy czymś klęka. Pomyślałem, że może zapala tu świeczkę albo znicz, a on... nabierał wody.
Obrazek

Trudno mu się było dziwić, dzień od początku zapowiadał się upalny, a teraz temperatura zbliżała się do 40-tki...

Prijepolje otaczają góry Zlatar. Mieszkańcy mają ładne widoki z okien domów.
Obrazek

Jeszcze piękniej jest po wyjechaniu z miasta.
Obrazek
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.09.2017 13:03

Do granicy docieramy szybciej niż sądziłem. Radość była przedwczesna, bowiem okazało się, iż to tylko serbski posterunek. Podobnie jak na moście na Dunaju w Batinie funkcjonariusze urzędują w blaszanych budkach i wygląda to na prowizorkę.
Obrazek

Odprawa poszła dość szybko, po czym zaczął się kilkukilometrowy pas ziemi niczyjej. Przynajmniej tak to wyglądało, bo w rzeczywistości nadal byliśmy w Serbii, tyle, że już po kontroli. Krajobraz się nie zmienił: na lewo od drogi płynął Lim, następnie biegły tory słynnej linii kolejowej Belgrad-Bar, a potem strzelały w niebo góry dochodzące do 1000-1200 metrów n.p.m..
Obrazek

Minęliśmy samotną restaurację i wreszcie na mostku widać czerwone tablice informujące, że zmieniamy państwo.
Obrazek

Czarnogóra. Montenegro. Najmłodsze europejskie państwo, którego powstanie nie budziło kontrowersji (pomijając Serbów, rzecz jasna). Byłem w niej do tej pory dwa razy: na jeden dzień, odwiedzając Zatokę Kotorską, oraz niewiele dłużej, podróżując niegdyś z Kosowa. Tym razem chcielibyśmy zobaczyć coś więcej.

Przejechaliśmy może kilometr i na lewym brzegu znów pojawiły się serbskie znaki graniczne. To monastyr Kumanica (Куманица) dostępny w normalny sposób tylko od czarnogórskiej strony. Od reszty Serbii można dojechać tylko krętą, wąską górską drogą albo przybyć pociągiem.

Trochę żałuję, że do niego nie zajrzeliśmy (ciekawe, czy znowu byłaby kontrola?), ale już wkrótce wyrasta przed nami okazały budynek czarnogórskich służb granicznych. W porównaniu z serbskim blaszakiem to mamy tutaj kontrast typu "król i żebrak".

Pierwsze co się rzuca w oczy to alfabet łaciński. Po proklamowaniu niepodległości Czarnogórcy generalnie zrezygnowali z cyrylicy, choć oficjalnie nadal jest ona w użyciu.
Obrazek

Druga odprawa trwała trochę dłużej, bo i więcej samochodów tu stało, ale zmieściliśmy się w kwadransie.

Swoją drogą zastanawiam się, czy naprawdę te wszystkie przejścia graniczne i kontrole są tutaj tak potrzebne? Mówimy o dwóch zaprzyjaźnionych narodach, które żyły ze sobą przez kilkadziesiąt lat. Etnicznie i językowo to prawie to samo, ba, według niektórych danych większość Czarnogórców używa na co dzień języka serbskiego, a nie czarnogórskiego! Czy konieczne jest takie utrudnianie życia zwykłym mieszkańcom, którzy po obu stronach granicy zostawili krewnych, znajomych, czasem domy i interesy? Podobnie sytuacja miała miejsce np. z Czechami i Słowakami czy państwami bałtyckimi... Ehh, polityka.

Skoro już dotarliśmy do Czarnogóry, to teraz trzeba dostać się do morza. Drogi czarnogórskie są jeszcze bardziej kręte niż serbskie, podobnie zatłoczone, no i nie sposób nie zwracać uwagi na otaczające nas krajobrazy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Asfalt wije się po zboczach, przecina doliny, wdrapujemy się do góry i znów zjeżdżamy na dół. Przygotowanie tych dróg dla samochodów musiało pochłonąć wiele materiałów budowlanych i dynamitu. Trzeba być cały czas czujnym - mimo zabezpieczeń często na szosę spadają kamienie, a prawie każdy tunel jest nieoświetlony.
Obrazek
Obrazek

Na tablicach, ścianach i głazach wymalowane są setki numerów telefonów do pomocy drogowej. Nie dziwię się - spotykamy sporo samochodów, które nie dały rady podjazdom albo temperaturze, przekraczającej już 40 stopni i nadal rosnącej. Nie wyobrażam sobie tutaj jazdy bez klimy!

Po półtorej godzinie zawijasów stajemy na parkingu, gdzie dolina robi się trochę szersza. Znajduje się tu monastyr Morača, należący do Serbskiego Kościoła Prawosławnego.
Obrazek
Obrazek

Klasztor założono w XIII wieku. W 1504 roku spalili go Turcy, po czym został odbudowany. Ostatni raz nieproszeni goście znad Bosforu plądrowali okolicę jeszcze w 1877 roku.

Główna cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy pochodzi z okresu lokacji, ale z zewnątrz nie wygląda jakoś nadzwyczajnie. Reprezentuje styl raszkański, w którym elementy bizantyjskie przeplatają się z romańskimi.
Obrazek
Obrazek

Wewnętrzne freski powstawały od XIII (jedynie fragment) do XVII wieku. Niestety, w tej świątyni nie pozwalają robić zdjęć, więc muszę się zadowolić kilkoma "przypadkowymi" ;).
Obrazek
Obrazek

Wokół cerkwi stoją zabudowana konaku, w którym w 2010 roku mieszkało trzech mnichów. Jeden z nich siedzi w cieniu i pije kawę, śmiejąc się z kobiet, które zafascynowane są ogromnych rozmiarów... ogórkami :D.
Obrazek

Klasztory musiały kiedyś być samowystarczalne, więc i dzisiaj uprawiają ogródek, hodują pszczoły itp.
Obrazek
Obrazek

Widać, że ktoś o to dba z pasją (lub wiarą... w coś/kogoś).
Obrazek

Moją uwagę przyciąga nietypowy (już drugi dzisiaj) pomnik. Z lewej strony standardowa lista poległych: z wojen bałkańskich oraz z lat 1912-1918 (Serbowie od odzyskania niepodległości niemal non stop z kimś wojowali). Natomiast po prawej II wojna światowa, gwiazda, sierp i młot. Taka mieszanka socjalistyczno-religijna dość często występująca na bałkańskich cmentarzach. Czy ktoś sobie wyobraża, że np. u paulinów w Częstochowie pochowano albo upamiętniono partyzantów Gwardii Ludowej? :D
Obrazek

Krótka chwila schłodzenia...
Obrazek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18269
Dołączył(a): 26.07.2009
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 14.09.2017 13:38

Pudelek napisał(a):Na tablicach, ścianach i głazach wymalowane są setki numerów telefonów do pomocy drogowej. Nie dziwię się - spotykamy sporo samochodów, które nie dały rady podjazdom albo temperaturze, przekraczającej już 40 stopni i nadal rosnącej. Nie wyobrażam sobie tutaj jazdy bez klimy!



Uwierz mi - da się :wink: , chociaż nie nazwałbym tego doświadczenia komfortowym . . .
Mieliśmy w Serbii przez trzy dni temperaturę dobrze powyżej 40 stopni , z dwojga złego woleliśmy jazdę z otwartymi szybami i maksymalnym nadmuchem na nogi , niż topienie się w górach . . . ale to już dawno było . . .


Pozdrawiam
Piotr
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.09.2017 13:52

W 2000 roku, gdy byłem z rodzicami w Chorwacji, to też nie mieliśmy klimy. Albo człowiek był wówczas bardziej wytrzymały albo temperatury były jakieś mniejsze ;)
Interseal.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 508
Dołączył(a): 16.10.2014
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Interseal. » 14.09.2017 14:24

Pudelek napisał(a):Swoją drogą zastanawiam się, czy naprawdę te wszystkie przejścia graniczne i kontrole są tutaj tak potrzebne? Mówimy o dwóch zaprzyjaźnionych narodach, które żyły ze sobą przez kilkadziesiąt lat. Etnicznie i językowo to prawie to samo, ba, według niektórych danych większość Czarnogórców używa na co dzień języka serbskiego, a nie czarnogórskiego! Czy konieczne jest takie utrudnianie życia zwykłym mieszkańcom, którzy po obu stronach granicy zostawili krewnych, znajomych, czasem domy i interesy? Podobnie sytuacja miała miejsce np. z Czechami i Słowakami czy państwami bałtyckimi... Ehh, polityka.


Przeczytałem gdzieś, w jednej z książek dotyczącej Bałkanów, przypuszczalnie Bilskiego, bo był to wywiad z jakimś przedstawicielem jednej ze stron konfliktu, że najpierw wszyscy muszą się podzielić udowadniając jacy są inni, żeby potem przez następne lata się zbliżać, bo w zasadzie to tak wiele ich nie różni. Polityka.

Nie jestem zorientowany, ale chyba także obowiązuje tam coś na kształt "małego ruchu granicznego". Na przejściu BIH/SRB (Rudo - Uvac) sporo osób taszczyło pieszo zakupy z Bośni do Serbii i na przejściu nikt specjalnie ich nie kontrolował, nawet nie zatrzymywał.

Oczywiście nasze paszporty na obu posterunkach skanowano, a że była awaria systemu, to straciliśmy tam pół godziny.

Pozdrawiam.
Interseal.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 508
Dołączył(a): 16.10.2014
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Interseal. » 14.09.2017 14:29

Pudelek napisał(a):W 2000 roku, gdy byłem z rodzicami w Chorwacji, to też nie mieliśmy klimy. Albo człowiek był wówczas bardziej wytrzymały albo temperatury były jakieś mniejsze ;)


To pierwsze :) . My z dziećmi byliśmy pięć razy w Chorwacji Golfem III bez klimy.... a teraz u nas w Polsce lekko o samochód oprze się słońce a wszyscy już się duszą, przegrzewają i wołają "klima!".
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 14.09.2017 15:08

Interseal. napisał(a):
Pudelek napisał(a):Swoją drogą zastanawiam się, czy naprawdę te wszystkie przejścia graniczne i kontrole są tutaj tak potrzebne? Mówimy o dwóch zaprzyjaźnionych narodach, które żyły ze sobą przez kilkadziesiąt lat. Etnicznie i językowo to prawie to samo, ba, według niektórych danych większość Czarnogórców używa na co dzień języka serbskiego, a nie czarnogórskiego! Czy konieczne jest takie utrudnianie życia zwykłym mieszkańcom, którzy po obu stronach granicy zostawili krewnych, znajomych, czasem domy i interesy? Podobnie sytuacja miała miejsce np. z Czechami i Słowakami czy państwami bałtyckimi... Ehh, polityka.


Przeczytałem gdzieś, w jednej z książek dotyczącej Bałkanów, przypuszczalnie Bilskiego, bo był to wywiad z jakimś przedstawicielem jednej ze stron konfliktu, że najpierw wszyscy muszą się podzielić udowadniając jacy są inni, żeby potem przez następne lata się zbliżać, bo w zasadzie to tak wiele ich nie różni. Polityka.

Nie jestem zorientowany, ale chyba także obowiązuje tam coś na kształt "małego ruchu granicznego". Na przejściu BIH/SRB (Rudo - Uvac) sporo osób taszczyło pieszo zakupy z Bośni do Serbii i na przejściu nikt specjalnie ich nie kontrolował, nawet nie zatrzymywał.


mały ruch graniczny to nic nadzwyczajnego, przed Schengen istniał na większości granic Polski, mimo, że np. z Czechami i Słowacją nie tworzyła jednego państwa w przyszłości. Ale to zawsze jest sztuczna granica... patrząc na mapy widać ile bocznych dróg zostało przeciętych, kończą się nagle i stają się nieprzejezdne, a przez całe dziesięciolecia chodziły i jeździły tam tłumy...

A co do klimy - okno można otworzyć, ale już np. autostradzie albo stojąc w korku niewiele się przydaje ;)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1974
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiog

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 15.09.2017 11:37

Pędzimy dalej na południe, cały czas wzdłuż rzeki Moračy. Czasem jest trochę szerzej...
Obrazek

...a czasem wąsko. Pięknie!
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nagle na trzeciego wyprzedza mnie wypasione porsche! Ze dwie chwile później widzę za sobą radiowóz na sygnale. Gorączkowe myślenie: "złamałem przepisy? Pewnie, że tak, łamię je tutaj non stop, podobnie jak inni, ale chyba nie w tym momencie!". Na szczęście policja szybko pędzi do przodu i po jakimś czasie stoją na poboczu wraz z zatrzymanym porschakiem :D. Będzie mandat czy łapówa?

Wreszcie krajobraz zaczyna się trwale zmieniać. Obok drogi sterczą filary przyszłego mostu; powstaje tu pierwsza czarnogórska autostrada! Koszty zapewne będą ogromne, a pierwsze odcinki mają zostać otwarte w 2019 roku.
Obrazek

Rzeki to nie wzrusza, spokojnie płynie w wydrążonym korycie.
Obrazek

Zerkam na samochody wyświetlacz - 43 stopnie, za chwilę podniesie się jeszcze o dwa. Każde wyjście z wozu graniczy z bólem. Człowiek jednak nie jest przyzwyczajony do takiego klimatu... A wychodzę dość często, bo ciągle coś nowego i ciekawego.
Obrazek

Dołem linia kolejowa do Baru. W oddali ludzie kąpią się w rzece, która pewno musi być cholernie zimna w porównaniu z powietrzem.
Obrazek

Zastanawiałem się, czy zahaczyć o Podgoricę. Stolica Czarnogóry znana jest ze swojej bezpłciowości. Ostatecznie uznałem, że mogę ją przełożyć "na zaś" i tylko przemknąłem wewnętrzną obwodnicą.
Obrazek

Na rondzie ze ślepymi zjazdami nie mogłem się jednak powstrzymać i wyszedłem zrobić kilka zdjęć - w końcu co stolica to stolica ;).
Obrazek
Obrazek

Niedaleko jest stołeczne lotnisko (nadal używające kodu pochodzącego od "Titograd"). Kto będzie szybszy: samochód czy samolot Montenegro Airlines?
Obrazek

Dwupasmówka kończy się rondem.
Obrazek

Przed nami pojawia się wielka wodna tafla - to Jezioro Szkoderskie (Skadarsko jezero, alb. Liqueni i Shkodrës). Droga i linia kolejowa przecina je wąską groblą, ale kawałek dalej muszę stanąć i uwiecznić. Powietrze jest tak rozgrzane, że wszystko staje się blade.
Obrazek
Obrazek

Gdzieś tam daleko jest Albania, do której należy 1/3 zbiornika.
Obrazek

Czarnogóra nie posiada jeszcze autostrad, ale drogę ekspresową już tak - odcinek prowadzący do tunelu Sozina. Tunel otwarto w 2005 roku, liczy 4189 metrów i skrócił czas podróży nad morze o jakieś 30 kilometrów. Przejazd nim kosztuje 2,5 euro.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A za nim już czeka Morze Adriatyckie.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Z Dunaju do Balatonu. Z Balatonu nad Adriatyk i Siedmiogród - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone