Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wyprawa na antypody - Patagonia

Nazwę Ameryki zaproponował w 1507 roku niemiecki kartograf, pochodzący z Alzacji, Martin Waldseemüller. Przypisywał on odkrycie Nowego Świata, jak wówczas określano nowo odkryty ląd, Amerigo Vespucciemu i na jego cześć nadał mu miano America. Jednym z najstarszych globusów, na którym pojawiła się nazwa Ameryka, jest Globus Jagielloński z 1508 roku.
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 16.10.2010 20:51

Franz napisał(a):Nie potrafię tego porównać do niczego mi znanego.
Dla mnie to paskudztwo było. Zrobiłem tylko parę łyków i musiałem szybko czymś mniej obrzydliwym zmienić smak. ;)


A tak generalnie ... słodkie, kwaśne, gorzkie, cierpkie ... hmm ?
no chociaż jedno określenie a nie .. "paskudztwo".
... Wiem że to trudne. 8)
Joanka23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1949
Dołączył(a): 10.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joanka23 » 16.10.2010 21:00

Crayfish napisał(a):no chociaż jedno określenie a nie .. "paskudztwo".
... Wiem że to trudne. 8)


Zważywszy jak Franz zawsze podkreśla jak bardzo lubi pisać i ile go kosztuje przelewanie myśli na papier to nie masz litości Crayfish :lol: :lol: :lol:

No niedobre po prostu :wink: :lol:
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 16.10.2010 21:55

Dobre, dobre, .. Joanka ty zbyt delikatna istotka jesteś.
Wojtek dobrze wie o co biega i zna swoje zasady.
To jest WYGA. Nie amator.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.10.2010 14:26

Crayfish napisał(a):A tak generalnie ... słodkie, kwaśne, gorzkie, cierpkie ... hmm ?

Minęło już ponad sześć lat od tamtej chwili, więc mogę tylko z olbrzymim przybliżeniem oszacować ten smak. ;)
Gorzkie by mi nie przeszkadzało - tego się spodziewam po piwie. Optowałbym za tym, że wydało mi się kwaśne. Mimo, iż uwielbiam kwaśny smak, to jednak nie w piwie. 8) Chyba mi też toto kukurydzą zalatywało. Wiesz... moje kubki smakowe konserwatywne są... :lol:

Joanka23 napisał(a):Zważywszy jak Franz zawsze podkreśla jak bardzo lubi pisać i ile go kosztuje przelewanie myśli na papier to nie masz litości Crayfish :lol: :lol: :lol:

Dziękuję Ci bardzo za wstawiennictwo, Joasiu. :D
Jak to dobrze, kiedy ktoś rozumie moje zahamowania... ;)

Natomiast, mnie jest zdecydowanie łatwiej odpowiadać na konkretne pytania, niż opowiadać coś samemu. Nigdy nie wiem, co może zainteresować kogoś innego. Często pomijam sprawy, które mnie się wydają oczywiste lub nieistotne, a pozostali mają zupełnie odmienny punkt widzenia. :)

W dawnych latach w naszej firmie wydawany był kilkukartkowy miesięcznik, gdzie oprócz spraw zawodowych, poruszane były też personalne. M.in. mile widziane były wspomnienia wakacyjne. Przez kolejne lata wymigiwałem się od tego, aż Jola - pani redaktor - wzięła się na sposób.
Po moich irlandzkich wakacjach poprosiła mnie, bym jej przysłał kilkadziesiąt zdjęć z wyjazdu. Wybrała sobie z nich kilkanaście i do każdego zadała pytania. Ja jej odpowiedziałem i tak powstała relacja z moich wakacji - jako wywiad. :lol:

Pozdrawiam,
Wojtek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 17.10.2010 15:21

Franz napisał(a):Gorzkie by mi nie przeszkadzało - tego się spodziewam po piwie. Optowałbym za tym, że wydało mi się kwaśne. Mimo, iż uwielbiam kwaśny smak, to jednak nie w piwie. 8) Chyba mi też toto kukurydzą zalatywało.

Wikipedycznie, doskonale rozgryzłeś wszystkie przymioty napitku.

Dodają tam jeszcze, że podobne jest do cydru, jakkolwiek on nie smakuje :lol:
a wygląda jak zacier wina ryżowego, który, swego czasu, zdarzyło mi się wypić.

Natomiast, zdrowie Pani Joli gotów jestem i i chichą wypić, czego,
mam nadzieję nie omieszkasz, jeżeli to możliwe - przekazać
- bo jej się należy. :D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.10.2010 21:36

weldon napisał(a):Dodają tam jeszcze, że podobne jest do cydru, jakkolwiek on nie smakuje :lol:

Za pierwszą moją wizytą w Hiszpanii naciąłem się na cider. :lol:
Kupilem kilka puszek różnych gatunków piwa i okazało się, że przez pomyłkę kupiłem też sidra. Ale gdzież bym wtedy pomyślał, ze wino w puszkach sprzedają! :D
Miałem problemy, by toto dopić do dna. :twisted:

weldon napisał(a):Natomiast, zdrowie Pani Joli gotów jestem i i chichą wypić, czego, mam nadzieję nie omieszkasz, jeżeli to możliwe - przekazać
- bo jej się należy. :D

Nie mam już kontaktu z Jolą. Ale dziewczyna potrafiła wszystko ustawić podług swojej woli. ;)
Mam do dziś ten egzemlarz gazetki. Nazywała się "Solmedove Noviny". :P

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 20.10.2010 15:35

Powoli zaczynamy się oddalać od skalnego urwiska. Statek wypływa znów na szerokie wody wąskiego fiordu. Mijamy miejsce, które jest ponoć idealne dla kondorów. Ba! Żyje tu ich około 20 sztuk. Rozglądamy się pilnie, wyszukujemy gniazd w skałach, nie zaniedbując obserwacji nieba, bo jakiś kondor może i nad nami poszybować... No, niestety, nie udaje mi się dostrzec ani jednego reprezentanta - ignorują nas totalmente.

Obrazek

Obrazek

Docieramy do końcowego fragmentu fiordu. Daleko na północy widać zamglone szczyty Torres del Paine i Los Cuernos, a horyzont na wprost zamyka ściana masywu Balmaceda. Żlebem pomiędzy skalnymi kulminacjami spływa lodowiec o tej samej nazwie. Nie sięga jednak tafli wody - jego czoło kończy się ponad sto metrów powyżej, wypuszczając w dół strużki potoków, spadających kaskadami po czerwonawej skale.

Obrazek

Obrazek

Statek skręca w prawo i dobija do brzegu w pobliżu kolejnego lodowca - Serrano. Nie widać go stąd; musimy przejść około kilometra do jego poszarpanego, niebieskawego czoła. Jest też druga opcja - można podpłynąć łodzią. Chętni na łódź czekają na jej przybycie a my ruszamy na piechotę. Idę zaraz za przewodniczką i mam okazję się co nieco dowiedzieć, nie tylko o samym fiordzie. Dziewczyna jest Hiszpanką, mieszkającą od trzech lat w Argentynie, ale za każdym razem pół roku - te bardziej turystyczne - spędza po stronie chilijskiej, oprowadzając turystyczne grupy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieramy do końca ścieżki tuż przy lodowcu. Grupa trochę się rozerwała na tym kilometrze, więc trzeba chwilę poczekać, aż wszyscy się zgromadzą. Wykorzystujemy ten czas na obserwacje otoczenia, po czym zaczynamy wracać do przystani. Dopiero wtedy widzimy płynącą łódź z miłośnikami mokrego sposobu dotarcia pod lodowiec. Silny wiatr powoduje potężne bryzgi lodowatej wody - współczuję w myślach przemoczonym i wyziębionym śmiałkom. Już wsiadając na statek dowiadujemy się, że planowany drugi kurs łodzi nie odbędzie się z uwagi na niebezpieczeństwo jej wywrócenia - widzę zawiedzione miny tych, którzy nie zmieścili się na łodzi i wciąż jeszcze czekali. Widzę również pełne ulgi twarze - dygoczących z zimna, ociekających wodą i szukających ciepła pod pokładem statku - uczestników pierwszego kursu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 20.10.2010 15:37

Ruszamy w drogę powrotną. Gdy tylko statek odbija od brzegu, wszyscy dostają coś na rozgrzewkę. Nie wiem tylko, czemu rozgrzewającą whisky wzbogacono o kostki lodu.

Obrazek

Obrazek

Po drodze znów podpływamy - ale w innym miejscu - do pionowych ścian i jedna z przewodniczek wybiega na dziób, usilnie czegoś wypatrując. Wreszcie... jest! Pełen sukces - kolonia morskich lwów. Wysypujemy się i my na pokład. Uważne obserwacje licznych skalnych jam pozwalają dostrzec wszystkie dwa lwy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Program wyczerpany. To znaczy - za wyjątkiem kulinariów, jako że jest przewidziany obiad. W tym celu zawijamy do estancji Margot, gdzie w obszernym budynku - niegdyś zapewne oborze, ale obecnie przystosowanej do obsługi turystów - zasiadamy do uczty. Dania roznoszone są sprawnie i wkrótce, pokrzepieni na ciele, wychodzimy na brzeg fiordu, oczekując na załadunek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie trwa długo i płyniemy już do Puerto Natales. Możemy uznać, iż dzień spędziliśmy aktywnie i ciekawie. Co niemniej istotne w moim przypadku - bez sensacji żołądkowych. Witaj stały lądzie!

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 23.10.2010 15:03

Oto mapka do ostatniej wycieczki.
Zamieszczam ją wraz z szerszym otoczeniem, żeby lepiej uzmysłowić wodny labirynt tej części Patagonii.

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.10.2010 19:41

Spoglądamy po raz ostatni na naszą Ostatnią Nadzieję. Nazwę fiordowi nadał w 1557r żeglarz Juan Ladrilleros, szukający przesmyku omijającego przylądek Horn. Niestety, to nie było właściwe miejsce. Po przebyciu labiryntu musiał dać za wygraną. Cieśnina Magellana wije się między Patagonią a Ziemią Ognistą bardziej na południe.

Obrazek

Dla nas to ostatni punkt programu. Wracamy do hotelu tylko po to, by się spakować i przejść na dworzec, skąd autobus zabierze nas do Punta Arenas. Dotrzemy tam już po zmroku, zakwaterujemy się na nasz ostatni nocleg w tym samym miłym hoteliku, który nas przywitał na chilijskiej ziemi. Noc będzie krótka, gdyż już o piątej rano zabierze nas taksówka na lotnisko. O 6:30 wystartujemy w kierunku Santiago de Chile, tam przesiadka i kurs na Europę.

Koniec naszej przygody. Z pewną nostalgią będę patrzał na Andy z samolotu; potem przelot nad Atlantykiem z szybko zmieniającymi się porami dnia - tym razem prędkość samolotu zsumuje się z ruchem obrotowym ziemi - i na koniec widok na Pireneje i Alpy z samolotu pomiędzy Madrytem i Warszawą. Pierwsze rozstanie na lotnisku, drugie w pociągu; do domu dotrę już sam. Ale we wspomnieniach już na zawsze pozostanie nasza czwórka, przemierzająca chilijską i argentyńską Patagonię, urzeczona łamiącymi się kłami jęzorów potężnego Hielo del Sur oraz lodowymi bryłami dryfującymi po pomarszczonej wiatrem tafli jeziora, wpatrzona w kolorowe skały Torres del Paine czy ostre igły Cerro Torre.
Zakończyliśmy wyprawę nad fiordem Ostatniej Nadziei. Ale może nie jest to jeszcze nasza Ostatnia Wspólna Wyprawa...

Dziękując nielicznym wytrwałym, którzy dobrnęli dokońca tej relacji - serwuję na deser garść fotek z przelotu pomiędzy Punta Arenas a Santiago de Chile. Wiem, że jakość jest marna, dodatkowych efektów dostarczyła brudna szyba, ale - co tam...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 25.10.2010 21:15 przez Franz, łącznie edytowano 1 raz
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 25.10.2010 19:42

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 25.10.2010 19:50

Można by rzec, że na koniec jeszcze odlecieliśmy ...

Wierszem coś chciałem zaintonować, ale ...

Chyba wystarczy, jak, po prostu, podziękuję za piękną podróż. :hut: :papa:
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 25.10.2010 21:00

To wszystko jak bajka ...
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 26.10.2010 06:46

Crayfish napisał(a):To wszystko jak bajka ...



.... cudowna bajka !

I wszystko ... ach i och !!!

Też dziękuję !

Pozdrawiam
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 26.10.2010 07:50

A i ja tu byłem, coś tam z lodem piłem...

Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Południowa



cron
Wyprawa na antypody - Patagonia - strona 18
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone