Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Z Mediolanu do Rzymu pociągiem

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 05.11.2013 12:01

CD PIZA-LUKKA
I nagle zrodził się pomysł, żeby ‘skoczyć” jeszcze do Lukki, bo to niedaleko i miasto warte obejrzenia. Zasuwamy galopem na dworzec, bo zaraz pociąg odjeżdża, a słońce już nisko.
Wskakujemy w ostatniej chwili, a ten (....) po przejechaniu 5 minut zatrzymuje się w polu i stoi dobrą godzinę z przyczyn technicznych :( . Robi się późno, cienie się wydłużają, jak w celi
Ludwika Waryńskiego przed śmiercią. :smo:
Konduktor z krzywymi zębami i końską szczęką uspokaja, że zaraz ruszamy.
Wjeżdżamy w końcu do Lukki ok.19. Późno, cholera. Nie mamy żadnej mapy, tylko w głowie
mgliste wyobrażenie o topografii miasta. Może dzięki temu tak łatwo sforsowaliśmy XVI wieczne fortyfikacje, do tej pory niezdobyte przez nikogo.
Lucca.jpg
miasto otacza pełny pierścień renesansowych murów i bastionów

Tomek ciągnie do katedry, ja wolę najpierw zobaczyć Piazza del Mercato, zbudowany na fundamentach rzymskiego amfiteatru.
Anfiteatro_Lucca.gif
Plac z lotu ptaka (fotografia obca)
luka_plac0.jpg
Ślady rzymskiego amfiteatru
luka_plac1.jpg
luka_plac2.jpg

Zaplątani w kręte uliczki docieramy do tego ostatniego. Mnie się to miejsce bardzo podoba, prostota i jakiś urok niesamowitego owalnego placu. Domy bez ozdób, pośrodku wianuszek ogródków restauracji, pizzerii, barów i lodziarni.
luka_plac3.jpg
Sympatyczne miejsce na kolację.

Tomek się boczy na mnie i dąsa, że nie poszliśmy najpierw do katedry, bo złapalibyśmy jeszcze dzienne światło. Kłócimy się bez szansy na porozumienie i nagle mnie olśniło, co należy zrobić: trzeba coś zjeść, wypić i odpocząć, bo inaczej się pozabijamy.
Zasiadamy do kolacji w ogródku na owalnym placu. Tomek zjada pizzę 4 Pory Roku, popija czerwonym winem. Ewa zamawia gnocchi w sosie serowym (to po mediolańskiej wyżerce jej ulubione danie) i białe wino. Ja zadowalam się pizzą 4 Formaggi i piwem.
Humory wróciły, możemy w zgodzie wracać do Pizy.
luka_kat.jpg

Po drodze robimy ostatnie, nocne niestety, zdjęcia katedry i przed północą wracamy do hotelu.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 06.11.2013 00:06

Pamiętacie z dzieciństwa zagadkę, jak przewieżć przez rzekę wilka, kozę i kapustę? :?:
Trudne logistyczne zadanie, ale można je było rozwiązać. Nasze chyba nie...
Dane: upał, wilgotna łazienka, hałas uliczny, komary, wentylator, chrapanie.
Odpowiedz na pytanie: czy da się odrobinę przespać tej nocy?
Brak klimy, a z łazienki bucha gorąca para (zepsute harmonijkowe drzwi) :arrow:
otwieramy okno :arrow:
hałas od przejeżdżających pojazdów straszny :arrow:
zamykamy okno :arrow:
wpadły komary, czy też inne gryzące owady :arrow:
zabijamy komary :arrow:
w pokoju duszno :arrow:
jesteśmy spoceni :arrow:
włączam dmuchający prosto w twarz wentylator :arrow:
po godzinie wyskakuje mi na wardze opryszczka :arrow:
wyłączam wentylator :arrow:
otwieram okno :arrow:
wpadają komary, warkot samochodów :arrow:
poduszka na głowę :arrow:
żona szarpie mnie, żebym przestał chrapać :?: :arrow:
kłócimy się, bo przecież to kłamstwo :arrow:
Tomek wrzeszczy, że nie dajemy mu spać :arrow:
swędzą pogryzione nogi :arrow:
pod wiercącą się Ewą rozsuwają się listwy pod materacem :arrow:
naprawiamy łóżko :arrow:
cisza nad ranem, tylko z kranu kapie woda :arrow:
dokręcam kran na maksa, urywam kurek. 8O
kładę się delikatnie i nie mogę usnąć.
dzwoni budzik, bo czas wstawać. 8O
SOBOTA 24.08.2013 PIZA - SIENA
„Jesteśmy w hotelu Bed & Breakfast, więc po takiej nocy śniadanie musi być ekstra” – to mój niezachwiany optymizm starał się podtrzymać upadłą na duchu rodzinę.
Dostajemy z Ewą po szklance gorącego mleka ( latte, zamiast cafe latte), Tomek rozkoszuje się herbatą, pachnącą starą szafką. A w koszyku przed nami piętrzą się same przysmaki tutejszej kuchni.
Jest croissant suchy, w folii. Dwie muffinki z czekoladą, w folii. Ciastko cytrynowe, w folii.
I kruche ciasteczko. W folii. Królewskie śniadanie. Żeby was szlag trafił ! Obsmaruję hotel Terranova w internecie po powrocie do domu aż im w pięty pójdzie. :twisted:
Co niniejszym czynię tu:
http://pl.tripadvisor.com/ShowUserRevie ... RATES_CONT
Ale trzeba przyznać, że recepcjonista był paradoksalnie sympatyczny i uczynny.
Ostatnio edytowano 07.02.2014 02:01 przez dżejbo, łącznie edytowano 1 raz
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 07.11.2013 00:15

Jedziemy pociągiem do Sieny, z przesiadką w Empoli. W dworcowym barze zjadamy prawdziwe śniadanie – świeże kanapki i doskonałą kawę z mlekiem. Do hotelu w Sienie docieramy ok.13 i choć znajduje się on na dalekim przedmieściu, to jest to fajne miejsce.
hotel1.jpg
Hotel Anna Siena Nord
hotel2.jpg

Co najważniejsze, to dobra łazienka, klimatyzacja, telewizor, lodówka. Przystanek autobusowy naprzeciwko, do marketu PENNY ok. 300 metrów. Odpoczywamy dobre dwie godziny, potem robimy z Tomkiem zakupy i zbieramy się do miasta.
Nie tylko my się zbieramy, ale i burza, która rozpoczyna się, gdy wysiadamy w centrum z autobusu.
Stoimy najpierw 20 minut w klatce schodowej.
brama1.jpg
Wymieniam spojrzenia z Azjatą z przeciwka
Przez otwarte drzwi spoglądamy na ulicę. Leje. Z okna naprzeciwko przygląda nam się natarczywie chytry Azjata. Wchodzi dziadek z parasolem i gada do nas po włosku:
Sono molto lieto di accogliere gli stranieri illustri in questa meravigliosa scala.
Terribilmente piove, non è ?
- nic nie rozumiemy, ale przez grzeczność odpowiadam:
- Tak my też, ale może przestanie -
Mi ricordo di quando ero giovane, era tempeste!
- Ciekawe spostrzeżenie, ale nie mogę się z nim zgodzić, signore.
E potrei fare l'amore tutta la notte
- Nie, do nocy nie potrwa. Letnie burze szybko przechodzą.Zwłaszcza w Sienie.
Sono stato in grado di ottenere tre vergini ansiose, bere una botte di vino.
- Dziękujemy za zaproszenie, ale musimy lecieć. Burza przechodzi.
L'anno scorso, in questo momento, pioveva.
- Deszcz ze śniegiem – odpowiadam machinalnie i przebiegamy do bramy 100 metrów dalej.
Ciekawe, o co mu chodziło...
Stoimy pół godziny (błyski i grzmoty, rzęsisty deszcz)
brama2.jpg
Ta brama jest fajniejsza

Przenosimy się pod ceglany mostek (huki i pomruki, deszcz zelżał, burza zdecydowanie przechodzi). Kropi jeszcze, gdy wychodzi słońce i złoci mokre bruki.
motory.jpg
Po burzy.
Ostatnio edytowano 08.11.2013 09:54 przez dżejbo, łącznie edytowano 1 raz
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 07.11.2013 17:40

Siena słynie ze swego słynnego konnego wyścigu , organizowanego dwa razy do roku na placu del Campo. Nazywa się Palio i jego tradycja sięga średniowiecza.
Miasto podzielone jest na 17 dzielnic (contrade), każda ma swoje odrębne barwy i herby.
Istrice.JPG
Idzie contrada Istrice (Jeżozwierz)
selva.JPG
Dzielnica Selva (las)
Ich nazwy to: Aquila (Orzeł), Bruco (Gąsienica), Chiocciola (Ślimak), Civetta (Sowa), Drago (Smok), Giraffa (Żyrafa), Istrice (Jeżozwierz), Leocorno (Jednorożec), Lupa (Wilczyca), Nicchio (Muszla), Oca (Gęś), Onda (Fala), Pantera (Pantera), Selva (Las), Tartuca (Żółw), Torre (Wieża) i Valdimontone (Baran). Zwycięstwo w gonitwie jest ogromnym powodem do dumy i podnosi prestiż dzielnicy. Zwycięska dzielnica świętuje długi czas, co objawia się przemarszami przez miasto w strojach historycznych, przy dźwiękach bębnów i muzyce..
Jesteśmy w Sienie zaledwie 8 dni po ostatnim wyścigu, więc wrażenia są bardzo świeże.
Wygrała Contrada Onda, której znakiem rozpoznawczym jest biało-błękitna szachownica.
onda.jpg
Po ulicznej uczcie zwycięzców zostały stoły i krzesła.
koń.jpg
Zwycięski koń ostatniego wyścigu i dumny jeździec

Sam wyścig trwa krótko– ok. 80 sekund. Są to trzy okrążenia wokół placu w kształcie muszli.
palio-di-siena-1.jpg
Piazza del Campo podczas wyścigu.

Aby uniknąć wypadków plac pokrywa się warstwą ziemii i piachu, a dwa ostre zakręty okłada materacami. Publiczność śledzi gonitwę z wybudowanych trybun, okien i balkonów (miejscowi) oraz ze stojących miejsc pośrodku placu (turyści). Dziś po tym wszystkim nie ma śladu, jedynie nieustający festyn, zabawa, tańce.
campo0.jpg
Zapada zmierzch, zabawa trwa

Spacerujemy po Piazza del Campo oglądając pokazy, pochody przebierańców. Jest bardzo hałaśliwie i wesoło, a ludzie uśmiechają się do siebie. Uciekamy od tego gwaru zobaczyć katedrę w ostatnich promieniach słońca.
katedra1.jpg
Katedra sieneńska
owoce.jpg
Po owocach ich poznacie. Mt 7,15-20
na_schod1.jpg
Zmęczenie daje znać, że pora wracać do hotelu.

Wracamy wieczorem zmęczeni do hotelu, włączamy klimę, kąpiemy się, a po kolacji wyciągamy z lodówki dobrze schłodzone białe toskańskie wino. Wino pozwala wyrównać poziom elektrolitów w organizmie wypoconych w ciągu upalnego dnia.
Jest idealnie, dodatkowo w telewizji leci spaghetti-western z lat 70-tych. Super.
W nocy kolejna burza.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 08.11.2013 13:28

NIEDZIELA 25.08.2013 SIENA
Ranek po burzy trochę pochmurny. Jemy śniadanie kontynentalne, całkiem dobre, ale
nie dorównuje śniadaniom, które jadaliśmy przed laty w Bolonii.
Pogoda poprawia się, robi się słonecznie, ale nie tak upalnie jak poprzedniego dnia.
I dobrze, bo dziś program zwiedzania Sieny jest bogaty. Zamierzamy obejść dokładnie miasto, mamy przygotowaną mapę i zaznaczone główne punkty do zaliczenia. :hut:
Siena przypomina mi swoim kształtem ośmiornicę – centralne wzgórze ze starym miastem, Piazza del Campo i katedrą, to głowa. Odchodzą od niej promieniście „ramiona” – wzniesienia , zaakcentowane na końcu budynkami kościołów. Między wzniesieniami znajdują się doliny, zaskakująco głębokie.
Pan_rano.JPG
Poranna panorama

Na początek punkt widokowy obok kościoła San Domenico. Fantastyczna panorama miasta z górującą bryłą katedry. Wrócimy tu wieczorem, gdy światło będzie padało z lepszej strony.
San Domenico to ogromna ceglana bazylika bez podpór w środku, wybudowana w XII wieku.
sanDomen.JPG

Relikwie św. Katarzyny w postaci małego palca prawej ręki i żelaznej dyscypliny, którą biczując plecy odganiała grzeszne myśli. 8O
Schodzimy w dolinę przed starym miastem, a tu miłe zaskoczenie: na górę prowadzą , w sześciu odcinkach, schody ruchome. Moment i jesteśmy już na placu przed katedrą.
Oślepiające słońce świeci z właściwej strony i front katedry jest tak piękny, aż oczy bolą.
kat_wsłoncu.jpg

Kupujemy bilety i wchodzimy do środka.
(...) Mija czas, jaki potrzebuje człowiek, by zrobić ok.100 zdjęć.
Wychodzę oszołomiony i, prawdę mówiąc, nieco zobojętniały na ten natłok wspaniałości,
których mózg nie zdoła przyswoić i zapamiętać. Na pewno zostanie mi w pamięci błogie uczucie, gdy siedziałem w cieniu paląc papierosa, mając pod powiekami wszechobecne biało-czarne poziome pasy. Wrócę tu jeszcze. TORNERO!
Ciekawa jest historia budowy katedry. Wybudowana w latach 1215-1264, ozdobiona piękną fasadą.
rozbud.JPG
Taka duża miała być nowa katedra. Dźwig oryginalny z XIV w

W 1339 r. rozpoczęto pracę nad nową nawą, zamierzano bowiem przemienić istniejący kościół romański w transept nowej budowli. Gdyby ten plan się powiódł, powstałaby największa chrześcijańska świątynia na świecie, jednak epidemia dżumy w roku 1348 zniweczyła te plany. W Sienie zmarło ¾ mieszkańców miasta. Opowieść na miarę biblijnych wydarzeń. Kara boska za pychę i przypomnienie ludziom o ich miejscu we wszechświecie.
Po krótkim odpoczynku zobaczyliśmy:
- bazylika dei Servi
deiServi.jpg

- loggia papieża Piusa II
loggia.JPG

- pałac rodu Piccolomini
piccolo.JPG
Kadr taki, by najwięcej zmieścić.

- bazylika San Francesco
sanFrances.JPG

- kościół Santa Maria di Provenzano
Provenzano.jpg

I zrobiło się popołudnie, wracamy na Campo i zjadamy lody.
głodny.JPG
Mimo zjedzonych lodów,Tomek jest wciąż głodny
Wciąż słychać świętującą kolejny dzień zwycięską dzielnicę z Palio. Machanie flagami, bicie w bębny i trąbienie w trakcie kilkugodzinnego pochodu ulicami miasta – trzeba mieć niezłą kondycję.
Ale oni trenują nieprzerwanie od średniowiecza. :)
Nasze myśli zaczynają krążyć wokół kolacji – niestety, trzeba poczekać do 19 , wtedy otwiera się większość lokali. Wracamy więc w okolice San Domenico i robimy kilkadziesiąt zdjęć panoramy miasta. Jak na zamówienie pojawiły się malownicze obłoki i niesamowite światło.
Obchodzę wkoło fort św. Barbary, twierdzę wybudowaną w XVI w przez Kosmę Medici.
Fort.JPG
Cosimo de Medici, władca sąsiedniej Florencji umieścił w forcie garnizon, by kontrolować niewygodnego sąsiada.

W środku rozpoczyna się ludowy festyn, na razie mało interesujący. Pod ogromnym namiotem kilkaset osób siedzi przy stolikach i w skupieniu wpatruje się w kupony . Grają w lotto, na scenie losują z bębna numery.
bingo.JPG
Emocje, jak na meczu szachowym

Wracam do rodziny i wreszcie zasiadamy do kolacji z widokiem na starówkę. Zamawiamy
Calzone il picante, Calzone Verde i pizzę Il Rigolfino.
kolacja.jpg
Calzone (pizza złożona na pół)
Super smaczne jedzenie, porcje słusznych rozmiarów i widok wliczony w cenę.
kat_wiecz.jpg
Wieczór

Docieramy po ciemku do hotelu, taszcząc dwa białe toskańskie wina, które, po schłodzeniu w lodówce, wypijamy oglądając piękne włoskie kobiety w jakimś talkshow, na RAI-UNO. :mrgreen:
Ostatnio edytowano 08.11.2013 16:51 przez dżejbo, łącznie edytowano 1 raz
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 08.11.2013 14:58

dżejbo napisał(a):Docieramy po ciemku do hotelu, taszcząc dwa białe toskańskie wina, które, po schłodzeniu w lodówce, wypijamy oglądając piękne włoskie kobiety w jakimś talkshow, na RAI-UNO. :mrgreen:


I bez wina są piękne.

:mrgreen:

Pozdrawiam
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 08.11.2013 15:44

dżejbo napisał(a):... ok.100 zdjęć.
...

Jakoś ich nie widać. 8O :( :D

pzdr :wink:
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 08.11.2013 16:24

Już się robi, ale 100 nie będzie, bo bym zanudził.
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 08.11.2013 16:35

dżejbo napisał(a):Już się robi, ale 100 nie będzie, bo bym zanudził.

Ja tam się nie szczypię, sypię szczerze. :D

pzdr :wink:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18279
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 08.11.2013 21:33

Piękna ta Siena 8)

dżejbo napisał(a):Dźwig oryginalny z XIV w


Tyle lat w użyciu , a jeszcze stoi :roll: :wink:


Pozdrawiam
Piotr
darek1
zbanowany
Posty: 9346
Dołączył(a): 27.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) darek1 » 08.11.2013 21:54

Bardzo interesująca relacja z La Pizza la Margerita del Spagetto.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 08.11.2013 22:34

piotrf napisał(a):Piękna ta Siena 8)

dżejbo napisał(a):Dźwig oryginalny z XIV w


Tyle lat w użyciu , a jeszcze stoi :roll: :wink:


Pozdrawiam
Piotr

Tak, ja też byłem zdziwiony. Włosi to dziwny naród, na przykład mury miejskie Lukki wcale im nie przeszkadzają do dziś. U nas złomiarze wyciągnęliby metal od razu, a okoliczne chłopstwo rozszabrowałoby resztę w ciągu roku. Siena jest chyba najładniejszym miastem, w którym byłem. (Wenecja też, ale trudno porównywać)
Szkoda, że Szwedzi złupili i spalili podczas Potopu tyle naszych zamków, pałaców i dworów.
Szkoda, ze Niemcy złupili i spalili podczas wojny tyle naszych miast, zamków, pałaców i dworów.
Szkoda, ze Rosjanie....
Szkoda gadać.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 12.11.2013 01:05

PONIEDZIAŁEK 26.08.2013 SIENA – ORVIETO
Autobus linii 77 objeżdża dalekie przedmieścia Sieny, docierając do polikliniki na wzgórzach.
Jeśli doliczyć objazdy z powodu robót drogowych, to w sumie na dworzec dotarliśmy po 50 minutach jazdy, choć w linii prostej, to ok. 2 km. Częścią dworca jest centrum handlowe ze schodami ruchomymi. Schody pną się w górę bez końca 4 odcinkami, potem 2 ruchome pochylnie i znów 3odcinki schodów. Po wjechaniu na górę okazuje się, że jesteśmy prawie na starym mieście, obok Porta Camilia (brama miejska).
Czas ruszać w drogę. Jedziemy najpierw szynobusem do Chiusi, w którym tak podkręcono klimę, że było po prostu zimno. :( Otrzepaliśmy szron, strąciliśmy sople z wąsów i przesiedliśmy się na pociąg do Orvieto. :)
Hotel „Etruria”, pomimo 3 gwiazdek, lata świetności ma już za sobą. Wybudowali go Etruskowie, a potem byli tu Rzymianie, Wandalowie, Wizygoci, Mussolini, lecz nikt już nie zrobił remontu. Staruszek portier z etruskim uśmiechem dał nam klucz. Pokój nie najgorszy – jest klima, stara ale działająca, łazienka ujdzie i mały telewizorek.
mapa.JPG

Wykąpani i wysuszeni idziemy oglądać miasto, które leży na skalistym płaskowyżu. Dobrze, że naprzeciwko dworca jest kolejka linowa, podobna do tej na Gubałówkę, która w 3 minuty wwozi turystów na górę.
kolejka.jpg
Gubałówka, nieprawdaż?
Idziemy najpierw zobaczyć katedrę.
kat1.JPG
Już ją widać.
kat2.jpg
Fasada bogato zdobiona
mozaiki.JPG
To kolorowe, to mozaika z kamyczków 5x5 mm
Przypomina budynki z westernów, gdzie cały kunszt zdobniczy poświęcono niesłychanie bogatej fasadzie, reszta jest prosta i pozbawiona zupełnie ozdób. Oczywiście cała jest w biało-czarne poziome pasy.
paski1.JPG
paski

Próbuję swoich sił jako kameleon, ale coś poszło nie tak, bo moje pasy są czarno-białe. :?
kamel1.JPG
Próba wtopienia się w tło
paski2.jpg
źle dobrane paski

Docieramy do końca miasta, gdzie skalne urwiska są najwyższe, a słońce zachodzi za łagodnymi wzgórzami Umbrii.
mury1.JPG
mury2.JPG
mury3.JPG
etrusk.JPG
Dobrze zachowana mumia etruska z IV w p.n.e.
Miasteczko jest ciekawe, chodzimy po nim aż zapada zmrok.
noca.JPG

W małym sklepiku kupujemy żółte półsłodkie wino orwieckie, do tego ser i winogrona.
Spokojnie spacerujemy, gdy nagle przebiega obok nas galopem włoska rodzina.
- Oni coś wiedzą – rzuca Tomek i zmusza nas do żywszego marszu. Dzięki temu zdążamy na ostatnią kolejkę na dół i omija nas schodzenie po ciemku.
Wino, ser i winogrona – znakomite, tak jak i program kulinarny na RAI-DUE.
Mam nadzieję, że pijemy to samo wino , o którym 50 lat temu pisał Zbigniew Herbert w "Barbarzyńcy w ogrodzie" :
"...W karcie znajduję wino, które nazywa się tak jak miasto i patron zachwala je jeszcze goręcej niż
katedrę. Picie Orvieto można traktować jako akt poznawczy. Przynosi je w małym fiasco z mgiełką
zimna na szkle dziewczyna, która uśmiecha się po etrusku, to jest oczyma i kącikami ust, gdy reszta
twarzy pozostaje nie tknięta wesołością.
Opis wina jest trudniejszy niż opis katedry. Ma kolor słomy i mocny, trudny do określenia zapach.
Pierwszy łyk nie robi wielkiego wrażenia, działanie rozpoczyna się po chwili: do wnętrza spływa
studzienny chłód, który mrozi wątpia i serce, ale głowa rozpala się. Zupełnie na odwrót, niż polecał[
pewien klasyk. Stan jest wspaniały i rozumiem teraz, dlaczego Lorenzo Maitani* został w Orvieto,
przyjął obywatelstwo, i to wcale nie honorowe, ale rzeczywiste, bo nawet musiał się uganiać z piką po
lesistych pagórkach Umbrii w obronie przybranej ojczyzny..."
*Lorenzo Maitani - rzeżbiarz i architekt, który jest odpowiedzialny za obecny kształt i wygląd fasady katedry.
Ostatnio edytowano 12.11.2013 21:29 przez dżejbo, łącznie edytowano 1 raz
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 12.11.2013 12:15

P.S. W Biedronce można kupić wino Orvieto, ale półwytrawne, które nie umywa się do tamtego, półsłodkiego i pachnącego winogronami i słońcem.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.11.2013 20:24

WTOREK 27.08.2013 ORVIETO – RZYM
Śniadanie w hotelu Etruria nawet całkiem, całkiem. Pojawiła się stara etruska kelnerka nalewająca kawę i herbatę. Zjedliśmy staroetruską szynkę, która po uwędzeniu i ususzeniu wytrzymuje ponad 2 tys lat nie tracąc świeżości. Na deser były małe ciasteczka w kształcie etruskich grobowców. :)
W Ewy torbie zadomowiły się małe etruskie mrówki, które bezczelnie
Chciały się przejechać do Rzymu, a może i do Polski, kto wie?
Czas do odjazdu pociągu wykorzystaliśmy z Tomkiem, aby zwiedzić studnię di Patrizio.
stud1.JPG
Na górze gorąco
stud2.JPG
W dole wilgotny ziąb
uwieziony.jpg
Zakleszczyłem się przy wejściu.

Wjechaliśmy kolejką na płaskowyż, by potem zejść 62 m w głąb studni. Pomysłowe rozwiązanie inżynierskie – dwie spiralnie biegnące pochylnie, jedna nad drugą. Jedną schodziły osiołki z pustymi baniakami na wodę, drugą wychodziły na górę. To samo rozwiązanie stosuje się dzisiaj w niektórych parkingach wielopoziomowych.
Zeszliśmy na dół, gdzie panował wilgotny chłód. A potem wróciliśmy na upalną górę, spoceni jak te osły, by znowu zjechać kolejką prosto na dworzec kolejowy.
Podróż do Rzymu zajęła tylko godzinę i niedaleko od dworca Termini znaleźliśmy nasz hostel.
Ciemnoskóra „Włoszka” wyjaśniła nam, że będziemy mieszkać dwie ulice dalej, gdzie nas zaprowadziła. Pokój z łazienką w porządku, wspólna kuchnia z kawą i herbatą. Telewizor co prawda nie działał, ale zapłaciliśmy mniej niż było ustalone i to znacznie, bo 62 E za trzyosobowy pokój z łazienką, za dwie noce!
Przyszła kolejna burza, co nawet dobrze się złożyło, bo odpoczęliśmy sobie przed wieczornym spacerem.
A spacer wyglądał tak: bazylika św. Jana na Lateranie (ze zwiedzaniem wnętrza)
later1.JPG
fasada bazyliki św. Jana na Lateranie
later2.JPG
Strasznie dużo nakradli w Egipcie obelisków - to jeden z nich
, Koloseum,
kolos1.JPG
Koloseum

punkt widokowy na Palatynie,
łuk1.JPG
Łuk Tytusa (tego od Romka i A'tomka)
forum1.JPG
Widok na Forum Romanum
Circus Maximus (wielki stadion, gdzie rozgrywały się wyścigi rydwanów z widownią na 250 000 ludzi)
circus2.JPG
Wzgórze Palatyn od strony Circus Maximus
, kościół Sta Maria In Cosmedin ze słynnymi Ustami Prawdy,
kosmedin.JPG
W podcieniach znajdują się Usta Prawdy
łuk2.JPG
A ten łuk 3D
most na Tybrze
most.JPG
Ten most na Tybrze nieco się zużył, więc wybudowano nowy.
i w końcu Zatybrze.
zaty1.jpg
mnóstwo knajpek, a ludzi jeszcze więcej.
zaty2.JPG
Atmosfera gęsta od zapachów

W jakimś przewodniku przeczytałem: Zatybrze – dzielnica, gdzie za nieduże pieniądze można zjeść obfity posiłek w miłej rodzinnej atmosferze. To prawda, ale tłumy były niesamowite, a w niektórych lokalach długie kolejki oczekujących klientów. :(
Znaleźliśmy dla siebie miejsce i zjedliśmy nawet niezłą kolację.
tybr_noc.JPG
W oddali jaśnieje kopuła Św. Piotra
teatr.JPG
Teatr Marcellusa Wallec'a
Wracaliśmy do domu przez plac Campidoglio, o niesamowitym trapezowym kształcie (Pomysł Michała Anioła, by kształtem placu zniwelować zbiegi perspektywiczne) i klimatycznym oświetleniem.
Ominęliśmy Fora Cesarskie
forum2.JPG
Forum Romanum późną nocą.
i Koloseum i jakoś, powłócząc ze zmęczenia nogami, dotarliśmy do hostelu.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Z Mediolanu do Rzymu pociągiem - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone