Zmysłowa Kenia 2018

Cześć,
Rok temu zacząłem opowiadać o innym wyjeździe, ale nie dotrwałem do finału. Nie mniej mimo małego zainteresowania mam w pamięci i chcę zakończyć relację. A dzisiaj przesyłam zajawkę innej wycieczki.

Kenia – prolog.
Wylot z Warszawy w lutym tego roku. Podróż do miejsca destynacji długa i trochę męcząca. A potem ...

przede wszystkim safari, a także poznawanie tego co poza hotelem.

Pozdrawiam
J.

Kenia niedawno była od maliny , zobaczę ponownie ją u Ciebie.

Rozgwiazda niesamowita

Piękne zdjęcia, szczególnie dwa pierwsze.

A mnie się podoba 3 i 4.

Cieszę się ze zaciekawiłem kilka osób. Wiem, że Kenia była, bo sprawdzałem czy coś jest w tym temacie. Przeczytałem relację, ale postanowiłem dorzucić jeszcze swoją. Taki mój punkt widzenia. W relacji maliny było sporo tekstu i zdjęć. Ja niestety nie mam daru przelewania myśli na tekst w komputerze i pisania na klawiaturze. Za to mogę podzielić się zdjęciami.
Cieszę się, ze podobają się fotki.

Ja też jestem To dawaj zdjęcia i kilka szczegółów i będzie ok.

Nikt nie lubi zimna i zimy oprócz dzieci chyba. Ja w ciepłym klimacie czuję się lepiej, moja piękniejsza połowa też, choć czasami dla Niej jest za gorąco. Gdzie, można polecieć w lutym kiedy ma się okienko urlopowe w lutym? I takie sobie ustaliliśmy między 16.02 a 4.03.2018.
Ciężko było coś znaleźć ciepłego, a jednocześnie w miarę przystępnego cenowo. Po baaaardzo długich poszukiwaniach kliknąłem na ofertę RT – Kenijskie trio. To było jakieś niecały miesiąc przed naszym wolnym. Inne kierunki wypadły bo coś tam mi nie pasowało.

Kenia – tam jeszcze nas nie było. Informacje z biura które przeczytałem były trochę sprzeczne z tym co się okazało. Sprawa wizy – na stronach biura info, że trzeba to załatwiać poprzez ich pośrednictwo, albo poprzez gow.ambasada cos tam. @ do biura i okazuje się, że ich pośrednictwo nie działa, a wizę można dostać na lotnisku w Mombasie. OK

Szczepienia, leki – poczytałem, pooglądałem. Wyszło na to, że nasza późna decyzja na wylot Kenii nie gwarantowała skuteczności tychże szczepionek. Leków anty tamtym ewentualnym chorobom też w rezultacie nie zabraliśmy. Pozostało się zabezpieczyć zapachowo. Zakupiliśmy preparaty do smarowania, psikania, a także świeczki o zapachu trawy cytrynowej. To odnośnie przeciw działaniom na tamtejsze insekty.

Wylot z Warszawy. Samolot Entera. Odprawy poszły sprawnie. Wylot opóźniony ze względu na to, że w Hurghadzie, gdzie mamy międzylądowanie jest za duzy ruch samolotów. A niby do Egiptu lata mniej samolotów – taka dygresja. Godzina w plecy, wylot o 10 rano. Po 4, 5 godz. jesteśmy na lotnisku przelotowym. Nawet sprawne tankowanie i zmiana załogi około 50 min i następne 4,5 godz. lotu do Mombasy. Samolot jak na tak długą trasę jest mały i ciasny. Wszystko płatne, no oprócz toalety, choć to też może z czasem się zmienić. W samolocie dostajemy chyba 3 kwitki do wypełnienia. Jak ktoś sobie załatwił przez internet wizę to ma mniej o jeden. Zaznaczam, że jeśli o nas chodzi te papierki nie były sprawdzane. Przy bramkach tylko trzeba przyłożyć opuszki palców do zeskanowania na czytniku i uiścić opłatę w kwocie 50$ na osobę za wizę. Wszystkie formalności przebiegły bardzo szybko, aż byłem zdziwiony. Na lotnisku można wymienić dolary, euro i inne na szylingi. Przelicznik w lutym to ok 1$ - 95 KS. Nie był jakoś korzystniejszy niż w hotelu. Przyjąłem, że 100 szylingów to 3,5 zł.

Pakujemy się na lotnisku do busików, bagaże na dach.
Do hotelu mieliśmy wg google jakieś 50 km – niestety nie jest to droga szybkiego ruchu. Wąskim gardłem jest prom. Nawet w nocy kiedy my tam dotarliśmy to był tłok. Im lepszy kierowca w busie, samochodzie tym jest szybciej na promie. Jeden prom nam smętnie odpłynął. Droga do hotelu trwała ponad 2 godz. Zakwaterowanie, jesteśmy około 1-2 w nocy. Mają dla nas późną kolację. Delicje to nie były – trochę się obawiałem o następne dni.

Następny dzień to:

Piękne te zdjęcia u Ciebie. Bardzo chętnie spojrzę na Kenię, bo dla mnie to baaardzo odległy kierunek, ale myślę, że bardzo interesujący, więc kiedyś tam polecę

Dodaję do ulubionych

Jer napisał(a): Ja niestety nie mam daru przelewania myśli na tekst w komputerze i pisania na klawiaturze. Za to mogę podzielić się zdjęciami.

Wielu takiego daru nie ma, a mimo to piszą (niekoniecznie relacje).
Choć lepiej żeby zdjęcia robili.

Zerknę i ja.

agata26061 napisał(a):... ale myślę, że bardzo interesujący, więc kiedyś tam polecę

Dobrze myślisz Po Chorwacji to jak na razie dla mnie nr 1 jeśli chodzi z zwiedzanie. Oczywiście bezwzględnie i bezapelacyjnie objazdówka

Ps. Mi też się zdjęcia podobają. Znów inny rejon i inne spojrzenie. Pisanie możesz pominąć

Rysio napisał(a):Pisanie możesz pominąć

E tam. Jer nie słuchaj Rysia Pisz, pisz, bo pisanie i czytanie o tych miejscach ze zdjęć też jest fajne i interesujące

Popieram Agatę, informacje też ważne, każdy odbiera dane miejsce i sytuacje po swojemu....