Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa.

Odkrycie Ameryki – popularne określenie faktu dotarcia Krzysztofa Kolumba do tego kontynentu, w 1492 roku. W rzeczywistości pierwszymi ludźmi, którzy dotarli do kontynentu amerykańskiego, byli członkowie społeczności łowieckich, przybyłych z Azji przez Beringię w czasie zlodowacenia, między 40.000 a 17.000 lat temu. Za pierwszego przedstawiciela cywilizacji europejskiej, który dotarł do Ameryki na początku XI wieku, uznaje się wikinga Leifa Erikssona.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 27.03.2012 22:51

Udało się "wygnieść" z Ciebie kierunki - czytam Skandynawia , czyli północ , dalej czytam Chorwacja , może Czarnogóra , czyli południe . . . pięknie . . . ale czekaj , czekaj . . . północ - południe . . . wojna secesyjna :?: :wink: , nie , to nie ta bajka . Ta będzie znacznie ciekawsza 8)

Życzę realizacji planów i trzymam kciuki za 110 % realizacji planów :D


Pozdrawiam
Piotr
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 27.03.2012 23:32

Właśnie kończę drugą część Prologu, które pewnie coś rozjaśni...jeszcze 5 minut...

A za życzenia dziękuję. Przydadzą się :lol:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 27.03.2012 23:46

PROLOG, część II

...człowiekowi zachciało się kształcić jeszcze na stare lata, a że nadarzyła się sposobność - postanowił skorzystać. Korporacja dała możliwość zrobienia drugiego dyplomu, więc można rozważyć. Korporacja mało co daje, więcej zabiera, więc skoro już się zdecydowała na taki gest - podziałajmy. Politechnika Warszawska powitała mnie w swoim progach. Raz w miesiącu wycieczka do Warszawy, za pieniądze korporacji przejazd, hotel, część wyżywienia. Na całe szczęście i w stolicy ma się znajomych, nawet nie tak mało, więc co wyjazd, można było się zasymilować z "przyjezdnymi tubylcami warszawskimi", skutkiem czego zajęcia "dzień po" należały do bardzo trudnych i wymagających:). Rozmowy podczas asymilacji ze znajomymi o różnych rzeczach... min. o wojażach również. Padła oczywiście kolejny raz Norwegia, bo i z Warszawy koleżanka tam była. Mało tego, ma już tam znajomych, z którymi moglibyśmy się skontaktować, celem użyczenia łóżka i dachu na kilka dni. No to już bajka. Człowiek się kolejnych fotek naoglądał. Już nie tych starannie obrobionych w fotobobrze, tylko takich "ludzkich", "pięknie ułomnych", zwyczajnych po prostu. Oj...Norge coraz bardziej przyciągała. Same plusy dodatnie, plusów ujemnych brak. Mało tego, koleżanka była w miejscu, do którego i ja chciałem jechać, czyli wyczekiwane przeze mnie Bergen!!!! Foteczki miodzio!!!! Zmrożona Chorwacja jak nic:). No, na pierwszy rzut oka. Jednak fiordy to całkowicie inna bajka:).

Pomiędzy wizytami w Warszawie, spotkanie jeszcze ze znajomymi, którzy również w 2011 byli w Norwegii i Szwecji. To niesamowite, jak błędne może być mniemanie o kosztach pobytu w tym cholernie drogim kraju. Okazało się, że wystarczy odpowiednio wcześniej trafić na jakąś promocję odnośnie noclegów, odnośnie promów, a potem zabrać ze sobą cały bagażnik jedzenia i nie jest źle:). Temat przy troszkę większym zaangażowaniu do ogarnięcia.

Kolejna wizyta w Warszawie...kolejni znajomi...i nagle coś zaburza mój plan odnośnie urlopu...podczas rozmów pada hasło Tajlandia-Laos-Kambodża!!! Byli, widzieli, zakochali się. Dowiedziałem się wszystkiego, bo non stop nawijali o wyjeździe, który przeżyli w 2011r. Koszty, jedzenie, alkohol, transport (najdroższa sprawa jak zawsze), zabytki, widoczki, mentalność ludzi...Zacząłem usilnie się zastanawiać nad tym...myślałem i myślałem...Bangkok ...hmm...młody żonkoś w Bangkoku...:)...kurcze, przecież Norwegia w miarę blisko, może poczekać...z drugiej strony nastawienie na północ Europy już było konkretne...od września o tym myślałem...ba, od kilku lat!!!...mamy listopad, początek grudnia...już była radość z wyjazdu na fiordy...ale...dzieci jeszcze z małżeńskiego łoża brak, więc może zmienić plany...Oni w tym roku też jadą do Tajlandii...już mają większość kwestii logistycznych "pochytanych"...bez problemu możemy do Nich dołączyć, bo nie zabookowali jeszcze ani biletów, ani noclegów...ba, nawet o dziwo chcą, abyśmy dołączyli...podobno piwo smakuje jak whiskey, które to uwielbiam...za marne grosze...myślałem i myślałem...i...

CDN...
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 28.03.2012 07:16

8O
Oooo, świerszcze będziemy zajadać.

:wink:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 28.03.2012 08:31

Być może... :lol:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 10.04.2012 00:23

PROLOG, cz.III


...i zmarła mi babcia. Nie od tego mojego myślenia rzecz jasna. Ot ze starości, tak jak to każdemu z nas przyjadzie. A że wiek słuszny miała, bo blisko 90 lat i choróbsko żadne wcześniej nie chwyciło, śmierć się upomniała poprzez starość. Zjechała się więc cała kochana i mniej kochana rodzina. Kto kocha/lubi/szanuje całą swoją rodzinę bez wyjątku - palec do góry:D. Na pogrzebie byłem, stypę odpuściłem. Nie miałem ochoty. Z kilkoma osobami porozmawiałem na cmentarzu, z kilkoma umówiłem się na później. Ci, którzy przyjechali z dalsza wiadomo, że i zostawali dłużej. Tak więc po krótkiej wymianie zdań, już byłem umówiony z kuzynem, którego dość długo nie widziałem, na jakąś piankę za dni kilka.
Przybył, usiedliśmy przy piwku i gaworzyliśmy o wszystkim. On opowiadał mi o swoim życiu "TAM", ja o swoim "TU". Kuzyn, do niedawna, pracował w tej samej branży, co i ja, więc mogliśmy pewne rzeczy porównać. Dzień później wracał już do siebie, więc należało się ewakuować do domu o przyzwoitej porze. Na zakończenie jeszcze tylko krótki dialog:
Kuzyn: No to pakuj się chłopie i wpadaj do mnie. Tak, jak kiedyś już planowaliśmy...
Ja: Eeeeeee, daj mi spokój. A co tam u Ciebie ciekawego jest? Jakoś mało mnie rusza "TAM". Co ja tam będę robił?
Kuzyn: Nie przeżywaj jak żaba okres, tylko sprawdź bilety, bo naprawdę na fajną promocję można trafić, a z resztą damy radę.
Ja: Dooooobra, pomyślę...

Bez przekonania to wszystko mówiłem. Nawet o tym nie myślałem potem. Jakoś w połowie grudnia 2011, ot tak, z nudów, poszukałem sobie połączeń...no są ciekawe promocje...Żono, a może na pierwszy urlop 2012 polecimy do "TAM" - tak rzuciłem kompletnie bez przekonania, będąc przekonanym, że moja żona od razu odpowie, że coś mi się pomieszało w głowie...nie myliłem się....No chyba coś Ci się miesza, przecież to kupa kasy pewno....Kochanie, tyle tyle....no co Ty???? Już była przy komputerze:D. No to zobaczmy, co i jak...Zaczęliśmy kombinować, czytać, przeliczać...

CDN
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 16.04.2012 21:05

PROLOG, cz.IV (chyba ostatnia, aczkolwiek może jeszcze coś uda mi się dopisać przed wyjazdem)

...i wykombinowaliśmy. Uderzamy! A co??!! Raz się żyję. Jakoś damy radę!! Dokładnie 21.I zostały zakupione bilety. Tym razem nasz samochód zostaje w domu. Poczeka na dłuższą trasę do września. Mail do kuzyna, że będziemy 23.IV, niech szykuje się na nasz "wjazd na chatę"

Kupno biletów, to tylko czynność, potem się zaczęło...planowanie. Moje planowanie, żona ma podejście "Po co planować? Pojedziemy i będziemy robić to, na co będziemy mieli ochotę". Ja tak nie mogę, ja muszę wiedzieć wcześniej, co i jak. Zaczęła się wymiana maili pomiędzy mną, a kuzynem. Nie chcemy mu siedzieć na głowie - to raz, dwa - w końcu jedziemy na urlop, więc przed "całym światem" też trzeba uciec. Tysiące pytań, googlemaps w użyciu ciągłym...cholera wszędzie by się chciało, ale nie da rady...trzy tygodnie to zdecydowania za krótko, jak na taką połać:). No nic...trzeba zacząc załatwiać papierzyska. Na pierwszy ogień poszło międzynarodowe prawo jazdy. Kilka dni, foteczki, 30zł i temat załatwiony. Matko, jakie ono brzydkie i wielkie. Przypomina mi dawną książeczkę zdrowia dziecka. Szkoda, że nie mam żadnej okładki z misiem, to by troszkę polepszyło wrażenia estetyczne... Co dalej?...no tak...paszport...potrzebny biometryczny...ja taki mam, więc nie ma problemu...żona nie! Weź tu człowieku wygospodaruj trochę czasu...okazało się, że znajomości są i załatwimy szybciej...bez biometrycznego ani rusz...znaczy "rusz", ale potrzebna byłaby wiza...przy biometrycznym niepotrzebna...potrzebna za to do tego drugiego kraju, który częściowo chcemy zwiedzić. Więc cóż...zabieramy się za organizację wyjazdu do tego drugiego kraju. Najpierw wizyta na stronie ambasady. Już mi się nie podoba. Walnięty kraj. Tona pierdół do przeczytania. Czy Oni się wszystkiego boją? Oplata za dwie wizy 996zł, nieważne czy dadzą, czy nie - bezzwrotna. Trudno, olać. Będę żył. Najciekawsze są wytyczne do zdjęć. Żadne zdjęcie naszych facjat nie pasowało, bo profil nie ten, bo jeszcze coś innego. W końcu żona znalazła w miarę ok, a ja stanąłem przed białym prześcieradłem i sam sobie zrobiłem:). Potem lekka obróbka w jakimś programie. Tyle, niech mnie bodną. No i przechodzimy do najważniejszego - wniosek wizowy. To był 19.III. Najpierw żonka. Czy jest terrorystą? Czy była terrorystą? Czy może zna terrorystę? Czy brała udział w porwaniach? Czy podkładała ogień? Masakra. Czy Oni liczą na to, że przyszły/obecny/niedoszły terrorysta odpowie im na któreś z pytań twierdząco? Ok. 20 pytań odnośnie terroryzmu plus jakieś podstawowe dane osobowe, odnośnie zatrudnienia, dochodów, gdzie będzie przebywać itp. BTW, podaliśmy jakiś hotel, który znaleźliśmy na sieci. Przecież nie mamy pojęcia, gdzie będziemy, bo akurat tam będziemy stricte turystycznie. Skłamaliśmy za namową wujka Google. No nic...przebrnęła. Zajęło Jej to jakieś 30 minut. No to moja kolej...U mnie nie jest tak łatwo. Już więcej rubryk do wypełnienia, więcej odpowiedzi na pytania. Cała historia wykształcenia, historia zawodowa z ostatnich 5 lat. Brakowało tylko numeru buta, rentgena płuc i dokładnej historii przechodzenia świnki w dzieciństwie.
Wnioski wypełnione, wysłane, czas na telefon do konsulatu w Krakowie, celem umówienia się na rozmowę z konsulem, przynajmniej tak to stoi na stronie. Rozmowa na całe szczęście dość szybko została umówiona. Urlop na piątek i jedziemy do Krakowa z samego rana. Stresik mały jest, bo jednak fajnie byłoby gdyby się udało. Takich jak my jest więcej. Wszyscy stoją przed konsulatem i czekają na Pana i Władcę, aż podejdzie i poprosi do środka. Zimą też trzymają ludzi na zewnątrz? Wchodzimy!!! Odciski palców!!! YACH!!! Coraz mniej mi się to wszystko podoba. Dlaczego jakieś istoty z innego kraju mają mieć moje odciski palców????!!!! Orwell jak nic!!! Odechciewa mi się jechać... Pełna inwigilacja! Numerek do ręki i spędzają nas do większej sali, gdzie możemy usiąść i poczekać na naszą kolej. Byłem przekonany, że rozmowa z konsulem, to rozmowa z konsulem. Błąd! To rozmowa z pracownikiem konsulatu. Miła Pani w dredach/ warkoczykach na głowie zadaje kilka pytań, po czym oznajmia, że przyznana Nam zostaje wiza. Rozmowa naprawdę miła, na koniec Pani pożyczyła miłego urlopu. Przynajmniej to dobre! Niech i tak będzie. Gdybyśmy nie dostali, to wybitnie wkur.... zdenerwowałbym się. Miliony informacji, odciski palców, tysiączek nie nasz i co? Że nie dadzą? Oj, byłaby poruchawa!!:). Paszporty z wizą mamy dostać w ciągu kilku dni, więc ok. Oczywiście na nasz koszt. Jak wielka kasa może spokojnie przechodzić przez tą instytucję. Kilkadziesiąt tysięcy naszych pięknych złotych dziennie spływa z samych wniosków wizowych. Ech...już wiem, dlaczego nie chcą znieść wiz dla Polaków. No taka kasa koło nosa by im przeszła!!!!

Wszystko! Każdy papier załatwiony. Ubezpieczenie wykupione już jest na miejscu dla nas, więc tutaj nie musimy, aczkolwiek możliwe, że i tak się kupi. Cóż pozostaje? Zrobić zakupy na podróż, jakieś walizki by się przydały konkretniejsze...już idą do nas kurierem...może jeszcze zasilacz, bo tam przecież 110V, ale kuzyn pisze, że kupi się na miejscu... Jeszcze kwestia transportu na Okęcie, ale tutaj chyba wybierzemy nasze PKP, ewentualnie lot z Balic. Zobaczymy. Czas ucieka... 23.IV o 16.45 wylatujemy z Warszawy do Toronto! Na blisko trzy tygodnie. W planach wynajęcie samochodu i Toronto, Montreal, Ottawa, Niagara Falls, parki Kanady (jeszcze nie wiemy, które), Boston, Cape Cod, Nowy Jork, Philadelpihia, Detroit (może, bo to podobno praktycznie wymarłe miasto), Cleveland, Syracuse, Essexville na jeziorem Michigan i spotkanie ze znajomymi z Chicago...i jeszcze kilka innych atrakcji, o których na razie nie chcę pisać, aby nie zapeszać...sam nie wiem, czy to powyższe wszystko uda się zrealizować, ale i tak już wykluczyłem część:).

Zapraszam do czytania relacji. Postaram się coś stamtąd też skrobać:). No i jeżeli ktoś ma jakieś rady - z chęcią wszystko przyjmę, szczególnie, że jednak większość dni spędzimy bez opiekuna w postaci kuzyna.
Trzymajcie kciuki!
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 17.04.2012 06:50

MRK napisał(a):Trzymajcie kciuki!


Ciężko tak pisać/obługiwać kompa ale niech Ci będzie...


:wink:
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14582
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 17.04.2012 07:06

MRK napisał(a):No i jeżeli ktoś ma jakieś rady - z chęcią wszystko przyjmę!


Jak zobaczysz taki samochód w Chicago......
Obrazek
To uciekaj, będzie strzelanina :wink:

Bawcie się dobrze i pstrykaj.
8)
kozulka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1062
Dołączył(a): 16.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) kozulka » 17.04.2012 08:00

Dołączam się :lol:

Tym bardziej , że Chicago, New York, Philadelpihia, Baltimore, Waszyngton zaliczone i "obstrykane :lol: :lol: :lol:


Ale fajnie i tanio można na lotnisko wynająć coś takiego


Obrazek :wink: :wink: :wink:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 17.04.2012 09:01

Więc jednak trochę ludzi było:). No to gdzie relacje??? Dowiedziałbym się czegoś, a tak?!

Chicago najprawdopodobniej odpuścimy. Znajomi podjadą nad Michigan. Waszyngton był w planach, ale cholera czas!!! Musiałem wybierać między Bostonem, a Waszyngtonem i wybór padł na Boston. Wydaje się ciekawszym miastem. Ponadto lecimy przede wszystkim do Kanady, która bardziej mnie kręci. Wolę zieleń niż smog, więc wypady do USA będą krótkie. Sam wypad na trasę Toronto-Boston-Cape Cod-NY-Toronto to 2200km, a dorzucają Philadelphię 2400km. Jakieś 4-5 na to sobie dajemy. Mało na zobaczenie dużo. Objazd Erie Lake, czyli Detroit, Toledo, Cleveland to kolejne 1200km, na jakieś minimum 3 dni trzebaby ten objazd wziąć, a 3 dni to trochę mało...no i czas ucieka, a gdzie "zieleń Kanady"? Trzeba będzię się nagimnastykować:)
kozulka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1062
Dołączył(a): 16.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) kozulka » 17.04.2012 09:45

MRK napisał(a):Więc jednak trochę ludzi było:). No to gdzie relacje??? Dowiedziałbym się czegoś, a tak?!

Chicago najprawdopodobniej odpuścimy. Znajomi podjadą nad Michigan. Waszyngton był w planach, ale cholera czas!!! Musiałem wybierać między Bostonem, a Waszyngtonem i wybór padł na Boston. Wydaje się ciekawszym miastem. Ponadto lecimy przede wszystkim do Kanady, która bardziej mnie kręci. Wolę zieleń niż smog, więc wypady do USA będą krótkie. Sam wypad na trasę Toronto-Boston-Cape Cod-NY-Toronto to 2200km, a dorzucają Philadelphię 2400km. Jakieś 4-5 na to sobie dajemy. Mało na zobaczenie dużo. Objazd Erie Lake, czyli Detroit, Toledo, Cleveland to kolejne 1200km, na jakieś minimum 3 dni trzebaby ten objazd wziąć, a 3 dni to trochę mało...no i czas ucieka, a gdzie "zieleń Kanady"? Trzeba będzię się nagimnastykować:)


No niestety czas i zwykłe ludzkie zmęczenie nie są sprzymierzeńcami podczas takich podróży :lol: :lol: :lol:

A do zobaczenia wiele :lol: :lol: :lol:

Niestety trzeba coś wybrać :wink: :wink: :wink:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 17.04.2012 10:42

Ano właśnie...jeszcze cały plan się może tysiąc razy zmienić... Wiele, myślę, okaże się na miejscu.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 17.04.2012 12:33

To zapytam o jedną rzecz osoby jeżdżące... Ostra jest kontrola na granicach USA? Pytam, bo jestem epalaczem i boję się, że mi sprzęt zarekwirują, bo pomyślą, że nie wiadomo jaki to sprzęt terrorystyczny, tudzież jakieś trucizny/narkotyki przewoże:)
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 19.04.2012 08:01

Nie ma na forum epalaczy?? :lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Północna



cron
Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa. - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone