Zimowy Rzym

Jestem na urlopie. Tydzień laby. Napisałem już jedną relację z włoskich wakacji. Teraz czas na zimową.



Rok 2009, zimowe ferie postanowiliśmy spędzić inaczej. Wykupując tanie bilety w Norwegian oraz rezerwując miejca noclegowe w Domu Polskim, polecieliśmy wraz z naszym dwulatkiem wówczas, na tydzień do Wiecznego Miasta.

Walizki spakowane, pieluchy, mleko zabrane. Parking na lotnisku zaklepany. Jedziemy. Wylot poranny. Michał pierwszy raz w samolocie. Jak to będzie???

Wylot z Etiudy. Koszmarek. Barak. Dobrze, że już go nie ma. Zasiedliśmy w samolocie. No to jazda w górę.
Około dwóch godzin w powietrzu i jesteśmy na Fiumicino. Potem pociąg. Kolejka i jesteśmy w Domu Polskim.

Miejsce fajne. Oddalone od centrum, ale dojazd dobry. Czyściutko, kuchnia do dyspozycji. Siostry, które dom prowadzą - przemiłe. Misiek podbija ich serca w sekundę.

Jestem

Cześć Roxi! Witam serdecznie. Zapraszam.

Najbardziej obawialiśmy się pogody. U nas było -5 st.C, a w Rzymie?

Rzym przywitał nas chmurami. Potem zaczęło padać. Padało nawet, nawet. W tym czasie byliśmy na Lateranie i w bazylice św. Piotra. W bazylice laterańskiej nasz Misiek zasnął. Spał około 1,5 godziny. Więc bazylikę poznałem do głębi. Podobnie w bazylice św. Piotra.

Zdjęcia, takie sobie, więc ich nie wybrałem. Później rozpogodziło się. Wyszło piękne słońce i do dzieła. Zaczęliśmy od Watykanu i audiencji u papieża. Audiencja przeszła do historii - papieżowi podarowano lewka czy tygryska. Słowem ostatnio widziałem to w TV.
Teraz kilka fotek.

Teraz o środowej audiencji.

Bilety dostaliśmy w Domu Polskim. Potem zameldowaliśmy się w kolejce i wkroczyli do Auli św. Pawła. Ludzi było bardzo dużo. Wszak "być w Rzymie i papieża nie widzieć"




Misiek, jako mały berbeć od razu rozbroił wszystkich po sasiedzku. Jakieś dziewczyny - Włoszki - bez przerwy go zaczepiały. On im puszczał oczka , częstowały go paluszkami. Słowem sielanka. Po audiencji wyszliśmy na miasto, no i zaczeliśmy własciwe zwiedzanie.

Pogoda jak u nas w kwietniu lub maju. Słowem super. Teraz zapraszam na relację fotograficzną.

No to dalej. Jeszcze trochę Placu św. Piotra.

To co powyżej to Plac del Poppolo. Bliźniacze kościoły. Itp.

Na placu spędziliśmy chwilkę, Misiek, jak zwykle, butla mleka i zasnął. A my fociliśmy.

Stamtąd poszliśmy wyżej, by zobaczyć panoramę Rzymu i dojść do Schodów Hiszpańskich i fontanny łodzi.
Popatrzcie proszę na nasze fotografie.

Teraz trochę sepii.

Teraz idziemy w kierunku schodów hiszpańskich.

I jeszcze coś.

Dołączę do relacji.

Miałem w planach w te ferie weekend w Rzymie, ale Modlin nam się rozsypał i z rezerwacji lotu nic nie wyszło. Może za rok...

Taki Misiek każdego rozbroi . Fajowy bąbel !
Chętnie tu zostanę bo Rzym prawie, prawie w tym roku.
Ale co się odwlecze ... Też myślałam o noclegu u sióstr ale u nich trzeba sporo wcześniej rezerwować ...